| |
,, C&R to nie jest "panaceum" na zapewnienie "powszechności wędkowania" ''
Co Pan zatem proponuje uczynic, aby w polskich warunkach i mozliwie szybko, polepszyc
atrakcyjnosc lowisk?
Klika bazowych propozycji (do zrealizowania na polskim gruncie) - bez wdawania sie w
szczegoly, bo to rozmyje watek.
Pytam bez zaczepki. Jestem ciekaw co jeszcze Pana zdaniem mozna zrobic, przy tych
srodkach i mozliwosciach jakie sa, aby zobaczyc efekt po roku czy dwoch, a nie na przestrzeni
pokolenia?
Szanowny Panie Marcinie,
Napisałem komentarz, ale w międzyczasie zostałem "wylogowany" i wszystko zniknęlo ...
Napiszę więc tylko, jak śpiewał Wojciech Młynarski, "Albo dajcie nowe klocki, albo zmieńcie ten obrazek" ... Praca nad "nowymi klockami", jak słusznie Pan zauważył, jest zadaniem "na pokolenia", czego doświadczyli już nasi poprzednicy z Towarzystw sto lat temu, choć oni pracowali w o wiele bardziej sprzyjających warunkach ... Łatwiej, w celu uzyskania względnie szybkich efektów "zmienić obrazek", czyli dostosowac oczekiwania do możliwości. O tym własnie pisałem, że oczekiwany wymiar "powszechności wędkowania" jest nie do utrzymania. Propozycje takie jak wprowadzanie róznych pozornych ograniczeń, w rodzaju limitów, wymiarów, C&R itp. przy zachowanym statusie uprawnień do podejmowania indywidualnego "wysiłku połowowego" praktycznie przez cały rok, bez ograniczeń ilościowych, nie są żadnymi propozycjami, które mogłyby zmienić cokolwiek ... Tak mniej więcej od pokolenia (straconego już), mimo możliwości racjonalnego i samodzielnego podejmowania decyzji, podejmowane są te bezproduktywne próby.
Jednym z warunków powodzenia jest zastapienie myślenia "życzeniowego" przez myślenie wspierajace gospodarowanie, dające prymat wytwarzaniu przed konsumowaniem, bo odwrotne nastawienie prowadzi w oczywisty sposób do bankructwa ...
Innym warunkiem jest stosowanie rozwiązań przewidzianych w zapisach rozporzadzeń, jak choćby tego, które nakazuje użytkownikowi rybackiemu określenie maksymalnej liczby uprawiających amatorski połów ryb w obwodzie rybackim w ciągu dnia. Jeśli tego rodzaju proste zalezności nie sa uwzględniane ani traktowane poważnie, to o czym rozmawiać?
Przykład ze zwiększeniem "pojemności łowiska" w zależności od śmiertelności związanej z C&R daje obraz ograniczeń, z których trzeba zdawac sobie sprawę.
Więcej szczegółów, które są uwzględniane przez ludzi swiadomie prowadzących zagospodarowanie, napisaem tutaj i tutaj.
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
PS. Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek nawiązywał do śmiertelnosci "bassów z oregonu", jak napisał Pański "dowcipny kolega", chociaż gdyby takie badania obrazowały jakies ogólne założenia to nie widziałbym w tym niczego niezwykłego. Oczywiście, chętniej cytowałbym opracowania rzetelnych badań prowadzonych przez polskich rybaków, gdyby takie były ... 
|
