| |
b> Szanowny Panie Jerzy
Użytkownik rybacki nie zawsze jest okręgiem PZW, a nawet w większości sytuacji nim nie jest.  Przy okazji - okręg moze za sprawą członków zostac połaczony z innym okręgiem (mam nadzieję, że nie popada Pan w mylne utożsamienie okręgu tylko z zarządem tegoż okręgu, bo użytkownikiem jest okręg, a zarząd - reprezentuje okręg formalnie). Zbankrutować też może, choć równie dobrze może finansowo rozkwitać. W zalezności od tego czy członkowie mnają nastawienie rabunkowe, czy gospodarne.
to są już wariacje na temat …. Natomiast jeśli chodzi o operat wodny otrzymuje go w ramch PZW nie X-siński tylko Okręg i to on jest Użytkownikiem rybackim ponieważ na niego wystawiono pozwolenie.
Nie zauważył Pan (w ogóle czyta Pan bardzo nieuważnie), że przywołana przez Pana organizacja jest komercyjnym przedsięwzięciem obsługujacym wędkarstwo, a kwestie "troski" są z jednej strony zainteresowaniem utrzymaniem "rynku", a z drugiej - działaniami w sferze Public Relations ...
Takie samo założenie winno być przyjęte przez PZW bo o to chodzi a nie o spotkanie na partyjkę pokera. Dyrektor ZO pobiera całkiem spore pieniądze Natomiast pracownicy również więc to do nich należy organizowanie wędkarstwa.
Natomiast chyba nie przeczytał Pan przeglądowego artykułu, który dołaczyłem do poprzedniej wypowiedzi (n.b. mam nadzieję, że odróżnia Pan średnią od mediany ). Odniosę się tylko do obrazków. Zauważyłby Pan tam, że na ilustracji 1 i 2 widać zmniejszanie średniego połowu wędkarskiego równolegle do zwiększającego się udziału C&R w połowach. Nie zamierzam twierdzić, że C&R przyczynia się fdo tego, ale wyraźnie widać, że nie jest wystarczającym czynnikiem ograniczającym pogorszenie wyników wedkowania, jak by się niektórym wydawało. Jednoczesnie narastała też presja, co widać na kolejnym rysunku, co tym razem koreluje z pogorszeniem wyników.
Odnośnie skumulowanej śmiertelności C&R odsyłam Pana do ilustracji 10, na której jest przedstawiony wykres przewidywanej śmiertelności zwiększającej sie wraz z krotnością złowienia ( a im dłuższy sezon, im bardziej masowe łlowienie, tym więcej razy w sezonie ryby są łowione). Dla śmiertelności na poziomie 12% (około mediany) w wyniku jednokrotnego złowienia pojawia się skumulowana śmiertelnośc na poziomie 72% w wyniku 10-krotnego złowienia. Opisuje się tylko śmiertelnosc "samoistną", na co wskazują autorzy - brakuje danych na temat śmiertelności środowiskowej,m wynikającej z drapieżnictwa i innych czynników, z jakimi musza zmierzyc się ryby osłabione przez krytyczny okres w wyniku reakcji stresowej organizmu.
W oczywisty sposób wiele też zalezy od sprawności i rzetelności stosowania wyposazenia i technik C&R przez wędkarzy. Samo "zakazanie zabijania" zdecydowanie nie wystarczy ...
Nie rozumiem Co Pan chce udowodnić? Przyjmując nawet tą wielokrotność śmiertelności ryby dają zwielokrotnioną możliwość kontaktu z rybą. Z tym, że ta śmiertelność też nie jest oczywistością i dogmatem ponieważ to wszystko zależy od warunków połowu i umiejętności oraz świadomości wędkarza
C&R oczywiście zwiększa pojemnosc łowiska, umożliwia przyjęcie większej presji, ale nie w sposób nieograniczony. Jednocześnie warto pamiętać o tym, że potrzebne są środki i sposoby na odtwarzanie zasobów. W przypadku polegania na naturalnym tarle nie można doprowadzić do wytępienia tarlaków, zaś w łowiskach P&T - możliwości hodowlane i finansowe są potrzebne do uzupełnienia ubytków, sukcesuwnie w ciągu sezonu...
Oczywiście się zgadzam, że potrzebne są środki na odtwarzanie zasobów i tu rola właściwej dystrybucji przez ZO. Jednakowoż C&R w znacznym stopniu ogranicza koszty dorybień a to jest również bardzo istotna sprawa
|
