f l y f i s h i n g . p l 2024.05.14
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Tam gdzie Pan może majstra w d... pocałować. Autor: dabo. Czas 2024-05-13 22:36:10.


poprzednia wiadomosc Filozofia „sztucznej muchy” : : nadesłane przez bami (postów: 526) dnia 2021-11-15 19:09:07 z *.204.21.31.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl
  Wspólnie z Sebą, Radkiem79 , a także trouts masterem oraz inicjatorem tematu, czyli gal66, utworzyliśmy,
chcąc nie chcąc, jakiś zaczątek dyskusji o definicji współczesnej sztucznej muchy. Temat wałkowany, ale
nigdy niedokończony, a niezwykle ważny, bo jak widać mocno nas różnicujący. Prawie każdy z w/w ma
własne doświadczenia i własne spostrzeżenia, kolejny każdy ma własne definicje i jedynie wspólnej
„prawdy” brak.
Może inni skomplikują ten temat jeszcze bardziej własnymi wnioskami, a może ktoś poda, bo zna
uniwersalną definicję sztucznej muchy?
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [3] 15.11 19:44
 
Nie wiem czy jest ktokolwiek kto jest w stanie określić precyzyjnie co jest dzisiaj sztuczną muchą. Świat tak poszedł do przodu, że nie jesteśmy wstanie tego określić. jeszcze 40 lat temu było to proste. Haczyk, pióra, wełna, jakiś drucik miedziany. Dzisiaj świat tak poszedł do przodu, że kontrowersje wzbudza parkinson( nazwa obrzydliwa bo nawiązująca do strasznej choroby). Sam materiał... cóż. technologia robi swoje. Skoro możemy używać na pochewki taśmy plastikowe czy gumowe, flashe, gumki jako odnóża czy gotowe elementy np. tułowia do widelnicy to sama gumka do "parkinsona" nie jest taka zła. materiał jak materiał. A czy to mucha? A czy Squimy woorms to mucha? dżdżownica wymyślona kilkadziesiąt lat temu z wełny czerwonej.
Bardziej bym się skłaniał w kwestii samego podejścia do muszkarstwa i przestrzegania zasad:
Zasady etyczne muszkarza:

1.Na danym odcinku woda należy do pierwszej osoby, która rozpoczęła połowy. Obchodź szeroko wędkarza tam stojącego, który był tam pierwszy. Spytaj, czy możesz łowić w zasięgu jego łowiska;

2.Jeżeli wędkarz ma odpoczynek, w trakcie łowienia, spytaj czy nie będziesz przeszkadzał i czy możesz zająć jego miejsce;

3.Zacznij łowić w miejscu, w którym nie będziesz przeszkadzał łowiącemu powyżej oraz tak, aby mógł wyholować rybę bezpiecznie;

4.Nigdy nie wchodź do wody bezpośrednio z przodu, jeśli ktoś już jest w wodzie;

5.Nie śmieć. Jeśli widzisz śmieć, podnieść go lub zgłoś do odpowiednich służb. Zawsze straj się opuścić wodę i miejsce czystsze niż zastałeś;

6.Zabieraj tylko wtedy ryby gdy to potrzebne. Życie w wodzie odradza się powoli;

7.Stosuj się do wszystkich państwowych i lokalnych przepisów i ustaw;

8.Dobieraj sprzęt do łowienia w zależności jakich ryb możesz się spodziewać w łowisku oraz miejsca, które pozwolą Ci na bezpieczny i sprawny hol ryby;

9.Używaj haczyków bezzadziorowych i dobrych bezwęzłowych podbieraków;

10.Obchodź się z rybami jak najbardziej ostrożnie;

11.Doskonal swoje umiejętności, szczególnie w zakresie życia ryb oraz organizmów w niej

żyjących;

12.Podnoś swoje umiejętności w technikach łowienia;

13.Stosuj zasadę C&R;
(źródło: Zasady etyczne muszkarza:

1.Na danym odcinku woda należy do pierwszej osoby, która rozpoczęła połowy. Obchodź szeroko wędkarza tam stojącego, który był tam pierwszy. Spytaj, czy możesz łowić w zasięgu jego łowiska;

2.Jeżeli wędkarz ma odpoczynek, w trakcie łowienia, spytaj czy nie będziesz przeszkadzał i czy mozesz zająć jego miejsce;

3.Zacznij łowić w miejscu, w którym nie bedziesz przeszkadzał łowiącemu powyżej oraz tak, aby mógł wyholowac rybę bezpiecznie;

4.Nigdy nie wchodź do wody bezpośrednio z przodu, jeśli ktoś już jest w wodzie;

5.Nie śmieć. Jeśli widzisz śmieć, podnieść go lub zgłoś do odpowiednich służb. Zawsze straj się opuścić wodę i miejsce czystsze niż zastałeś;

6.Zabieraj tylko wtedy ryby gdy to potrzebne. Życie w wodzie odradza się powoli;

7.Stosuj się do wszystkich państwowych i lokalnych przepisów i ustaw;

8.Dobieraj sprzęt do łowienia w zależności jakich ryb możesz się spodziewać w łowisku oraz miejsca, które pozwolą Ci na bezpieczny i sprawny hol ryby;

9.Używaj haczyków bezzadziorowych i dobrych bezwęzłowych podbieraków;

10.Obchodź się z rybami jak najbardziej ostrożnie;

11.Doskonal swoje umiejętności, szczególnie w zakresie życia ryb oraz organizmów w niej

żyjących;

12.Podnoś swoje umiejętności w technikach łowienia;

13.Stosuj zasadę C&R;
źrodło: polishnymph.pl

Jeśli spełnimy te zasady to problemu z wędkarstwem muchowym mieć nie będziemy. JA spotykam się często z brakiem tych zasad i to jest dla mnie problem nie do przejścia dla pewnej grupy ludzi. Po prostu sobie nie radzą ze zrozumieniem o co w tym wszystkim chodzi.
Seba
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [2] 15.11 20:06
 
Niestety w Polsce w zasadzie prawie nie spotykam stosujących te proste i oczywiste
zasady. W zamian na pozdrowienie możesz usłyszeć s….j i co chwila k…. mać.

Dlatego poszukuję miejsc gdzie jestem sam.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [0] 15.11 20:07
 
A ta jedna jedyna definicja sztucznej muchy moim zdaniem jest zbędna.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [0] 16.11 06:49
 
Niestety w Polsce w zasadzie prawie nie spotykam
stosujących te proste i oczywiste
zasady. W zamian na pozdrowienie możesz usłyszeć
s….j i co chwila k…. mać.

Dlatego poszukuję miejsc gdzie jestem sam.



Pechowiec jesteś
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [3] 15.11 20:43
 
Definicje "sztuczna"każdy zna?
Więc sprawa prosta,wiemy co to mucha? Wiemy!
Poco komplikować
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [2] 15.11 22:53
 
Moze miałem jakieś wyjątkowe szczęscie ale przez ...dzieści lat łowienia nigdy nie usłyszałem k..a spi...j
od napotkanych muszkarzy - jak nie przynajmniej dzień dobry czy część to miłą rozmowę. Stworzyć
definicje przy tym rozwoju technologii? czyli pióro - tak - a imitacja pióra - typu syntetyczne imitacje kura
dżungli? A i tak zaraz zacznie się próba jakby nagiąć czy obejść.... To tak - jakby spróbować ująć w
punktach - co należy zrobić żeby być przyzwoitym człowiekiem. Człowiek przyzwoity nie musi się nad tym
zastanawiać
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [1] 17.11 15:35
 
Moze miałem jakieś wyjątkowe szczęscie ale przez ...dzieści lat łowienia nigdy nie usłyszałem k..a
spi...j
od napotkanych muszkarzy - jak nie przynajmniej dzień dobry czy część to miłą rozmowę.


Ja też nie spotkałem aż takiego chamstwa, możliwe jednak że nie pamiętam, bo staram się zapamiętywać
dobre rzeczy.


Stworzyć definicje przy tym rozwoju technologii? czyli pióro - tak - a imitacja pióra - typu syntetyczne
imitacje kura dżungli? A i tak zaraz zacznie się próba jakby nagiąć czy obejść.... To tak - jakby spróbować
ująć w punktach - co należy zrobić żeby być przyzwoitym człowiekiem.


Człowiek przyzwoity nie musi się nad tym zastanawiać



No nie, „okazja nawet z uczciwego może uczynić nieuczciwego” , czyli kogoś siejącego zło, mniejsze lub
większe. Coś w tym przysłowiu, trochę zmodyfikowanym, jest. Jakaś informacja o naturze ludzkiej. Gdyby
było inaczej, nie byłoby norm prawnych.

Myślę, że nie tędy droga.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [0] 17.11 21:34
 
Nieprawda.
Dla uczciwego stawka bez znaczenia.
Okazja tylko obnaża pozory uczciwości.
Wiedza o konsekwencjach uniemożliwia nieszlachetne myśli, słowa i czyny.
To właśnie jest FILOZOFIA.
W sztucznej muszce jej niewiele.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [10] 16.11 10:02
 
Witam.
Filozofia czy definicja ?
Bo jeśli chodzi o tę pierwszą, to większości wędkarzy muchowych w naszym kraju ucieka gdzieś w tym wszystkim
jedna podstawowa rzecz przyświecająca od zawsze wędkarstwu muchowemu właśnie - teoretycznie najbliższy
kontakt z przyrodą jako taką i teoretycznie największa wiedza z braci wędkarskiej, o niej samej.
A już szczegółowiej - wiedza o całym, szeroko rozumianym ekosystemie wodnym.
Czyli prościej mówiąc o przyrodzie z którą się stykamy wkoło, stojąc po pas w wodzie z patykiem w ręku.
Liczą się tylko (w kolejności): "chill & fun", złowienie ryby z płetwą tłuszczową za wszelką cenę, posiadanie
najlepszego sprzętu i ekwipunku i ewentualnie poślęczenie czasem nad imadłem dla samego poślęczenia nad
nim.
I to tyle z filozofii.
A definicja ?
Za dużo jej / ich (definicji) w tym pierwszym (filozofii).
Pozdrawiam.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [9] 16.11 10:27
 
Definicja sztucznej muchy jest zależna od filozofii,ile filozofii tyle
definicji.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [8] 16.11 12:33
 
Definicja sztucznej muchy jest zależna od filozofii, ile filozofii tyle definicji.
A jakie praktyczne znaczenie ma Twoja lub moja definicja jakiejś przynęty? Jest ustawa,
rozporządzenie, regulamin okręgowy, regulamin czyjegoś łowiska, czyli filozofia decydenta. Pogadać
sobie można, ale taka dyskusja niczego nie zmieni. Imitacja larwy chruścika jest zgodna z
rozporządzeniem, bardzo podobna do niej imitacja kiełża już nie. No i co nam z tego, że to wydaje się
absurdalne?
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [0] 16.11 12:39
 
No i wszystko w temacie,jeden zrozumiał myślę że inni również.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [3] 16.11 23:10
 
Wiesz Janusz, Ustawowo, to gumowa imitacja widelnicy nadziana na hak muchowy obciązony wolframową
główką jest sztuczną muchą....
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [0] 17.11 10:17
 
Wiesz Janusz, Ustawowo, to gumowa imitacja widelnicy nadziana na hak muchowy obciązony
wolframową główką jest sztuczną muchą....

Wiem Marian. W Rozporządzeniu "stoi", że ma być imitacja owada, a nikt nie powie, że widelnica
owadem nie jest. A na to Rozporządzenie powołuje się przy rozstrzyganiu podobnych sporów nie kto
inny, ale Państwowa Straż Rybacka. Organ powołany do kontroli czym i jak sobie amatorsko ryby
poławiamy. Wyłączyć wolframową główkę, gumę itp. może jedynie rybacki użytkownik, więc zawsze
lepiej zapoznać się z warunkami określonymi w zezwoleniu. Pamiętajmy jednak, że łowić nawet na
piankową imitację kiełża nikt poza ministrem u nas nie może zezwolić.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [1] 17.11 10:17
 
Wiesz Janusz, Ustawowo, to gumowa imitacja widelnicy nadziana na hak muchowy obciązony
wolframową główką jest sztuczną muchą....

Wiem Marian. W Rozporządzeniu "stoi", że ma być imitacja owada, a nikt nie powie, że widelnica
owadem nie jest. A na to Rozporządzenie powołuje się przy rozstrzyganiu podobnych sporów nie kto
inny, ale Państwowa Straż Rybacka. Organ powołany do kontroli czym i jak sobie amatorsko ryby
poławiamy. Wyłączyć wolframową główkę, gumę itp. może jedynie rybacki użytkownik, więc zawsze
lepiej zapoznać się z warunkami określonymi w zezwoleniu. Pamiętajmy jednak, że łowić nawet na
piankową imitację kiełża nikt poza ministrem u nas nie może zezwolić.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [0] 17.11 10:40
 
No przecież powiedziałem że wg rozporządzenia jest, ma kombinacje dwu materiałów i jest imitacją owada.
Wiele za to klasyków muchą wg. rozporządzeń i ustaw nie jest...
Strach się bać nad wodą i łowić choćby na Red Tagi czy inne Zulu, że o klasycznych speyowych nie wspomnę, bo
to imitacje krewetek...
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [2] 17.11 23:29
 
"Imitacja larwy chruścika jest zgodna z rozporządzeniem, bardzo podobna do niej imitacja kiełża już
nie. No i co nam z tego, że to wydaje się absurdalne?"


Ale co nie jest zgodne? Czepiliście się tego kiełża i krewetki. Na jedną muchę (taką) można łowić. Chyba
że jest jakaś definicja "sztucznej muchy" o której nie wiem. Dwa kiełże już nie i tyle w temacie.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [1] 18.11 00:34
 
Arku, kiełż jest skorupiakiem, a nie owadem, jest więc przynetą a nie muchą... Zgodnie więc z Rozporządzeniem
nie wolno na niego łowić tam gdzie dopuszczona jest tylko mucha...
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [0] 18.11 06:46
 
Niby tak. W Rozporządzeniu nie pisze jednak o sztucznej muszce, jedynie:

" "2. Amatorski połów ryb wędką uprawia się:
1) bez stosowania sztucznego światła do lokalizacji i wabienia ryb;
2)2) za pomocą wędziska o długości co najmniej 30 cm, z przymocowaną do niego linką zakończoną:
a) jednym haczykiem z przynętą, albo
b) nie więcej niż dwoma haczykami, każdy ze sztuczną przynętą imitującą owada lub jego stadia
rozwojowe, przy czym każdy haczyk może mieć nie więcej niż dwa ostrza rozstawione w taki sposób,
aby nie wykraczały one poza obwód koła o średnicy 30 mm, albo
c) sztuczną przynętą wyposażoną w nie więcej niż trzy haczyki; haczyk może mieć nie więcej niż cztery
ostrza,rozstawione w taki sposób, aby nie wykraczały poza obwód koła o średnicy 30 mm;
3) (uchylony).3)"

więc kiełżem można łowić ale jednym. Sztuczna mucha to definicja PZW czy innego dzierżawcy wody.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [7] 17.11 10:44
 
Witam,

Po przeczytaniu kilkunastu postów, trochę się zastanawiałem nad wcześniejszą zawartością i czy odpisywać i pomyślałem sobie, że może warto sprawdzić, jak na muszkarstwo zapatruje się świat i porównać to z napisanym wcześniej. Daleko i długo szukać nie trzeba, a że wujek google czy inny translator potrafi sprawę zalatawic szybko, więc ośmieliłem się wstawić znaleziska w oryginale ... równocześnie zdając sobie sprawę z tego, że spora część użytkowników włada angielskim na tyle dobrze, że będą w stanie odczytać sentecje bez tłumacza i ewtl. dziwnych semantycznych niespodzianek ;)

Fly fishing is an angling method that uses a light-weight lure—called an artificial fly—to catch fish. The fly is cast using a fly rod, reel, and specialized weighted line. The light weight requires casting techniques significantly different from other forms of casting. The flies may resemble natural invertebrates, baitfish, or other food organisms.

Fly fishing can be done in fresh or saltwater. North Americans usually distinguish freshwater fishing between cold-water species (trout, salmon, steelhead) and warm-water species, notably bass. In Britain, where natural water temperatures vary less, the distinction is between game fishing for trout and salmon versus coarse fishing for other species. Techniques for fly fishing differ with habitat (lakes and ponds, small streams, large rivers, bays and estuaries, and open ocean.)

Fly fishing is a type of angling where an artificial lightweight lure is used to catch fish. It is called fly fishing because the artificial lure imitates a real insect (fly). If the fly is presented correctly fish such as trout will think it is a real insect and eat it. The main difference in the setup compared to normal angling is the fishing line. In fly fishing the line is weighted and serves as the weight that casts the bait. This requires significantly different casting techniques than normal angling.

Fly fishing can be practised in freshwater and saltwater alike. In freshwater it can be done in creeks, rivers, streams and stillwater such as ponds or lakes. In saltwater most of the fishing is done in so-called flats. Those are shallow areas of the oceans in regions such as the Caribbean.

If you’ve ever seen someone fly cast, you’ll no doubt have noticed some very distinct differences between fly casting and traditional casting. The angler uses specialized fly fishing equipment to achieve this cast. This includes the purpose build fly rod, fly line, leader, tippet, and fly. The significant difference in casting a fly is that the artificial flies used to catch fish have very little weight to them. Even when you get into fly fishing for bass or pike with the much larger flies, the weight to those is still very minimal in comparison to casting a spinning lure or other traditional bait. So how do you go about getting the fly out to where the fish are? The key is in the fly line. The fly line is the weight in the casting method. By using a casting technique that allows the fly rod and fly line to work together, the weight of the line is used to carry the fly out in front of you by transferring the energy built up in the line down through it and out towards the end of the line.

Fly-fishing, method of angling employing a long rod, typically 7 to 11 feet (2 to 3.5 metres) in length, constructed of carbon fibre, fibreglass, or bamboo, and a simple arbor reel holding a heavy line joined to a lighter nylon leader. The rod is used to cast artificial flies made of hair, feathers, or synthetic materials designed to imitate the natural food sources of the fish. The fly angler snaps the long rod back and forth, allowing the heavier weight of the line to propel the nearly weightless fly forward.

Fly-fishing is believed by its devotees to be the most challenging and fulfilling method of sport fishing. It has inspired a considerable body of technical as well as contemplative literature, the most by far of any angling method.
From its beginnings as an angling method primarily for catching trout and salmon, fly-fishing has grown to include many different species. Freshwater fly anglers catch bass, panfish, pike, and various species of perch. Saltwater fly-fishing continues to grow in popularity for such species as striped bass, bluefish, permit, bonefish, and tarpon. Catch-and-release fly-fishing, which originated in the United States among trout anglers and was popularized by Wulff and her famous fly-fishing husband, Lee Wulff, continues to gain favour worldwide and is increasingly applied to numerous other species and angling methods. Through their participation in conservation groups, fly anglers continue at the forefront of fisheries conservation movements around the world.

Co ciekawe, nie napiszę że wręcz uderzające, ale jednak bardzo specyficzne i od razu wpadające w oko jest to, że nigdzie, ale to nigdzie, nie znajdziemy przesłanek do regulaminów lub innych regulacji, które by mówiły kiedy jesteśmy wędkarzem muchowym, a kiedy nie – dla mnie to takie sowieckie.

Wędkarstwo, nie tylko muchowe, czyli forma aktywnego spedzania czasu, nie jest i nie powinno być definiowane przez regulaminy (one są od tego, aby regulować sytuację prawną na danym łowisku i nic więcej) ale przez specyfikę podawania (sztucznej) przynęty – tutaj muchy.

Osobiście widzę w tym spory kawałek indywidualnego podejścia do hobby czy nawet pasji, wewnętrzną postawę lub po prostu mindset.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [5] 17.11 10:57
 
Witam.
Sprawa się dla wielu polskich muszkarzy rypnie w momencie gdy uświadomią sobie że cytat pochodzi z kraju, w
którym muszkarze nagminnie i bez żadnej krępacji ,używają "spławików" do łowienia na sztuczną muchę ...

Pozdrawiam.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [4] 17.11 13:15
 
Sami jesteśmy sobie winni, rzucając w wielu przypadkach sobie kłody pod nogi. Przecież większość z
tych ograniczeń nie wynika z zapisów w Ustawie, Rozporządzeniu. Może dość abstrakcyjny przykład,
ale na poparcie tego stwierdzenia. Zabrania się nam łowienia dwoma spinningami lub dwiema
muchówkami. A przecież Ustawa zabrania używania dwóch wędek jedynie w przypadku łowienia
łososiowatych i lipienia. Technicznie dość trudne, ale nie niemożliwe. No ale komuś się wydało, że to
mało sportowe. A może, że łowiący na dwie muchówki złowi dwa razy więcej?
A komu przeszkadza tenkara, komu mały indykator brań? Komu nie przeszkadza wolframowy tip, a
przeszkadza mała śrucina zaciśnięta nad na przyponie nad muchą? Większość ograniczeń
wprowadzają nasi przedstawiciele. Czyli w zasadzie my sami. Marian lubi odwoływać się do tradycji.
Przypomnę, że w wodach, w których dzisiaj możemy łowić wyłącznie na muchę tradycyjnie pstrągi
łowiło się wcześniej na żywe przynęty. Legalnie to ja sobie łowiłem pstrągi na robaki w dopływach
Skawy jeszcze na przełomie 60/70 lat. Jak już jesteśmy zwolennikami tradycji, to dlaczego tylko tej
muchowej? Mogę zrozumieć ograniczenia wynikające z troski o wody i ryby, ale nigdy nie zrozumiem
dlaczego łowiąc na malutkiego spiderka nie mogę założyć ponad nim małej śruciny, a chlastający obok
ciężkim tipem ze streamerem wielkości dłoni może spokojnie tak łowić. Gdzie tu troska o ryby, wody,
gdzie odwołanie do tradycji?
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [3] 17.11 23:36
 
"Przecież większość z tych ograniczeń nie wynika z zapisów w Ustawie, Rozporządzeniu. Może dość
abstrakcyjny przykład, ale na poparcie tego stwierdzenia. Zabrania się nam łowienia dwoma spinningami
lub dwiema muchówkami. A przecież Ustawa zabrania używania dwóch wędek jedynie w przypadku
łowienia łososiowatych i lipienia. Technicznie dość trudne, ale nie niemożliwe. No ale komuś się wydało,
że to mało sportowe. A może, że łowiący na dwie muchówki złowi dwa razy więcej?"

_________

??????
Gdzie w Ustawie pisze coś o wędkach? Chyba że za dużo tych Ustaw i czytamy różne.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [2] 18.11 09:29
 
Czytaj Art.8 ust.11.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [1] 18.11 23:12
 
Teraz ta obowiązuje?
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [0] 19.11 09:50
 
Jest to akt obowiązujący. Dla nas bez większego znaczenia, bo nas obowiązują przepisy
Rozporządzenia i kolejne - wynikające z regulaminów okręgowych. Nie wytłumaczysz się tym, że łowisz
klenie np. na płani w Łukawicy na dwie muchówki, bo nie łowisz pstrągów ani lipieni, czego Ustawa nie
zabrania. Podałem ten zapis wyłącznie jako przykład, że kolejne przepisy, te niższego rzędu,
wprowadzają większe obostrzenia i z niektórymi się zgadzamy, z niektórymi nie do końca. Np. z tym, że
sztuczna muszka ma być imitacją owada.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [0] 17.11 12:02
 
(...)

Co ciekawe, nie napiszę że wręcz uderzające, ale jednak bardzo specyficzne i od razu wpadające w oko jest to,
że nigdzie, ale to nigdzie, nie znajdziemy przesłanek do regulaminów lub innych regulacji, które by mówiły kiedy
jesteśmy wędkarzem muchowym, a kiedy nie – dla mnie to takie sowieckie. (...)


Trudno żebyś coś takiego gdziekolwiek znalazł, bo zapisy regulaminów dotyczą metod dozwolonych na danych
wodach, więc jesli ktoś wchodzi na wodę z muchówką w ręku, jest muszkarzem, jeśli ze spinningiem, jest
spinningistą itp. więc nie wiem co w tym sowieckiego, jesli łowiska typu FFOnly istnieją na całym świecie, a w
kolebce, czyli na wyspach nawet Dry Fly Only...

Wędkarstwo, nie tylko muchowe, czyli forma aktywnego spedzania czasu, nie jest i nie powinno być
definiowane przez regulaminy (one są od tego, aby regulować sytuację prawną na danym łowisku i nic więcej) ale
przez specyfikę podawania (sztucznej) przynęty – tutaj muchy.

Osobiście widzę w tym spory kawałek indywidualnego podejścia do hobby czy nawet pasji, wewnętrzną postawę
lub po prostu mindset.


Od dawna powtarzam że pewne rzeczy wynukają z tradycji, ale w naszym pieknym kraju wszystko musi być ujęte
w zapisach ustawowych i to najlepiej jak najbardziej szczegółowych.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [0] 17.11 11:30
 
Witam

Być może nikt z nich się nie krępuje, ponieważ cieszą się hobby i z czasu spędzonego nad wodą, zamiast być skrępowanymi systemowo ... hmmm ... pewnie inna mentalność.

To może, w takim przypadku, należałoby zmienić tytuł wątku, na: dlaczego wędkarstwo muchowe w większości krajów, to forma rekreacyjnego spędzania czasu z wędką, a w Polsce, to wieczna przepychanka z regulaminami, przepisami, ustawami i paragrafami (na tle realiów)?

Powiem szczerze, że nie jest mi tęskno za tą szaro-burą kopaniną i dobrze mi z tym. Zdecydowanie wolę chill out nad wodą.
Just my 5 cents.





 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [9] 17.11 12:20
 
Tworzenie skomplikowanych definicji sztucznej muchy i rozróżnianie „sztucznej przynęty” na „muchy” i „nie-muchy” nie ma sensu. Oczywiście za wyjątkiem zawodów czy własnego dobrego samopoczucia. Taki regulaminowy podział skutkuje tylko graniczeniem dostępu do łowisk „górskich”. Na potrzeby zawodów można uzgadniać regulaminy i próbować ujednolicać sposoby rywalizacji. Jednak czy ma to sens w łowieniu rekreacyjnym? Nie orientuje się, ale czy w trakcie polowania jest zakaz stosowania lunet do sztucera? Czy jeśli „coś” jest skuteczne to należy tego zakazać? Bo kiedyś tego nie było i jest to „niezgodne z tradycją”. Czy się nam podoba czy nie, to różnice pomiędzy metodą muchową a spiningową coraz bardziej się zacierają. Mam Kolegów, którzy łowią wyłącznie na spinning i wielokrotnie miałem okazję wysłuchać ich opinii, które pozwalają nieco inaczej spojrzeć na ten temat… Przykłady, proszę bardzo:
1. „Wam” wolno łowić na dwie przynęty a „nam” tylko na jedną!
2. „Wam” wolno łowić na wszystkich wodach górskich a do spinningu dopuszczone są nieliczne.
3. „Wy” możecie łowić cały rok i depczecie jesienią tarliska pstrągów pod pretekstem łowienia lipieni (których dawno tam już nie ma…) a „nam” w tym czasie zazwyczaj nie wolno tam łowić.
4. Czym jest szlachetniejsze „muchowanie” dwoma streamerami podanymi na lince z wolframową głowicą o ponadklasowym stopniu tonięcia od np. „spinningowania” jedną niedociążoną silikonową „larwą” nabitą na pojedynczy bezzadziorowy haczyk???
5. Co jest gorszego w spinningu, że się go zakazuje na tylu „górskich” wodach?
Trudno się z takim argumentami nie zgodzić. W spinningu ewolucja poszła znacznie dalej, wymyślono: twistery, tesery, koguty, plecionki!, łowienie z opadu!, łowienie wertykalne! stosuje się GPS-y, echosondy, „lajfskopy” - i nie słychać z tego powodu lamentu. Nikt nie robi problemu typu: żyłka czy plecionka i wprowadza np. zakaz łowienia z opadu. No może z trolingiem mają pewien problem…
Widać każdy ma swojego „parkinsona” ;) ;) ;)
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [8] 17.11 16:11
 
Zakazać w spinningu kotwiczek, tylko pojedynczy hak i mogą śmiało łowić w "muchowych" wodach P&L.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [6] 17.11 23:40
 
"Zakazać w spinningu kotwiczek, tylko pojedynczy hak i mogą śmiało łowić w "muchowych" wodach
P&L".

________

Zwłaszcza od września. Lipienie. :-I
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [1] 18.11 00:44
 
Arku, a czym oprócz uzytego wędziska, kołowrotka i linki, będdzie się różniło to od powiedzmy odległościówki
bądż UL spina cw -0-3g i kołowrotka a szpuli ruchomej zamiast stałej?? Przyneta ta sama, podana cięzrem jej
samej, bo na pewno nie ciężarem linki. w metodzie żyłkowej.. Ot taka paranoja naszego zamiłowania do
regulaminów i ich obchodzenia...
Raz jeszcze wspomnę swoje stare wypociny. Hipotetyczna woda FFOnly, wersja PL. Biorę dwuręcną muchówkę
(lub dowolny inny kuj), zakładam multiplikator, czyli kołorotek o ruchomej szpuli, do tego AMNESJĘ 0,30 - eunning
line, czyli w sumie linka muchowa. Jako przynęta Jig 25g,,,
Spełniam Ustawowe warunki - łowię metodą muchową...
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [0] 18.11 06:40
 
"Raz jeszcze wspomnę swoje stare wypociny. Hipotetyczna woda FFOnly, wersja PL. Biorę dwuręcną
muchówkę (lub dowolny inny kuj), zakładam multiplikator, czyli kołorotek o ruchomej szpuli, do tego
AMNESJĘ 0,30 - eunning line, czyli w sumie linka muchowa. Jako przynęta Jig 25g,,,
Spełniam Ustawowe warunki - łowię metodą muchową..."

__________
Niby tak.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [3] 18.11 08:46
 
Zwłaszcza od września. Lipienie. :-I


Przypominam, ze to NIE spinningiści wytłuki lipienie na niektórych z naszych wód i to NIE spinningiści
rozgrywają zawody na narybku tego gatunku.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [2] 18.11 10:12
 
Nie powiem jak na południu, bo nie próbowałem, ale całe lata jesienią łowiliśmy na pilskich rzekach
lipienie na malutkie obrotówki. Na Gwdzie, Połączonym. Zamkniętych obecnie dla spinningu od
września. Paradoksalnie pstrągów na muchę jesienią łowiło się nie mniej na muchę niż na spinning.
Mówię to na podstawie własnych doświadczeń i kolegów, z którymi wtedy tam łowiliśmy lipienie na
spina. Podczas spinningowania za pstrągiem wiosną brania lipieni były również dość częste (nawet na
woblera), ale nikomu nie przyszło do głowy by z tego powodu zakazać spinningu.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [1] 18.11 10:29
 
No właśnie. M. in. dlatego i z przyczyn coraz wyrażniejszego "zlewania" się przynęt spinningowych i
muchowych uważam, że powinno się te metody zrównać pod warunkiem ograniczenia uzbrojenia
przynęt spinningowych do jednego haka. Przy okazji, dziwię się, że jeszcze wolno łowić na naszych
wodach P&L, gdzie dopuszczono sppinning, na woblery z dwoma kotwiczkimi.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [0] 18.11 11:15
 
Ba, nawet bidną rybkę - żywczyka możesz sobie zgodnie z przepisami nafaszerować dwiema kotwicami
i tak nadal niektórzy łowią. Może to by sobie przemyśleli twórcy regulaminów, bo ja tego zrozumieć nie
potrafię. Ktoś chciałby być w skórze takiej rybki lub szczupaka, który połknął dwie kotwice?
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [0] 18.11 23:37
 
Proszę Cię. Zero spinningu, zero przynet roślinnych, itp. Im więcej wolno tym więcej będą kombinować.
Pisałem już jak się łowi na spinning na Myczkowcach pstragi "niebiorące". Podobnie lowia swinki na niby
pęczak. Dziwne że się rusza i zachowuje jak białe robaki. A dozwolona przynęta to "przynęty roślinne". Dopóki
w tym kraju nie będzie drakońskich kar które będą głupków odstraszać i nie będzie kontroli wod takiej jaka
powinna byc to lepiej wszystkiego zakazać. Im mniej można tym lepiej.

Kto wyłowił liepienie wiem. Sam je sporadycznie jadłem. Końcem lat 80-tych łowionych w wakacje, w
najintensywniejszy okres zerowania na wszystko co płynęło po czy w okolicy powierzchni wody. Na kulę.
Później (koniec lat 90-tych) łowionych późną jesienią i zimą (również sucha) na kiełże aż do około millenium.
Później albo się skończyły, albo było ich za mało żeby zabijać, albo nie miałem czasu łowić (i jeść). Zawsze
wolałem pstrągi bo lipień śmierdział mi ogórkami. Wędzony był ok, choć teraz to zjadłbym nawet usmażonego
na maśle. Mógłby nawet śmierdzieć ogórkami.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [34] 17.11 15:16
 
Tak czytam sobie te wszystkie nasze wypociny i myślę sobie, że wielu jest takich do których to nie dociera
o czym my tu piszemy. Z czym mamy problem... itd itd.
Dla wielu w ogóle temat jako takiego muszkarstwa jest co najmniej mało istotny jeśli chodzi o samą
muchę.
Świata nie naprawimy dając nową definicję czy uparcie ją lansować. Wg mnie należy krzewić wiedzę
potrzebną do bycia muszkarzem. Pokazywać, że nowoczesność może iść i powinno z zasadami kultury,
obycia, zachowań a wreszcie nowoczesność w połączeniu z tradycją jest i może być spójne.
Dla mnie wędkarz muchowy, który nie wie na co łowi lub nie rozpoznaje owadów z zasady jest
dyskwalifikowany. Wędkarz, który nie wie jaką ma linkę na kołowrotku i jak nią rzucać, również.
To jest ta cała wiedza potrzebna żeby być muszkarzem. A definicja muchy... zatraciła się w świecie. Dla
tych, którzy chcą wiedzieć i przestrzegać zasad, będą wiedzieli. Dla tych drugich, nie ma to żadnego
znaczenia.
S
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [0] 17.11 16:07
 
Dla mnie wędkarz muchowy, który nie wie na co łowi lub nie rozpoznaje owadów z zasady jest
dyskwalifikowany. Wędkarz, który nie wie jaką ma linkę na kołowrotku i jak nią rzucać, również.


Natomiast szacun wielki należy się wędkarzowi który nie wie jaką ma linkę na kołowrotku i pomimo tej
niewiedzy potrafi nią pięknie rzucać.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [3] 17.11 16:07
 
Wg mnie należy krzewić wiedzę potrzebną do bycia muszkarzem. Pokazywać, że nowoczesność może
iść i powinno z zasadami kultury,
obycia, zachowań a wreszcie nowoczesność w połączeniu z tradycją jest i może być spójne.
Dla mnie wędkarz muchowy, który nie wie na co łowi lub nie rozpoznaje owadów z zasady jest
dyskwalifikowany. Wędkarz, który nie wie jaką ma linkę na kołowrotku i jak nią rzucać, również.
To jest ta cała wiedza potrzebna żeby być muszkarzem.



A definicja muchy... zatraciła się w świecie. Dla tych, którzy chcą wiedzieć i przestrzegać zasad, będą
wiedzieli. Dla tych drugich, nie ma to żadnego
znaczenia.






W prawdzie temat zostaje wciąż otwarty, to jednak Seba czasowo go dopiął. Czasowo, bo zauważyłem, że
mechanizmy tego forum powodują, że wątki są tu krótko aktualne, więc i ten wątek, za chwilę uleci. Mimo
to dziękuję wszystkim biorącym w nim udział.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [2] 17.11 16:55
 
Wg mnie należy krzewić wiedzę potrzebną do bycia muszkarzem. Pokazywać, że nowoczesność
może
iść i powinno z zasadami kultury,
obycia, zachowań a wreszcie nowoczesność w połączeniu z tradycją jest i może być spójne.
Dla mnie wędkarz muchowy, który nie wie na co łowi lub nie rozpoznaje owadów z zasady jest
dyskwalifikowany. Wędkarz, który nie wie jaką ma linkę na kołowrotku i jak nią rzucać, również.
To jest ta cała wiedza potrzebna żeby być muszkarzem.



A definicja muchy... zatraciła się w świecie. Dla tych, którzy chcą wiedzieć i przestrzegać zasad, będą
wiedzieli. Dla tych drugich, nie ma to żadnego
znaczenia.






W prawdzie temat zostaje wciąż otwarty, to jednak Seba czasowo go dopiął. Czasowo, bo zauważyłem, że
mechanizmy tego forum powodują, że wątki są tu krótko aktualne, więc i ten wątek, za chwilę uleci. Mimo
to dziękuję wszystkim biorącym w nim udział.



Zapomniałem dodać, a prosili:
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [1] 17.11 17:02
 
Wg mnie należy krzewić wiedzę potrzebną do bycia muszkarzem. Pokazywać, że
nowoczesność
może
iść i powinno z zasadami kultury,
obycia, zachowań a wreszcie nowoczesność w połączeniu z tradycją jest i może być spójne.
Dla mnie wędkarz muchowy, który nie wie na co łowi lub nie rozpoznaje owadów z zasady jest
dyskwalifikowany. Wędkarz, który nie wie jaką ma linkę na kołowrotku i jak nią rzucać, również.
To jest ta cała wiedza potrzebna żeby być muszkarzem.



A definicja muchy... zatraciła się w świecie. Dla tych, którzy chcą wiedzieć i przestrzegać zasad, będą
wiedzieli. Dla tych drugich, nie ma to żadnego
znaczenia.






W prawdzie temat zostaje wciąż otwarty, to jednak Seba czasowo go dopiął. Czasowo, bo zauważyłem,
że
mechanizmy tego forum powodują, że wątki są tu krótko aktualne, więc i ten wątek, za chwilę uleci.
Mimo
to dziękuję wszystkim biorącym w nim udział.



Zapomniałem dodać, a prosili:


Czasy Soyki z Januszem Janin a Iwańskim były niesamowite. Tworzyli bardzo dobry duet muzyczny.
Byłem wtedy na paru fajnych koncertach
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [0] 17.11 17:14
 
Wg mnie należy krzewić wiedzę potrzebną do bycia muszkarzem. Pokazywać, że
nowoczesność
może
iść i powinno z zasadami kultury,
obycia, zachowań a wreszcie nowoczesność w połączeniu z tradycją jest i może być spójne.
Dla mnie wędkarz muchowy, który nie wie na co łowi lub nie rozpoznaje owadów z zasady jest
dyskwalifikowany. Wędkarz, który nie wie jaką ma linkę na kołowrotku i jak nią rzucać, również.
To jest ta cała wiedza potrzebna żeby być muszkarzem.



A definicja muchy... zatraciła się w świecie. Dla tych, którzy chcą wiedzieć i przestrzegać zasad, będą
wiedzieli. Dla tych drugich, nie ma to żadnego
znaczenia.






W prawdzie temat zostaje wciąż otwarty, to jednak Seba czasowo go dopiął. Czasowo, bo zauważyłem,
że
mechanizmy tego forum powodują, że wątki są tu krótko aktualne, więc i ten wątek, za chwilę uleci.
Mimo
to dziękuję wszystkim biorącym w nim udział.


No to i to:


Zapomniałem dodać, a prosili:


Czasy Soyki z Januszem Janin a Iwańskim były niesamowite. Tworzyli bardzo dobry duet muzyczny.
Byłem wtedy na paru fajnych koncertach
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [6] 17.11 16:29
 
Łatwo dyskwalifikujesz innych. Dla mnie tylko chamstwo dyskwalifikuje. Braki wiedzy lub
umiejętności nigdy.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [5] 17.11 18:43
 
Łatwo dyskwalifikujesz innych. Dla mnie tylko chamstwo dyskwalifikuje. Braki wiedzy lub
umiejętności nigdy.


Podpisuję się pod słowami Tomka. Uwielbiam wędkarstwo muchowe, ale podchodzę do swojego zamiłowania lajtowo. Oczywiście, obowiązujący regulamin łowiska i szacunek do innych ludzi napotkanych nad wodą, to podstawa. Ktoś pewnie napisze, że jestem ignorantem, bo nie zamierzam wkuwać na pamięć nazw wszystkich żyjących na Świecie owadów, ale podczas spotkań z kolegami nie byłoby o czym rozmawiać. Podobnie jest ze sprzętem. Jak coś leży w ręce i dobrze się tym rzuca, to mi wystarczy i jestem zadowolony. Poza tym, fajnie jest wciąż coś nowego poznawać i pośmiać się z popełnianych błędów. Co tu dużo mówić, kulturalny luzik na rybach jest najważniejszy
 
  Filozofia:umiłowanie mądrości, wiedzy [4] 17.11 19:55
 
Szacunek do ziemi, wody, powietrza, myśli, słowa, czynu, wędki, linki, kołowrotka,
wabika, wszystkich istot cielesnych i bezcielesnych z otoczenia, pogrążonych w
cierpieniu.
Nie znając pierwotnych intencji, praw i zasad tylko uważna analiza istotnych szczegółów
chroni przed zemstą samoograniczonych wyznawców niewiedzy :"wybrańców".
Ciekawa analogią ze zmaskulinizowanymi tęczakami xx?!
Z wyjątkową łatwością odkrywam co głęboko skrywane, miałem unikalnych
przewodników i wieloletnią praktykę.
Muszka he, he, he...
Wiecznie początkujący filozof z sanskrytu: guru he, he, he(chyba jestem starszy od P.
Żyły?!).
 
  Odp: Filozofia:umiłowanie mądrości, wiedzy [3] 17.11 20:43
 
(...)
Ciekawa analogią ze zmaskulinizowanymi tęczakami xx?!
(...)


Widzę że maskualizacja to ostatnio Twój fetysz. Zapewne zainteresuje
Ciebie fakt że nie tylko tęczaki. Polecam lekturę Komunikatów Rybackich.
 
  Odp: Filozofia:umiłowanie mądrości, wiedzy [2] 17.11 21:29
 
Pasożyty mordują żywiciela jawnie i skrycie na szczęście też zdechną.
XX, UDN, GMO, CO2...
Przeżyjemy, zobaczymy.
Przeczytałem, że promotora Hatha Yogi w systemie B. K. S. Yiengara - Sławomira
Bubicza 64 (i siostrę 54) koronka pod opieką lekarzy zabrała, mnie z ciężkiego stanu
udało się wybrnąć w 20 dni filozując bez najmniejszego, ZŁUDNEGO wsparcia.
Tym różni się praktyka od teorii(miesiąc temu kwitnący, ustawiony, majętny, a od 4. 11
w stanie bardo).

Listopad to sieczki popielate lub czarne, wychodzące lub doskonałe.
Sztuczną muszkę już gdzieś opisałem nie warto powtarzać.
 
  Odp: Filozofia:umiłowanie mądrości, wiedzy [0] 18.11 10:37
 
a od 4. 11 w stanie bardo.


Pytanie dyletanta i wyznawcy niewiedzy: co to jest "stan bardo"?
 
  Umiłowanie wiedzy i mądrość użycia narzędzi [0] 19.11 14:54
 
Napoje, pokarmy mają określone własności:smak, moc i wpływ na ciepłotę tkanek.
Stosowane celowo mogą odbudować równowagę organizmu... a przypadkowo
rozchwiać.
Bimber z żywicą dębowej beczki 6,12 czy 18 letni także.
Cola, lód nie są przypadkową preferencją wynikają z nerwicy.
Wdychanie dymu kadzideł uspokaja, o ile rozumiem Kubanki wyciszające tęsknotę za
partnerem cmokaniem fallicznego cygara, to małpowanie przez naśladowców już nie.
Łyk bimbru nasila apetyt, tytoń potem zagłusza tylko... a pożar trawi tkanki nadal.
Epatowanie przez majętnych nie ma nic wspólnego z nobilitacją, a jest objawem braku
edukacji-zburaczenia nuworysza.
Plemienne wbijanie igły zgodne z dewizą - nic tak nie cieszy jak drobne niepowodzenie
znajomych. Tylko ograniczony czerpie satysfakcję ze wzbudzanej zazdrości i skazuje
siebie na cierpienie po utracie przyczyny.
Hałas. Przekleństwa konstruowane w myśli mają moc równą wygłaszanym.
Inwazja podkutymi butami powoduje olbrzymie zniszczenia w świecie istot dennych,a
nie tylko w czasie tarła-krokodyle łzy mięsiarzy z grona złów/wypuść.
Przestrzeń zamieszkują istoty z sześciu współistniejących stanów. Dla nieświadomych
niepowodzenia są przypadkiem, zbiegiem okoliczności, świadomi okazują szacunek nie
tylko cielesnym co sprzyja sukcesom i przetrwaniu.
Ot,drobna próbka wiedzy i zastosowanie...albo bzdury i brednie he, he, he...
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [19] 17.11 16:31
 
"Dla mnie wędkarz muchowy, który nie wie na co łowi lub nie rozpoznaje owadów z zasady jest
dyskwalifikowany."
I tym sposobem skreśliłeś z listy muszkarzy naszego Kolegę z Leska. Bywaj Arek, mówi się trudno.
Idąc dalej należałoby też skreślić zawodników, którzy nie potrafią odróżnić bladego potokowca z
Myczkowieckiego od tęczaka. W tym jednego wieloletniego kadrowicza. Jak tak zaczniemy skreślać
każdego, kto używa przynęt niezgodnych z zapisem Rozporządzenia (kto nie łowi czasami na imitację
rybki lub pijawki streamerując?) i tych, którzy czasami rezygnują z użycia inki muchowej i łowią na
żyłkę, to ilu "prawdziwych muszkarzy" łowiących zgodnie z tym co wyżej napisałeś pozostanie? Sorry
Sebastian, ale czy my przypadkiem nie popadamy w jakąś paranoję?
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [18] 17.11 16:53
 
Czy popadamy w paranoję?
Czy samo posiadanie wędki muchowej czyni z Ciebie muszkarza? dla mnie nie.
Dla Tomka brak wiedzy i umiejętności nie dyskwalifikuje ale czy można łowić pstrągi potokowe nie
wiedząc kiedy można je łowić? albo czy lipień jest czy nie rybą należącą do łososiowatych? Przykład Arka
jest wyjątkiem, że można w niektórych przypadkach się pomylić, szczególnie w owadach.

Oczywiście nikt nie ma tak obszernej wiedzy, żeby wiedzieć wszystko. To niemożliwe.

Popatrz na to tak:
pomylenie przez doświadczonego wędkarza pstrąga potokowego z pstrągiem tęczowym(choć już
wg,klasyfikacji nie jest pstrągiem) to wypadek przy pracy czy dyskwalifikacja? Nie wiedza i brak
umiejętności czy celowe działanie z powodu...?

To tak jakby pomylić białego robaka z ochotką. Można? raczej nie.

 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [17] 17.11 17:09
 
Jeden z moich starych przyjaciół i mentorów był dla mnie wzorem muszkarza. Niestety już
dawno nie żyje. Robił wspaniałe ( piękne) i skuteczne muchy. Większość to były imitacje
wodnych owadów. Natomiast na klasyfikacji owadów się nie znał. I w ogóle go to nie
interesowało. Natomiast o rzekach i rzeczółkach Pomorza Zachodniego wiedział wszystko i
to od drugiej połowy XIX wieku.
Ponieważ łowił w zasadzie prawie wyłącznie na mokrą muchę jego umiejętności rzutowe był
raczej mniej niż przeciętne. Natomiast łowił skutecznie i pięknie.

Łatwo kogoś dyskwalifikować . Moim zdaniem lepiej rozszerzać niż zawężać. W Polsce nie
jesteśmy w stanie wytworzyć żadnego lobby w sprawie ochrony naszych zasobów. Bo jak
dwóch się spotka to zaraz będziemy udowadniać kto jest bardziej zajebisty.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [16] 17.11 17:48
 
Tomku.
mnie nie chodzi o klasyfikację owadów tylko odróżnienie kiełża od widelnicy. Jętki od chruścika.
To czy pięknie rzucał sznurem czy nie nie ma wielkiego znaczenia. Ma znaczenie, że wiedział(zakładam,
że tak czy ma linkę intermedium czy pływającą.
Nie oburzaj się na moje słowa. Bardziej staraj się rozumieć przekaz.

Bardzo fajnie, że miałeś takiego kogoś na kim mogłeś się wzorować. Ja niestety nie mialem.. do
wszystkiego dochodziłem sam.

W kwestii rozróżniania owadów. Mój kolega siedział ze mną nad Dunajcem w tamtym roku na brzegu. Nie
łowiliśmy, popijaliśmy rudą.
Nad rzeką był wylot tysięcy chruścików. Piękne to było i rzadkie. A on mówi: Patrz, jak się roi jętka.
Popatrzyłem i mówię: to chruścik i nie roi tylko to wylot. Popatrzył na mnie z niedowierzaniem. Nie zrobiło
to na nim wrażenia. Niesmak u mnie pozostał.

 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [0] 17.11 18:09
 
A mnie by został najwyżej po rudej. Więcej tolerancji.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [0] 18.11 08:34
 
Tomku.
mnie nie chodzi o klasyfikację owadów tylko
odróżnienie kiełża od widelnicy. Jętki od chruścika.
To czy pięknie rzucał sznurem czy nie nie ma wielkiego
znaczenia. Ma znaczenie, że wiedział(zakładam,
że tak czy ma linkę intermedium czy pływającą.
Nie oburzaj się na moje słowa. Bardziej staraj się
rozumieć przekaz.

Bardzo fajnie, że miałeś takiego kogoś na kim mogłeś
się wzorować. Ja niestety nie mialem.. do
wszystkiego dochodziłem sam.

W kwestii rozróżniania owadów. Mój kolega siedział ze
mną nad Dunajcem w tamtym roku na brzegu. Nie
łowiliśmy, popijaliśmy rudą.
Nad rzeką był wylot tysięcy chruścików. Piękne to było i
rzadkie. A on mówi: Patrz, jak się roi jętka.
Popatrzyłem i mówię: to chruścik i nie roi tylko to wylot.
Popatrzył na mnie z niedowierzaniem. Nie zrobiło
to na nim wrażenia. Niesmak u mnie pozostał.



Widział jętki bo polska głowa nie jest przystosowana do
tego rudego płynu.
Trza było dać mu czyściochę to by widział wyraźnie.
A tu łyski,że niby ę ą.
Wtedy jest się muszkarzem.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [13] 18.11 09:32
 
Niesmak u mnie pozostał.

W kwestii niesmaku to nie wywołują go u mnie nawet podstawowe braki w znajomości swiata
organizmów wodnych, bo każdy ma prawo do życia w niewiedzy o ile nie szkodzi to innym a...
zachowania niektórych Kolegów właśnie po spożyciu rzeczonej "rudej" czy innej "blondynki". I chodziaż
nie jestem absolutnie przeciwnikiem ich rozsądnej konsumpcji (czyli takiej, które nie zakłóca spokoju nad
wodą) to niesmak pojawia się w momencie gdy taki flyfiszingowy konsument płynów, otworzy usta
zwilżone wcześniej odpowiednią ich ilością a już nie daj Boże w sytuacji porażki w pojedynku z rybą. Nie
chę się powtarzać, ale naprawdę wilokrotnie zmuszany byłem do wysłuchiwania tych wszytkich k... ch...,
ja pier.... wysyłanych w eter przez ludków będących ewidentnie "pod wpływem". Kilka razy nawet
zamieniłem parę zdań z takimi nabombionymi pacjentami i określenia "niesmak i żenada" są tu bardzo
na miejscu.
Szacunek dla wód nad którymi realizujmy swoje hobby i ogólny poziom wędkarstwa muchowego to nie
zdobycie tytułu doktora z entomologii, czy dostojnie wypalane cygaro pod wiatą w Zwierzyniu a
kulturalne, skromne i ciche zachowanie. A w tym "ruda" raczej nie pomaga.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [0] 18.11 10:16
 
Ciągoty muszkarzy do "elytarności" bywają ogromne.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [11] 18.11 21:21
 
Niesmak u mnie pozostał.

W kwestii niesmaku to nie wywołują go u mnie nawet podstawowe braki w znajomości swiata
organizmów wodnych, bo każdy ma prawo do życia w niewiedzy o ile nie szkodzi to innym a...
zachowania niektórych Kolegów właśnie po spożyciu rzeczonej "rudej" czy innej "blondynki". I chodziaż
nie jestem absolutnie przeciwnikiem ich rozsądnej konsumpcji (czyli takiej, które nie zakłóca spokoju nad
wodą) to niesmak pojawia się w momencie gdy taki flyfiszingowy konsument płynów, otworzy usta
zwilżone wcześniej odpowiednią ich ilością a już nie daj Boże w sytuacji porażki w pojedynku z rybą. Nie
chę się powtarzać, ale naprawdę wilokrotnie zmuszany byłem do wysłuchiwania tych wszytkich k... ch...,
ja pier.... wysyłanych w eter przez ludków będących ewidentnie "pod wpływem". Kilka razy nawet
zamieniłem parę zdań z takimi nabombionymi pacjentami i określenia "niesmak i żenada" są tu bardzo
na miejscu.
Szacunek dla wód nad którymi realizujmy swoje hobby i ogólny poziom wędkarstwa muchowego to nie
zdobycie tytułu doktora z entomologii, czy dostojnie wypalane cygaro pod wiatą w Zwierzyniu a
kulturalne, skromne i ciche zachowanie. A w tym "ruda" raczej nie pomaga.


Rozumiem, że teraz ruda będzie synonimem chamstwa, buractwa i źle się kojarzy z muszkarstwem. Jak się nie ma do czego przyczepić to zawsze można do rudej

Myślę, że czas zakończyć dywagację bo się okaże, że Józef Jeleński w swojej książce jakoś owadów oraz rozród pstrąga nie pominął, a nawet bym powiedział, że opisał go w sposób bardzo szczegółowy co oznacza, że jednak jest wartościową wiedzą. A ci co nie wiedzą jak odróżnić kiełża od jętki to dla mnie obciach. Doktoratu z tego robić nie trzeba. Tylko patrzeć na obrazki i trochę umieć czytać. Przynajmniej zakres szkoły podstawowej.

tyle z mojej strony. dobrej nocy.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [2] 18.11 22:06
 
Ok, ok. Imitacja jętki, to sztuczna mucha, a kiełża sztuczna przynęta, ale do jakiej grupy przynęt zaliczyć "muchy" fantazyjne, np. wykonane po szklaneczce pysznej rudej ?
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [0] 19.11 08:21
 
. wykonane po szklaneczce pysznej rudej ?

Się zdecyduj, pysznej albo rudej...
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [0] 19.11 08:59
 
Jacku w moim pudełku z nimfami jest to co mi się wymyśli. Nie przypominają nic. One są do
łowienia a nie imitowania.
Imitacje to mam w ramkach lub na planszy.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [7] 19.11 08:52
 
Jak się nie ma do czego przyczepić to zawsze można do rudej

Ja się niczego nie czepiam, wyrażam tylko opinię a "posiadanie własnego zdania akurat dla mnie jest
wartością".
Uważąm, że niesmak powinny wzbudzać po pierwsze picie rudej wymieszanej z colą lub jej przepijanie
oranżadą, za co powinny grozić długoletnie wyroki, a poza tym wszelkie zjawiska degeneracyjne w
wędkarstwie muchowym, zburaczenie, nieposzanowanie prawa do ciszy i spokoju, nieposzanowanie
prawa do przestrzeni nad wodą czyli krótko mówiąc "rycie się" w już zajętą mniejscówkę, zawody na
coraz mniejszych rybach w tym gatunkach zanikających, chęć zaistnienia w mediach czego efektem są
dyskutowane tu nie raz wielominutowe sesje zdjęciowe, w tym wykonywanie zdjęć ryb które naprawdę
na to nie zasługują (mam na myśli ryby małe lub będące pod ochroną) a same niedostatki wiedzy
entomologicznej niech będą prywatną sprawą każdego z nas. Sam nie odróżniam w sensie nazewnictwa
pewnych zjawisk pod, na i nadwodnych i przykładowo wylot to dla mnie rójka a rójka to też rójka. I czuję,
że taki poziom niewiedzy nie ma wpływu na emocjonalną jakość mojego wędkarstwa.
Pozdrawiam
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [3] 19.11 11:38
 
Jednak nic tak nie nobilituje muszkarza siedzącego nad rzeką w oddychaczach i buciorach, jak szklana
rudej w jędnej ręce i Havana za trzydzieści dolców w drugiej.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [2] 19.11 11:58
 
Ja komuś to sprawia przyjemność i czuje się po tym lepiej, flaszki po rudej nie ciśnie w krzaki a kiepa do
wody to czemu nie...
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [1] 19.11 12:59
 
Mnie ciągle ruda i cygaro w takich okolicznościach to jakoś nie bardzo. Tak jak nigdy nie wpadłem, żeby
na jakieś akcje typu zarybienia itp. zakładać garnitur i lakierki. Ale może masz racje. Byle nie zapomnieć
o lodzie do rudej.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [0] 19.11 13:08
 
ale do tego trzeba ściągnąć śpiochy....
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [2] 19.11 13:19
 

Uważąm, że niesmak powinny wzbudzać po pierwsze picie rudej wymieszanej z colą lub jej przepijanie
oranżadą, za co powinny grozić długoletnie wyroki,


Nie ma profanacji w mieszaniu złocistego trunku z colą czy innym mikserem.I powie CI to każdy znawca czy ambasador tego trunku ze strony producenta. Każdy pije jak lubi i mu smakuje.

W kwestii podejścia do zasad muszkarstwa mamy odmienne zdanie w niektórych kwestiach.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [1] 19.11 13:42
 

Uważąm, że niesmak powinny wzbudzać po pierwsze
picie rudej wymieszanej z colą lub jej przepijanie
oranżadą, za co powinny grozić długoletnie wyroki,


Nie ma profanacji w mieszaniu złocistego trunku z colą
czy innym mikserem.I powie CI to każdy znawca czy
ambasador tego trunku ze strony producenta. Każdy
pije jak lubi i mu smakuje.

W kwestii podejścia do zasad muszkarstwa mamy
odmienne zdanie w niektórych kwestiach.


Ostatnio pod Biedronką spotkałem ambasadorów
trunków.
Rozpoznałem ich po czerwonych nosach i kilku innych
detalach które wskazywały że są wybitnymi znawcami.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [0] 19.11 14:41
 

Uważąm, że niesmak powinny wzbudzać po pierwsze
picie rudej wymieszanej z colą lub jej przepijanie
oranżadą, za co powinny grozić długoletnie wyroki,


Nie ma profanacji w mieszaniu złocistego trunku z colą
czy innym mikserem.I powie CI to każdy znawca czy
ambasador tego trunku ze strony producenta. Każdy
pije jak lubi i mu smakuje.

W kwestii podejścia do zasad muszkarstwa mamy
odmienne zdanie w niektórych kwestiach.


Ostatnio pod Biedronką spotkałem ambasadorów
trunków.
Rozpoznałem ich po czerwonych nosach i kilku innych
detalach które wskazywały że są wybitnymi znawcami.


nie wiem czego miał dotyczyć ten wpis o ambasadorach.
W naszym środowisku są i byli tacy-którzy nie żyją- wielu znanych, niekwestionowanych o wielkich umiejętnościach wędkarskich muszkarzy. Niestety przypominali tych ambasadorów z Biedronki.
Dałeś zły przykład akurat. Jeśli jeździsz na imprezy wędkarskie muchowe to widziałbyś do jakiego upodlenia są nie którzy wstanie zejść. Uznani muszkarze. Znani, lubiani...

temat zbacza w złą stronę kompletnie odchodząc od pierwotnego.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [1] 17.11 21:04
 
Ja bym to ujął nieco inaczej.
1. Współcześnie z powodzeniem można łowić na sztuczną muszkę (albo bardziej prawidłowo: metodą muchową, bo używając sztucznej muszki można łowić metodą spinningową lub spławikową) wiele gatunków ryb. Sprzęt jest na tyle doskonały, że na ogół zwalnia wędkarza z obowiązku myślenia (w ogóle). Podobnie jest z połowem ryb pochodzenia hodowlanego. Gorzej jest z przypadkiem złowienia dużych i dzikich ryb.
2. Od strony historycznej wędkarstwo muchowe rozwinęło się jako sztuka naśladowania naturalnego pokarmu ryb, w wyniku obserwacji żerujących ryb i tego co było na wodzie i nad nią. Dawniej stopień napełnienia koszyka rybami był wprost proporcjonalny do wiedzy wędkarza o rybach i otaczającym go świecie (a także odwrotnie proporcjonalny do stopnia napełnienia żołądka wędkarza). Miał prosty kij leszczynowy, linkę z włosia i haczyk owinięty jakąś jeżynkę. Żeby złowić rybę musiał rozumieć przyrodę. Dziś już nie musi, przynajmniej w takim stopniu, jak dawniej.
3. Uważam, że współcześnie wędkarz muchowy, który słabo zna biologię ryb i ich ofiar, nie tylko będzie częściej w tarapatach (stąd te narzekania, że w "w wodzie nie ma ryb" albo "nie biorą"), ale także będzie coś tracił nad wodą. Nie będzie rozumiał, co się dzieje, co i kiedy będzie się działo; nie będzie w stanie odpowiednio zinterpretować niektórych zachowań ryb (np. kółka na wodzie uzna za żerowanie powierzchniowe, podczas gdy ryba może żerować na ofiarach tuż pod powierzchnia wody). Nie będzie także w stanie zrozumieć, że jednego dnia jest masowy wylot jętki (np. majowej), a drugiego dnia rójka, ani nie zrozumie, że są dwa odrębne zjawiska przyrodnicze z odmiennymi skutkami dla ryb i wędkarza.
4. Wielu muszkarzy często odwołuje się owadów, np. podając różne obserwacje (czasem właściwie zinterpretowane i interesujące), bądź wykonując ich imitacje. Jest to potwierdzeniem faktu, że starają się obserwować przyrodę i wycągać wnioski. Należy to docenić. Jednakże stosunkowo często popełniają elementarne błędy - w terminologii, identyfikacji bezkręgowców lub opisie zjawisk. To jest niestety coś nad czym muszą popracować, bo nie przynosi to chwały, zwłaszcza gdy publicznie okazują swoją niewiedzę. Każdy się może pomylić (i mnie się to zdarza), ale trzeba to z pokorą przyjąć i wyciągnąć wnioski, żeby ponownie nie popełnić błędu.

Zawsze będę zachęcał wszystkich do szerszego interesowania się owadami i innymi bezkręgowcami spotkanym nad wodą. Dobrze wiem, jak bardzo to ułatwia i uprzyjemnia wędkowania. Skoro już decydujemy się na duże wydatki związane z zakupem sprzętu, licencji i paliwa do samochodu, więc warto choć trochę zadbać o to, żeby zwróciło się to w postaci maksymalnych korzyści nad wodą.

 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [0] 17.11 21:14
 
Ja bym to ujął nieco inaczej.
1. Współcześnie z powodzeniem można łowić na sztuczną muszkę (albo bardziej prawidłowo: metodą
muchową, bo używając sztucznej muszki można łowić metodą spinningową lub spławikową) wiele
gatunków ryb. Sprzęt jest na tyle doskonały, że na ogół zwalnia wędkarza z obowiązku myślenia (w
ogóle). Podobnie jest z połowem ryb pochodzenia hodowlanego. Gorzej jest z przypadkiem złowienia
dużych i dzikich ryb.
2. Od strony historycznej wędkarstwo muchowe rozwinęło się jako sztuka naśladowania naturalnego
pokarmu ryb, w wyniku obserwacji żerujących ryb i tego co było na wodzie i nad nią. Dawniej stopień
napełnienia koszyka rybami był wprost proporcjonalny do wiedzy wędkarza o rybach i otaczającym go
świecie (a także odwrotnie proporcjonalny do stopnia napełnienia żołądka wędkarza). Miał prosty kij
leszczynowy, linkę z włosia i haczyk owinięty jakąś jeżynkę. Żeby złowić rybę musiał rozumieć
przyrodę. Dziś już nie musi, przynajmniej w takim stopniu, jak dawniej.
3. Uważam, że współcześnie wędkarz muchowy, który słabo zna biologię ryb i ich ofiar, nie tylko będzie
częściej w tarapatach (stąd te narzekania, że w "w wodzie nie ma ryb" albo "nie biorą"), ale także
będzie coś tracił nad wodą. Nie będzie rozumiał, co się dzieje, co i kiedy będzie się działo; nie będzie w
stanie odpowiednio zinterpretować niektórych zachowań ryb (np. kółka na wodzie uzna za żerowanie
powierzchniowe, podczas gdy ryba może żerować na ofiarach tuż pod powierzchnia wody). Nie będzie
także w stanie zrozumieć, że jednego dnia jest masowy wylot jętki (np. majowej), a drugiego dnia rójka,
ani nie zrozumie, że są dwa odrębne zjawiska przyrodnicze z odmiennymi skutkami dla ryb i wędkarza.
4. Wielu muszkarzy często odwołuje się owadów, np. podając różne obserwacje (czasem właściwie
zinterpretowane i interesujące), bądź wykonując ich imitacje. Jest to potwierdzeniem faktu, że starają
się obserwować przyrodę i wycągać wnioski. Należy to docenić. Jednakże stosunkowo często
popełniają elementarne błędy - w terminologii, identyfikacji bezkręgowców lub opisie zjawisk. To jest
niestety coś nad czym muszą popracować, bo nie przynosi to chwały, zwłaszcza gdy publicznie
okazują swoją niewiedzę. Każdy się może pomylić (i mnie się to zdarza), ale trzeba to z pokorą przyjąć
i wyciągnąć wnioski, żeby ponownie nie popełnić błędu.

Zawsze będę zachęcał wszystkich do szerszego interesowania się owadami i innymi bezkręgowcami
spotkanym nad wodą. Dobrze wiem, jak bardzo to ułatwia i uprzyjemnia wędkowania. Skoro już
decydujemy się na duże wydatki związane z zakupem sprzętu, licencji i paliwa do samochodu, więc
warto choć trochę zadbać o to, żeby zwróciło się to w postaci maksymalnych korzyści nad wodą.



Dziękuję Staszku. Napisałeś to, czego ja nie byłem wstanie przekazać.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [10] 17.11 17:57
 
Witam

Panowie, przecież wędkarstwo muchowe nie kończy się tylko na pstrągach, łowieniu na imitacje owadów lub tylko w wodzie słodkiej. Dyskwalifikacja kogoś za nieznajomość owadów jest trochę krótkowzroczna, bo przecież można w ten sposób zdyskwalifikować kogoś, kto od zawsze łowi w solance i tylko w solance. Równie dobrze, wędkarz łowiący bones, permity i tarpony, na sprzęt w klasach od 8 do 12, mógłby powiedzieć, że dyskwalifikuje muszkarza posługującego się co najwyżej 4-ką i suchą, bo przecież taki nie ma pojęcia o łowieniu na flatsach.

Dyskwalifikując i odrzucając, trudno się czegokolwiek dowiedzieć i nauczyć.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [9] 17.11 18:06
 
przepraszam. Prościej nie potrafię tego napisać co mam w głowie.
Brak znajomości łowienia na streamera nie dyskwalifikuje nikogo jeśli ktoś łowi tylko na suchą muszkę.
Łowienie w morzu łączy się z łowieniem na krewetki czy kiełże.

Odpadam na razie.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [8] 18.11 07:32
 
Na forum fly fishing sytuacja bez zmian. Garstka pasjonatów próbuje sobie kolejny raz przypomnieć czym jest wędkarstwo muchowe. I dalej nic
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [0] 18.11 09:34
 
Na szczęście nie ma przymusu by w tym brać udział.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [6] 18.11 10:44
 
Proponuję powołanie tu na forum czegoś w rodzaju rady starszych, ekspertów którzy raz na zawsze
zdefiniują takie pojęcia jak: muszkarstwo, wędkarz muchowy, sztuczna mucha, elementy zestawu
muchowego.
Widać, że dużymi krokami zbliża się zima.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [0] 18.11 10:49
 
To może w związku z tą nadchodzącą zimą, zdefiniujmy również pojęcie "podlodowego wędkarstwa muchowego" ;) ;) ;)
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [0] 18.11 10:54
 
Proponuję powołanie tu na forum czegoś w rodzaju rady starszych, ekspertów .

Tu prawie kążdy jest ekspertem i tylko niektórzy starszymi. Na tym polega urok tego miejsca, że wszyscy
mają prawo do swobodnej wypowiedzi i od czasu gdy FFF opuściło kilku oszołomów mających jakiś
przwdziwny dar wzniecania jatek, naprawdę fajnie się tu z Wami gada. I niech tak zostanie jak najdłużej.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [3] 18.11 11:32
 
Proponuję powołanie tu na forum czegoś w rodzaju rady starszych, ekspertów którzy raz na zawsze
zdefiniują takie pojęcia jak: muszkarstwo, wędkarz muchowy, sztuczna mucha, elementy zestawu
muchowego.
Widać, że dużymi krokami zbliża się zima.


Janusz, to może bardziej wodza, albo prezesa se powołajcie. Przynajmniej będzie wiadomo kto najważniejszy
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [2] 18.11 13:08
 
Proponuję powołanie tu na forum czegoś w rodzaju rady starszych, ekspertów którzy raz na
zawsze
zdefiniują takie pojęcia jak: muszkarstwo, wędkarz muchowy, sztuczna mucha, elementy zestawu
muchowego.
Widać, że dużymi krokami zbliża się zima.


Janusz, to może bardziej wodza, albo prezesa se powołajcie. Przynajmniej będzie wiadomo kto
najważniejszy

Irku, najważniejszymi próbują być ci, którzy chcą mnie i innym wmówić kiedy jesteśmy lub nie jesteśmy
muszkarzami.
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [0] 18.11 13:40
 
Proponuję powołanie tu na forum czegoś w rodzaju rady starszych, ekspertów którzy raz na
zawsze
zdefiniują takie pojęcia jak: muszkarstwo, wędkarz muchowy, sztuczna mucha, elementy zestawu
muchowego.
Widać, że dużymi krokami zbliża się zima.


Janusz, to może bardziej wodza, albo prezesa se powołajcie. Przynajmniej będzie wiadomo kto
najważniejszy

Irku, najważniejszymi próbują być ci, którzy chcą mnie i innym wmówić kiedy jesteśmy lub nie jesteśmy
muszkarzami.


Cosik musicie mieć na sumieniu bo widać nerwy bardzo napięte
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [0] 18.11 14:11
 
Proponuję powołanie tu na forum czegoś w rodzaju rady starszych, ekspertów którzy raz na
zawsze
zdefiniują takie pojęcia jak: muszkarstwo, wędkarz muchowy, sztuczna mucha, elementy zestawu
muchowego.
Widać, że dużymi krokami zbliża się zima.


Janusz, to może bardziej wodza, albo prezesa se powołajcie. Przynajmniej będzie wiadomo kto
najważniejszy

Irku, najważniejszymi próbują być ci, którzy chcą mnie i innym wmówić kiedy jesteśmy lub nie jesteśmy
muszkarzami.


Jachu,
traktujmy to jak dyskusję a nie wmawianie czy ktoś jest czy nie, Ja wyraziłem swoje poglądy. Inni mają z tym problem, podsuwając akty prawne, które są wadliwe.
Posiadanie własnego zdania akurat dla mnie jest wartością. Brak lub ogólniki są mniej warte.

S
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [1] 18.11 10:23
 
Odnoszę wrażenie, że na siłę chcemy udowodnić wyższość „naszej metody” czy przynęty nad inną. Może niektórym z nas jest to potrzebne dla lepszego samopoczucia czy leczenia kompleksów. Mnie nie, choć fakt ;) łowienie na sztuczne przynęty, uważam za coś bardziej „wyrafinowanego” (dającego więcej satysfakcji) niż np. łowienie z gruntu na „trupka” (to już bardziej „rybactwo”). Jednak wartościowanie danej metody połowu w zależności od wyrafinowania sposobu podania wabika, czy materiałów na niego się składających, jest absurdalne!!! Poza ograniczeniem w dostępie do łowisk, definicje i regulaminy niczego tu nie zmienią. Finałem zawsze jest wbity w rybę haczyk. Zapytajcie „nie wędkarzy” co o tym myślą… Dla mnie, spinning jest tak samo „fajny”. Nikomu z nas nie przeszkadza łowienie na dwie muchy, pozwólmy więc Spiningistom łowić na dwie przynęty, albo sami zrezygnujmy z jednej muchy! Metoda czy wabik nie czyni nas lepszymi! Łówmy zgodnie ze zdrowym rozsądkiem, cieszmy się tym, rozwijajmy nasze umiejętności, poszerzajmy wiedzę i dzielmy się nią - a to już będzie szlachetniejsze. Może zamiast zdjęć przepięknych muszek, zamieścić instrukcję „step by step” a zamiast dziwnych aluzji i niedopowiedzeń, zrozumiały dla wszystkich artykuł. Nie trzeba poświęcać wiele czasu aby się zorientować, że w większości mamy tu kłótnie, krytykę i próżne dyskusje. Jak tą…
 
  Odp: Filozofia „sztucznej muchy” [0] 21.11 22:27
 
To co z tą mufą? Bo nie wiem czy łowić czy się brzydzić? :)
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus