|
lopuszna-moze zamiast jezdzic po europie i budowac porozumienia organizacji wedkarskich , dyskutowac o tym, o czym by tu nastepnym razem dyskutowac i tracic czas na pi... farmazonow - gorka tej organizacji (pzw) i wlasciciel nieszczesnego budynku (zg) przejechalaby sie po paru dobrze zorganizowanych lowiskach na swiecie,poznala systemy zarzadzania wedkarstwem i zobaczyla jak sie robi ludziom dobrze?tylko trzeba jeszcze chciec i lepiej znac angielski niz rosyjski ..jesli wiesz co mam na mysli...moim zdaniem,problem nad dunajcem jest taki ,ze mozna tam latwo zarobic kase na tym co juz jest i nie koniecznie zdzierajac z polskich wedkarzy skore.
Panie Marcinie,
Cieszę się, że Pan to napisał. Problem w tym, że proponowałem róznym ludziom, w różnych miejsacach, koncepcję utworzenia łowiska w oparciu o ośrodek w Łopusznej, od Łopuszankiw dół do zbiornika. Ale oni woleli je utworzyć przy drodze, przy murach oporowych, poniżej zapory .... ze wszystkimi konsekwencjami ...
Proponowałem wyremontowanie DKW według koncepcji hotelowej, uzupełnionej o administracyjną i konferencyjną, oraz sprzedaż pakietów łowienia, hotelu, wyżywienia, transportu, przewodników itp. biurom turystycznym sprowadzającym wedkarzy. Taki "samograj", stosunkowo łatwy do zaplanowania i przeprowadzenia.
Nie trzeba do tego wcale jeździć po świecie - wystarczy w sposób rozumny popatrzeć na to, co dzieje się "za miedzą" czyli nad Sanem i wokół tamtego łowiska. Pieniądze leżą na ulicy.
Tylko tym nie będzie zajmował się ZG. Nie ma "armat". To musi być inicjatywa lokalnych środowisk wędkarzy, okręgu, ludzi znających się na rzeczy.
Jak to zrobić? Niektórzy wypisują rózne rzeczy o statucie, a wystarczy się nim posłużyć. Obok przytoczę, w jaki sposób.
Istnienie funduszy unijnych też jest źródłem finansowania, zanidbanym bardzo. Ale do tego trzeba mieć koncepcje i plany rozwoju, a nie tylko szukac źródełek do sfinansowania stagnacji, do sfinansowania przez innych swoich przyjemności "na krzywy ryj" .... nawet UE w swej szczodrości taka głupia nie jest ....
Chciec i moc to dwie sprawy, (...)
(....)
nie mozna ? jak nie mozna, to niech sie wszyscy skladaja po zlotowie,wybieraja po raz 10 ty tych samych prezesow ,zatrudniaj przypadkowych ludzi bez zadnej wizji i opowiadaja o tym jakie to kiedys ryby byly....po mnie to splywa , ale was chlopaki to mi szkoda
To jest główny problem. Wielu, nawet widzących to, że rózne sprawy wymagają zmiany, wciąż oddaje inicjatywę, zamiast ZAMIENIĆ tych, którzy są, ludźmi sprawnymi. Ale do tego trzeba umieć przeprowadzić wybory, czyli wyselekcjonować, przygotować i przeforsować dobrych kandydatów, a nie tylko przyjśc na głosowanie powołując kolejny raz tych samych, przygotowanych przez powszechnie krytykowanych. Ale to rzeczywiscie trudno dociera do ludzi wychowanych w róznych totalitaryzmach i wciąż trwających w tamtym systemie, niezdolnych do samorządnych, demokratycznych zachowań. Ale to nasz lud, nasz kraj, nasze miejsce na ziemi i jego dobre urzadzenie jest naszym wyzwaniem, a nie "onych".
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
|