|
Panie Jerzy,
Mimo wszystko w kontekście niemal codzeinnego tryumfu odgapiaczy lepiej dmuchać na zimne. Za zdefiniowaną przez Pana miedzą istnieje pewien nazwijmy to produkt w postaci łowiska. Abstrachując od wymyślania koła na nowo istnieje jeszcze inny aspekt, że w biznesie warto czasami oferować to, czego nie ma konkurencja. Różni wędkarze, różne mają zachcianki, zatem również skierowana do nich oferta może być odmienna. Przeniesienie rozwiązań może doprowadzić do jednorodności.
Moim najulubieńszym pytaniem jest "dlaczego?", i jak ktoś coś pisze, to raczyłby chociaż uzasadnić swoje stanowisko, choćby po przecinku. Z drugiej strony takie subtelne przekazanie ludziom, że za miedzą jest lepiej... też może motywować i wpływać na ambicje. Może też unaocznić, że jednak się da, nawet w Polsce i nawet w PZW. Pomijając te pochwały ludzi, którzy dają radę w tym systemie, nie należy zamykać drogi dla tych, którzy lepiej poradziliby sobie w innym. System nie musi być jednorodny, różne systemy powinny ze sobą współistnieć, ponieważ lepiej to wykorzystuje ludzkie zasoby. W jednym miejscu społecznicy przeniosą góry, w innym miejscu góry mogliby przenosić wędkarze wolący oprzeć pracę o etatowych pracowników łowiska. Sukces jednych w matematyce nie musi zamykać drogi dla dobrych w plastyce. Zamiast trzymać się jednorodności, można promować różnorodność gdzie każdy na swój sposób pokaże na co go stać. To jednak oznacza promowanie walki z monopolem PZW, nie po to aby zniszczyć, ale by dać dojść do głosu różnym innym możliwościom. Boję się, że za jakiś czas PZW stworzy wiele takich łowisk, co samo w sobie będzie wspaniałe - ale z drugiej strony łowiska takie mogą pod egidą jednej organizacji czynić praktyki monopolistyczne z wiadomymi skutkami dla naszych portfelów. Zatem można namawiać ludzi do przeniesienia rozwiązań, ale z drugiej strony trzeba kogoś też rozpalić do podjęcia prywatnej inicjatywy, abyśmy nie obudzili się z ręką w nocniku. Dlatego ten pragmatyzm pański mnie tak też rozjuszył, ponieważ chciałbym, aby trochę tego muru jednak się rozpadło i aby ludzie uwierzyli również w to, że mogą ogłosić autonimię i uciec spod klosza PZW do pracy na własny rachunek.
Forum jednak nie traktuję jako miejsca do ostatecznego ustalenia. Chciałbym tylko, aby ludzie wypowiadający się z wielką pewnością i spokojem nie byli "bezkarni" w swoich przemyśleniach. W szczególności ludzie z autorytetem i osiągnięciami są grupą najbardziej zagrożoną na brak krytyki.
Pozdrawiam
Krzysiek
|