|
Duzo danych, a ja jeszce raz swoje : ryba przechodzi przed naprawde spora kaskade ,jakies 150m pod prad ,roznica poziomu kolo 15 metrow, woda rwie niesamowicie, laik powiedzialby ze zadna ryba nie da rady poplynac pod prad ,a ona idzie glowna struga wody! .Wchodzi w pulapke i niech mi nikt nie mowi ,ze nie jest zmeczona i nie ma zakwasu bo musi miec.Wyjmuje ja z pulapki i robie to co opisalem wczesniej.Przezywaja wszystkie niezaleznie czy to lipiec i 20 st woda czy grudzien i 5 .Drugi przyklad ,do tej korelacji wielkosci ryby( obchodzenie sie z nia) ze smiertelnoscia popolowowa : zlowilem kiedys lososia 90 cm -zatem mozna powiedziec spory juz - jakies 250 metrow ponizej wylegarni .W lipcu ,cieplo bylo ,hol trwal dosc dlugo bo jakis zawziety sie trafil i nie dalo sie szybciej mimo topornego sprzetu,jak ryba fruwa w powietrzu to trzeba jej dac pofruwac albo sie jej hak z pyska wyrwie..Wyjalem rybe ,jedna reka za ogon ,druga pod brzuch i truchtem po bagnie do wylegarni z nia.Krotko to nie trwalo, nie wiem ile ,ale jak sobie ktos chce zmierzyc to niech zalozy gumiaki i sie przebiegnie po mokrym torfowisku kawalek ,bedzie wiedzial .Ryba przezyla do tarla jesienia -a kiedy wkladalem ja do basenu byla juz ''blada'' i sadzilem ze jednak zejdzie .To sa moje osobiste doswiadczenia .Nie twierdze ze podane przez Pana wyniki badan nie maja sensu -twierdze ze sa mocno przesadzone.Nie namawiam do obchodzenia sie z rybami jak z...bananami:)- ale jesli ktos zlowi rybe i pstryknie jej pare fotek to moim zdaniem nie ma to juz zadnego wplywu na jej przezywalnosci bo i tak jest juz zmachana i nie sadze, ze cos jej jeszcze bardziej zaszkodzi albo pomoze.Zreszta w tym badaniu sa tylko dane z grupy''meczonej'' i ''suszonej'' ,nie ma slowa jak sytuacja wyglada z rybami ktore po meczeniu nie sa wyjmowane z wody -albo ja nie doczytalem?
Sadze, ze nie powinnismy wpadac w paranoje ,jakas radosc z tego wedkarstwa musi byc albo przestanmy wogole lowic bo meczymy zwierzeta .Nie morduje duzych ryb ,ale chce miec cos po tej rybie na pamiatke ,bo pamiec jest zawodna i osobiscie nigdy bym sobie nie pozwolil odebrac przyjemnosci sfotografowania zlowionego okazu.Poniewaz lubie sobie pozniej na takie fotki popatrzec i sprawia mi to prawie taka sama prezyjemnosc jak lowienie ryb i pewnie kazdy psychicznie zdrowy wedkarz ma podobne odczucia .
Na lowiskach c&r powinny byc zupelnie inne zasady-umowne czy nakazane- odnosnie mocy dozwolonego sprzetu, zeby nikomu nie przyszlo do glowy probowac lowic 2 kilowe pstragi na zylke 0,15 bo to jest wtedy wypuszczanie ryb w stanie smierci klinicznej...
Kiedys gdzies przeczytalem cos takiego odnosnie mocy lososiowego sprzetu: sprzet powinien byc tak dobrany, aby na kazdy kilogram( albo funta glowy nie daje obciac) holowanego lososia przypadala max minuta holu .czyli jak w lowisku jest duze prawdopodobienstwo zapiecia ryby 10kg nie powinno sie stosowac sprzetu ktorym nie daloby sie wyjac 10cio kilowca w czasie krotszym niz 10 min. I to byla uwaga wlasnie odnosnie skutecznego c&r .Krotko mowiac, jak sie stosuje odpowiedni sprzet ,potrafi sie rybe szybko wyholowac i trzymac w rekach, to moim zdaniem wyjecie jej z wody i obfotografowanie wiekszej krzywdy juz jej nie zrobi i przezyje ten incydent.
Pozdrawiam
|