f l y f i s h i n g . p l 2025.09.13
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Armagedon na Brennicy!! Protest 06.09. Sobota. Autor: Radek Radecki. Czas 2025-09-12 19:51:34.


poprzednia wiadomosc Odp: New Record :) : : nadesłane przez Jerzy Kowalski (postów: 2038) dnia 2007-03-28 12:07:13 z 198.28.69.*
  Duzo danych, a ja jeszce raz swoje : ryba przechodzi przed naprawde spora kaskade ,jakies 150m pod prad ,roznica poziomu kolo 15 metrow, woda rwie niesamowicie, laik powiedzialby ze zadna ryba nie da rady poplynac pod prad ,a ona idzie glowna struga wody! .Wchodzi w pulapke i niech mi nikt nie mowi ,ze nie jest zmeczona i nie ma zakwasu bo musi miec.Wyjmuje ja z pulapki i robie to co opisalem wczesniej.Przezywaja wszystkie niezaleznie czy to lipiec i 20 st woda czy grudzien i 5 .Drugi przyklad ,do tej korelacji wielkosci ryby( obchodzenie sie z nia) ze smiertelnoscia popolowowa : zlowilem kiedys lososia 90 cm -zatem mozna powiedziec spory juz - jakies 250 metrow ponizej wylegarni .W lipcu ,cieplo bylo ,hol trwal dosc dlugo bo jakis zawziety sie trafil i nie dalo sie szybciej mimo topornego sprzetu,jak ryba fruwa w powietrzu to trzeba jej dac pofruwac albo sie jej hak z pyska wyrwie..Wyjalem rybe ,jedna reka za ogon ,druga pod brzuch i truchtem po bagnie do wylegarni z nia.Krotko to nie trwalo, nie wiem ile ,ale jak sobie ktos chce zmierzyc to niech zalozy gumiaki i sie przebiegnie po mokrym torfowisku kawalek ,bedzie wiedzial .Ryba przezyla do tarla jesienia -a kiedy wkladalem ja do basenu byla juz ''blada'' i sadzilem ze jednak zejdzie .To sa moje osobiste doswiadczenia .Nie twierdze ze podane przez Pana wyniki badan nie maja sensu -twierdze ze sa mocno przesadzone.

Panie Marcinie,

Dziekuję za obszerną odpowiedź.
Śmiem przypuszczać, że ryba, która "ciagnie" na tarło i przechodzi przez przeszkody w sposób "fizjologiczny" czyli tak jak natura ją do tego popycha, ma mniejsze albo inne zakwasy niż ta ryba, którą się wbrew jej woli ciągnie na wędce.
Inaczej też zapewne reaguje organizm ryby podejmującej wysiłek niejako naturalny, a inaczej ryby "płoszonej", podejmującej wysiłek pod przymusem...
Podejrzewam też, że podobnie jak inne zwierzeta, ryby w ciągu tarłowym są fizjologicznie "zabezpieczone" na okres rozrodu i są w stanie wytrzymać większe obciążenia niż w okresie spoczynku.
Badania, które zacytowałem, zostały przeanalizowane przez zespół przygotowujący rekomendacje i to ich ocena oraz zamieszczenie w oficjalnej publikacji sprawiła, że je przywołałem. Nie są to jakieś kazuistyczne obserwacje czy domysły albo wierzenia. Nawet w grupie ryb najbardziej narażonych przeżywało 20%. Więc jednostkowa obserwacja mogłaby dotyczyć osobnika z tej właśnie grupy i trudno o uogólnienia na takiej podstawie bez posądzenia o "bias".
Nie sądzę, żeby te badania były w istotny sposób przesadzone, żeby ich wyniki nie były miarodajne na tyle, żeby stanowić wskazówkę dla postepowania C&R ze złowionymi rybami.
Warto przy tym miec na uwadze to, jeżeli już mówic o "przesadności" - to w drugą stornę, że postepowanie w badaniach było standaryzowane i dokonywane przez fachowców (jak obchodzenie się z rybami przez Pana czy Kolegów z podobnym doświadczeniem), zaś w codziennych warunkach mamy potencjalnie do czynienia z niejednokrotnie krańcowo odmiennym czy przeciwnym sposobem postepowania z rybami. Na to też warto brać poprawke, zaostrzając wymogi wynikające z przedstawionych badań. I nie chodzi tu o żadne skrajności tylko o rzetelne podejście do tego, co się robi. Mając na względzie to, że jak napisał Mariusz, to, co na drugim końcu wedki tez chce żyć, i to nie tylko w momencie wypuszczenia czy wyrzucenia, ale na dłużej...


Nie namawiam do obchodzenia sie z rybami jak z...bananami:)- ale jesli ktos zlowi rybe i pstryknie jej pare fotek to moim zdaniem nie ma to juz zadnego wplywu na jej przezywalnosci bo i tak jest juz zmachana i nie sadze, ze cos jej jeszcze bardziej zaszkodzi albo pomoze.Zreszta w tym badaniu sa tylko dane z grupy''meczonej'' i ''suszonej'' ,nie ma slowa jak sytuacja wyglada z rybami ktore po meczeniu nie sa wyjmowane z wody -albo ja nie doczytalem?

Z tymi bananami to zupełnie inna historia . To taka "wykształciuchowska" wymiana zdań, którą na prosty język możnaby przetłumaczyć jako: "Nie p...." i odpowiedź "Odp.... się"...

Natomiast warto pamiętać, że ryby (pstrągi tęczowe) poddane stresowi porównywalnemu ze złowieniem i wypuszczone natychmiast miały odległą przeżywalność na poziomie 88%, przetrzymane poza wodą po złowieniu przez 30 sekund - 62%, a przetrzymane przez minutę - 28%.
Podobne zjawiska obserwowano dla innych gatunków i parametrów, stąd konkluzja, ze rybę powinno się narażać jak najkrótszy okres przebywania poza wodą, co jest w pełni zgodne z zasadami C&R.
I to, czy sie przetrzyma ją dłużej czy krócej, czy się pstryknie więcej fotek czy mniej, ma niezwykle istotny wpływ na przeżywalnośc i zaszkodzić może znacząco.

Zawsze powtarzam, że C&R to metoda gospodarcza, a nie żadne etyczne lub nie zachowanie wobec ryb. Najwyżej etyczne zachowanie wobec innych wędkarzy, wobec gospodarujących na łowisku, wyrażające poszanowanie dla praw innych.
C&R to postępowanie określane w czysto biologicznych i ekonomicznych kategoriach. I ma sens kiedy jest obowiązującą metodą postepowania, w dodatku dobrze wykonywaną. Czyli nie tylko nakaz uwalniania określonych kategorii ryb podlegających ochronie, ale i sposób, w jaki ten obowiązek ochrony jest wykonywany.

Na lowiskach c&r powinny byc zupelnie inne zasady-umowne czy nakazane- odnosnie mocy dozwolonego sprzetu, zeby nikomu nie przyszlo do glowy probowac lowic 2 kilowe pstragi na zylke 0,15 bo to jest wtedy wypuszczanie ryb w stanie smierci klinicznej...
Kiedys gdzies przeczytalem cos takiego odnosnie mocy lososiowego sprzetu: sprzet powinien byc tak dobrany, aby na kazdy kilogram( albo funta glowy nie daje obciac) holowanego lososia przypadala max minuta holu .czyli jak w lowisku jest duze prawdopodobienstwo zapiecia ryby 10kg nie powinno sie stosowac sprzetu ktorym nie daloby sie wyjac 10cio kilowca w czasie krotszym niz 10 min. I to byla uwaga wlasnie odnosnie skutecznego c&r .Krotko mowiac, jak sie stosuje odpowiedni sprzet ,potrafi sie rybe szybko wyholowac i trzymac w rekach, to moim zdaniem wyjecie jej z wody i obfotografowanie wiekszej krzywdy juz jej nie zrobi i przezyje ten incydent.
Pozdrawiam


Opisane kwestie dotyczące sprzętu sa w pełni zgodne z moimi poglądami. Na wielu łowiskach jest określana minimalna wytrzymałość sprzętu. W łowiskach w UK w wielu przypadkach jest wymóg stosowania żyłek o wytrzymałości nie mniejszej niż 6 lbs czy 8 lbs, co przy standardowych żyłkach, dobrze i rzetelnie opisanych, oznacza rozmiary 0,20 mm czy 0,25 mm.
Natomiast kwestia wpływu obchodzenia się z rybami wpływ ma i o tym napisałem powyżej, podobnie jak zostało ro uwzględnione w analizie i rekomendacjach, które zacytowałem wcześniej.

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: New Record :) [3] 28.03 12:44
  Odp: New Record :) [2] 28.03 13:02
  Odp: New Record :) [1] 28.03 13:49
  Odp: New Record :) [0] 28.03 14:41
  Odp: New Record :) [1] 28.03 21:10
  Odp: New Record :) [0] 29.03 09:42
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus