|
Ponieważ jestem zwolennikiem tzw statystki i czesto mowię ludziom że jak życie zabrało tu to odda tam ( w przyrodzie nic nie ginie - ale to taka dygresja ) to trochę mnie to jednak...martwi. Zakładając że ludzie mieszczą się w tych 30sek to i tak co trzecią rybe szlag trafia. Załóżmy że na Wiśle łowi dziennie średnio 20 osób z tych osób co piąta ma rybe +50cm i trzyma ją do pół minuty poza wodą....
Dalej to już zwykła matematyka.
Sezon ma 7,5 miesiaca. licząc na okragło to 225 dni.
225 x 4 ryby to 900 wyjęc z wody(specjalnie piszę- wyjec z wody - a nie ryb bo,,,jak zaraz matematyka wykaze....cos duzo by tych ryb musialo w Wisle plywac) ryb w okolicach pol metra i wiekszych.
62% z 900 to 558...Czyli statystycznie rzecz biorąc 342 ryby w okolicach pół metra powinno szlag trafic....
Nie wiem, czy wogole tyle ryb w Wisle plywa o takich gabarytach...wiec smiem twierdzic ze wiekszosc tych duzych ryb byla wielokrotnie poza wodą i jakos dalej zyje...
Może moje założenia sa mocno chybione...może konkluzja nietrafiona...ale warto to przemyslec.
pzdr
M
O
Warto przemysleć... to na pewno
Ja też lubię wyliczenia. 225 dni x srednio 20 wędkarzy/dzień to 4500 "wędkarzodni" w roku.
Teza, że co piąta osoba każdego dnia ma rybę +50 cm oznacza, że 20% wędkarzy łowi rybę +50 cm każdego dnia na Wiśle. Czyli, jak wyliczono, 900 "złowień" w roku.
Co do 1-szego, przyjmijmy 2250 "dniówek" w roku, jako wynik bliższy realnym liczbom. To redukuje liczbę "złowień" do 450 w roku. OPrzyjmijmy też, patrząc na galerie i przejawy radości ze złowienia okazów, widoczne na forum, że tych złowień jest 10%, a nie 20%, jako bliższe realiom. To zmniejsza liczbe złowień ryb +50 cm do 225 w roku. Zakładając, że z tego 1/3 ryb (nie "złowień") nie przeżywa kontaktu z wedkarzami to daje wynik praktycznie niezauważalny na wielu kilometrach rzeki.... Zakładając, że wszystkie ryby zostały poddane procedurze C&R.
A mówiąc o "złowieniach", a nie osobnikach, może się okazać, że przeciętny "okaz" był łowiony kilka razy w roku, a straty były na poziomie niewiele przekraczającym naturalne ubytki....
Warto to przemyśleć....
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
|