 |
Odp: Wedkarstwo w Czechach
: : nadesłane przez
Jerzy Kowalski (postów: ) dnia 2004-05-06 13:35:23 z 193.128.25.* |
| |
Panie Macieju,
Postaram się odpowiedzieć unikając epitetów, a skupiając się na argumentach. Używane przez Pana sformułowanie o „naciąganych” przykładach traktuję jako zdecydowanie obraźliwe, ale formę wypowiedzi pozostawiam do Pana uznania. W końcu to Pan jest tu gospodarzem i nadaje ton temu miejscu.
Ponadto, pokazywanie rzeczy nieprawidłowych bez ich analizy podawania możliwych rozwiązań nie jest krytyką, która prowadzi do postępu ale raczej formą agresji i konfliktu, na które wskazywałem wcześniej p. Michałowi.
Te „bzdury” jak Pan to nazywa realizowałem z powodzeniem kiedy prowadziłem zespół Kadry Narodowej, który budził zdumienie i podziw jako zespół wartościowych ludzi właśnie, którzy zajmowali się sportem (a nie odwrotnie). I nie ma tu nic do rzeczy liczba ryb w wodach ani liczebność grupy muszkarzy. Te zmiany stanowią po prostu większe wyzwanie dla liderów.
Nie jestem ślepym gloryfikatorem zawodów, ich formuła nie zawsze mi odpowiada, natomiast opisując coś, co było wartościowego w przeszłości lub co ma wartość gdzieś indziej oczywiście piszę o czymś, czego nie ma (tu i teraz), ale do czego można, a niektórzy uważają, że powinno się dążyć. Nie można negować tego, że zawody istnieją, że są ludzie, którzy chcą w nich uczestniczyć i przeznaczać na nie swoje pieniądze i czas, że są nośnikiem pewnych wartości i uzyskanie efektów, o których piszę to sprawa właściwej ich organizacji i niesionego przekazu. Skoro da się to opisać w naszym języku to trzeba zastanowić się co stoi na przeszkodzie realizacji.
Problemem jest to, że wielu wędkarzy w bardzo uproszczony, a wręcz prostacki sposób, traktuje zawody WYŁĄCZNIE jako rywalizację, która przesłania im wszystko inne. Często tego „wszystkiego innego” nigdy w nich nie było, a pewnie i nie będzie. Jeżeli pojedynczy wędkarz istnieje tylko jako sprawny łowca ryb, który dzięki temu staje się znany bo wygrywa zawody, nie interesując się tym skąd się ryby biorą i co się z nimi dzieje ani jak wygląda ich środowisko zostawiając to jakimś „gospodarzom wody” to jego problem. Jednak jeżeli tak myśli wielu wędkarzy, w tym ci, którzy pretendują do kształtowania opinii innych to już jest wspólny problem nas wszystkich. Nie oszukujmy się - podobnie traktować będą również udział w wędkowaniu „rekreacyjnym”.
Ostatni słyszałem celna anegdotę: Pytanie do wędkarza – Co sądzisz o tym całym C&R. Odpowiedź – Popieram. Będzie więcej ryb. … Dla mnie.
W tak egoistycznie nastawionym, roszczeniowym środowisku trudno spodziewać się „cudów”, ale próbować trzeba.
Pisze Pan, że sportowcy nie kojarzą się z „dżentelmenami” - a to szkoda, i nad tym trzeba pracować, bo sport (różne dyscypliny) pokazuje tych, którzy stanowią wzorce dla innych. Wpływ mogą mieć też sponsorzy, którzy mogą powiedzieć „Takich zawodów (albo takich zawodników) nie wspieramy, bo…”. Tylko czy będą chcieli to zrobić?
Nie jestem zwolennikiem „amoku” zawodów, których liczba i jakość już kłóci się ze zdrowym rozsądkiem ale problemem jest sposób zorganizowania wędkarstwa w naszym kraju a nie takie czy inne imprezy. Praktyki stosowane przez wiele grup organizujących zawody wędkarskie wymagają zmiany, co nie jest dowodem na „szkodliwość” spotkań w postaci zawodów wędkarskich, jak Pan słusznie zauważył.
Myślę, że wynikająca z Pana wypowiedzi propozycja jest warta rozważenia, nawet w celu „przesunięcia środków” między budżetami. Można w ramach opłat startowych uwzględnić fundusz na zagospodarowanie wody, nawet w postaci specjalnej, wysokiej, dziennej licencji zawodniczej. To sprawiłoby, ze zawody byłyby droższe, więc byłoby ich mniej, a organizator mógłby uruchomić dodatkowe środki na zagospodarowanie lub ochronę wody. Kto wie, może to jest dobra droga? W normalnym świecie zawody są promocją łowiska ekonomicznie urządzonego, a ich organizacja i warunki organizowania są określane przez świadomego gospodarza wody. Uważam, że takie zawody (może nawet kilka w ciągu roku w z góry zaplanowanych terminach – uprzedzając posiadaczy licencji) mógłby zorganizować Piotrek Konieczny na licencyjnym Sanie jako jedną z form promowania łowiska i zbierania funduszy.
Na dobrą sprawę nie ma w naszym kraju formy wędkowania odbywającej się pod lepszą kontrolą niż podczas zawodów wędkarskich. Często też wyłączenie wody ze zwykłej, niepohamowanej eksploatacji wędkarskiej z powodu ważnych zawodów zmniejsza tę eksploatację. To też istotne obserwacje, które warto rozważyć.
Zgadam się z wieloma stwierdzeniami zawartymi w Pana wypowiedzi, jednak pomysł aby zawody wędkarskie były narzędziem do poprawy gospodarowania w postaci zarybiania wód (co by o tej formie gospodarowania nie powiedzieć) nie wydaje mi się najszczęśliwszy. Chociaz może trafny z punktu widzenia PR czy marketingu tych zawodów. Głoszenie takich poglądów świadczy o tym, o czym pisałem w jednym z poprzednich komentarzy – że to nie za dużo pieniędzy wydaje się na działalność organizacyjną, choćby w postaci zawodów wędkarskich ale że zdecydowanie zbyt mało środków i nakładów przeznacza się na dobre gospodarowanie w wodach. Ale to już kwestia postaw i oczekiwań, a atkże możliwości członków stowarzyszenia i odpowiadających na nie przedstawicieli wybranych do jego organów przedstawicielskich. Często nasi koledzy chętnie przeznaczają nawet spore pieniądze na starty w zawodach, ale gdyby zaproponować znacznie wyższe składki lub system licencyjny albo pracę na rzecz polepszenia stanu wód to podnosi się protest. Tylko chyba ze strony innych środowisk niż ludzie zaangażowani rzeczywiście w działalność wędkarską. Pamiętajmy o tym, że większość jest bierna i potrzebuje „mięska”, czasem za wszelką cenę, a przy minimalnych nakładach.
Wytaczając armaty i wzajemne zwalczanie się grup aktywnych wędkarzy jest zostawieniem pola dla populizmu i „gumofilców”, niestety. Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że udział w zawodach wędkarskich, ich organizowanie nie ogranicza mojego zainteresowania innymi dziedzinami działalności wędkarskiej, a wręcz je wzbogaca. Uważam, że mając pełny obraz różnych form działalności wędkarskiej można spokojniej podchodzić do wielu spraw i odnajdywać drogi do jak najlepszego i najbardziej pożytecznego realizowania naszej pasji.
Serdecznie pozdrawiam
Jerzy Kowalski
|
| |
[Powrót do
Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem] |
|
|
| |
|
Nadawca
|
Data |
|
Odp: Wedkarstwo w Czechach [28]
|
|
06.05 14:08 |
|
Odp: Wedkarstwo w Czechach [27]
|
|
06.05 14:43 |
|
Odp: Wedkarstwo w Czechach [11]
|
|
06.05 17:38 |
|
Odp: Wedkarstwo w Czechach [10]
|
|
07.05 09:36 |
|
Odp: Wedkarstwo w Czechach [9]
|
|
07.05 18:16 |
|
Odp: Wedkarstwo w Czechach [8]
|
|
07.05 18:52 |
|
Odp: Wedkarstwo w Czechach [7]
|
|
08.05 10:25 |
|
Odp: Wedkarstwo w Czechach [6]
|
|
08.05 11:56 |
|
Odp: Wedkarstwo w Czechach [5]
|
|
08.05 14:21 |
|
Odp: Wedkarstwo w Czechach [4]
|
|
08.05 17:20 |
|
Odp: Wedkarstwo w Czechach [3]
|
|
08.05 20:30 |
|
Odp: Wedkarstwo w Czechach [2]
|
|
08.05 23:44 |
|
Odp: Wedkarstwo w Czechach [1]
|
|
09.05 17:26 |
|
Odp: Wedkarstwo w Czechach [0]
|
|
09.05 21:56 |
|
Odp: Wedkarstwo w Czechach [14]
|
|
06.05 20:42 |
|
Odp: Wedkarstwo w Czechach [13]
|
|
07.05 09:55 |
|
Odp: Wedkarstwo w Czechach [12]
|
|
07.05 10:10 |
|
Odp: Wedkarstwo w Czechach [11]
|
|
07.05 10:31 |
|
Odp: Wedkarstwo w Czechach [9]
|
|
07.05 10:45 |
|
Odp: Wedkarstwo w Czechach [8]
|
|
07.05 10:52 |
|
Odp: Wedkarstwo w Czechach [7]
|
|
07.05 11:13 |
|
Odp: Wedkarstwo w Czechach [6]
|
|
07.05 11:37 |
|
Odp: Wedkarstwo w Czechach [5]
|
|
07.05 14:19 |
|
Odp: Wedkarstwo w Czechach [4]
|
|
07.05 18:59 |
|
Odp: Wedkarstwo w Czechach [3]
|
|
07.05 23:36 |
|
Odp: Wedkarstwo w Czechach [2]
|
|
08.05 11:53 |
|
Odp: Wedkarstwo w Czechach [1]
|
|
08.05 21:39 |
|
Odp: Wedkarstwo w Czechach [0]
|
|
08.05 23:19 |
|
Odp: Wedkarstwo w Czechach [0]
|
|
07.05 10:46 |
| |
|
|
|