Odp: Wedkarstwo w Czechach
: : nadesłane przez
Andrzej Sabała (postów: ) dnia 2004-05-07 18:16:58 z *.net.autocom.pl
Panie Andrzeju,
Wyczuwam pewne adresowanie propozycji czy pretensji do mnie - ja znam funkcjonowanie organizacji dośc dobrze, jego dobre i złe strony, ale nie jestem dobrym adresatem takich myśli. Absolutnie nie była to moja intencja - b. cenie Pana dorobek i imponuje mi Pana inicjatywa.
Chodziło raczej o ocenę z perspektywy pewnego czasu- nawet gdyby ją zawęzić
do ostatnich kilkunastu lat.
W normalnych warunkach zapewne zapisałby się pan do organizacji społecznej po to aby pracować realizując cele statutowe stowarzyszenia. Po to ludzie stowarzyszają się w "normalnym" świecie. Inaczej w ogóle by się pan tym nie zajmował. Po prostu chodziłby Pan na ryby. ....
My też mamy taką możliwość. Przecież po to aby łowić ryby nie trzeba być członkiem PZW. Problem w tym, że wówczas trzeba więcej zapłacić . Niektórszy tak robią i przynajmniej są wtedy w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem i z własnymi poglądami..
Zgadzam się z Panem- i czasem z niej korzystam.Poza takimi prekursorskimi rozwiązaniami
jak Raba, pewnie łowisko specjalne San -pozstają Czechy, Austria no i niezła jest Socza z Idrjicą w Słowenii - cieżko tam tylko wyskoczyć na popołudniową rójkę.Poweżej 800 km to pewnie lista łowisk się się rozszerza. Absrahując od róznic w ocenie chetnie poczytam Pana artykuły w "na muchę" a sobie I Panu szczerze zyczę wielu zaangazowanych w społeczną działalność wedkarską wolontariuszy.
Pozdrawiam
Andzrej Sabała