NO KILL a atawizm pierwotnego łowcy
: : nadesłane przez
Tomasz Zienkiewicz (postów: ) dnia 2001-10-16 08:51:48 z *.bresa.com.pl
Chciałbym powrócić do sławnej dyskusji na temat NO KILL. Nie uważam się za mięsiarza i na pewno nim nie jestem. Kilka tu obecnych osób zna mnie osobiście lub przez znajomych i może poświadczyć. Rozumiem ideę i rozumiem również że czasami nie ma innego wyjścia. Ale...
Gdy jadę na wodę gdzie wszystkie ryby mam wypuszczać czuję się jak barbarzyńca który dla przyjemności łowienia męczy żywe stworzenia. Jedynym co usprawiedliwia łowienie jest to że rybę zabiję i zjem. I jest to zaspokojenie prymitywnego atawizmu pierwotnego łowcy, który w nas drzemie. I nikomu nie dam się przekonać że dlatego że od czasu do czasu zabijam 1-2 lipienie czy pstrągi jestem szkodnikiem.