|
Nic dodać, nic ująć. Umiar w zabijaniu, umiar w łowieniu, umiar w sądzeniu innych, umiar przyczepianiu etykietek... Nie metoda, nie dolna nimfa, nie sucha mucha. nie agregat elektryczny, nie widły, nie kotwice na zestawach szarpakowych, nie wedkarskie "szuwarki", nie kadra i reprezentacja niszczą rybostan, tylko ludzie. Ci, którzy wyrybiaja i ci, którzy na to pozwalają. Ci, którzy kłusują widłami, żeby wykarmić głodne dzieci tarłowym łososiem i ci, którzy eleganckim agregatem kłusuja łososia dostarczajac go potem do sieci handlowej po jakims zalegalizowaniu. Ci, którzy odławiaja tarlaki, które juz potem nie wróca do wody i ci, którzy biora NADKOMPLETY, często po 15 - 20 dużycch ryb. Ci, którzy łowia i wypuszczaja po 50 - 80 drobnych rybek dziennie w ramach treningu i ci, którzy biora i marynuja w occie po 50 - 100 małych pstrązków wpuszczonych za nasze składki tydzień wcześniej. Ci, którzy nie reagują na widok scieków spuszczanych do wody, na widok zastawionych sieci, na projekt przegrodzenia rzeki kolejną zaporą... Mimo, że mieszkam pod Tatrami, każdego roku jestem na Pomorzu. i wiem, że za stan pogłowia ryb w zdecydowanie wiekszym stopniu odpowiadają na tamtym terenie ci, którzy kłusują tam prądem i przestawami na rzekach, niz Ci, którzy respektując prawo zabijają tyle ryb, na ile im ktoś ustalający przepisy pozwolił. Czy 3 sztuki pstrągów czy lipieni to duzo, czy mało??? To zależy. zależy w jakiej wodzie - 3 pstrągi z małego siurka to dużo - z dużej rzeki to mało. Zależy czy sa to duże, czy małe ryby. Jeśli jestem nad wodą sam, to wystarczy mi jedna ryba - jesli z rodziką to albo 1 duża, albo 3 ryby o wymiarze dopuszczonym przez administrującego wodę. Kiedy zaczynałem łowić ryby wolno było brac 8 sztuk pstrągów i lipieni, potem limit obniżono do 7 sztuk. Po długim czasie limit obniżono do 5 sztuk, potem do 3. Jestem dziwnie przekonany, że jeszcze za mojego życia limit zostanie ograniczony do 1 dzikiej ryby łososiowatej i lipienia w tygodniu, potem całkowicie zakaże sie sportowego połowu ryb........ Brrrrrrrr, Horror, Tfu, Tfu! Odpukać!!!!
Kiedy wolno było łowic po 8, czy po 7 sztuk często kończylismy łowienie z moim Tatą po złowieniu (łącznie) 4 sztuk, bo tyle wystarczyło na obiad. Nie kłuliśmy haczykami i nie wycieralismy śluzu z ryb po to, aby je meczyć, tylko szlismy na grzyby... I mimo, że zabijam ryby traktuje je z szacunkiem. I niee kupie w slepie łososia nie z przyczyn ekonomicznych, bo mnie w końcu jeszcze na to stać, tylko dlatego, żeby nie generować popytu na skłusowana rybę. I tu nie zgadza sie z koronnym argumentem zwolenników Tylko No kill - ze rybę wypuszczę, bo mięso rybie moge kupić w sklepie... W sklepie kupie rybę, która ktos albo skłusował, albo i legalnie siecia odłowił (często na wodach PZW...) ale juz jej nie zabił, tylko zdecha ww skrzynce... I nadal jestem niereformowalny - biorę tyle ile zjem, w granicach przepisów. I uwazam, że 3 lipienie to niewiele, przy dobrym żerowaniu to kilkanascie rzutów... Natomiast nikt mnie nie przekona że łowiąc i wypuszczajac ryby, nawet używajac haków bez zaDZIORÓW NIE ZROBIE IM KRZYWDY. Wiem, ze łowiac robie im krzywdę ale je łowię, bez obłudy, jaka cechuje wielu "sportowców". No, jestem przecież niereformowalny... Ale kiedyś wymrę.
|