|
Dziękuję za odpowiedź. O wiele przyjemniej byłoby dyskutować, wiedząc z kim ma się do czynienia, choćby z imienia i nazwiska ... Zwłaszcza w odniesieniu do osoby, wypowiadającej bardzo zdecydowane sądy. A tak na marginesie - nieco złośliwie muszę "pogratulować" takiej jednoznaczności zapatrywań - ja dostrzegam nieco wiecej złożoności w otaczającym świecie ....
Pozwole sobie odnieść się do niektórych zagadnień. Na początek, w ramach poznawania tych złożoności, zachęcam bardzo do bliższego poznania się z jakimiś pasjonatami, którzy w formie wolontariatu,. a raczej samorzutnej aktywności własnej, robią wiele rzeczy, i na pewno nie gorzej jakościowo, a bardziej "kosztowo - efektywnie" niż zatrudnieni pracownicy (co jest jednym z elementów prowadzenia "biznesu"). Po prostyu zajmują się sami swoimi sprawami. Wolontariat to nieco odmienna kategoria, ale o tym potem.
"W całym normalnym świecie ("kapitalistyczny" to określenie wymyślone i nadane przez ... socjalistów)"
Jestem pod wrażeniem postu i z wieloma uwagami tutaj poczynionymi muszę się zgodzić...jednak pisanie wywodów na temat słowa kapitalistyczny jest niepotrzebne...to słowo to definicja stanu rzeczy rozwodzenie się nad nim jest bez sensu...mogłem napisać dzeisięć innych słów zamiast tego jednego by wyszło na to samo...np. świat wolnego rynku itp...ale po co?I/i>
Wiele postaw i zapatrywań, a nawet poglądów, opiera się na stereotypach, a te przejawiają się w używanych słowach, które wyznaczają kontekst. Dlatego ważnym jest jakimi terminami i o jakim znaczeniu przedstawia się zagadnienia, a także jak konstruuje się różne ich strony, w tym też czy przedstawia się je konfrontacyjnie czy też nie.
"Natomiast nie ma żadnego powodu, żeby wolontariat był mniej profesjonalny od "biznesu", żeby był mniej sprawny, albo gorzej zorganizowany" - oczywiście że tak, ale nie jest i tyle. Może różnice nie są tak duże ale są.
Czy potrafi Pan wskazać takie sytuacje, czy tylko stereotypowo tak Pan twierdzi? Czy na przykład lekarz czy pielęgniarka, którzy jako wolontariusze, w hospicjum opiekują się cięzko chorymi są mniej profesjonalni, mniej efektywni, gorzej zorganizowani niż w opartym na zasadach "biznesu" ośrodku opiekuńczym? Czy są gotowi zrobic więcej, bardziej efektywnie, czy też nie? Obawiam się, że nie rozumie Pan istoty wolontariatu, ani motywacji ludzi, którzy w ten sposób pracują.
"Zresztą, prosze sięgnąć do Ustawy o wolontariacie - wolontariusz ma uprawnienia analogiczne do pracownika, poza wynagrodzeniem ..." Moment??? po co sięgać do ustawy skoro właśnie chodzi o brak wynagrodzenia... uprawnienia bez wynagrodzenia są często zbędne.
Jednak zachęcam do zapoznania się z Ustawą o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie, a zwłaszcza z jej drugą częścią, która dotyczy wolontariatu, wolontariuszy oraz relacji między "korzystającymi" a "wolontariuszami. Zachęcam też do sięgania do źródeł przed wydaniem opinii...
Cieszę się że efekty pracy zatrudnionych i niezatrudnionych strażników są dobre. Tylko dlaczego tylu kłusoli czyści wody? Bo mało jest strażników...wolontariuszy (bo tylko nielicznym się chce z wiadomych powodów) i równie mało jest tych którzy muszą.
Prawda jest taka że gdyby były na to środki byłoby ich zdecydowanie więcej.
Ilu jest tych "kłusoli", o których Pan pisze? Ilu to jest "tylu". Ilu ich jest w proporcji do codziennie łowiących ryby wedkarzy? Jak ma się w proporcjach eksploatacja kłusownicza do eksploatacji wedkarskiej?
Cieszę się, że zauważył Pan kwestię środków. Działania zarówno zatrudnionych ludzi jak i wolontariuszy czy wykonujących społeczna pracę aktywnych wędkarzy są w ogromnej mierze zalezne od funduszy. Wymagają pieniędzy do ich realizacji. To nie jest tak, że działaność wolontariuszy czy społecznie pracujących nie będących wolontariuszami, odbywa się, albo może odbywac się bez pieniędzy. Częśc z takich ludzi wręcz rezygnuje z wszelkich uprawnień (Ustawa o ... wolontariacie to uwzględnia) a wielu z wędkarskich entuacjatów, organizujących wędkarstwo, nie tylko pracuje, ale i finansuje to, co potem jest konsumowane w postaci przyjemniści przez innych.... Taka juz nasza specyfika ... Dla porównania, wędkarze zrzeszeniu w czeskim związku wedkarskim, nie wykonujący obowiązkowych 10 godzin pracy na rzecz swojej miejscowej organizacji, wpłacają rocznie po 1000 koron na rzecz koła, po to właśnie, żeby ci, którzy pracują, którzy lubią organizować wędkarstwo, mieli środki na pracę, inwestowanie, wynajęcie fachowców, opłacenie kosztów itp. itd. Taka dobrze funkcjonuująca zasada wzajemności, poszanowania wzajemnego, racjonalnego zarządzania, godziwości korzystania ...
Co do przekonań i siły ich oddziaływania ma Pan rację, jednak proszę pamiętać że za przekonania nie wyżywi się dzieci i nie pośle ich do szkoły czy na studia. Pasje i przekonania to bardzo duża pozytywna siła jednak świat nie bazuje na tym i nie opiera swoich praw na takich emocjach. Poza tym niestety w życiu wszystko co jest nagminnie praktykowane większości się nudzi (są też tacy kosmici którym nie nudzi się ale są w mniejszości). Tylko praca za środki pozwalające na normalne życie nudzić się nie może tzn. nudzi się i owszem ale trzeba zagryźć zęby i dalej pracować.
No coż, mam trochę odmienne podejście zarówno do pracy, jak i do róznych innych kwestii, które Pan poruszył, zapewniam też, że bardzo wielu ludzi mających pasję ma tez rodziny, dzieci, które żywią, posyłają do szkoły, a śmiem twierdzić, że robią to bardzo dobrze i to, że uczestniczą w czymś więcej niż dyktuje przymus biologiczny świadczy o szerokości ich horyzontów, co ułatwia podejmowanie tych wszystkich codziennych czynnosci ... Pewna częśc świata tak nie funkcjonuje, ale oczekiwałaby zyczliwości, osobistego zainteresowania, okazywania pozytywnych emocji .... Duża część świata funkcjonuje dobrze właśnie za sprawą ich istnienia i praktykowania.... Tego właśnie normalnego, niekonfrontacyjnego .... Funkcjoowanie w świecie "przymusowym" jest bardzo nieprzyjemne ...
Czy wolontariusz który przy okazji jest wędkarzem w piękny dzień będzie wolał pojechać na ryby czy skontrolować pół jeziora albo kilkanaście km rzeki?
Prosze zapytać. Jest bardzo wielu ludzi wokół, którzy doskonale potrafią odpowiedzieć na tak postawione pytania. Zresztą, odpowiedzi przewijały się w niedawnych dyskusjach. Zazwyczaj pewnie okaże się, że nie ma powodów dla stawiania takich dylematów i to w dramatyczny sposób ...
Przekonanie ma siłę i działa ale nie tak jak obowiązek, albo inaczej, na krótszy okres czasu, później słabnie chyba że jest pasją samą w sobie...ale kontrolowanie ludzi, często też uczciwych, nie może być pasją...
Obowiązek i przymus ma siłę oddziaływania, ale na bardzo krótki okres, nie tak jak przekonanie.
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
|