f l y f i s h i n g . p l 2025.09.24
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: AI o smaku ryb w „porównaniu” z grzybami. cd. Autor: mart123. Czas 2025-09-24 09:49:54.


poprzednia wiadomosc Odp: ŁOWISKA do Sokol : : nadesłane przez Sokol (postów: 302) dnia 2009-05-25 22:52:15 z *.lanet.net.pl
  Panie Jerzy. Nie będę kontunuował tego wywodu, z kilku względów... mam trochę obowiązków i nie aż tyle czasu by tak się rozpisywać w ramach ewidentnego lania wody z mojej strony również. Pan chce jak widać dobrze i ja chcę dobrze. To wystarczy. Jednakże jestem zawiedziony, że Pana złożone niebagatelne wnioski odnoszą się do banalnej i uproszczonej interpretacji moich słów. Jeśli stać Pana na takie głębokie rozmyślania, to również na bogatszą interpretację tego co sam napisałem. Cieszy mnie jednak forma w jakiej Pan piszę. Rozumiem że się nie kłócimy i dobrze.

Czytając Pana przemyślenia niemal baśniowe ale nie nieprawdziwe (mam tu na myśli raczej coś na kształt cudownej wersji rzeczywistości, która może mieć miejsce) zwracam uwagę na ostateczne rozwiązanie które Pan jakby zaproponował na przykładzie Czechów sprowadzające się do....kasy. Skoro jest tak pięknie po co Czechom kasa na utrzymanie ochrony wód? Może zbyt brutalnie. Proszę nie traktować tego dosłownie.

Muszę rzeczywiście przyznać że moje rozważania nie opierają się na znajomości strażników czy struktur PZW, jak Pan za pewne wie te struktury nie należą do wzoru jaki powinien być praktykowany...kojarzą się raczej źle większości, ale się nie znam i nie powinienem mieć zdania ;). Znam tylko fakty które są takie jakie są. Jak często zmienialiśmy prezesa związku? Jak to i tam to? Takie fakty nie mówią nic na korzyść dla PZW oraz większości wędkarzy. Przyznam, że to co piszę to nie jest w sumie moje zdanie, bo ja uważam, że liczy się tylko to co w wodzie pływa i ile przyjemności może dostarczyć wędkowanie. Jak jest dobrze to, to co dzieje się na górze nie jest istotne. A biorąc pod uwagę Pana wywód to jest świetnie.

Swoje rozważania nie oparłem jednak tylko na 'przewidzeniach' a na tym, że zatrudniam i zwalniam ludzi, również stażystów czy praktykantów w branży, która tak się składa, że ma mnóstwo pasjonatów, więcej niż wędkarzy!! więc ludzie którzy do mojej firmy przychodzą są dla mnie idealnym przykładem, z tym, że pytanie brzmi co rozumiemy przez pracę szczególnie w dużym mieście... Zanim założyłem firmę pracowałem w wielu innych i pomijając konieczność absolutnego poświęcenia i pracy od 8.oo do przynajmniej 19tej to jeszcze zżerało trochę weekendów na robienie porządków i mało kto z nas wyrabiał na zakrętach. Wczoraj w wiadomościach podano, że Polacy chcąc gonić zachód są najbardziej zestresowanym narodem na świecie wg przeprowadzonych jakiś tam badań. Taki jest zachrzan. Nie wiem jak się pracuje w PZW i jak pracuje straż rybacka. Nie znam się, ale wiem jak ja pracuję i moi ludzie oraz jak pracowałem zanim sam stałem się pracodawcą... I to co Pan przedstawia w swoim poście jest przeze mnie odbierane jako utopia, baśń. Nawet sugeruje Pan, że nie ma kłusownictwa...

Pisze Pan o hospicjum o kolorowych pielęgniarkach pomagających chorym, z tym że Ci ludzie walczą każdego dnia o przetrwanie, ścierają się z administracją o dofinansowania i środki. Cena za to jest wysoka, choć każdy z nich powie, że warto bo walczą w słusznym celu ale skuteczność jest niestety mizerna tzn. lokalizacje takich ośrodków, sprzęt medyczny jakim dysponują itd. są katostrofalne. W przypadku hospicjów ten sprzęt czy leki to wyraz skuteczności działania, wiadomo że emocjonalnie mogą być blisko z pacjentami, ale nie pomogą im samymi emocjami...

Miałem nie analizować pańskiego tekstu...w każdym razie Pan się skupił na moralności, szczęściu... Ja nie zwykłem się obnażać na takim formum z tak dalece prywatnych wartości i uczuć. W pracy trzeba być skutecznym i konkretnym, w zależności od odpowiedzialności zimnym i wyrachowanym. Trzeba umieć spojrzeć w twarz komuś kogo się wyrzuca i przełknąć jego tymczasową (na szczęście) tragedię...
Rodziny, jako azylu moralnego bym w to nie mieszał i nie obnażał się z tymi emocjami na forum.

Dla Pana praca to sielanka. Dla wolnorynkowego pracodawcy nie! To w zasadzie jest wojna tylko bez użycia siły, wojna z konkurencją, giełdą, spekulacjami, kooperantami, urzędami...z czasem. Każdy w niej walczy o byt. Słabi odpadną. Załatwi ich konkurencja uciekająca do przodu, pazerni kooperanci albo urzędy. Nomenklatura biznesu jest identyczna jak wojskowa. Zapożyczona ze względu na duże podobieństwa! Są takie studia, nazwa kierunku iście wojskowa....'Strategie przedsiębiorstw'.
Nie istnieje taka firma, w której osoby decydujące nie myślą w takich kategoriach. Ok szarego pracownika to nie musi obchodzić, ale jest zależny wprost od kondycji firmy. Im będzie bardziej zaangażowany, tym więcej sam na tym skorzysta. Przy czym poświęcając się na 10 godzin dziennie trudno wymagać od niego wolontariatu bo padł by z głodu po 3 tygodniach.... ;) (tyle chyba się żyje bez jedzenia).

"Funkcjonowanie w świecie przymusowym jest nieprzyjemne." Tak Pan napisał. Co Pan powie setkom tysięcy rodzin będących na kredytach (na mieszkanie, samochód czy cuś), firmom na kredytach (98% firm je ma) żyjącym w przymusie zaprogramowanym na 30-40 lat! A zresztą przymusowa jest praca... przecież jak Pan napisał o swoim pasjonującym podejściu do pracy to proponuję przejść na wolontariat. I czy może Pan np nie pracować w ogóle jeśli tylko zachce? Jeśli tak to zazdroszczę! Jeśli nie to gdzie tu brak przymusu, ok może szczęśliwie ma Pan pasjonującą pracę...ale musi Pan ją mieć... Może w pracy może Pan robić co zechce i jeśli ma Pan gorszy dzień zwolnić tempo albo przegadać ten czas z kolegami, ale ma to wpływ na skuteczność działania firmy, wyprzedzanie trendów itp. każde ogniwo ma wpływ.

A na zakończenie chyba smutna prawda... Otóż najbliższa mi osoba jest kimś kto bezpośrednio wpływa na los kłusoli po złapaniu. Ten los jest zależny bezpośrednio od materiałów przekazanych przez straż oraz sposób zabezpieczenia tego materiału i rzetelnie zrobiony raport....... Z reguły tylko nieliczni kłusole nie idą kłusować dalej po kilku dniach panie Jerzy. Niestety nie mogę chyba z wiadomych względów wgryźć się w temat i przedstawić więcej.

Myślę że teraz zrozumiały będzie fakt że się nie przedstawię. Proszę wybaczyć ale nie mogę nawet jeśli chcę.

I miałem nie komentować...no cóż.

PS. Pozazdrościć takiego życia. Niestety by prowadzić korporację trzeba mieć inne podejście bo Cię zjedzą, ale ja akurat dobrze pamiętam, że kiedyś inaczej myślałem...rynek mnie jednak nauczył czegoś innego surowo po drodze weryfikując.
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: ŁOWISKA do Sokol [5] 26.05 18:17
  Odp: ŁOWISKA do Sokol [1] 26.05 21:16
  Odp: ŁOWISKA do Sokol [0] 27.05 08:58
  Odp: ŁOWISKA do Sokol [2] 26.05 22:10
  Odp: ŁOWISKA do Sokol [1] 27.05 09:10
  Odp: ŁOWISKA do Sokol [0] 31.05 10:22
  Odp: ŁOWISKA do Sokol [11] 26.05 21:20
  Odp: ŁOWISKA do Sokol [0] 26.05 22:04
  Odp: ŁOWISKA do Sokol [9] 27.05 09:20
  Odp: ŁOWISKA do Sokol [6] 27.05 17:52
  Odp: ŁOWISKA do Sokol [5] 27.05 18:52
  Odp: ŁOWISKA do Sokol [4] 28.05 00:00
  Odp: ŁOWISKA do Sokol [2] 28.05 12:47
  Odp: ŁOWISKA do Sokol [0] 28.05 15:34
  Odp: ŁOWISKA do Sokol [0] 31.05 11:01
  Odp: ŁOWISKA do Sokol [0] 31.05 10:41
  Odp: ŁOWISKA do Sokol [1] 27.05 18:12
  Odp: ŁOWISKA do Sokol [0] 27.05 18:53
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus