| |
"Podobnie padła mi śliczna samica głowacicy która po szybkim holu wylądowała w podbieraku i po wyjęciu haka (też z okolic tętnicy) skończyła swój żywot w 3 min.
Próbowałem ją reanimować ok 1.5 godziny w lodowatej, grudniowej wodzie ale ani razu nie "złapała oddechu". Przy chwycie za dolą szczękę miała siły ją zacisnąć, czego efektem były rany na moich palcach, ale zacząć oddychać nie dała rady. Po podrażnieniu jej wlotu do przełyku czy języka było podobnie ale też bez reakcji oddechowej. Wylądowała niestety "na patelni".
No nie mogłem nie zacytować tego fragmentu. Poranione palce, lodowata woda, tyle poświęcenia. Hak tylko w okolicy tętnicy, a jednak stało się. Wzruszająca historia. Półtorej godziny reanimować trupa. Takie rzeczy Arek chyba tylko Chrystus.
|