|
Kilka faktów:
- w roku ubiegłym ryby były, lipienie,
- w zimie mieliśmy nad Sanem ok. 500 kormoranów,
- w żołądkach upolowanych sztuk były lipienie – zawartość badaja pracownicy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie,
- na wiosnę ryby odbywały normalnie tarło – nie zauważyliśmy mniejszej ilości tarlaków lipienia,
- po tarle kilkakrotnie przechodziła duża woda (powodziowa), może nie najwyższa ale jednak długotrwała – najdłużej szły przelewy w ostatnich 10 latach,
- mętnica przebiła zbiornik w Solinie i nakładała się na mętnicę z Olszanki i Hoczewki. Wcześniej zawsze wody myczkowieckiego rozcieńczały to co płynęło z dopływów,
- mętnice i wysokie wody na pewno zbiegły się z potarłowym osłabieniem lipieni,
- odławianie tarlaków i wypuszczanie ich na OS to bzdura. W tym roku były wypuszczone w 3 miejscach: Na Średniej Wsi (OS), na zjeździe pod Hoczewką i w Łączkach. Z prostego powodu: jest dojazd.
Moje obserwacje i przemyślenia:
- lipieni nie było już w dobrej ilości w czerwcu, co pokazały mistrzostwa świata,
- nie wyłowili je wędkarze bo w tym roku nie mieli okazji,
- pstrągi były łowione przez cały sezon w dobrej ilości. Śmiem twierdzić, że był to najlepszy sezon pstrągowy od kilkunastu lat. Podczas Mistrzostw Polski (koniec sierpnia) złowiliśmy z kolega na stanowisku w Łączkach 10 pstrągów z których 9 było powyżej 30 cm. Trudno jednak określić czy było to efektem wiosennych zarybień. Widocznie krzyżówki hodowlanych tarlaków z dzikimi dają pozytywne efekty,
- lipienie w hodowli dramatycznie nie znoszą mętnej wody a długotrwała mętnica wywołuje duże straty. Tak zresztą w tym sezonie było na ośrodkach zarybieniowych. W warunkach naturalnych jest na pewno podobnie,
- skoro lipienie były na tarle, nie wyłowili je wędkarze, nie zjadły kormorany to musiała je zabić mętnica lub znieść duża woda. Niedawno złowiłem na dolnym Sanie (nie pisze gdzie celowo) w 1,5 godz. sześć lipieni: 28 30 32,3 33,0 35,5 37 cm.
- mętnice i powodzie zdarzały się często i ryby nie wyginęły ale równowaga wracała na pewno latami, my wędkarze chcemy by rocznik lipienia odbudował się od wiosny do jesieni,
- mimo perypetii San jest dalej najlepszą rzeką lipieniowi na południu.
Co na przyszłość:
- no kill do skały w Lesku,
- od 1 czerwca do 31 grudnia łowienie tylko na jedną suchą muche od Hoczewki do skały w Lesku lub Postołowa,
- zmiana limitów na dwie sztuki miesięcznie,
- zakaz zabierania ryb w soboty i niedziele,
To jedynie kilka pomysłów które prawdopodobnie nie znajda uznania w oczach większości kolegów.
Co już zrobiliśmy:
- zwiększyliśmy zarybienie Sanu narybkiem lipienia.
- przygotowujemy z IRŚ opracowanie wpływu kormorana na populację ryb w naszych okolicach, w tym na lipienia,
- zleciliśmy badania zawartości żołądków kormoranów, co w połączeniu z w/w posłuży do wystąpienia o zgodę na płoszenie i dalszy odstrzał,
- stale dokonujemy analizy porównawczej ilości łowionych lipieni w Sanie. To m.in. po to to barbarzyństwo na zawodach, lepszych informacji nikt w tak krótkim czasie nie uzyska.
Coś zapewne pominąłem ale trudno w 30 minut napisać o tym co robi się miesiącami.
Dla nas wszystkich sportowców, przyjaciół i nieprzyjaciół na dzisiaj wniosek jest jeden: powstrzymajmy się od zabierania lipieni. Taki mały apel choć mam świadomość, że wielce bezsensowny. Przynajniej co do niektórych.
Wodom cześć!
|