| |
Bardzo celne spostrzeżenia Panie Maćku. Poza wymienianymi wcześniej nieszczęściami, ja również uważam, że głównym problemem są zmiany w faunie. Według mnie przyczyną jest też utrzymywanie się przez długi okres po zimie bardzo niskiej temperatury wody na odcinku specjalnym.
Na OS San jestem stałym bywalcem i od kilku lat obserwuję jak co roku zmienia się pokarm, który pobierają ryby - zwłaszcza lipienie. Nie brakuje kiełża, którym zażera się przede wszystkim pstrąg, i pstrąga właśnie w tym roku było naprawdę pod dostatkiem - również po powodziach. W tym sezonie praktycznie nie było rójki chruścika - udało mi się łowić chyba tylko raz w maju na suchego chrusta i to bardziej na tzw. "wymuszenie".
Z lipieniem muszę co roku szukać nowych przynęt, bo ryby zachowują się dość wybrednie. W poprzednich latach w okresie letnim i wczesną jesienią na ochraniaczach przeciwżwirowych po wyjściu miałem przyklejone kożuchy z wyroju jętki - w tym roku tego nie obserwuję.
PS.
Proponuje nie szufladkować kto jest a kto nie jest mięsiarzem, bo przekrój w każdym środowisku wędkarskim jest pełen. Znam wielu zawodników, którzy bez skrupułów zabierają złowione ryby, ale jeszcze większą ilość tych, którzy tego nie robią. Podobnie znam wielu miejscowych wędkarzy znad Sanu, którzy poziomem kultury (również wędkarskiej) są o długość kajaka przed tzw. inteligencją z miast. Uogólnienia są niebezpieczne, a jeszcze gorsze są opinie zasłyszane, które później są powielane zwłaszcza przez "wędkarzy forumowiczów".
|
