|
W latach osiemdziesiątych na Sanie były potężne powodzie, a od lipienia rzeka się gotowała od Myczkowiec po Przemyśl. Powodzie nic nie robiły lipieniowi. Z moich obserwacji w rejonie Dynowa wynika, że obecna powódź również nie szkodziła rybom bo na Sanie były niewielkie w stosunku do Wisłoki przepływy. Pomimo powodzi na Wisłoce tamtejsze lipienie są w dobrej kondycji. jakoś woda ich nie przeniosła.
pozdrawiam
Leszek
|