|
! Chciałam tylko dać do zrozumienia,że miom zdaniem nie możemy zrezygnować z ochrony ginących gatunków. To człowiek doprowadza do zanikania różnorodności biologicznej i tylko człowiek może doprowadzić do jej odnowy. Inną kwestia jest fakt, że na odbudowe populacji wydawane sa ogromne sumy pieniędzy, ale nieskutecznośc tych działań wynika tylko z nieudolności i braku wiedzy ludzi, którzy się tym zajmują.
O tym własnie wspomniałem. Ja bardzo nie lubię 'poprawiaczy' świata w ekstremalnym wydaniu. Boję się, że mogą więcej szkody, niż dobra uczynić - zwłaszcza w genetyce.
Nie chciałabym nigdy stanąć w takiej sytuacji, jaką tu Pan dla mnie stworzył i nikomu jej nie życzę, ale jednocześnie nie chciałabym, aby ograniczać świat tylko do człowieka, jego chorób i potrzeb.
Nikomu tego nie życzę, pytanie było tendencyjne
W innych krajach, np. w Wielkiej Brytanii jakoś udaję się połączyć interesy ludzi i zwierząt, nam jednak do tego jeszcze daleko.
Muszę tu wtrącić swoje trzy grosze - parę lat temu na łamach brytyjskich czasopism wedkarskich była publikowana dyskusja na temat restytucji bobra w Szkocji. Głosy były zdecydowanie na nie - obawiano się szkód, jakie bóbr mógłby wyrzadzić populacji łososia i troci wędrownej poprzez tarasowanie szlaków tarłowych. A łosoś jest dla Szkotów i ich tradycji szalenie istotny..
Pzdr,
Darek
|