| |
Całą sytuację oceńcie sami, być może nie znam wszystkich zasad panujących nad wodą, jestem początkującym muszkarzem.Wybrałem sie na ryby nad Bystrzycę (lubelską) do Kiełczewic.Przyjechałem i był już zaparkowany jeden samochód, rozłożyłem sprzęt i zaczołem łowić. Facet był przede mną, szedł powoli, doszedłem do niego ale omijałem go dużym łukiem, z daleka zagadałem.Facet zapytał mnie ( i tu będę urzywał tak jak on tzw. przecinków kur..a) kur..a a co ja tu robię, odpowiedziałem że chcę iść dalej, a on że tak kur..a nie może być, że co to za zwyczaje kur..a. Kontynuował dalej że jeżeli kur..a zobaczyłem zaparkowany samochód to powinienem kur..a pojechac gdzie indziej. Nie kłóciłem sie z gościem , chociaz sprawa dla mnie jest dyskusyjna bo przecież omijałem go z daleka , bo to przeciez mała rzeczka.Nie sposób być moim zdaniem samotnym na takiej rzece, tak blisko miasta, zawsze ktos będzie szedł przed nami lub za nami. Powiedziałem przepraszam, odwróciłem się i pojechałem gdzie indziej. Wypowiedzcie się na temat zachowań i zasad panujących nad wodą , bo byc może nauczę się czegos od Was bez słowa kurwa.
|