| |
Kiedyś minięcie wędkującego (muszkarza i spinningistę) było co najmniej grubym nietaktem. Przy obecnym tłoku nad wodą i być może pewnym upadkiem obyczajów, zwyczaju tego nie przestrzega się. Obowiązywała tu zwyczajowa reguła pierszeństwa zajęcia łowiska. A łowisko muszkarza nie jest stacjonarne. To jest odcinek rzeki który zamierza on obłowić.
Jak jest on długi.... hm to już kwestia uznania. Obejście jednak kolegi jak mówisz szerokim łukiem i wejście na łowisko które on zajął jest jednak co najmniej nietaktem.
Pozdrawiam,
Tomek
|