f l y f i s h i n g . p l 2024.04.29
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Budowa suchej muchy-niezauważone .... . Autor: Piotr Konieczny. Czas 2024-04-28 23:11:22.


poprzednia wiadomosc Odp: Fizyka jeszcze raz : : nadesłane przez Krzysztof Dmyszewicz (postów: 9393) dnia 2020-08-31 23:25:09 z *.neoplus.adsl.tpnet.pl
  Michał,
Nie napisałeś jaki stożek przedni miałaby mieć linka o 12 i 15 metrowej głowicy, więc trudno się wypowiedzieć.
Natomiast jeśli założę, że ta 12 m ma stożek przedni 1,8 m, a ta 15 m powiedzmy 3,5 m, to oczywiście wybiorę
tą drugą. Nie ze względu na flycasting, tylko z uwagi na lekki wiatr i małą muchę #16.

Profile linek muchowych dobieram do wiatru, wielkości wabika i ewentualnie wyporności pod daleką nimfę
(wówczas najlepsze są profile maczugowate, czyli bardziej wyporne).

Przykłady:
- Drawa, lipienie i daleka nimfa - Airflo Impact, stożek przedni 1,5 m, doskonała pływalność i widoczność brań
na końcówce wypornego sznura

- Bóbr, lipienie na bystrzach latem, cynamon #10 CDC lub sarniak i silny wiatr - j.w.

- Bóbr, lipienie na płaniach jesienią, jętka CDC #18 i lekki wiaterek - Orvis Pro Smooth

- rzeka nizinna na Dolnym Śląsku, klenie na piankowce - stożek maczugowaty

- Bóbr i przeplatanie łowienia pstrągów i lipieni na streamera, mokrą i suchą, duży rozrzut wielkości much -
linka o stożku klasycznym, mniej więcej o długości kija, ok. 2,5 m Cortland, poradzi sobie ze streamerami ale
zachowa pewną delikatność w suchej muszce

Długość głowicy preferuję zawsze większą niż mniejszą, za wyjątkiem łowienia na bardzo duże muchy lub / i
podczas silnego wiatru. Wynika to z faktu łowienia często na małą mokrą muchę na dosyć długiej lince pod
brzeg ze środka średniej wielkości rzeki nizinnej.


  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Fizyka jeszcze raz [2] 01.09 00:23
 
"rzeka nizinna na Dolnym Śląsku, klenie na piankowce - stożek maczugowaty"

ja rzucałem za kleniami na nizinnej rzece kijem #5 (9 stóp) za 150 pln, linka Airflo za 80 pln, młynek
za 70 pln i było dobrze

za dużo ideologii... teraz przechrzciłeś się na konesera linek za 120 USD... ja nie mogę...
jak mawia klasyk: ma wziąć - to weźmie



Michał,
Nie napisałeś jaki stożek przedni miałaby mieć linka o 12 i 15 metrowej głowicy, więc trudno się
wypowiedzieć.
Natomiast jeśli założę, że ta 12 m ma stożek przedni 1,8 m, a ta 15 m powiedzmy 3,5 m, to
oczywiście wybiorę
tą drugą. Nie ze względu na flycasting, tylko z uwagi na lekki wiatr i małą muchę #16.

Profile linek muchowych dobieram do wiatru, wielkości wabika i ewentualnie wyporności pod daleką
nimfę
(wówczas najlepsze są profile maczugowate, czyli bardziej wyporne).

Przykłady:
- Drawa, lipienie i daleka nimfa - Airflo Impact, stożek przedni 1,5 m, doskonała pływalność i
widoczność brań
na końcówce wypornego sznura

- Bóbr, lipienie na bystrzach latem, cynamon #10 CDC lub sarniak i silny wiatr - j.w.

- Bóbr, lipienie na płaniach jesienią, jętka CDC #18 i lekki wiaterek - Orvis Pro Smooth

- rzeka nizinna na Dolnym Śląsku, klenie na piankowce - stożek maczugowaty

- Bóbr i przeplatanie łowienia pstrągów i lipieni na streamera, mokrą i suchą, duży rozrzut wielkości
much -
linka o stożku klasycznym, mniej więcej o długości kija, ok. 2,5 m Cortland, poradzi sobie ze
streamerami ale
zachowa pewną delikatność w suchej muszce

Długość głowicy preferuję zawsze większą niż mniejszą, za wyjątkiem łowienia na bardzo duże
muchy lub / i
podczas silnego wiatru. Wynika to z faktu łowienia często na małą mokrą muchę na dosyć długiej
lince pod
brzeg ze środka średniej wielkości rzeki nizinnej.

 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [1] 01.09 00:30
 
Specjalnie zrobiłem sobie hipsterski background, żeby łowiąc na klejonkę Scotta za 14 tys. nikt mi nie zarzucił, że
nie znam błota i kijanek w nim żyjących. Łowiłem klenie kijem z leszczyny, linka za 50 i młynek za 10 używany.

P.S. Masa i kształt linki muchowej to ideologia??? Chyba nie to słowo
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [0] 01.09 00:38
 
kup sobie nawet amfibię - mi nic do tego

zarabiaj, zarabiaj - czas najwyższy

niedługo wejdziesz w tarpony, GT i inne łososie, np. na Kamczatce

ideologia - negowanie wyborów innych wędkarzy
poczytaj swoje własne wpisy
Twój problem


Specjalnie zrobiłem sobie hipsterski background, żeby łowiąc na klejonkę Scotta za 14 tys. nikt mi
nie zarzucił, że
nie znam błota i kijanek w nim żyjących. Łowiłem klenie kijem z leszczyny, linka za 50 i młynek za 10
używany.

P.S. Masa i kształt linki muchowej to ideologia??? Chyba nie to słowo border="0"> src="imx/icons/cool.gif" border="0"> src="imx/icons/cool.gif" border="0"> src="imx/icons/cool.gif" border="0">
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [36] 01.09 03:07
 
 Czesc
 No widzisz Krzysiek jak cie troche popompowac to i na dobra droge
zejdziesz i piszesz z sensem.
   Dobra i przemyslana odpowiedz( dla mnie sukces), choc mam kilka
uwag( juz taki jestem), zaraz powiem o co chodzi.
  Mialem pisac i ciagnac cie za jezyk dalej, podszczypywac, ale po tej
odpowiedzi zostawie cie w spokoju i twoje hipsterskie przemyslenia, no
chyba ze😎....
  Uwagi:
Ty-"Profile linek muchowych dobieram do wiatru, wielkości wabika..."

Ja- do wabika tak, do wiatru nie, tu trzeba dostosowac technike rzutow,
bo roznie bywa. O 6 rano woda lustro na plani i ani podmuchu, w poludnie
pizdzi, o 15 znowu cisza. Nie bardzo mi sie widzi sieganie do plecaka po
nowa szpule. Stosuje zasade, ze w czasie wiatru, nie zaleznie od kierunku
trzymam petle i muche od ciala, zeby mi w dredy sie nie wplatala i
dostosowuje wymachy. Jak mocno wieje to i na wodzie fale, ryba mniej
plochliwa bo wiele nie widzi poprzez znieksztalcenia powierzchni, wtedy
mozna rozne rzeczy z ta sama linka. Skrocic przypon, przez drugie ramie
lub sie odwrocic i machnac- mucha zawsze od ciala.

Ty- " Bóbr i przeplatanie łowienia pstrągów i lipieni na streamera, mokrą i
suchą, duży rozrzut wielkości much -
linka o stożku klasycznym, mniej więcej o długości kija, ok. 2,5 m
Cortland, poradzi sobie ze streamerami ale
zachowa pewną delikatność w suchej muszce"

Ja- no widzisz i to jest super opcja, bo roznie bywa nad woda(
pogodowo), i roznie ryby zeruja.tylko co mam zrobic? Jak zbieraja z
powierzchni to linka do suchej, jak jedza emergery to linka do mokrej, jak
nic nie ma to stymulacja ciezka nimfa lub streamerem i znowu inna linka.
Czasami ciezka nimfa jest ciezsza niz streamer, lub streamer bardziej
pulchny niz piakowiec. Tyle szpul w plecaku na jeden wypad troche drogo
wychodzi. Ja zainwestowalem w tansza opcje- NAUKA RZUTOW i teraz
radze sobie w kazdej sytuacji.

  Czyli opcje 1,2,3,4, mozna opitolic opcja 5 tak?
  
  Marian nie musi wracac do czeskiego kabla,  jesli sie czuje komfortowo,
rzuty sa poprawne i lapie ryby jednym rodzajem linki do danego zestawu
np na Sanie.
  
   Pytanie do czytajacych( ja nigdy nie bylem), ale ilu z was lowiacych na
Sanie pstragi, lipienie zmienia szpule na inny stozek wzgledem pogody i
jak czesto?

  Ty- " Długość głowicy preferuję zawsze większą niż mniejszą, za
wyjątkiem łowienia na bardzo duże muchy lub / i
podczas silnego wiatru. Wynika to z faktu łowienia często na małą mokrą
muchę na dosyć długiej lince pod
brzeg ze środka średniej wielkości rzeki nizinnej.

Ja- I bardzo dobrze, tylko ten wiatr mi nie pasuje, bo jak wedka bedzie
klucha to bedzie to meczace przebic sie przez wiatr . Dluzsza glowica
pozwoli na rozne mendingi, dobra do rolki, dluzszych rzutow, jak i rowniez
delikatnego podania. Krzysiek pamietsj jaka role odgryws przypon, a
chlapac to mozna roznymi klasami linek.

  Mam wedke 7'9" #3, od 7 lat nie uzywana, nie mialem linki, ale chlopaki
mowia, ze karpue na #3 jest bomba, no to ja na strone MAXCATCH- cos
jak Alliexpres, ale MAXCATCH tylko fly fishing, i wzialem pierwsza z
brzegu DT w klasie 3 za 20 dolcow, pierwszy wypad i takie cos.
 Nie powiem, bo po takiej dlugie przerwie uzywania tak delikatnej
muchowki, musialem spedzic 30min na trawniku, zeby dostosowac 
technike, po miesiacach walenia dystansu sztywnymi palami. Ale stozek,
fizyka, niczym takim nie zawracalem sobie glowy.
  Linka ma leciec, a mucha ladowac tak jak ja chce a nie tak jak jest
opisane na pudelku.

  Ciao
michal
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [0] 01.09 03:08
 
o i tu
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [2] 01.09 08:05
 
From what part of Scotland are you sir?
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [1] 01.09 08:09
 
😁 From Brisbane, Australia sir.
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [0] 01.09 19:53
 
A jak to było na prawdę z tymi sfajczonymi zwierzętami? Prawda czy eko-ściema?
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [29] 01.09 08:22
 
Zmiana linki podczas łowienia zdarza mi się niezwykle rzadko. Natomiast
są sytuacje, które irytują mnie za bardzo:

- łowię na mokrą i chcę zmienić na daleką nimfę. Pomimo tego że do
dalekiej nimfy stosuję modele delikatnie obciążone, to zwyczajnie nie
trawię jak nawet pojedyncza nimfa wciąga mi linkę presentation pod wodę

- łowię na mokrą muchę po łowieniu na daleką nimfę, spejowe rzuty
sznurem o stożku przednim 1,5 m to jest jakaś paranoja

- rzucam pod wiatr linką TT / presentation... no nie, technika techniką ale
jak mocno dmucha to już jest walka z oporem materii a nie łowienie

Obecnie jednak nie mam na przykład linki maczugowatej, ponieważ od
dłuższego czasu nie założyłem nimfy. Natomiast jak wróci mi chęć na
takie łowienie to dołożę na lekką kasetę coś w rodzaju Airflo Impact.
Ostatnio moje pudełko jest jednak coraz mniej wypchane muchami,
większość zostawiam w domu i łowię na kilka modeli mokrych przez cały
dzień, ponieważ znam wodę i wiem co na niej działa.

Był jednak czas, że przeplatałem metody w ciągu dnia i daleka nimfa na
lince do tego stworzonej jest nieporównywalnie lepsza niż na klasycznej
czy konicznej. Tu już przed wciągnięciem cienkiej końcówki pod wodę
żadna technika nas nie zabezpiecza.

 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [28] 01.09 08:51
 
Dziś jest tak, że ja idę w dół rzeki z mokrą i linką presentation, a kumpel z
pianką i linką maczugowatą pod prąd. Gdy w końcu się spotkamy, robimy
oględziny co tego dnia było lepsze na klenia.

Gdy kumpli zdarzy się założyć mokrą albo mi piankę, to jest to trochę
komiczne łowienie, bo nieodpowiedni stożek przedni jest taką samą
komedią jak waggler na brzany.

Jeśli ktoś podważa to co piszę na ten temat, mogę tylko się domyślać, że
nigdy nie łowił na daleką nimfę, nie wykonuje przez cały dzień
kotwicznych rzutów z małą mokrą muchą itd. W istocie polski muszkarz
częściej rzuca znad głowy, a na nimfę raczej spod kija. Stąd być może
powszechna kpina ze stożków.

Kiedyś jak łowiłem na mokrą znad głowy, a na nimfę tylko spod kija też mi
stożki były zupełnie obojętne i Cortland Fair Play ogarniał temat. Do czasu
aż nie zasmakowałem mokrej muchy na poważnie i do czasu aż Mondavi
nie skopał mi tyłka dawno temu na Radwi linką Airflo Nymph (dziś nazywa
się Impact)... I faktycznie jak kupiłem Traper Impluse która ma
analogiczny profil, zacząłem mieć wyniki na daleką nimfę. Wcześniej to
była ignorancja połączona ze zwykłym partactwem, która była na moich
oczach udziałem również tych, co łowili na najdroższe sprzęty tak samo
jak ja, z tą różnicą, że ich ignorancja i partactwo nie wyrażało się linką Fair
Play tylko 444, oraz kijem nie Shakespeare tylko Winstonem. Ale śmiechy
się kończą jak łowisz na mokrą muchę 50 ryb a kolega zero. Śmiechy się
kończą jak na daleką nimfę wyciągasz 10-go lipienia a kolega zero. Wtedy
już jest pytanie... a na co łowisz??? I zaczyna się Lefty / Ritz / Walton I
wędkarz kompletny.

Do tego etapu trzeba dojść tak samo jak do flycastingu, z nauki rzutów też
się śmieją i też do czasu....
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [9] 01.09 09:01
 
To był dzień w którym kumpel na piankę nie złowił nic a ja miałem
kilkadziesiąt ryb na mokrą i streamerka w martwym dryfie. Bywa też
odwrotnie, stożki pomagają ogarnąć łowienie np. systematyczne
położenie mokrej 5 cm od brzegu i do tego cicho
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [8] 01.09 10:03
 
Wszystko mi jedno tylko nocą kiedy łowię klenie, bolenie i sandacze dwa
metry ode mnie, wtedy faktycznie stożki mają niewiele do gadania, liczy
się wtedy brak tupania w kamienne opaski
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [7] 01.09 10:05
 
Za dnia perfekcyjna mokra mucha pod sam brzeg linką presentation
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [6] 02.09 10:52
 
Skagit na prawie stojącej wodzie Krzychu, i to ani ani nie jeden raz ani nie największy.
Pozdr!
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [2] 02.09 10:57
 
Piękna ryba, musiałeś zrobić jakiś "myk" żeby go nie spłoszyć. Możesz napisać jaki to był manewr, bo na pewno,
na 100% jesteś świadomy co się zadziało na rybach.
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [1] 02.09 11:26
 
Ha ha, ależ oczywiście, walnąłem go muchą w łeb, zdezorientowany postanowił zaatakować
agresora :) i tak jeszcze wiele podobnych :)
Prosta taktyka i skuteczna, bardzo polecam ;)
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [0] 02.09 11:29
 
Dobra, dobra, to może i działa ale nie wszędzie. Jakbyś na niektórych moich rzeczkach rzucił skagitem, to pstrągi
uciekłyby do Bałtyku...
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [0] 02.09 11:15
 
afera...
na obrotówke to i na scandi połowisz



Skagit na prawie stojącej wodzie Krzychu, i to ani ani nie jeden raz ani nie największy.
Pozdr!
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [0] 03.09 12:05
 
Piękna ryba.Jeden obraz za 1000 słów
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [0] 03.09 13:54
 
Skagit z góry 20-30 cm za miedzianką.
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [17] 01.09 10:14
 
(...)

Jeśli ktoś podważa to co piszę na ten temat, mogę tylko się domyślać, że
nigdy nie łowił na daleką nimfę, nie wykonuje przez cały dzień
kotwicznych rzutów z małą mokrą muchą itd. W istocie polski muszkarz
częściej rzuca znad głowy, a na nimfę raczej spod kija. Stąd być może
powszechna kpina ze stożków.

(...).


Otóż wyobraź sobie, że 80-90% mojego łowienia, to łażenie w takich krzakach, że rzuty znad głowy mozliwie
prawie wyłącznie przy łowieniu pod prąd, lub z prądem stojąc na środku rzeki. Rzuty przy staniu na brzegu lub pod
samym brzegiem, to jedynie rolka lub SH Spey.
Ulubione metody poza mokrą, to długa nimfa z prądem, czyli dalekie rzuty pod prąd i kontrolowany spływ lekkiej
nimfy z prądem. Stożek jest absolutnie bez znaczenia, bostosuję własciwie skonstruowane długie przypony, oraz
odpowiednie wybieranie linki by mieć stały kontakt z muchą. Żadne specjalistyczne nimfowe linki, bo za dużo
hałasu robią. Końcówki mające mi imitować spławik nie są potrzebne, a to że końcówka sie przytopi w niczym nie
przeszkadza. Wystarczy się takiego łowienia nauczyć.. Analogicznie łowię na mokrą i też się da.
Profil pomaga, ale nie zastąpi wędkarza a do funkcji przyponu i jego właściwej długości, konstrukcji i tego co może
zdziałać też kiedyś może dorośniesz i dojrzejesz.

Ps. Empirycznie sprawdziłem - dwuręczna z 350G głowicą i tipem jednak wbrew Twojej opinii nie płoszy
pstrągów. Kilka brań miałem od razu po wpadnięciu muchy do wody, lub na pierwszym metrze spływu muchy.
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [0] 01.09 10:27
 
Nie płoszy? To zależy na jakiej wodzie, choć faktycznie przypon odpowiednio długi może uczynić z najbardziej
agresywnego zestawu cichą kompozycję. Wolę jednak sukcesywne przekazywanie energii od samej szczytówki
do coraz cieńszej głowicy konicznej.

Mi przytopiona końcówka też nie przeszkadza jeśli brania wyczuwam na palcu lub obserwuję końcówkę przez
polaroidy w krystalicznej wodzie. Wtedy też może mi się zatapiać. Na wielu łowiskach wolę jednak widzieć
pstryknięcia w końcówkę. Na kanale przeciwpowodziowym we Wrocławiu trenowałem daleką nimfę na krąpiach,
idealna szkoła łowienia tą metodą, żeby umieć ogarniać później płanie na wodach P&L gdzie fala z brodzenia
płoszy ryby, a nic nie oczkuje albo też jest zbyt głeboko na brodzenie.

Tutaj perfekcyjny fizycznie zestaw do łowienia na daleką nimfę:
- Okuma Airframe 6/7
- Dragon Viper Torut Fly #6 (fizycznie super kij medium, opisany jako fast nie wiem czemu)
- Traper Impulse #6 - 1,5 m stożka przedniego

Widać było każde puknięcie, krąp trudniejszy niż lipień. Jak to opanujesz, to lipienie możesz kosić na wodzie,
gdzie trudno podejść nawet z żyłką na kiju 11 stóp, wtedy lepiej położyć "korek" na wodzie.
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [15] 01.09 10:57
 
To jest pożądana fizyka linki do dalekiej nimfy, przecież to wszystko jest takie oczywiste, po co to negować? Dla
beki?
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [10] 01.09 11:14
 
Naprawdę widać u ciebie gołym okiem ograniczenie umysłowe i mało zróżnicowane doświadczenia.
Daleka nimfa to równie dobrze dwie kluchy na hakach 6 z podkładem z ołowiu w szybkiej, grubej
rynnie jak i pedałek (doprawdy nie wiem skąd ta głupia nazwa) na 20-tce na sanowej płani.
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [1] 01.09 11:15
 
Nie żal Wam energii na to wszystko?
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [0] 01.09 11:18
 
Mnie nie. Ja nawet to lubię, taki przerywnik.
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [1] 01.09 11:46
 
Jeśli łowisz na daleką nimfę w grubej rynnie, to zapewne też na krótką na płani

Wszystko ci się już pokręciło... po co w ogóle w rynnie łowić na daleką nimfę? Żeby prąd wody, którzy przy
powierzchni jest o wiele szybszy ciągnął maczugowatą linką za sobą nimfy z dużą prędkością??? Kto tak łowi?
Oby nikt nie naśladował takich pierdół które teraz napisałeś, bo szkoda wędkarzy...

W 99% przypadków do grubej rynny podchodzimy z krótką nimfą, żeby żyłka cięła wodę i nimfy nie zasuwały jak
woda przy powierzchni. A daleką stosuje się głównie na płaniach lub co najwyżej wodzie o średnim uciągu,
równej, gdzie trudno podejść do ryby, a różnica prędkości przepływu nie jest tak wielka jak na bystrzach...

Idź się przewietrzyć, bo na zmianę z Venomem sami się tutaj masakrujecie, chcąc za wszelką dokopać. Tak to jest
jak kierujesz się zawiścią, zamiast normalnym przekazywaniem wiedzy...

 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [0] 01.09 14:16
 
Wszystko ci się już pokręciło... po co w ogóle w rynnie łowić na daleką nimfę? Żeby prąd wody,
którzy przy powierzchni jest o wiele szybszy ciągnął maczugowatą linką za sobą nimfy z dużą
prędkością??? Kto tak łowi?
Oby nikt nie naśladował takich pierdół które teraz napisałeś, bo szkoda wędkarzy...

W 99% przypadków do grubej rynny podchodzimy z krótką nimfą, żeby żyłka cięła wodę i nimfy nie
zasuwały jak woda przy powierzchni. A daleką stosuje się głównie na płaniach lub co najwyżej wodzie
o średnim uciągu,



Po co? A po to ciołku, żeby rynnę obłowić np. tam gdzie stoją ryby a gdzie krótką nimfą nie dotrzesz.
To co piszesz to powtarzane przez wszystkich tzw. kanony, które z prawdziwą praktyką, myśleniem
nad wodą i dostosowaniem do warunków nie mają wiele wspólnego. I idąc za takimi radami 99%
wędkarzy faktycznie młóci wodę "na krótko" obławiając wodę już zmłóconą przez podobnie myślących,
podczas gdy kilka metrów dalej istnieją całe obszary wody nietknięte "ludzką nimfą". Na to by łowić
skutecznie w ten sposób są metody, ale jak ktoś ma umysł ściśnięty kanonami to pozostają one poza
zasięgiem takiego "konesera tradycjonalisty".
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [5] 01.09 13:19
 
(...)doprawdy nie wiem skąd ta głupia nazwa(...)

No bo zachodzisz ryby od tyłu...
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [4] 01.09 14:18
 
No bo zachodzisz ryby od tyłu...

To krzywdzący stereotyp podobnie jak głęboka, szybka rynna to tylko "na krótko".
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [3] 01.09 14:22
 
Takich rynien do których nie da się podejść jest mało. Natomiast powierzchni na których możesz łowić na daleką
nimfę gdzie ryby lusterkują całymi stadami są hektary. Napisałeś tak, jakby to w ogóle była jakaś podstawowa
sytuacja wędkarska, jakiś standard. A przecież to rzadka sytuacja, ponieważ zwykle rynny graniczą z wodą do
kolan czy pasa.
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [2] 01.09 14:28
 
Mam Ci zacząć wymieniać rynny na Dunajcu, Popradzie i Sanie, w których łowiąc na krótko obrabiasz
max 20% wody a gdzie wydłużenie linki do 10-15 metrów pozwoliło mi złowić wiele ładnych ryb do
których nie doszedłbym "krótką"? Oczywiście komfort prowadzenia, detekcja brań jak również aktywna
praca linką (poprawianie) są nieporównywalne dlatego prawie wszyscy wolą je omłócić na krótko i
lecieć dalej i dalej i dalej...
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [1] 01.09 14:31
 
E tam Dunajec, weź sobie wszystkie wody P&L w Polsce to jaki masz procent rynien do których nie dojdziesz?
Dłubiesz ładne ryby w takich rynnach? W porządku, ale nie czyńmy z tego jakiegoś standardu tylko z powodu
faktu, że zafiksowałeś się na duże ryby w tych rzekach.

Jeśli coś jest niestandardowe to należy napisać więcej szczegółów, bo taki post może więcej szkodzić niż
pomagać.
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [0] 01.09 14:37
 
Szczegóły zostawię dla siebie, natomiast mam nadzieję, że może ktoś po przeczytaniu tej dyskusji
pomyśli chwilę, potem nad wodą zamiast uprawiać krótką młóckę położy linkę na wodzie i wreszcie
złowi ładną rybę, której nie doszedłby na krótko.
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [3] 01.09 11:22
 
Nie warto tłumaczyć...bo linki nimfowe płoszą,a dwuręczna z głowicą 0,35 kG? już nie!
G gram siła,g skrót od grama,ziarnka( grain) skrótowo to gr.
Brak precyzji zawsze prowadzi na manowce.
Przejściówka (Switch) to jeszcze nie dwuręczna (DH)choć już nie jednoręczna(SH).
Fizyka i nośność frontu pozwalają realizować określone zadania,ale tylko tym którzy potrafią to celowo wykorzystać.
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [2] 01.09 11:32
 
Aż się pójdę popłakać w kąciku po takie reprymendzie.
Miszcz miał okazję puścić bąka z powodu braku jedne literki.
Gwoli ścisłości - duża literką "G" określamy wartość przeciążenia a nie gramy co świadczy mojej jeszcze wiekszej
ignorancji, więc chyba pójdę popełnić rytualne sepuku albo powieszę na tipie z rozpaczy.
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [0] 01.09 11:58
 
,,(...) Gwoli ścisłości - duża literką "G" określamy wartość przeciążenia a nie gramy(...)”

W dawnych podręcznikach do fizyki jednostką CIĘŻARU (siły ciężkości) był G lub jego
wielokrotność kG zwany kilogramem siła. 1 kG była to siła z jaką do powierzchni Ziemi
przyciągane jest ciało o MASIE 1 kg. Obecnie jednostką siły występującą w układzie SI jest
niuton N.
Z tamtych czasów pozostało np. pojęcia masy właściwej, czyli gęstości, której nie można
mylić z ciężarem właściwym o czym wie każdy kto musiał rozliczać duże ilości np. paliwa
HFO. O przeciążeniu nie wiem.
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [0] 01.09 12:11
 
350 G jakbyś przeżył - to szacun


Aż się pójdę popłakać w kąciku po takie reprymendzie.
Miszcz miał okazję puścić bąka z powodu braku jedne literki.
Gwoli ścisłości - duża literką "G" określamy wartość przeciążenia a nie gramy co świadczy mojej
jeszcze wiekszej
ignorancji, więc chyba pójdę popełnić rytualne sepuku albo powieszę na tipie z rozpaczy.
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [1] 01.09 13:59
 
"Jak mocno wieje to i na wodzie fale, ryba mniej płochliwa bo wiele nie widzi poprzez znieksztalcenia
powierzchni, wtedy można rozne rzeczy z ta sama linka. Skrocic przypon, przez drugie ramie lub sie odwrocic i
machnac- mucha zawsze od ciala".

________

A jak przypon oryginalny koniczny? Szkoda pociąć i kombinować. Czy dowiązać mono przypon?
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [0] 01.09 16:56
 
Czesc, do przyponu orginalnego mozna dowiazac tzw z ang TIPPET, czyli
orginalny 9stop, plus 2 stopy( 60cm) tippet, moze byc o tej samej
grubosci lub cienszy. Czyli przypon czesto dluzszy niz kij.
W sytuacji zaczepu jak ma cos sie zerwac to pojdzie tippet, jak sie
zaczepi na orginalnym przyponie to cholera strach szarpac bo i
szczytowka moze pojsc.
Teraz do tej #3 na karpie, uciolem orginalny przypon i dowiazalem
tippet, teraz do mam przypon 1.5 dl kija, jakbym nie ucial i dowiazal to
moglby buc troche za dlugi do tego na co mi jest potrzebny.
Ciecie przyponu- bo wieje jest sposobem, ale to juz chyba ostatecznym,
mozna sobie poradzic i bez.
ciao
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [9] 01.09 12:14
 
Wszystko jasne. Kolega po prostu odkrył jakiś czas temu, że głowice maja taper i że jest ważny ku temu powód.
Ale był w takim szoku, że popadł w tabelki i tym podobne szamańskie praktyki. Potem pojął, że jeśli dowiązać do
linki coś co przypomina wędke to można nawet złowić rybe. Stąd te wszystki kłótnie i nieporozumienia.
Na szczęście sir Duzynski ma genialne podejście do dzieci.
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [8] 01.09 12:19
 
Po języku i komisie... widać przez całe lata, że ludzie w Polsce raczej nie
ogarniają podstaw, łowią bo łowią, fizyczną wełną bawełną... co tam
podejdzie, jakimś przypadkiem pasuje i ma jakieś tam logo
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [7] 01.09 14:40
 
Tak się dzieje w każdej dziedzinie życia. Musi się kolega pogodzić z tym, że będzie musiał żyć wśród
wędkarskich barbarzyńców do końca życia.
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [6] 01.09 14:58
 
Mi to w ogóle nie przeszkadza jak ktoś łowi i czy podnieca go bardziej agatowa przelotka czy akcja wędki.
Natomiast pozorna mnogość oferty rynkowej jest łatwa do okiełznania dobrą i zwięzłą teorią, przed którą
bronią się sprzętowi impresjoniści... ponieważ te klasyfikacje zabierają trochę "mgiełkę tajemnicy" którą
odkrywa tylko ten, co sobie kupił, a nie ten co zobaczył prozaiczny opis blanku i już wie do czego to jest
podobne.

Dzięki temu zbędnemu oporowi mamy literaturę z podziałem na sznury DT i WF oraz rynek, którego żadna
polskojęzyczna literatura nie porządkuje. Ale to nie tylko literatura, nawet debata na forach tego nie
porządkuje, choć już zauważyłem miłe dla mnie objawy używania terminu "głowicy o profilu maczugowatym",
czyli coś tam do komunikacji przenika.

Osobną sprawą są muchowe smaczki, gdzie ludzie skupiają się na tym, co dla nich ważne. I tego nie można
negować. Natomiast to, że ktoś jest powiedzmy kolekcjonerem i wszystko skrzętnie opisuje co do jednego
elementu grawerunku na pierścieniach, akcję wędki omijając szerokim łukiem (nie mówiąc o ERN) - nie
oznacza, że język powinien pozostawać w tyle za tym, co dziś oferuje rynek.

Ja rozumiem, że w kulturze obrazkowej może być problem, aby uznanie dla wędki wyrażać czymś innym niż
gwiazdki i lajki, ale w takiej kulturze nie można w ogóle dojść do porozumienia i w żaden sposób precyzyjnie
ze sobą porozmawiać. Dlatego i tylko dlatego potrzebna jest "teoria" czyli różnego rodzaju klasyfikacje i idące
za nimi nazwy.

Język świadczy o środowisku. Jeśli wielu wędkarzy nie używa nawet słowa "stożek przedni" to w większości
przypadków jest to sprzętowy przypadek jaki stożek posiada ów wędkarz. Tak więc wędkarze spławikowi
umiejący nazwać swoje spławiki nas wyprzedzają, a my nad wodą nawet ze sobą np. o stożkach nie
rozmawiamy. A to trochę wstyd, żeby spławikowcy jako pogardzani "gumofilce" łatwo komunikowali się co do
kształtu spławika, a my jako "elita" nie potrafili nad wodą sobie powiedzieć o głowicach, przeciążeniach,
niedociążeniach, ERN i stożkach przednich czy tylnych. To jest po prostu głupie dla nas jako środowiska bo
zwyczajnie nas zubaża. Po co więc jest ten opór? Z powodu narcyzmu i głupoty. Ci co kupują chcą mieć jak
najmniejszą konkurencję w udzielaniu porad "impresyjnych", a więc takich które jak najmniej mówią o fizyce a
jak najwięcej o impresji, że np. "to razem lata". Czy to ma być komunikacja wędkarskiej elity??? "Lata" to koło
chuja staremu garusowi... ale nie muszkarzowi.

 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [5] 01.09 15:11
 
bierzesz pierwszą z brzegu linkę i masz opis
https://www.fishing-mart.com.pl/pl2/cortland-linki-muchowe-ultralight-trout-series-plywajace/s/29079

stoźek jest


Mi to w ogóle nie przeszkadza jak ktoś łowi i czy podnieca go bardziej agatowa przelotka czy
akcja wędki.
Natomiast pozorna mnogość oferty rynkowej jest łatwa do okiełznania dobrą i zwięzłą teorią, przed
którą
bronią się sprzętowi impresjoniści... ponieważ te klasyfikacje zabierają trochę "mgiełkę tajemnicy"
którą
odkrywa tylko ten, co sobie kupił, a nie ten co zobaczył prozaiczny opis blanku i już wie do czego to
jest
podobne.

Dzięki temu zbędnemu oporowi mamy literaturę z podziałem na sznury DT i WF oraz rynek, którego
żadna
polskojęzyczna literatura nie porządkuje. Ale to nie tylko literatura, nawet debata na forach tego nie
porządkuje, choć już zauważyłem miłe dla mnie objawy używania terminu "głowicy o profilu
maczugowatym",
czyli coś tam do komunikacji przenika.

Osobną sprawą są muchowe smaczki, gdzie ludzie skupiają się na tym, co dla nich ważne. I tego
nie można
negować. Natomiast to, że ktoś jest powiedzmy kolekcjonerem i wszystko skrzętnie opisuje co do
jednego
elementu grawerunku na pierścieniach, akcję wędki omijając szerokim łukiem (nie mówiąc o ERN) -
nie
oznacza, że język powinien pozostawać w tyle za tym, co dziś oferuje rynek.

Ja rozumiem, że w kulturze obrazkowej może być problem, aby uznanie dla wędki wyrażać czymś
innym niż
gwiazdki i lajki, ale w takiej kulturze nie można w ogóle dojść do porozumienia i w żaden sposób
precyzyjnie
ze sobą porozmawiać. Dlatego i tylko dlatego potrzebna jest "teoria" czyli różnego rodzaju
klasyfikacje i idące
za nimi nazwy.

Język świadczy o środowisku. Jeśli wielu wędkarzy nie używa nawet słowa "stożek przedni" to w
większości
przypadków jest to sprzętowy przypadek jaki stożek posiada ów wędkarz. Tak więc wędkarze
spławikowi
umiejący nazwać swoje spławiki nas wyprzedzają, a my nad wodą nawet ze sobą np. o stożkach
nie
rozmawiamy. A to trochę wstyd, żeby spławikowcy jako pogardzani "gumofilce" łatwo komunikowali
się co do
kształtu spławika, a my jako "elita" nie potrafili nad wodą sobie powiedzieć o głowicach,
przeciążeniach,
niedociążeniach, ERN i stożkach przednich czy tylnych. To jest po prostu głupie dla nas jako
środowiska bo
zwyczajnie nas zubaża. Po co więc jest ten opór? Z powodu narcyzmu i głupoty. Ci co kupują chcą
mieć jak
najmniejszą konkurencję w udzielaniu porad "impresyjnych", a więc takich które jak najmniej mówią
o fizyce a
jak najwięcej o impresji, że np. "to razem lata". Czy to ma być komunikacja wędkarskiej elity???
"Lata" to koło
chuja staremu garusowi... ale nie muszkarzowi.

 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [2] 01.09 15:14
 
No tak, po angielsku front taper na kartonikach był już bardzo dawno. Tłumaczenie z kartonika to jedno, ale co z
wędkarzami i komunikacją? Jeszcze nigdy nie spotkałem muszkarza który by mnie zagadał na temat swojego
stożka. Na forach podobnie...
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [0] 01.09 16:27
 
Krzysiek.
Ludzie "idą na łatwiznę" i wymieniajac jaki mają kij, chcą wiedzieć "dlaczego nie lata" mi to z taką linką. Nie
zastanawiają się nad tym czy potrafią rzucać. Pisałem już o tym Michałowi. Jeżeli "coś" potrafią, to
zastanawiają się co jest "nie tak"z kijem czy linką, bo te dwie rzeczy musza ze sobą grać. Może kij opisywał
jakiś badziewiarz, może wziął do ręki złą naklejkę, może linka jakaś inna, może, ... itd, itp.
Większość chce łowić ryby a nie wściekać się "co jest" że nie mogę rzucić. Wiadomo, im więcej byłoby ryb,
tym mniej byłoby takich bredni. A tak? Wszystko jest do dupy poza sam sobą.
Sam to zauważam. Taka nędza jaka jest w wodach wcale nie dziwi że wędkarze wpadają w paranoje. Znając
ofertę wód PiL stwierdzam że na te kilka chwil łowienia wystarczy byle co. Byle kij do którego przymocujemy
byle kołowrotek z linką, żyłkę i przynętę. Najważniejsze jest namierzenie stanowiska ryby oraz trafienie w
przynętę którą będzie chciała się zainteresować. Reszta to nasze "fatałaszki". Kamizelki, podbieraki,
akcesoria, nie wspominając o wędkach czy kołowrotkach. Na to co jest ofertą wód w których najczęściej
łowimy wystarczy naprawdę byle co. Ktoś kto ma umiejętności we fly fishing, może mieć już jakieś wymagania
co do kija czy linki. O zawodnikach nie wspomnę bo oni potrzebują wszystkiego naj- żeby być naj-.
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [0] 01.09 17:27
 
nigdy nie spotkałem muszkarza który by mnie zagadał na temat swojego
stożka.
Tu się kolega może nagadać o stożkach do woli...
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [1] 01.09 15:19
 
Swoją drogą niezły nagły atak spawacza ze strony firmy Cortland, szkoda tylko, że część profili trzeba samemu
szukać w google grafika, bo oferta w sklepie powinna mieć też funkcję edukacyjną.
 
  Odp: Fizyka jeszcze raz [0] 01.09 15:31
 
Profil,masa informują co da się tym zrobić jeszcze tylko sztywność charakterystyczna dla producenta i można dobierać.
 
  Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [39] 01.09 12:34
 
"Bóbr, lipienie na płaniach jesienią, jętka CDC #18 i lekki wiaterek - Orvis Pro Smooth".
_____
Podam ci (nawet Wam) inny przykład.

Piszesz że do takiego lekkiego łowienia najlepsze są kije full flex, o niskim AFTMA. Co do pracy kija przy holu
klasa jak i jego ugięcie przydałoby się przy takim łowieniu ale już łowienie z przykładu który podam takie kije
wyklucza. Sam się o tym ostatnio przekonałem łowiąc (męcząc się) na klejonkę.
Zacznę od przykładu a później swoich wnioskach. Po wnioskach będziemy mogli wszyscy podyskutować
dlaczego szybkie kije są bardziej porządane. Bynajmniej przeze mnie i .... zawodników.

Przykład z nad wody.
"Sierpień, San, w dzień na suchą rybna pustynia. Chyba że założysz nimfki. Wieczorem brak płynących
owadów i pojedyncze zbiórki pstrągów i ... na pewno lipieni. Grubszych, drobniejszych. Kogo bym nie pytał
wszyscy narzekają że coś ryby zbierają ale dobrać imitacji nie mogą. Na pewno nie suche bo żywych owadów
na powierzchni nie widać. O godzinie 19.30 musisz kończyć łowienie zgodnie z wymogiem z zezwolenia.
Godzina 19.15 a dalej nie można skusić pojedynczych grubszych ryb zbierający coś z powierzchni (grube
oczka). Machasz na suchą kijem full flex (w moim przypadku klejonką) i złościsz się ze czas zbyt szybko
płynie, twojej muchy nie dość że nie widać to jeszcze jej nie zbierają jak uda się ładnie wysuszyć i ją położyć. Z
każdym pięknym położeniem pod prąd przed stanowiskiem ryby myślisz teraz siądzie. I nic. Przepłynięcie ok
1.5-2m muchy i znowu trzeba suszyć i przerzucić. Kolejne zmieniane muchy, kolejne nie trafione.
W końcu wpatrując się wielokrotnie w wodę zauważam jednak pomarańczowe jeteczki które pojedynczo płyną
na powierzchni ale nie prostują skrzydełek i nie siedząc na niej, po jakimś czasie odlatują. Są żywe, nie są to
spenty. Na spenta próbowałem i zero reakcji. Może tułowik był za ciemny. Muszą wiec te ryby zbierać tylko tę
muchę bo nic innego nie ma. W końcu zakładam jasno pomarańczową jeteczkę na haku ok #20/22 i "kasuję"
tego grubszego lipienia który stał powyżej mnie w odleglosci Ok 3-5m. Wielki nie jest ale 30 pare centów ma.
No i najważniejsze skuszony na suchą których niby nie ma. Później dolawiam jeszcze małego pstraga i
kolejnego mniejszego lipka i ... jest po czasie. Oczek też jakby mniej. Walą ale chyba w coś grubszego, pupa
lub wychodzące chrusciki. Ale się nałowiłem, może 10-15min.

Strasznie narzekałem że wziąłem klejonkę, Ok 2m wiec męcząca rękę nie była ale ta jej "szybkość w
suszeniu". Już wiem że wole swoje stare szybkie grafity. Klejonka nadaje się do suchej jeżeli ona sama
dobrze pływa, do mokrej ideał do krótkich dystansów, do strima (ale #4 raczej odpada).

Co Waściowie na to???

 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [0] 01.09 12:48
 
Streamer streamerowi nierówny. Dead drift na płani na rybkę 5 cm pod
powierzchnią to prawie jak mokra.

Co do suchej muchy zgadzam się. Też wolę szybsze kije, może nie fast
ale medium zamiast slow. Slow jest wędką głównie do mokrych much,
sucha lubi prędkość, mokra nie powinna gubić wody. Lepiej kłaść ją
szeroką i powolną pętlą. I kij slow jest zgodny z takim tempem łowienia,
bo uważam że sprzęt nie powinien gryźć się z metodą.
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [3] 01.09 13:09
 
Kije slow do suchej i szybkie do mokrej na rzece są swego rodzaju paranoją współczesności.

Jakimi meandrami myślenia czy braku myślenia świat doszedł do tego, żeby mokra muchę podawać Sage One a
suchą szklanym Lamiglasem to ja za bardzo nie ogarniam, no ale kto bogatemu zabroni.

Na Bobrze dobrze mi się łowi:
- szklakiem na mokrą
- węglem medium na suchą

To medium węgla to jest kompromis między relatywnie głębokim ugięciem poczaas holu i stosunkowo dużą
prędkością wymachów, ponieważ nie robię na złość naturalnej częstotliwości blanku i z nim nie walczę. Nie robię
też na złość sobie i nie łowię w rynnach na daleką nimfę, ani na na daleką nimfę z cienką i łatwo zatapialną
końcówką, bo takie rzeczy co w tym wątku napisali nasi mentorzy uważam za kardynalne błędy w sztuce łowienia
na muszkę.
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [2] 01.09 13:34
 
O nimfie napisał ci @mart. Daleka lekka nimfa ma być prowadzona pod powierzchnią, aby "żyła" i była
skuteczna musi przyspieszać do powierzchni. Łowienie jest aktywne, to nie swobodny dryft "martwego owada".
Linka i przypon jak na suchą, rzuty dalekie pod prąd, przed domniemane stanowiska ryb. Spływ musi być w
pełni kontrolowany aby zauważyć branie i zdążyć zaciąć. Linka sama nie zatnie ryby, to nie "balonowy" spływ
po rzucie poprzecznym. Oprócz pełnej kontroli wymagane szybkie (czasami bardzo) zbieranie linki. Długi
(bardzo długi) kij bardzo to ułatwia. Samym jego podnoszeniem "pracujesz" wabikiem min. 3m w stanowisku
bez wysiłku, z możliwością błyskawicznego zacięcia czy kolejnego przerzucenia. Ściągając z przelotek "pętlę"
możesz łatwo obłowić ok 6m łowiska.
Z ciężką jest podobnie, pisał o tym @mart jak i @venom. Głęboka dziura ze spokojnym uciagiem przy próbie
połowu glowacicy, mucha "robal" czy "kłódka" i uważne prowadzenie żeby nie utkwiła w dnie. Itd, itd.
Długością przyponu oraz zbieraniem (pracą zestawu) regulujesz (kontrolujesz) łowienie.
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [1] 01.09 13:46
 
Jak to "ma być"? Może być prowadzona również przy dnie. Opisany przez Ciebie sposób to tylko jedna z
możliwości.
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [0] 01.09 16:28
 
Prowadzenie zależy od zestawu. Nie tylko ciężkości nimfy.
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [10] 01.09 16:28
 
Żerowanie do wychodzących,mała nimfka bez suszenia i antycypacja brania.
Przy braku można zredukować suchara do samego korpusu.
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [9] 01.09 21:55
 
Nie działało to. Ten sposób (topienie, przycinanie) jest za prosty na nasze wybredne lipienie.
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [8] 02.09 09:33
 
Wybredne są od zawsze dzięki temu zdarza się spotkać.
Na mało atrakcyjnym odcinku k. Weremienia sposób działa w moim ręku...ale ja nad wodą odpoczywam i nie mam powodu do pośpiechu.
Metodę stosuje od 86', gdzie na płani zdejmowałem medalowe ryby.
Nie do wiary, ale do nimfy wielkości przecinka podnosiły się z kilku metrów.
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [3] 02.09 10:00
 
No właśnie. Nie do wiary. Każdy będzie się starać podać muszkę lipieniowi idealnie na głowę, bo
wiedza na temat jego pola widzenia jest znana, ale mistrzowi będą wychodzić z kilku metrów. Akurat pod
Weremieniem woda była raczej płytkawa w 1986 i tak tam było wcześniej i jest do dziś, więc to musiało
fenomenalnie wyglądać, jak taki medalowy lipień pędził kilka metrów do maleńkiej muszki.
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [2] 02.09 10:09
 
Jachu,
Sorry ale tak mogło być. Miałem kiedyś taką jedną jedyną muchę, imitację jętki na 16-tce z dupką z
żółtego jedwabiu i tułowiem z indyka i wyobraź sobie zdarzało się, że naprawdę duże lipienie, które
miały w d... inne muchy, autentycznie startowały do niej z metra, dwóch. A było to ok. roku 1990
kilometr, może półtora powyżej płani w Weremieniu. Muchę szybko urwałem i już nigdy nie udało mi
się jej odtworzyć.
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [0] 02.09 14:04
 
u mnie taka akcja była:
wchodziłem powoli do wody, długi przypon jeszcze w łapie, będę wypuszczał linkę
krótki zamachem wrzucam kawałek przyponu i żyłki z muchą na końcu (goddard na 16)
mucha dosłownie 2 m ode mnie ląduje, na wodzie po kostki
i nagle z rynny - około 3 m od muchy - startuje lipień (ok. 30 cm)
momentalnie bez wahania zagryza muchę na moich oczach
jak on to zobaczył - nie wiem






Jachu,
Sorry ale tak mogło być. Miałem kiedyś taką jedną jedyną muchę, imitację jętki na 16-tce z dupką z
żółtego jedwabiu i tułowiem z indyka i wyobraź sobie zdarzało się, że naprawdę duże lipienie, które
miały w d... inne muchy, autentycznie startowały do niej z metra, dwóch. A było to ok. roku 1990
kilometr, może półtora powyżej płani w Weremieniu. Muchę szybko urwałem i już nigdy nie udało mi
się jej odtworzyć.
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [0] 02.09 14:24
 
Nie twierdzę, że tak to mogło wyglądać. Ale czy tak faktycznie było? Przecież zdajesz sobie sprawę, że tu
nie ma sytuacji wyjątku, który potwierdza regułę. W przeciwnym razie wiedzę naukową, którą mamy na
ten temat, ale zwłaszcza obserwacje tysięcy wędkarzy z iluś pokoleń, można sobie w buty włożyć. Nie
uwierzę w zebranie nawet najlepszej muchy w stosunkowo płytkiej wodzie przez lipienia, który płynie do
niej kilka metrów. Musi być racjonalne wytłumaczenie takich przypadków.
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [0] 02.09 22:14
 
"Wybredne są od zawsze dzięki temu zdarza się spotkać.Na mało atrakcyjnym odcinku k. Weremienia
sposób działa w moim ręku...ale ja nad wodą odpoczywam i nie mam powodu do pośpiechu.Metodę stosuje od
86', gdzie na płani zdejmowałem medalowe ryby.Nie do wiary, ale do nimfy wielkości przecinka podnosiły się z
kilku metrów".


Jeżeli:
- wychodzisz w "martwy", upalny dzień na ryby,
- konsultujesz ze spotkanym wędkarzem (innych brak) że od kilku dni nic popołudniami i wieczorami nie zbiera,
a jak już są jakieś pojedyncze oczka to "nie wiadomo co zbierają",
- po długim wahaniu czy warto, wchodzisz do wody godzinę przed przepisowym końcem łowienia aby
sprawdzić czy to wszytko co wyżej napisane jest prawdą,
to:
- znajdując po przejściu kilkudziesięciu metrów pod prąd miejsce, w którym
- pokazało się kilka grubszych oczek,
- spieszę się żeby zobaczyć co w tej pustej wodzie żyje, o ile da się skusić.

Konsultacje słabych (braków) wyników miałem również z kilkoma innymi muszkarzami z kilku dni (o ile nie
tygodnia) wcześniej wiec nie był to jedyny wędkarz o którym pisałem wyżej. Taki już jestem że rzadko w coś
wierze o ile sam nie sprawdzę. Taki "niewierny Tomasz".

Co do "kilku metrów" to kolega @Jachu napisał. Zgadzam się z tym że prawie nie widziałem lipieni płynących
kilka metrów za muchą choć może to się chyba zdarzyć. Może za nimfką ściąganą z prądem. Jeżeli była jak
"przecinek" i jeszcze wpadła lipieniom w gust to mogę i w to uwierzyć.
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [2] 03.09 13:52
 
K. Weremienia nie ma płani...choć z małego dołka spiąłem 50++
"U Andrzeja" to nazywaliśmy od imienia lokalnego rzeźbiarza- płań u stóp góry Hoczew.
może mieć ze 2-3m...wtedy jeszcze nie eksplorowałem pod wodą.Namiot na łące i zwiększony wymiar do 40 - juniorzy starsi "Bzdykfus".
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [0] 03.09 22:59
 
"Na mało atrakcyjnym odcinku k. Weremienia sposób działa w moim ręku...ale ja nad wodą odpoczywam i
nie mam powodu do pośpiechu.
Metodę stosuje od 86', gdzie na płani zdejmowałem medalowe ryby."
To jest ta płań, czy jej nie ma, a może zwyczajnie nie jest to napisane po polsku? A może inaczej
definiujemy pojęcie płani?
Moim i nie tylko moim zdaniem, pod Weremieniem, ale także niżej i wyżej jest akurat płań. A że z
rynienkami i niezbyt głębokimi dołkami, to nie zmienia postaci rzeczy. Tak było w czasach
przedbzdykfusowych i chyba do dziś.
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [0] 03.09 22:59
 
"Na mało atrakcyjnym odcinku k. Weremienia sposób działa w moim ręku...ale ja nad wodą odpoczywam i
nie mam powodu do pośpiechu.
Metodę stosuje od 86', gdzie na płani zdejmowałem medalowe ryby."
To jest ta płań, czy jej nie ma, a może zwyczajnie nie jest to napisane po polsku? A może inaczej
definiujemy pojęcie płani?
Moim i nie tylko moim zdaniem, pod Weremieniem, ale także niżej i wyżej jest akurat płań. A że z
rynienkami i niezbyt głębokimi dołkami, to nie zmienia postaci rzeczy. Tak było w czasach
przedbzdykfusowych i chyba do dziś.
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [22] 03.09 12:23
 
Trout, mogę tylko potwierdzić to o czym napisałeś.Czytam praktyka, doceniam praktyka...W opisanych przez Ciebie okolicznościach używam szybkich lekkich wędzisk licząc się z setkami, lub nawet większą ilością odrzutów i przesuszeń. Łowię na Sanie 39 sezon i doprawdy próbowałem wielu sposobów.Były klejonki(kiepskie, po 4 dniach lowienia osadzałem nad ogniskiem od nowa mosiężne skowki), były do dziś cenione wedziska z serii deluxe o akcji zblizonej do klejonek, ale po latach doceniając możliwość złowienia wzglednie dużej ryby na suchą muchę i to po długotrwałej obserwacji uzywam lekkich szybkich karbonów o dlugosci 9 stóp.Nie wdaję się w dalsze rozwazania, chciałem po prostu odnieść się wyłącznie do TWOJEGO wpisu.pozdawiam Paweł Bugajski.
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [0] 03.09 12:29
 
Jak napisałem 2 lata temu na Jerku o wolnych kijach do mokrej i szybkich do suchej, przedstawiając swój diagram
wędki na lipienia to były wątpliwości

Tak tylko przypominam
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [20] 03.09 17:53
 
Cieszę się że nie tylko ja nie zgadzam się z pewnymi tezami. Klejonka jak najbardziej do suchej. Suchej która
jest sucha, z samej jej budowy. Każda sucha która pływa bez sluzszego suszenia będzie się do tego nadawać
pod warunkiem że dłużej jest w wodzie niż w powietrzu. Wolne, wąskie, zakrzaczone nizinne rzeki jak
najbardziej. Po rzucie mucha spływa bardzo wolno kusząc długo na powierzchni a następnie jest przerzucana.
W górskich, szybkich wodach gdzie spływ muchy nad rybą trwa max kilkanaście sekund, męczenie się
suszeniem wolnym kijem nie ma sensu. Dlatego też większość przeszła w kije fast czy mod/fast.
Zdecydowanie ułatwiają one przyjemność takiego wędkowania swoją sprężystoscia, lekkością, czy reakcją na
branie. W holu poddające się cieniutkie szczytówki wcale nie powodują więcej spadów ryb jak wędki full flex.
Dobrze że producenci sprzętu idą za potrzebą.
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [10] 03.09 19:08
 
Keep wet flies wet... kije slow są stworzone do mokrej muchy, powolnej
pętli i nie wytrząsania wody z nieobciążonych much, do łowienia pod
powierzchnią wody na linkę pływającą bez żadnych tipów czyli najprościej
jak się da. Do tego muchy też często są proste w budowie.
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [9] 03.09 19:17
 
Rzuć pomysł co by można zaproponować lipieniowi z Sanu w dzień w tym okresie. Oczywiście wet.
Tylko żebym po łowieniu nie pomyślał że ryb nie ma w wodzie jak to się ostatnio bardzo często mnie i innym
zdarza.
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [8] 03.09 20:21
 
Nie trenuję lipieni na Sanie więc Ci nie powiem, na Bobrze atakują spiderki, pupy, Red Taga, Never Fail i White
Moth.
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [0] 03.09 20:43
 
Red tag ...
Mam znajomego co łowi tylko na nie,wszędzie i co najciekawsze skutecznie.
San jesienią coraz mniejsze i uboższe,kolor mało istotny za to cień jaki dają nawet bardzo.
Do suchara trawy drążone z łączeniem komorowym...ale to inna bajka.
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [6] 04.09 13:56
 
A suche na Bobrze? Teraz.
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [5] 04.09 13:59
 
Chruściki CDC #16 - #10, jętki CDC #14 - #18, jak co roku. Dobrze bierze na białe jętki, popielate i jasnobrązowe.
Najważniejszy jest sterczący żagielek, jak dobrze płynie to zbierze nawet na wymuszonego. Aczkolwiek teraz to
górnym Bobrem płynie błoto... schodzi duża woda, bo było oberwanie chmury.
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [4] 04.09 14:02
 
Ok, sam typ muchy to mało gdy chcę ukręcić. Kolory tułowika czy jego materiał to chyba najważniejsza sprawa.
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [3] 04.09 14:25
 
Naturalny quill do jętek, zielony jedwab do chruścików. Do jętek trzy
promienie Cock de Leon. Zwykłe muszki...

Bardzo fajnie biorą też na żagielek z piórka koguta zamiast CDC. Do
skrzydełek stosuję zwykle badger lub grizzly. Czasami lotka krzyżówki.

Bobrzańskie lipienie nie są zbyt wybredne, wkurza je tylko przypon na
płani i koślawo płynąca jętka. Relaksacyjny tryb łowienia.
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [1] 04.09 15:08
 
Patrz jak ryba od dołu...liczy się cień na ugięciu powierzchniowym-ogonek,fragment tułowia i odnóża(max 1 obrót krótkiej jeżynki).
Skrzydła poza stabilizacją opadu i widocznością mało istotne, jak i kolory.
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [0] 04.09 16:58
 
Niby tak. Dla naszych oczu.
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [0] 04.09 16:59
 
Ok. Cacy. Dzięki.
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [8] 03.09 19:22
 
Klejonki to nie tylko slow..."fasty" też bywają ;) Nawet bardzo fast.
W PL panuje przekonanie, że lepidło to taki krowi ogon, który się leje. Takie były wędki made in PRL. Ciężkie, długie i lejące się.
Daleki jestem od stawiania na równi fast wegla z fast trawą.
Sam byłem zaskoczony jak szybka może być klejonka.
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [0] 03.09 20:55
 
Zgoda aero, niektore klejonki są dość szybkie.
Czy jednak nie tracą w ten sposób swej głównej zalety?
Trochę żartuję, marząc o wędzisku szybkim w rzucie i bardzo spolegliwym w holu co w sposób oczywisty jest utopią i możemy zaledwie zbliżać się do ideału pośrodkując obie cechy.
Gdy ryb jest wiele, gdy żerowanie jest satysfakcjonujace, a jedna ryba zbiera podczas jednego uniesienia sie 2 lub 3 owady- o tak, wtedy sięgamy po najbardziej ukochane zabawki.Pojawia się pokusa-złowię go jeszcze lżej, może dam szansę dawno odpoczywającemu zabytkowi?Sam tak mam uruchamiajac przedpotopowe wynalazki w amoku brań i łowienia.
Ale...proza bywa niestety inna i cięzki wysiłek fizyczny (rzuty, rzuty, rzuty) oraz marsz i wypatrywanie są jedynym sposobem by zwabić coś wartościowego.
Tak więc racja jest po środku(choć jak wiemy nie zawsze tam bywa) co skutkuje użyciem różnych wędzisk w różnych okolicznościach.
W tym kontekscie wspomnę aero o Twej wspanialej kolekcji, no i moze o tym, ze część tych modeli znam bynajmniej nie z katalogow.
pozdrawiam i dziękuje za merytoryczną dyskusję
Paweł Bugajski
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [6] 03.09 22:19
 
Kardi, nic nie tracą. Materiał jest ten sam. Nie mam na myśli sztywnej pały bo i takie klejonki sa,
ale raczej taka stara dobra akcja 1/3. Czyli szczyt pracuje pierwszy potem gnie się reszta.
To kwestia konstrukcji, umiejętności twórcy. W tym materiale to szczególnie ważne kto struga i klei.
Rolować węgiel "konia" można nauczyć, strugania trawy już nie.
Ale to takie tam pirdu pirdu, ja lubię się "pomęczyć" klejonką a nie każdy musi.
Dobrej klasy szybki węgiel jest łokiej. Też lubię czuć tą lekkość i szybkość zestawu.
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [5] 04.09 14:00
 
"To kwestia konstrukcji, umiejętności twórcy. W tym materiale to szczególnie ważne kto struga i klei. Rolować
węgiel "konia" można nauczyć, strugania trawy już nie".


Co może twórca "wydusić" z tonkinu? Czy struganie, klejenie może "wycisnąć" z trawy więcej niż wszyscy inni z
niej wydobyli?
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [1] 04.09 15:10
 
"To kwestia konstrukcji, umiejętności twórcy. W tym materiale to szczególnie ważne kto struga i klei. Rolować
węgiel "konia" można nauczyć, strugania trawy już nie".


Co może twórca "wydusić" z tonkinu? Czy struganie, klejenie może "wycisnąć" z trawy więcej niż wszyscy inni z
niej wydobyli?


Właśnie tych wszystkich innych mam na myśli. To co już wycisnęli z trawy. Wśród nich wielu po prostu struga i klei a są tacy, którzy czarują.
Kwestia samej konstrukcji, zbieżności, doboru materiału, obróbki cieplnej i całej reszty "magii" konstruktora.
Nie wiem jak, nie mam zamiaru mędrkować bo nie buduję klejonek. Używam ich i widzę kolosalne różnice w teoretycznie takich samych wędkach np 7' #4
To co napisałem opieram na tym co posiadam i użytkuję. Nie chcę, żeby to zabrzmiało jak chwalenie się , ale mam ok 60 muchówek z trawy i to mi daje jakiś punkt odniesienia.
Nie wiem jakie są twoje doświadczenia z klejonkami. Jakich używasz, używałeś ?
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [0] 04.09 17:01
 
Ok. Dzięki za info.
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [2] 04.09 17:12
 
Może wiele.
Różne odmiany trzciny.
Występują także konstrukcje drążone-komorowe.
Własności nadają warstwy zewnętrzne w przekroju rurowym...środek jest tylko obciążeniem, wypełniaczem.
Koszt jedynie skutecznie zniechęcił mnie do zamówienia.
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [1] 05.09 08:17
 
Ok. Masz rację, dzięki.
O drążonych czytałem od jakiegoś czasu. O budowie, właściwościach i wytrzymałości tonkinu w sumie
zapomniałem.
 
  Odp: Fizyka kija muchowego raz jeszcze. [0] 05.09 08:40
 
Twórca i materiał - co można uzyskać? np A. Stradivari skrzypce ...
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus