|
Mi to w ogóle nie przeszkadza jak ktoś łowi i czy podnieca go bardziej agatowa przelotka czy akcja wędki.
Natomiast pozorna mnogość oferty rynkowej jest łatwa do okiełznania dobrą i zwięzłą teorią, przed którą
bronią się sprzętowi impresjoniści... ponieważ te klasyfikacje zabierają trochę "mgiełkę tajemnicy" którą
odkrywa tylko ten, co sobie kupił, a nie ten co zobaczył prozaiczny opis blanku i już wie do czego to jest
podobne.
Dzięki temu zbędnemu oporowi mamy literaturę z podziałem na sznury DT i WF oraz rynek, którego żadna
polskojęzyczna literatura nie porządkuje. Ale to nie tylko literatura, nawet debata na forach tego nie
porządkuje, choć już zauważyłem miłe dla mnie objawy używania terminu "głowicy o profilu maczugowatym",
czyli coś tam do komunikacji przenika.
Osobną sprawą są muchowe smaczki, gdzie ludzie skupiają się na tym, co dla nich ważne. I tego nie można
negować. Natomiast to, że ktoś jest powiedzmy kolekcjonerem i wszystko skrzętnie opisuje co do jednego
elementu grawerunku na pierścieniach, akcję wędki omijając szerokim łukiem (nie mówiąc o ERN) - nie
oznacza, że język powinien pozostawać w tyle za tym, co dziś oferuje rynek.
Ja rozumiem, że w kulturze obrazkowej może być problem, aby uznanie dla wędki wyrażać czymś innym niż
gwiazdki i lajki, ale w takiej kulturze nie można w ogóle dojść do porozumienia i w żaden sposób precyzyjnie
ze sobą porozmawiać. Dlatego i tylko dlatego potrzebna jest "teoria" czyli różnego rodzaju klasyfikacje i idące
za nimi nazwy.
Język świadczy o środowisku. Jeśli wielu wędkarzy nie używa nawet słowa "stożek przedni" to w większości
przypadków jest to sprzętowy przypadek jaki stożek posiada ów wędkarz. Tak więc wędkarze spławikowi
umiejący nazwać swoje spławiki nas wyprzedzają, a my nad wodą nawet ze sobą np. o stożkach nie
rozmawiamy. A to trochę wstyd, żeby spławikowcy jako pogardzani "gumofilce" łatwo komunikowali się co do
kształtu spławika, a my jako "elita" nie potrafili nad wodą sobie powiedzieć o głowicach, przeciążeniach,
niedociążeniach, ERN i stożkach przednich czy tylnych. To jest po prostu głupie dla nas jako środowiska bo
zwyczajnie nas zubaża. Po co więc jest ten opór? Z powodu narcyzmu i głupoty. Ci co kupują chcą mieć jak
najmniejszą konkurencję w udzielaniu porad "impresyjnych", a więc takich które jak najmniej mówią o fizyce a
jak najwięcej o impresji, że np. "to razem lata". Czy to ma być komunikacja wędkarskiej elity??? "Lata" to koło
chuja staremu garusowi... ale nie muszkarzowi.
|