| |
Niestety była zarybiana w ostatni piątek i ostatnio jest zarybiana systematycznie co dwa tygodnie. Kłusownicy dobrze wiedzą o zarybieniach, ci z robakiem na wędce to pikuś - w nocy po zarybieniu stawiają sznury z robakami. Ale zawsze coś zostaje - łowię głównie w okoliy Preczowa - odcinek spnningowy. Wybieram się przeważnie dopiero we wtorek lub później po piątkowym zarybieniu i zawsze coś złowię (mogę jechać gdy pracuję na 2 zmianę). Łowię na spinning i na muchę (tej się dopiero uczę) i muszę powiedzieć że już we wtorek pstrągi są pełne naturalnego pokarmu - głównie małego kiełża. Co dziwniejsze gdy biorą na muchę to na spinning tak jakby rzeka była pusta i na odwrót przez ostatnie dwa wyjazdy ( w odstępie 3 tygodni) na muchę (kiełża) złowiłem tylko płocie i okonie a po rzuceniu spinningiem w tym samym miejscu okazywało się że jednak coś stoi i to często niejeden. Może jeszcze muszę douczyć się na muchę ?. W każdym razie nie jest tak źle - jesli ma się 4 godziny to w typowych miejscach zawsze coś się znajdzie. Jeśli więcej to można przeszukać nietypowe miejsca (no może nie teraz dopóki jest jeszcze bardzo niska woda) i można się zdziwić. Poza tym w tygodniu rano można pochodzić kilka godzin i na najbardziej przedeptanych miescówkach nikogo nie spotkać. Bo po zarybieniu w piątek to czeba uważać żeby ci czasem na głowę nie weszli )))).
Nie panikujmy, jeśli się chce to zawsze można zanleźć tą drugą lepszą stronę medalu i sobie połowić.
Jack
|