f l y f i s h i n g . p l 2024.11.22
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: ...Czy są jakieś materiały?. Autor: S. Cios. Czas 2024-11-22 07:30:49.


poprzednia wiadomosc Odp: Zawsze coś,czyli zarybienie palczakiem : : nadesłane przez Jerzy Kowalski (postów: ) dnia 2004-04-22 09:38:44 z 193.128.25.*
  Romanie,

Cieszę sie z tej dyskusji, bo ona jest ważna dla naszego roztropnego gospodarowania środkami, dość szczupłymi, przeznaczonymi na gospodarkę wędkarską.

Nie zajmowałem się bezpośrednio analizą przeżywalności ryb po zarybieniu - pewne dane mogą dać wyniki prowadzonej rejestracji 2-4 lata "od dzisiaj". Będzie to cenny wkład, choć na razie odległy, pod warunkiem posiadania rzetelnych danych (do czego zachęcam). W tym czasie możemy jeszcze "przepuścić" setki tysięcy złotych na wątpliwy efekt.

Cytowałem za Józefem Jeleńskim, którego wszyscy znamy, a który jest wyjątkowym w naszym towarzystwie praktykiem gospodarowania pstrągami w łowisku naturalnym (musimy oderwać się oddanych z warunków hodowlanych). Otóż JJ w kometarzu do artykułu o tęczaku pisze:
"...według mojego rozeznania przeżywalność wpuszczanych ryb łososiowatych karmionych w stawach (a więc od narybku wczesnego po selekty) jest około 1 % licząc do czasu ostatecznej aklimatyzacji jako dorosłej i odpornej na środowisko ryby. ... Proszę sobie obliczyć ile to kosztuje w lokalnych warunkach, ale u mnie na Rabie wygląda na to, że nic droższego niż żerujący wylęg nie wytrzymuje kieszeni wędkarskiej."

Stwierdzenia wynikające z jego doświadczenia cytowałem również w moim pierwszym komentarzu dotyczącym tego tematu.

Przeżywalność ryb 5-15 cm (uwaga Darka) mogłaby wynieść może 10% w ciągu 3 lat ( to procent składany śmiertelności - jeżeli co roku ginęłoby tylko 50%, mimo wielu czynników niesprzyjających, to po 3 latach zostałoby matematycznie 12,5%). Niestety, przyroda nie jest do końca "matematyczna". W ciągu 3 lat mogą zdarzyć się nieprzewidywalne dzis rzeczy, które te rachunki mogą sprowadzić do zera. Policz tylko ile razy każdy z tych 50 000 pstrążków znajdzie się w ręce wędkarza, który większości nie wypuści go dobrze, bo jeszcze nie umie. Jeżeli będzie to w lecie przy ciepłej wodzie to nawet 20-30 % tak "wypuszczonych" niewymiarków zginie. Przeprowadzenie ryb przez trudne dla nich okresy wymaga wielkiej troski wszystkich wędkarzy, ograniczenia łowienia w pewnych okresach, delikatnego obchodzenia się z rybami. To nie jest pięknoduchostwo "etycznego" no kill. To twarde wymagania gospodarczego C&R.

Nie jestem wielkim zwolennikiem wprowadzania ryb wymiarowych do wody ale z rachunku ekonomicznego wynika, że to warta rozważenia opcja. Nawet przy przeżywalności 10% zarybianie narybkiem pozostaje 2 razy droższe niż rybami wymiarowymi (a ja policzyłem koszty narybku jesiennego, a nie droższych 1+ czy starszych) i obarczeniem 3-letmim okresem ryzyka w oczekiwaniu zwrotu z nakładów. Z przeliczenia składki na połów, przy tych kosztach wynika, że statystyczny wędkarz "zarybia" dwa "komplety" pstrągów rocznie, więc średnio tyle powinien odłowić aby nie zubożyć zasobów i nie "naciągać" kolegów i przyrody. To trzy-cztery wyjazdy na ryby w roku przy średniej połowów 1,5 ryby dziennie.
Nie zgadzam się z argumentem, że wymiarowe ryby wpuszczane do wody są "do wyłowienia". A do czego w łowiskach C&K (catch & keep lub catch & kill) sa przeznaczone ryby, które dorastają do wymaru z początkiem sezonu. To analogiczne do zarybienia jednorazowego dużą liczbą ryb. ak więc na początku sezonu łowi się "komplety" i wszyscy jadą łowić. Potem średni połów to 1 ryba na dzień, wreszcie 0,5, pod koniec 0,2 (czyli 1 ryba na 5 wyjazdów) - wtedy w internecie pojawiają się lamenty o tragicznym stanie wód. Zapomina się, że to co było do wyłowienia zjedzono wcześniej.
Periodyczne wprowadzanie do łowiska ryb "do wyłowienia" w porcjach odpowiadających poziomowi eksploatacji pozwala na kontrolowanie rybności łowiska przez cały sezon. To jest bardzo "techniczny" rodzaj wędkarstwa, nie odpowiadający wielu, mnie także, ale wszechobecny we współczesnym, zurbanizowanym i skomercjalizowanym świecie. Inne prowadzenie łowisk, z wykorzystaniem wiedzy i poświęceniem czasu i wysiłku na prowadzenie wód w systemie całkowicie lub częściowo wprowadzonego C&R (o ochronie populacji pstrągów i ich stad tarłowych z użyciem tego narzędzia napisałem na NaMuche.pl) wymaga wielkiej kultury i wspólpracy społecznej. Jest to, mam nadzieję, nasza przyszłość. Na razie trzeba zacząć do niej dochodzić, w międzyczasie starając się aby wędkarstwo muchowe przetrwało.

Zaryzykuję obrazoburcze twierdzenie - śledząc literaturę światową na ten temat, rozmawiając z praktykami prowadzącymi łowiska na całym świecie uważam, że nikt przy zdrowych zmysłach nie zarybia ogólnodostępnej wody (otwartej lub licencyjnej czy klubowej) o dużej presji wędkarskiej rybami mniejszymi niż wymiarowe. Inaczej bankrutuje. Tak jak my.

Odnośnie zarybienia formami młodymi pstrągów pochodzących z hodowli myślę, że do zastanowienia zmuszają doświadczeniasprzed wielu lat dotyczące zarybień pstrągami tęczowymi. Tradycyjnie formami młodymi. Ich liczebność można było łatwo zauważyć bo były w środowisku pstrągów potokowych i duże tęczaki pochodziły tylko z zarybień. Po kilku latach okazywało się, że z tysięcy małych teczaków nie pojawił się ani jeden dorosły. Wtedy ukuto twierdzenie (m.in. aby "zamaskować" marnotrawstwo), że te tęczaki "spłynęły do morza". Problem w tym, że nikt ich w tym morzu ani po drodze nie widział.
Natomiast wymiarowe tęczaki wprowadzane do Sanu koło Dynowa przez Franka Szajnika kilka lat temu miały sie świetnie, "spływanie do morza" nie było im najwyraźniej w głowie, co więcej, pojawiały się w wodach znacznie POWYŻEJ miejsca wpuszczenia. Po kilku latach dorastały na obfitym sanowym pożywieniu do kilku (bodaj nawet pięciu) kilogramów.

To tak do rozważenia.

Serdecznie pozdrawiam

Jurek Kowalski
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Zawsze coś,czyli zarybienie palczakiem [7] 22.04 10:21
  Odp: Zawsze coś,czyli zarybienie palczakiem [6] 22.04 10:56
  Odp: Zawsze coś,czyli zarybienie palczakiem [5] 22.04 20:29
  Odp: Zawsze coś,czyli zarybienie palczakiem [4] 26.04 13:04
  Odp: Zawsze coś,czyli zarybienie palczakiem [1] 26.04 15:17
  Odp: Zawsze coś,czyli zarybienie palczakiem [0] 26.04 16:02
  Odp: Zawsze coś,czyli zarybienie palczakiem [1] 26.04 15:43
  Odp: Zawsze coś,czyli zarybienie palczakiem [0] 26.04 16:06
  Odp: Zawsze coś,czyli zarybienie palczakiem [8] 22.04 11:21
  Odp: Zawsze coś,czyli zarybienie palczakiem [7] 22.04 11:47
  Odp: Zawsze coś,czyli zarybienie palczakiem [6] 22.04 20:14
  Odp: Zawsze coś,czyli zarybienie palczakiem [5] 26.04 12:39
  Odp: Zawsze coś,czyli zarybienie palczakiem [0] 26.04 14:21
  Odp: Zawsze coś,czyli zarybienie palczakiem [1] 26.04 20:06
  Odp: Zawsze coś,czyli zarybienie palczakiem [0] 26.04 20:22
  Odp: Zawsze coś,czyli zarybienie palczakiem [1] 26.04 21:15
  Odp: Zawsze coś,czyli zarybienie palczakiem [0] 26.04 22:58
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus