| |
Panie Stanisławie włoże kij w mrowisko i dam Panu przykład co wart jest sport wędkarski.
Aby nie mieszać w muszkarstwie posłużę się przykładem zawodów w wędkarstwie spławikowym. Nie chodzi tu o metodę tylko postępowanie ludzi.
W zasadach organizacji sportu wędkarskiego z 2002 r. na stronie 19 pkt. 1.8 napisano, że każda wędka używana w czasie zawodów powinna posiadać wędzisko, żyłkę, spławik, obciążenie wyważające spławik oraz jeden haczyk. Dozwolone jest stosowanie kołowrotka.
Tyle regulamin zawodów, a praktyka: wszyscy zawodnicy na zawodach rangi mistrzowskiej używali dodatkowo w wędkach amortyzatorów, które zwiększają szanse wyholowania ryb i poprawiają wyniki, żaden sędzia nie zwrócił na to uwagi.
Wszyscy mistrzowie winni być zdyskwalifikowani, a sędziowie ukarani.
I co w Kapitanatach w tej sprawie się robi nic, wszyscy mają dobre samopoczucie i w br. zamierzają robić to samo.
Jest to drastyczny przykład wynaturzeń.
A w sporcie muchowym proszę popatrzeć na treningi sportowców, trenując zabierają ryby ile można przez tydzień lub dłużej, a zawody odbywa się na żywej rybie. Na treningach też chwalą się ile który ma. Pytam się tylko po co. Jaki jest sens tej zabawy. Odpowiem aby móc poławiać chronione niewymiarowe ryby bo w rzekach mało ryby wymiarowej zniszczonej często treningami.
pozdrawiam i liczę na żywą dyskusję
Leszek
|