| |
Ja również przeprasza za nadmierne emocje.
Jestem sędzią od 1993 r. i wiem co mówię.
Przepis cytowany wyżej jest bardzo precyzyjny. Ustala określone przedmioty jako składniki wędki i dopuszcza jeszcze kołowrotek. gdyby po kołowrotku dodano " i amortyzator" wszystko byłoby w porządku. Te przepisy wprowadza się aby wyrównać szanse wszystkich zawodników. Rozszerzanie składników wędki ponad dopuszczone przedmioty nie jest dozwolone. Proszę przeczytać sobie spokojnie ten fragment regulaminu.
Mogę Panu wymienić, wiele przedmiotów nie zabronionych regulaminem, a których nikt się nie odważy użyć. Jaskrawym przykładem może być elektryczna wędka. Regulamin jej nie zabrania.
Jeżeli chodzi o treningi przed zawodami to też można ustalić w regulaminie, że zawodnicy nie mają prawa zabierać ryb w określonym czasie przed zawodami. Są już rejestry i łatwo sprawdzić. Wystarczy trochę dobrej woli.
Moim zdaniem ważniejsze od wyniku jest szacunek dla ryb. Przecież to też stworzenia żywe i zabawy nimi mają pewne granice.
Ma Pan rację, że sport nie jest brudny, to ludzie go wypaczają. Proszę zobaczyć co Finowie zrobili z narciarstwem klasycznym. Za jeden doping rozgonili wszystkich sportowców biegaczy i nikt się nie odważy ich sponsorować.
Z tymi nagannymi zachowaniami sportowców zetknąłem się wiele razy. Mogę Panu pokazać byłego Mistrza Polski który w cofce w Myczkowcach urządzał sobie treningi łowiąc i zabierając pstrągi i lipienie łowione odległościówką na białe robaki.
Przed ostatnimi Mistrzostwami Polski na Sanie obserwowałem treningi zawodników, którzy brali co się dało, nie były to odosobnione przypadki. to ja byłem nienormalny wypuszczając ryby. A tłok na wodzie był duży.
Po zawodach spławikowych może Pan zobaczyć rzekę, jak ławice uklejek płyną do góry brzuchami, bo zawody są na żywej rybie, a ukleja nie chce wytrzymać.
Żeby postronni świadkowie nie krzyczeli ustawia się pracowników do zbierania kasarkami śniętych ryb. Na próby zakazu ich połowu zawodnicy krzyczą, że zawody nie będą zgodne z regulaminem. W lutym mieliśmy też aferę, bo zawodnicy po zawodach pozostawili na lodzie martwe okonie.
Przykładów bezmyślnego traktowania ryb mogę mnożyć bez końca. Napatrzyłem się przez te lata wędkowania. Jestem trochę od Pana starszy i dłużej łowię. Zawsze naczelną zasadą zdecydowanej większości wędkarzy w Polsce było zdobycie mięsa, żeby się wróciło. Ryb nie traktuje się jeszcze jak zwierząt. Statystyczny wędkarz pędzi zaraz po zarybieniu razem ze sportowcami i wyławia natychmiast wpuszczone w zarybieniu ryby.
Na Sanie w grudniu przed świętami zabierano już selekty.
Jaskrawym przykładem złego podejścia do zawodów jest pozostawianie przez organizatorów zaśmieconego terenu po zawodach. Wielu organizatorom ani przez myśl nie przyjdzie posprzątanie po 400 ludziach (zawodnicy i sędziowie).
pozdrawiam
Leszek
|