|
Przepraszam, wędkarskie autorytety za to, co powiem, a powiem tak: Panowie - skończcie z tą hipokryzją! O czym w ogóle jest ta dyskusja?! Czy sznur ma wystawać i o ile?! Co to jest? Czy od tego zależy "muchowość" metody? Nie bądźmy bardziej papiescy od papieża. Skoro dopuszczono dolną, dociążaną nimfę, to, na Boga - powiedzmy to sobie szczerze - sznur w tej metodzie jest całkowicie zbędny i nie ma co kruszyć kopii o to, czy wędka ma być weń wyposażona, czy też nie.
Jurku - po co na nowo grzebać w przepisach FIPS - owskich, w sytuacji, kiedy dopiero co nasze krajowe przepisy zostały dostosowane do międzynarodowych? Chyba - żeby zmieniać na zasadzie: "co by tu spieprzyć panowie, co by tu spieprzyć"?...
Adamie - przecież, jeśli mnie pamięć nie myli - regulaminowe ograniczenie długości przyponu do dwóch długości wędziska to była Twoja sugestia, wynikająca ze specyfiki wędkarstwa jeziorowego. Jednak życie pokazało, że takie sztuczne przepisy mają się nijak do rzeczywistości.
Konkludując: jeśli mamy być konsekwentni, to należałoby zakazać wszelkich dociążanych nimf - bo to nie "muchy", "glajchy" - tym bardziej, streamer - bo to "kulawy spinning, a nie mucha" - jak się wyraził kiedyś ortodoksyjny muszkarz nad Sanem, zakaz powinie też objąćwszelkie kulki - mosiężne, wolframowe - bo to, de facto miniaturowe jigi, etc, etc...
No i odbierzmy Markowi Walczykowi dopiero co zdobyty tytuł Mistrza Świata, bo jak znam życie, to pewnie używał którejś, "niemuchowej" metody...
Ten wątek został podniesiony rownież na forum poświęconym sportowi muchowemu: www.flysport.for.pl. w dziale "zawody, zawody". Zapraszam do dyskusji.
Pozdrawiam
Józef Zając
|