| |
Starcie "książkowych" grubości żyłek z tym, co mi pokazał Zbyszek Szwab poczatkowo doprowadziło mnie w osłupienie.. Tam gdzie A.Sikora pisze by stosować przypon 0,18 - Zbyszek uzywał ponad 0,20.., suszka zamiast do 0,12..14 przywiązywał do 0,18...
zastanawiałem się po co ?? przecież te rybki które wyciągaliśmy ważyły pare deko, te które Zbyszek wyjął z lodówki - może po 60 deko..a przecież już 0,10 ma te 1,1..1,5 kg wytrzymałości na węźle..
Chyba zrozumiałem przyczynę tego gdy w domu obejrzałem przypony : 0,18 po krótkim wedkowaniu wyglądał jak rozciągnięta sprężyna, przypon nimfowy (ponad 0,20) był nieco poprzecierany. 0,18 pekał w palcach niczym 0,10..
Nie wiem co było przyczyną takiego zużycia przyponu : może mój kiepski styl rzucania, może kamienie, może prąd dunajecki tak go rozciąghnął - niezależnie od przyczyny - łowiąc na cienkie przypony chyba trzeba ciągle myśleć czy wytrzyma walkę z rybą, czy zmęczony nylon nie rozwiąże się na węźle...i chyba Podhalańczycy wolą zamiast myśleć o tym, holując jedną rybę już rozglądać się za drugą...
BTW, skoro górale na grube żyłki skutecznie wędkują, to chyba te salmonidy nie są aż tak wrażliwe na grubość żyłki...czy się mylę ??
|