Odp: Troć i pstrąg - czyli nazewnictwo praktycznie pożyteczne
: : nadesłane przez
hi tower (postów: 1103) dnia 2013-06-14 08:50:19 z 153.19.103.*
Panie Stanisławie,
Każdy sam musi sobie dokonać bilansu zysków i strat tego nazewnictwa. Na pewno "operujący w strefie przybrzeżnej" Bałtyku Hi-Tower będzie ciążył w kierunku Pana propozycji, gdyż będzie spotykał wiele "stanów przejściowych", które zaprezentował na zdjęciach i "nie będzie wiedział, jak sobie z tym poradzić". Wędkarze na lądzie dalej będą jeszcze przez długie lata nazywać odmiany, nie mając ustalonej nazwy na sam gatunek - i nikomu to nie będzie przeszkadzać. Rybakowi w Bałtyku zaś czy wpadnie do siatki srebrniak, czy "ryba kolorowa", będzie to dla niego troć... troć wędrowna!
Jaka ryba takie słownictwo, siła wyższa...
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
Krzysiek kręcisz się w kółko wałkując najmniej istotny fragment problemu czyli nazewnictwo. Hi-Tower nie ma problemu z "poradzeniem sobie z tym" bo ma świadomość plastyczności gatunku jakim jest S. trutta. Cały czas unikasz podania własnych argumentów na kwestie wyjściową tej dyskusji. Dlaczego uważasz że kwestie zarządzania tymi formami powinny być traktowane rozdzielnie? Tylko już nie poruszaj tematu nazewnictwa bo jak dla mnie problem został wyczerpująco przedstawiony tu:
http://flyfishing.pl/web/article.php?a_id=4670
P. S. Rybakowi na Bałtyku nie jest to samo czy złowi srebrniaka czy "rybe kolorową" bo za "batony" dostanie mniej siana niż za "łososia". (jest to kolejny dowód że tykasz się materii o której nie masz zielonego pojęcia)