|
Po zawodach na Sanie było kilku takich, co chciało zlinczować Piotra za to, że ryb na Sanie coraz mniej i to pewnie wina Zarządu, że mało ryb wrzucili. Ja znam paru takich kolegów, co przez cały sezon w zeszłym roku wędkowali i szlag ich trafiał , jak widzieli kolesi ,którzy nie przyjeżdżali nad wodę, aby miło spędzić czas, tylko walili komplet w łeb, szybko do samochodu, na następną miejscówkę, znowu komplet w łeb i znowu na następną miejscówkę. Potem taki gościu na następny sezon siada na ławeczce i nawijkę puszcza: Panie, te darmozjady z PZW kasę biorą, a nic nie robią.
Tak wygląda polska, szara rzeczywistość, lub jak kto woli , elita polskiego muszkarstwa, szkoda gadać. To samo i tak samo działo się na Dunajcu, przez okres , kiedy obowiązywał zakaz zabierania lipienia, ryb było naprawdę sporo. Wielu wędkarzy w tym czasie złowiło swoje rekordowe kardynały. Z momentem, kiedy zakaz zniesiono, nad wodą pojawiły się stada wygłodniałych wędkarzy, którzy musieli sobie jakoś zrekompensować ten okres ,kiedy nie mogli zabierać i walili wszystko co popadnie, niektórzy walili przez cały dzień, a później z pełnymi lodówkami wracali do swoich domów. Takich przykładów jest całe mnóstwo w całym kraju. Aby się coś zmieniło na lepsze, musi zmienić się mentalność. Samym pisaniem mentalności tych panów nie zmienimy. Potrzebne są kontrole, surowe kary, nawet my sami powinniśmy przeciwdziałać. Widząc takiego kolegę, powinniśmy go ustnie upomnieć, spisać nr samochodu, tak , żeby widział itd.
Może w końcu zrozumie. Zresztą ,ilu jest porządnych ludzi. Zgubi coś człowiek nad wodą, ilu jest takich co odda? Po prostu z dobrą mentalnością i uczciwością trzeba się urodzić, bo jak widać nauczyć jej to duży problem, szczególnie w takim specyficznym kraju jak nasz. Pozdrawiam serdecznie.
|