f l y f i s h i n g . p l 2024.09.19
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Ostatnie czasopismo WW na rynku. Autor: S.R. Czas 2024-09-19 16:13:16.


poprzednia wiadomosc Kultura i etyka muszkarzy łowiących trocie na Pomorzu : : nadesłane przez Piętek (postów: 144) dnia 2024-09-14 11:12:53 z *.dynamic.gprs.plus.pl
  Zamiast pianobocia nad popularyzacją flyfishingu w Polsce i upadku prasy
wędkarskiej (prawa rynku) proponuję prawdziwy temat prosto znad rzeki:

Co sądzicie o:

1. o muszkarzach, którzy pomimo okresu ochronnego troci nadal biegają po
rzece z ciężkimi zestawami trociowymi w październiku i listopadzie - "bo na
muchę można"?

2. o muszkarzach, którzy w pewnych miesiącach mieszkają niemalże nad
wybranym odcinkiem rzeki trociowej i w zasadzie nie dopuszczają innych do
niełowionej danego dnia wody (młócka non-stop od rana do wieczora)?

3. o muszkarzach, którzy wyprzedzają już łowiących i wpychają się na
trzeciego komuś kto już łowi?

4. Czy metoda żyłkowa jest Waszym zdaniem koszernym sposobem łowienia
troci w zakresie wędkarstwa muchowego?
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Kultura i etyka muszkarzy łowiących trocie na Pomorzu [0] 14.09 12:10
 
1. Bardzo ciężko jest egzekwować prawo zakazu łowienia pewnego gatunku, wędkarz kontrolowany przez SSR powie przy kontroli że chce złowić inny gatunek i to w zasadzie wystarcza - przy obecnych przepisach prawnych :
- wody nie są zamykane okresowo w całości bo to prawda, nie tylko jeden gatunek jest w wodzie. Wyjątkami są tarliska,
- nie ma okresowego zakazu stosowania pewnych przynęt i sprzętu, mogło by to zmniejszyć szansę na łamanie prawa

Powiem tak, ja nigdy nie łowiłem w okresie chronionym, szanuję prawo i chciałbym żeby inni też to robili, nie jestem jakoś specjalnie wściekły na osoby, które tak robią, wiem jedynie to że jeśli chcę ( a chcę ) aby sytuacja się zmieniła musimy zaostrzyć prawo i zwiększyć kontrolę. Jeśli nie chcemy żyć w świecie martwych praw, którym ludzie śmieją się w twarz.

2. To ile kto spędza nad wodą jest osobistą sprawą i nie ma do tego ograniczeń prawnych i radziłbym tego nie ruszać bo to się tylko skończy tym że będą płatne wejściówki nad wodę, które będą piekielnie drogie - bo tak jest najłatwiej to kontrolować. ALBO, albo regulować to tak jak piszę poniżej, z limitem dziennym, kilku godzin.

3. Ach Savoir Vivre nad wodą, nikt go nie uczy więc nie ma co oczekiwać czegokolwiek od ludzi - prawo pozwala na przemieszczanie się w dowolnym kierunku, ogranicza jedynie to że obszary łowienia dwóch wędkarzy nie mogą na siebie nachodzić ( dystans od łowiącego wędkarza do łowiącego wędkarza ) i to w zasadzie tyle. Jedynym ratunkiem dla zachowania o którym mówisz było by rejestrowanie obszaru łowienia w konkretnym czasie, wtedy miałbyś dla siebie np: 300 m rzeki od 10:00 do 13:00 i byłby względny spokój.

 
  Odp: Kultura i etyka muszkarzy łowiących trocie na Pomorzu [1] 14.09 12:48
 
Z racji mojego zawodu jestem szczególnie przywiązany do Savoir Vivre, który jest jednym z
podstawowych wyznaczników protokołu dyplomatycznego. Upominanie przeze mnie wędkarzy, że
należy przestrzegać przepisy i zasady kultury (w tym dobre obyczaje), a także okazywać rybom
szacunek (nie należy je bezmyślnie kaleczyć), doprowadziło do tego, że narobiłem sobie wielu wrogów
do końca mojego życia. Niestety duża część wędkarzy, w pogoni za łowieniem maksymalnej liczby ryb,
nie powinna w ogóle wziąć wędki do ręki (podobnie jak wielu kierowców w ogóle nie powinno
prowadzić samochodu). Z autopsji znam przypadek, że nie tak dawno w wodzie, w której była
dozwolona tylko sztuczna muszka, z prawem zabrania tylko jednego pstrąga potokowego na dzień, o
długości od 30 do 40 cm, pewien wędkarz świadomie łowił pstrągi na spinning, zabierając większą
liczbę ryb, w dodatku niezgodnie z wymiarem ochronnym. Czynił tak, bo miał "niedosyt" połowu na
innych wodach i wreszcie "mógł się spełnić".

Problem jest znacznie głębszy, ponieważ w społeczeństwie polskim panuje pogarda lub lekceważenie
prawa (co ma dłuższe korzenie historyczne). Ostatnie 8 lat dobitnie pokazały, jak daleko jest to
posunięte, także wśród osób, które z racji pełnionych funkcji, powinny respektować prawo. Nie
ukrócimy więc łamania prawa w wędkarskie, dopóki w społeczeństwie będzie opłacało się cwaniactwo,
kradzież (zwłaszcza publicznego mienia) i lekceważenie prawa oraz elementarnych zasad Savoir
Vivre.

PZW (ani inne towarzystwa) nic nie zmienią w tym względzie, ponieważ są częścią tego systemu
społecznego. Najlepszym przykładem jest wspomniana metoda żyłkowa. Jest traktowana jako metoda
muchowa, choć w rzeczywistości jest elementarnym zaprzeczeniem definicji metody muchowej (siłą
nośną jest sznur, a nie przynęta). Dążenie dużej grupy wędkarzy, w tym zawodników i decydentów we
władzach, doprowadziło do uznania metody żyłkowej jako muchowej, choć powinna być traktowana
jako spinningowa. Pogoń za łowieniem maksymalnej liczby ryb doprowadziło do zaniku trzeźwego
umysłu u tych wędkarzy.


 
  Odp: Kultura i etyka muszkarzy łowiących trocie na Pomorzu [0] 14.09 14:20
 
Z całą wypowiedzią Pana Stanisława zgadzam się w całej rozciągłości ale poniższe to już w zasadzie czysta esencja:

Niestety duża część wędkarzy, w pogoni za łowieniem maksymalnej liczby ryb,
nie powinna w ogóle wziąć wędki do ręki (podobnie jak wielu kierowców w ogóle nie powinno
prowadzić samochodu).


Jeżeli jest to nagminny proceder nic nie stoi na przeszkodzie by w
miesiącach okresu ochronnego troci wprowadzić ograniczenie
całkowitej długości muchy do np. 20 mm tak by można było łowić
normalnie lipienie a w znanych miejscach koncentracji troci
wprowadzić odcinki ochronne. Myślę że to pół dnia roboty, potrzeba
tylko chęci.


Na wodach PZW nic nie jest proste i nic nie trwa pół dnia... Z pozoru banalnie prosta rzecz jaką wydaje się być modyfikacja przepisów na konkretnej rzece z uwagi na jesienną muszkarską patologię okazała się przeprawą trwającą ok. 2 lata, a i tak uzyskany sukces okazał się tylko szczątkowy.
Modyfikowanie przepisów na zasadzie opisywania wielkości muchy, lub klasy sprzętu muchowego nic nie da bo po pierwsze strażnicy SSR to większości spinningiści bez pojęcia o metodzie muchowej, a dwa, że cwaniaki zaraz zamalowaliby na kijach klasy np. #8 opis i dopisali, że to kij #5. Strażnik nad rzeką nie udowodni kombinatorowi, że kłamie.
Mając na uwadze powyższe lobbowaliśmy nad wprowadzeniem całkowitego zakazu połowu ryb w okresie ochronnym troci na odcinku kilkunastu km od pierwszej zapory gdzie kumulują się ryby aż do ujścia. Tak jak napisałem sukces jest niewielki bo udało się przepchnać jedynie zakaz na odcinku 500 m od zapory do pierwszego mostu poniżej, a to i tak w ciężkich bólach (całkowita niemoc sprawcza w lokalnym okręgu PZW). Dopiero gdy tupnął nogą pewien znany niegdyś trociarz i były prezes okręgu nagle okazało się, że można cokolwiek zrobić. Gdyby nie to prawdopodobnie sytuacja nadal wyglądałaby tak jak wcześniej... W tym roku jesienią jak tylko zobaczę jakiegoś muszkarza na tym krótkim odcinku od razu biorę w dłoń telefon i dzwonię na SSR.
 
  Odp: Kultura i etyka muszkarzy łowiących trocie na Pomorzu [0] 14.09 13:30
 
Co sądzicie o:

1. o muszkarzach, którzy pomimo okresu ochronnego troci nadal
biegają po rzece z ciężkimi zestawami trociowymi w październiku i
listopadzie - "bo na muchę można"?


Jeżeli jest to nagminny proceder nic nie stoi na przeszkodzie by w
miesiącach okresu ochronnego troci wprowadzić ograniczenie
całkowitej długości muchy do np. 20 mm tak by można było łowić
normalnie lipienie a w znanych miejscach koncentracji troci
wprowadzić odcinki ochronne. Myślę że to pół dnia roboty, potrzeba
tylko chęci.

 
  Odp: Kultura i etyka muszkarzy łowiących trocie na Pomorzu [0] 14.09 13:33
 

" Niestety duża część wędkarzy, w pogoni za łowieniem maksymalnej liczby ryb,
nie powinna w ogóle wziąć wędki do ręki"

"... pewien wędkarz świadomie łowił pstrągi na spinning, zabierając większą
liczbę ryb, w dodatku niezgodnie z wymiarem ochronnym. Czynił tak, bo miał "niedosyt" połowu na
innych wodach i wreszcie "mógł się spełnić". "


To tylko pokazuje to że ludzie desperacko szukają atrakcyjnych wędkarsko warunków,
których w Polsce jest mało a w szczególności wód KPiL.
Będą te wody exploatować do przysłowiowego bólu w wybrany, dowolny sposób bo nie ma strachu przed karą.


"Nie ukrócimy więc łamania prawa w wędkarskie, dopóki w społeczeństwie będzie opłacało się cwaniactwo,
kradzież (zwłaszcza publicznego mienia) i lekceważenie prawa oraz elementarnych zasad Savoir Vivre. "


Cwaniactwo przestaje się opłacać gdy wiemy, że zostaniemy złapani a kara jest znaczna to raz, dwa ludzie muszą być świadomi tego jakie szkody wprowadzają w środowisku a w wodzie tego gołym okiem nie widać, policzalność populacji ryb jest trudna do wykonania - to nie jest stado jeleni w lesie. Świadomość wynika z edukacji a nie ma żadnego standardu, który by od wędkarzy wymagał takiej wiedzy wszystko pozostawione jest społeczności wędkarskiej, która działa z różnym skutkiem.

Panie i Panowie albo będziemy sobie ufać albo się kontrolować.
Wybierajcie, ja wybieram kontrolę.
 
  Odp: Kultura i etyka muszkarzy łowiących trocie na Pomorzu [0] 14.09 13:43
 
Zamiast pianobocia nad popularyzacją flyfishingu w Polsce i
upadku prasy wędkarskiej (prawa rynku) proponuję prawdziwy
temat


Proszę nie dzielić tematów na lepsze i gorsze, prawdziwe lub nie.
Ktoś może mieć wywalone na łowienie troci na muchę w okresie a
być zatroskanym o przyszłość flyfishingu i prasy wędkarskiej.
Od tego jest forum by gadać w wszystkim, byle bez hejtu i jatek.
 
  Odp: Kultura i etyka muszkarzy łowiących trocie na Pomorzu [1] 14.09 13:45
 
"Jeżeli jest to nagminny proceder nic nie stoi na przeszkodzie by w
miesiącach okresu ochronnego troci wprowadzić ograniczenie
całkowitej długości muchy do np. 20 mm tak by można było łowić
normalnie lipienie a w znanych miejscach koncentracji troci
wprowadzić odcinki ochronne. Myślę że to pół dnia roboty, potrzeba
tylko chęci. "

To było by świetne prawo. Mamy masę dobrych pomysłów tyle że wszystko zostaje tutaj, na forum o którym wiedzą nieliczni a ilu z forumowiczów jest osobami, które mogą coś zmienić w prawie jest jeszcze mniej.
 
  Odp: Kultura i etyka muszkarzy łowiących trocie na Pomorzu [0] 14.09 13:53
 
To było by świetne prawo.

To trzeba to zaproponować Okręgowi, na wodach którego dochodzi
do procederu. A po jakimś czasie zapytać co z tym zrobili. A jak nic to
wyrypać paszkwil na kilku forach i Fejsie że nic nie robią w tym
kierunku. Może wtedy ruszą d...do tematu.
 
  Odp: Kultura i etyka muszkarzy łowiących trocie na Pomorzu [0] 14.09 14:22
 
Z całą wypowiedzią Pana Stanisława zgadzam się w całej rozciągłości ale poniższe to już w zasadzie czysta esencja:

Niestety duża część wędkarzy, w pogoni za łowieniem maksymalnej liczby ryb,
nie powinna w ogóle wziąć wędki do ręki (podobnie jak wielu kierowców w ogóle nie powinno
prowadzić samochodu).


Co do wypowiedzi Mart 123:

Jeżeli jest to nagminny proceder nic nie stoi na przeszkodzie by w
miesiącach okresu ochronnego troci wprowadzić ograniczenie
całkowitej długości muchy do np. 20 mm tak by można było łowić
normalnie lipienie a w znanych miejscach koncentracji troci
wprowadzić odcinki ochronne. Myślę że to pół dnia roboty, potrzeba
tylko chęci.


Na wodach PZW nic nie jest proste i nic nie trwa pół dnia... Z pozoru banalnie prosta rzecz jaką wydaje się być modyfikacja przepisów na konkretnej rzece z uwagi na jesienną muszkarską patologię okazała się przeprawą trwającą ok. 2 lata, a i tak uzyskany sukces okazał się tylko szczątkowy.
Modyfikowanie przepisów na zasadzie opisywania wielkości muchy, lub klasy sprzętu muchowego nic nie da bo po pierwsze strażnicy SSR to większości spinningiści bez pojęcia o metodzie muchowej, a dwa, że cwaniaki zaraz zamalowaliby na kijach klasy np. #8 opis i dopisali, że to kij #5. Strażnik nad rzeką nie udowodni kombinatorowi, że kłamie.
Mając na uwadze powyższe lobbowaliśmy nad wprowadzeniem całkowitego zakazu połowu ryb w okresie ochronnym troci na odcinku kilkunastu km od pierwszej zapory gdzie kumulują się ryby aż do ujścia. Tak jak napisałem sukces jest niewielki bo udało się przepchnać jedynie zakaz na odcinku 500 m od zapory do pierwszego mostu poniżej, a to i tak w ciężkich bólach (całkowita niemoc sprawcza w lokalnym okręgu PZW). Dopiero gdy tupnął nogą pewien znany niegdyś trociarz i były prezes okręgu nagle okazało się, że można cokolwiek zrobić. Gdyby nie to prawdopodobnie sytuacja nadal wyglądałaby tak jak wcześniej... W tym roku jesienią jak tylko zobaczę jakiegoś muszkarza na tym krótkim odcinku od razu biorę w dłoń telefon i dzwonię na SSR.
 
  Odp: Kultura i etyka muszkarzy łowiących trocie na Pomorzu [1] 14.09 15:00
 
Proszę nie dzielić tematów na lepsze i gorsze, prawdziwe lub nie.
Ktoś może mieć wywalone na łowienie troci na muchę w okresie a
być zatroskanym o przyszłość flyfishingu i prasy wędkarskiej.
Od tego jest forum by gadać w wszystkim, byle bez hejtu i jatek.


Fly Fishing leży u nas bo nie ma atrakcyjnych warunków, nie ma za dużo KPiL jak i innych gatunków które by przyciągnęły by ludzi do tej formy wędkarstwa. Najaktywniejsi członkowie PZW to karpiarze więc mamy najwięcej łowisk stworzonych przez nich pod nich, pomijając rzeki ile jezior widzicie w swoich okręgach o charakterze stricte spiningowo-muchowym ( wiem te wody i tak będą się nazywać spiningowe ... ) ? Niewiele prawda ? Ja u siebie nie mam ani jednego, wszędzie jest walony karp, jak i inne gatunki to prawda ale proporcje między gatunkami wpuszczanymi pokazują intencję zarybiających i ich charakter, mówię to nie ubliżając im, wędkarstwo jest dla wędkarza osobistą decyzją, niech spędzają ludzie czas jak chcą i nie ma żadnej hierarchii między rodzajami wędkarstwa - nie, fly fishing nie jest elitarny, to kłamstwo i tyle wynikające z braku elementarnej wiedzy na temat fly fishingu. Obraz wędkarza muchowego jest w popkulturze zakłamany a ceny sprzętu ( bo to też element tego obrazu ) na którym można polegać nie są też jakieś super wielkie, są firmy, które łamią fly fishing'owy schemat cenowy, choć według mnie kije i kołowrotki są najbardziej przecenione w wędkarstwie muchowym, poziom skomplikowania produktu do ceny jest śmieszny.
Drugą sprawą jest to że muchowi są za bardzo rozrzuceni po kraju i nie stanowią takiej siły jak wspomniani wyżej karpiarze, nie jesteśmy tak medialni bo jest nas po prostu mało ze względów wyżej wymienionych, ciężko żeby fly fishing był na topie jak siedzimy w underground'dzie ( podziemiu ) gatunków wędkarstwa w polsce. Nie tworzymy łowisk tak jak to tworzą karpiarze bo w skali kraju nigdzie nie jesteśmy na tyle silni w głosowaniach pzw, nawet spiningiści mają z tym problem.

Śmieszne jest to że wymagacie od innych kultury i znajomości klasycznych wzorów much, a nie chcecie się nawet podzielić z innymi gdzie łowicie i na co bo boicie się działań innych wędkarzy - ten lęk jest spowodowany tylko i wyłącznie tym że nie macie żadnej władzy i kontroli nad ich działaniami. Prawda jest taka że doprowadzacie to środowisko do implozji roszczeniową postawą bez wkładu własnego w rozwój tej społeczności - odpychacie tylko tym osoby zainteresowane fly fishingiem ( ja nie jestem lepszy, tylko łowię, głównie sam i w swoim kole pzw się nie udzielam, choć chciałem ale napotkałem ścianę ze strony społeczności pzw ).

Przepraszam z offtop
 
  Odp: Kultura i etyka muszkarzy łowiących trocie na Pomorzu [0] 14.09 16:53
 
Flyfishing nie jest elitarny. Piszesz. OK

Możesz mi wskazać czego nie rozumiem i jakiej wiedzy elementarnej nie posiadam? Może
coś zgubiłem prze 40 lat łowienia…

Będę wdzięczny za konstruktywną odpowiedź



Proszę nie dzielić tematów na lepsze i gorsze, prawdziwe lub nie.
Ktoś może mieć wywalone na łowienie troci na muchę w okresie a
być zatroskanym o przyszłość flyfishingu i prasy wędkarskiej.
Od tego jest forum by gadać w wszystkim, byle bez hejtu i jatek.


Fly Fishing leży u nas bo nie ma atrakcyjnych warunków, nie ma za dużo KPiL jak i innych
gatunków które by przyciągnęły by ludzi do tej formy wędkarstwa. Najaktywniejsi członkowie
PZW to karpiarze więc mamy najwięcej łowisk stworzonych przez nich pod nich, pomijając
rzeki ile jezior widzicie w swoich okręgach o charakterze stricte spiningowo-muchowym (
wiem te wody i tak będą się nazywać spiningowe ... ) ? Niewiele prawda ? Ja u siebie nie
mam ani jednego, wszędzie jest walony karp, jak i inne gatunki to prawda ale proporcje
między gatunkami wpuszczanymi pokazują intencję zarybiających i ich charakter, mówię to
nie ubliżając im, wędkarstwo jest dla wędkarza osobistą decyzją, niech spędzają ludzie czas
jak chcą i nie ma żadnej hierarchii między rodzajami wędkarstwa - nie, fly fishing nie jest
elitarny, to kłamstwo i tyle wynikające z braku elementarnej wiedzy na temat fly fishingu.
Obraz wędkarza muchowego jest w popkulturze zakłamany a ceny sprzętu ( bo to też
element tego obrazu ) na którym można polegać nie są też jakieś super wielkie, są firmy,
które łamią fly fishing'owy schemat cenowy, choć według mnie kije i kołowrotki są
najbardziej przecenione w wędkarstwie muchowym, poziom skomplikowania produktu do
ceny jest śmieszny.
Drugą sprawą jest to że muchowi są za bardzo rozrzuceni po kraju i nie stanowią takiej siły
jak wspomniani wyżej karpiarze, nie jesteśmy tak medialni bo jest nas po prostu mało ze
względów wyżej wymienionych, ciężko żeby fly fishing był na topie jak siedzimy w
underground'dzie ( podziemiu ) gatunków wędkarstwa w polsce. Nie tworzymy łowisk tak jak
to tworzą karpiarze bo w skali kraju nigdzie nie jesteśmy na tyle silni w głosowaniach pzw,
nawet spiningiści mają z tym problem.

Śmieszne jest to że wymagacie od innych kultury i znajomości klasycznych wzorów much, a
nie chcecie się nawet podzielić z innymi gdzie łowicie i na co bo boicie się działań innych
wędkarzy - ten lęk jest spowodowany tylko i wyłącznie tym że nie macie żadnej władzy i
kontroli nad ich działaniami. Prawda jest taka że doprowadzacie to środowisko do implozji
roszczeniową postawą bez wkładu własnego w rozwój tej społeczności - odpychacie tylko
tym osoby zainteresowane fly fishingiem ( ja nie jestem lepszy, tylko łowię, głównie sam i w
swoim kole pzw się nie udzielam, choć chciałem ale napotkałem ścianę ze strony
społeczności pzw ).

Przepraszam z offtop
 
  Odp: Kultura i etyka muszkarzy łowiących trocie na Pomorzu [0] 14.09 17:05
 
To nie muszkarze tylko miesiarze. To różnica.
To ludzie, którzy za grosz nie mają etyki na pierwszym miejscu i nie kierują się żadnymi
wartościami zgodnymi z savoir-vivre.
To zwykle chuje, którzy naginają pod swoje potrzeby wszystko aby uzyskać dla siebie zysk.

Coś jeszcze zapomniałem?

I dlaczego zawsze musimy gadać czy metoda zylkowa czy krótka nimfa to metody
muchowe?
Znam takich ortodoksów, którzy mówią że to nie metoda ale wędki mają i czasami łowią. To
jak? Hipokryzja czy zakłamanie?
Na innym forum to samo pierdolenie przez niektóre osoby o tym ,!że krótka nimfa i metoda
zylkowa to nie metoda muchowa choć główna ich część wędkarstwa to łowienie na
powyższe metody, znani z tego że kręcą głównie nimfy.

Zamiast pianobocia nad popularyzacją flyfishingu w Polsce i upadku prasy
wędkarskiej (prawa rynku) proponuję prawdziwy temat prosto znad rzeki:

Co sądzicie o:

1. o muszkarzach, którzy pomimo okresu ochronnego troci nadal biegają po
rzece z ciężkimi zestawami trociowymi w październiku i listopadzie - "bo na
muchę można"?

2. o muszkarzach, którzy w pewnych miesiącach mieszkają niemalże nad
wybranym odcinkiem rzeki trociowej i w zasadzie nie dopuszczają innych do
niełowionej danego dnia wody (młócka non-stop od rana do wieczora)?

3. o muszkarzach, którzy wyprzedzają już łowiących i wpychają się na
trzeciego komuś kto już łowi?

4. Czy metoda żyłkowa jest Waszym zdaniem koszernym sposobem łowienia
troci w zakresie wędkarstwa muchowego?
 
  Odp: Kultura i etyka muszkarzy łowiących trocie na Pomorzu [1] 14.09 18:10
 
Flyfishing nie jest elitarny. Piszesz. OK

Możesz mi wskazać czego nie rozumiem i jakiej wiedzy elementarnej nie posiadam? Może
coś zgubiłem prze 40 lat łowienia…

Będę wdzięczny za konstruktywną odpowiedź


Za nim chwyciłem za muchówkę wędkarstwo muchowe było mi przedstawiane przez inne osoby jako sport dla " elitarnych wędkarzy " czyli grupę osób o wyjątkowych zdolnościach i wiedzy wędkarskiej - co według mnie nie jest prawdą, uważam że znacznie więcej ryb reaguje na przynętę muchową ze względu na swój kształt i rozmiary, w praktyce znacznie łatwiej łowi mi się metodą muchową niż spiningową ( mam żałosne efekty ), nie uważam się też za eksperta w dziedzinie ichtiologii czy fly castingu, po prostu daję sobie radę. Śmiało mogę powiedzieć że niczym specjalnym się nie wyróżniam i nie będę wynosił siebie na piedestał elity tylko dlatego że należę do wędkarzy muchowych.

Zapewne rozbiegamy się w definicji " elitarności " ale ten błąd, zgrzyt między nami polega tylko na tym że niewystarczająco jasno mogłem się wyrazić więc wina leży po mojej stronie. Bo możemy też powiedzieć że fly fishing jest dla elit czyli wyżyn społecznych z czym również mogę się nie zgodzić, bo bariery pieniężnej nie ma jeśli chodzi o sprzęt ( w ten sposób ograniczając sport dla mniej zamożnych ) i nie jest to też zajęcie, którym zajmują się tylko intelektualiści czy wysoko postawieni w hierarchii społecznej.

Mówiąc o " wiedzy elementarnej " mam na myśli nie to co jest w zakrzywionej popkulturze tylko o realia tej metody, wydaje mi się że tak niewiele osób zna wędkarstwo muchowe że obrosło ono w twarde mity, które są przez większość populacji nie weryfikowane - może być tak że te osoby nawet nie znają wędkarza muchowego, którego mogli by się o coś zapytać.
 
  Odp: Kultura i etyka muszkarzy łowiących trocie na Pomorzu [0] 14.09 19:28
 
Nie gniewaj się ale z tego co napisałeś, nie wynika nic z Twojej postawionej tezy. To w zasadzie ogólniki powielane przez wszystkich.
Odwoływanie się do jakichś intelektualistów nie jest powodem mówienia o elitarności a na pewno nie do tego, że większość nie rozumie o czym w ty FF chodzi.

Ale dziękuję za odpowiedź.
 
  Odp: Kultura i etyka muszkarzy łowiących trocie na Pomorzu [2] 14.09 19:40
 
Nie gniewaj się ale z tego co napisałeś, nie wynika nic z Twojej postawionej tezy. To w zasadzie ogólniki powielane przez wszystkich.
Odwoływanie się do jakichś intelektualistów nie jest powodem mówienia o elitarności a na pewno nie do tego, że większość nie rozumie o czym w ty FF chodzi.

Ale dziękuję za odpowiedź.


Myślę że argumenty, które podałem w zupełności wystarczają by udowodnić że w moim rozumieniu elitarności ( które opisałem ) wędkarstwo muchowe sportem elitarnym nie jest, naprawdę nie wiem co mógłbym jeszcze dopisać do tego tekstu. Odwołałem się do intelektualistów ponieważ jest to pewna cecha elit, rozważając nad rozumieniem pojęcia "elitarny".

Flyfishing nie jest elitarny. Piszesz. OK

Wyczuwam ironiczny ton w tym zdaniu, więc chciałbym zapytać jeśli myślisz że fly fishing jest elitarny to dlaczego, i jak rozumiesz elitarność tej metody ?
 
  Odp: Kultura i etyka muszkarzy łowiących trocie na Pomorzu [1] 14.09 21:10
 
To nie było ironiczne. Raczej stwierdzenie faktu. Mógłbym zapytać o to, co mi brakuje:
cytuję:
" wynikające z braku elementarnej wiedzy na temat fly fishingu."

To jakie mam braki z tego FF elementarne? że tego nie rozumiem? pytam, bo jest tu wielu chłopaków, którzy myślą jak ja i chcieliby się dowiedzieć.

Odnośnie elitarności. Ja to już napisałem we wcześniejszych postach. Przeczytaj uważnie, bo szkoda czasu na powielanie tego samego.
Dodałbym, że dzisiejsze stwierdzenie o elitarności tej dyscypliny w Polsce jest wątpliwe-szczerze mówiąc - i dużo na wyrost patrząc na ogół ludzi, którzy się tym parają i rzeczywiście można przyjąć, że tak nie jest.
Jest mnóstwo przesłanek mówiących o tym, że jest to metoda łowienia będąca ponad wszystkie inne. Warunkiem jest jeden. To wędkarz musi chcieć być tym kimś.

Z linku - o zasadach etyki wędkarza muchowego- wiele tych zasad będąc nad wodą mało kto spełnia. Począwszy od zwykłego dzień dobry czy cześć, poprzez nie stawanie powyżej czy pytanie: czy mogę wejść powyżej Twojego stanowiska aż po C&R ale tu wyznacza to zasada ustanowiona przez Okręg.



 
  Odp: Kultura i etyka muszkarzy łowiących trocie na Pomorzu [0] 14.09 21:40
 
Co do C&R bardziej mi chodziło o całość zagadnienia w postępowaniu z rybami a nie No Kill. Pomyłka oczywiście. moja.
 
  Odp: Kultura i etyka muszkarzy łowiących trocie na Pomorzu [0] 14.09 23:19
 
To jakie mam braki z tego FF elementarne? że tego nie rozumiem? pytam, bo jest tu wielu chłopaków, którzy myślą jak ja i chcieliby się dowiedzieć.

A kto mówił cokolwiek o tobie ? Jak jest wielu chłopaków, którzy myślą jak ty to super - nie wiem o jaką wypowiedź chodzi ale ok, niech będzie.

"...nie, fly fishing nie jest elitarny, to kłamstwo i tyle wynikające z braku elementarnej wiedzy na temat fly fishingu."

To nie jest tekst do Ciebie, o tobie. Nie wiem czemu wziąłeś to do siebie ale ok nie wnikam.
Osoby które nie znają wędkarstwa muchowego - praktycznego, czyli nigdy nie mieli styczności zastosować metody muchowej osobiście, którzy znają tylko tą metodę z opowieści bardzo często powielają kłamstwo o elitarności tej metody. Tylko o to mi chodzi, cała ta "elementarna wiedza" to brak kontaktu z jakąkolwiek praktyką i jakąś teorią choćby klasy wędek i sznurów.

Odnośnie elitarności. Ja to już napisałem we wcześniejszych postach. Przeczytaj uważnie, bo szkoda czasu na powielanie tego samego
Nie w tym temacie/rozmowie ale ok, pójdę ci na rękę, temat jest świeży, przekopię te forum. Na przyszłość nie oczekuj ode mnie takiego ruchu, skoro machasz ręką na rozmówcę bo posadziłeś się na wysokim koniu to tak samo będziesz traktowany.

Dodałbym, że dzisiejsze stwierdzenie o elitarności tej dyscypliny w Polsce jest wątpliwe-szczerze mówiąc - i dużo na wyrost patrząc na ogół ludzi, którzy się tym parają i rzeczywiście można przyjąć, że tak nie jest.
Jest mnóstwo przesłanek mówiących o tym, że jest to metoda łowienia będąca ponad wszystkie inne. Warunkiem jest jeden. To wędkarz musi chcieć być tym kimś.


Widać że patrzysz na dużą część osób z góry co ( no proszę jak trafiłem z tym koniem ) ?

... patrząc na ogół ludzi, którzy się tym parają i rzeczywiście można przyjąć, że tak nie jest. - Wow
No ale dobra brnijmy dalej, powiedz mi jakie warunki musimy spełnić aby być tym kimś ?
Z linku - o zasadach etyki wędkarza muchowego- wiele tych zasad będąc nad wodą mało kto spełnia.
Mam się kierować tym ? " http://polishnymph.pl/14-wiedza/7-zasady-etyczne-muszkarza " bo nie wiem też o jakim linku mówisz, to nie tutaj ktoś wkleił jakiś link, no nic dowiem się później jak przekopię te forum
 
  Odp: Kultura i etyka muszkarzy łowiących trocie na Pomorzu [0] 15.09 10:35
 
Jakby to powiedział Forest Gump - "wątek na FF.pl jest jak paczka
czekoladek - nigdy nie wiesz co Ci się trafi". Wracając do tematu wątku jakie
macie opinie oraz pomysły na ewentualne rozwiązanie poruszonych
tematów? Czy zwracać uwagę / upominać pato-muszkarzy w sytuacjach gdy
wpychają się na trzeciego w łowisko, albo gdy ewidentnie biegają po rzece z
nastawieniem na troć podczas okresu ochronnego, czy zacisnąć zęby i
przyjąć postawę bierną? Poprzedniej jesieni pewien chłopina gdy zwróciłem
mu uwagę co chce tutaj teraz łowić kijem DH z głowicą skagit stwierdził, że
będzie łowił tęczaki i w niewybrednych słowach kazał mi sobie iść :)
 
  Odp: Kultura i etyka muszkarzy łowiących trocie na Pomorzu [2] 15.09 12:07
 
Jakby to powiedział Forest Gump - "wątek na FF.pl jest jak paczka
czekoladek - nigdy nie wiesz co Ci się trafi". Wracając do tematu wątku jakie
macie opinie oraz pomysły na ewentualne rozwiązanie poruszonych
tematów? Czy zwracać uwagę / upominać pato-muszkarzy w sytuacjach gdy
wpychają się na trzeciego w łowisko, albo gdy ewidentnie biegają po rzece z
nastawieniem na troć podczas okresu ochronnego, czy zacisnąć zęby i
przyjąć postawę bierną? Poprzedniej jesieni pewien chłopina gdy zwróciłem
mu uwagę co chce tutaj teraz łowić kijem DH z głowicą skagit stwierdził, że
będzie łowił tęczaki i w niewybrednych słowach kazał mi sobie iść :)


Przy wciskaniu się na łowisko, spróbuj się dogadać bez roszczeniowej postawy - bo to spowoduje tylko defensywną postawę u tej osoby ( poczuje się atakowana ), a jak widzisz że łowi, nie tak jak powinien dzwoń na SSR bo ty nie masz uprawnień, od tego oni są, za to im płacimy. Na tą chwilę nie można zrobić nic więcej ze względu na system prawny w którym się poruszamy.
 
  Odp: Kultura i etyka muszkarzy łowiących trocie na Pomorzu [0] 15.09 12:35
 
Płacimy SSR? A to się zdziwiłem.
 
  Odp: Kultura i etyka muszkarzy łowiących trocie na Pomorzu [0] 15.09 14:42
 
. Na tą chwilę nie można zrobić nic więcej ze względu na system
prawny w którym się poruszamy.


System (regulamin) może zmienić PZW. Kwestia chęci i dojścia do głosu
odpowiednich osób w organizacji. Tak jak piszesz bez tego pozostaje tylko
płynąć z nurtem bo nic się nie da zrobić. Tylko reglamentacja dniówek i
odpowiednie ceny licencji coś by tutaj mogłyby pomóc się od tych łowisk
odspawać. Oczywiście przy jednoczesnym porzàdnym pilnowaniu łowiska. Z
kilkoma sensownymi (jak na Polskę) rzekami na Pomorzu ciężkie jest zycie
trociarza (zwłaszcza muchowego) w tym kraju.
 
  Odp: Kultura i etyka muszkarzy łowiących trocie na Pomorzu [0] 15.09 12:42
 
Płacimy SSR? A to się zdziwiłem.
Serio nie dostają nic ?
 
  Odp: Kultura i etyka muszkarzy łowiących trocie na Pomorzu [0] 15.09 12:45
 
Doinformowałem się więc przepraszam, SSR nie otrzymuje pieniędzy za swoją działalność.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus