|
1. Bardzo ciężko jest egzekwować prawo zakazu łowienia pewnego gatunku, wędkarz kontrolowany przez SSR powie przy kontroli że chce złowić inny gatunek i to w zasadzie wystarcza - przy obecnych przepisach prawnych :
- wody nie są zamykane okresowo w całości bo to prawda, nie tylko jeden gatunek jest w wodzie. Wyjątkami są tarliska,
- nie ma okresowego zakazu stosowania pewnych przynęt i sprzętu, mogło by to zmniejszyć szansę na łamanie prawa
Powiem tak, ja nigdy nie łowiłem w okresie chronionym, szanuję prawo i chciałbym żeby inni też to robili, nie jestem jakoś specjalnie wściekły na osoby, które tak robią, wiem jedynie to że jeśli chcę ( a chcę ) aby sytuacja się zmieniła musimy zaostrzyć prawo i zwiększyć kontrolę. Jeśli nie chcemy żyć w świecie martwych praw, którym ludzie śmieją się w twarz.
2. To ile kto spędza nad wodą jest osobistą sprawą i nie ma do tego ograniczeń prawnych i radziłbym tego nie ruszać bo to się tylko skończy tym że będą płatne wejściówki nad wodę, które będą piekielnie drogie - bo tak jest najłatwiej to kontrolować. ALBO, albo regulować to tak jak piszę poniżej, z limitem dziennym, kilku godzin.
3. Ach Savoir Vivre nad wodą, nikt go nie uczy więc nie ma co oczekiwać czegokolwiek od ludzi - prawo pozwala na przemieszczanie się w dowolnym kierunku, ogranicza jedynie to że obszary łowienia dwóch wędkarzy nie mogą na siebie nachodzić ( dystans od łowiącego wędkarza do łowiącego wędkarza ) i to w zasadzie tyle. Jedynym ratunkiem dla zachowania o którym mówisz było by rejestrowanie obszaru łowienia w konkretnym czasie, wtedy miałbyś dla siebie np: 300 m rzeki od 10:00 do 13:00 i byłby względny spokój.
|