|
To nie muszkarze tylko miesiarze. To różnica.
To ludzie, którzy za grosz nie mają etyki na pierwszym miejscu i nie kierują się żadnymi
wartościami zgodnymi z savoir-vivre.
To zwykle chuje, którzy naginają pod swoje potrzeby wszystko aby uzyskać dla siebie zysk.
Coś jeszcze zapomniałem?
I dlaczego zawsze musimy gadać czy metoda zylkowa czy krótka nimfa to metody
muchowe?
Znam takich ortodoksów, którzy mówią że to nie metoda ale wędki mają i czasami łowią. To
jak? Hipokryzja czy zakłamanie?
Na innym forum to samo pierdolenie przez niektóre osoby o tym ,!że krótka nimfa i metoda
zylkowa to nie metoda muchowa choć główna ich część wędkarstwa to łowienie na
powyższe metody, znani z tego że kręcą głównie nimfy.
Zamiast pianobocia nad popularyzacją flyfishingu w Polsce i upadku prasy
wędkarskiej (prawa rynku) proponuję prawdziwy temat prosto znad rzeki:
Co sądzicie o:
1. o muszkarzach, którzy pomimo okresu ochronnego troci nadal biegają po
rzece z ciężkimi zestawami trociowymi w październiku i listopadzie - "bo na
muchę można"?
2. o muszkarzach, którzy w pewnych miesiącach mieszkają niemalże nad
wybranym odcinkiem rzeki trociowej i w zasadzie nie dopuszczają innych do
niełowionej danego dnia wody (młócka non-stop od rana do wieczora)?
3. o muszkarzach, którzy wyprzedzają już łowiących i wpychają się na
trzeciego komuś kto już łowi?
4. Czy metoda żyłkowa jest Waszym zdaniem koszernym sposobem łowienia
troci w zakresie wędkarstwa muchowego? Nadesłany link: http://polishnymph.pl/14-wiedza/7-zasady-etyczne-muszkarza
|