f l y f i s h i n g . p l 2024.04.27
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Budowa suchej muchy-niezauważone .... . Autor: trouts master. Czas 2024-04-27 07:52:10.


poprzednia wiadomosc Odp: Sezon pstraga : : nadesłane przez witek ziemkowski (postów: 577) dnia 2021-08-19 09:51:50 z *.tvkslupsk.pl
  Wniosek jest taki, że nie da się zastąpić naturalnych procesów związanych z odtwarzaniem
populacji zabiegami hodowlanymi, a zarybienia nie są jakimś cudownym środkiem na
postępującą degradację środowiska. Ilość ryb takich jak pstrąg, czyli pożądanych
wędkarsko, które naturalnie determinowały warunki środowiskowe, w porównaniu z
pośrednimi gatunkami, przed erą zarybień też była skromniejsza niż się wielu wydaje.
Prawda natomiast też jest taka, że z braku lepszego rozwiązania, niemożności wstrzymania
postępujących zmian cywilizacyjnych, przez b. długi okres czasu autentycznie uwierzono w
to, że jednak da się to wszystko załatwić zabiegami hodowlanymi. Nie da się, a odbudowa
dzikich populacji, podejrzewam, że wędrownej formy pstrąga w rzece Łebie też, musiała
poczekać do udoskonalenia technik hodowlanych i intensyfikacji zarybień, ponieważ nawet
w czasach dawnych, przed wiarą w (nie)ograniczone możliwości dorabiania na przykład
znane mi jezioro, przez które przepływa rzeka stało się ,,chwilowo” bezrybne
Nadesłany link: https://historialeby.pl.tl/Na-nowym-miejscu.htm

  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Sezon pstraga [5] 19.08 09:55
 
Wniosek jest taki, że nie da się zastąpić naturalnych procesów związanych z
odtwarzaniem
populacji zabiegami hodowlanymi, a zarybienia nie są jakimś cudownym środkiem na
postępującą degradację środowiska. Ilość ryb takich jak pstrąg, czyli pożądanych
wędkarsko, które naturalnie determinowały warunki środowiskowe, w porównaniu z
pośrednimi gatunkami, przed erą zarybień też była skromniejsza niż się wielu wydaje.
Prawda natomiast też jest taka, że z braku lepszego rozwiązania, niemożności wstrzymania
postępujących zmian cywilizacyjnych, przez b. długi okres czasu autentycznie uwierzono w
to, że jednak da się to wszystko załatwić zabiegami hodowlanymi. Nie da się, a odbudowa
dzikich populacji, podejrzewam, że wędrownej formy pstrąga w rzece Łebie też, musiała
poczekać do udoskonalenia technik hodowlanych i intensyfikacji zarybień, ponieważ nawet
w czasach dawnych, przed wiarą w (nie)ograniczone możliwości dorabiania na przykład
znane mi jezioro, przez które przepływa rzeka stało się ,,chwilowo” bezrybne


Poślednie gatunki powinni być.
,, (…)W omawianym czasie, jak podaje encyklopedia ekonomiczna Johana Georga
Krünitz’a z lat 1773-1858, na jeziorach Łebsko i Sarbsko prowadzono tak intensywne i
rabunkowe odłowy, że z czasem rybacy nie byli w stanie zabezpieczyć się finansowo i
aprowizacyjnie na zimę. Wielu z nich porzuciło wówczas rybactwo na rzecz rolnictwa, gdyż
prawie wszyscy rybacy jeziorowi byli dwuzawodowi i posiadali kawałek ziemi lub pracowali
w gospodarstwach rodzinnych. W miarę upływu lat rybostan na omawianych jeziorach uległ
odbudowie(…)” (źródło: patrz link Jarosław Gburczyk ,,Historia Łeby”)
 
  Odp: Sezon pstraga [4] 19.08 10:22
 
Witku,
gdzieś może w szczególnie korzystnym akwenie pewnie uda się w miarę sprawnie odtworzyć lub utrzymać
poprzez zarybienie sztucznym materiałem przynajmniej częściowo daną popilację. Są to mrginalne ilości w
stosunku do całości. Co innego jeziora, wody stojące co innego rzeki. Tam zupełnie inny charakter i zależności.

Ogólnie możemy założyć, że przekształcenia hydrotechniczne i zmiany klimatyczne 99% wód zamieniły w
bardzo trudne środowiska do podtrzymania bytujących tam wcześniej organizmów.
Jeżeli dołożymy dotego plagi kormoranów, czapli i innych drapieżników, również wynikające z zachwiania
naturalnych struktór, tym razem w innych biotopach, to mamy zerowe szanse na uzyskanie pozytywnych
rezultatów kontynuując dotyczczasową gospodarkę rybacką.

Tylko zmiana ustawy i przekierowanie priorytetów z eksploatacji zasobów na ich ochronę i uczciwą, nie
napędzaną zyskami odbudowę ma minimalne szanse na efekt, jakim mogą stać się zyski z turystyki
wędkarskiej wynikające z bogatych w ryby wód.


 
  Odp: Sezon pstraga [3] 19.08 14:35
 
"... ma minimalne szanse na efekt, jakim mogą stać się zyski z turystyki wędkarskiej wynikające z bogatych
w ryby wód."

-------
"... bogatych w ryby wod"? Nie ma najmniejszej szansy na taką opcję.

Krótko, zacznijmy może od siebie. Tak jak pisałeś: łowiska wyłącznie "No Kill", pozbycie się (eliminacja)
miesiarzy czy smakoszów rybiego mięsa. Częściowo No Kill może to sam załatwi. Reszta (te modlitwy) to już
nie do przeskoczenia. Modlitwy o deszcz nie wiem komu są potrzebne. Deszczu raczej nie brakuje, brakuje
czegoś co sprawi że ten deszcz nie "pogoni" z wszystkim co napotka po drodze do rzek. Deszcz jednym
potrzebny, inny przeszkadza lub ich nawet unicestwia. O deszcz bym się nie modlił (mieszkając na Pogorzu).

Inna jeszcze rzecz która mi w tych waszych receptach nie pasuje. Piszecie wyłącznie o pstrągach, lipieniach.
Skoro jedynie je zniszczyliśmy (wędkarze, system, Państwo, PZW) to gdzie się podziały klenie, świnki, brzany,
bolenie, itd. Lub choćby wszędobylskie jelce, ukleje, piekielnice, kiełbie, itp. Je też my jako wędkarze
"spieprzylismy" (czyt. zjedli, zjebali genetycznie zarybieniach, itd, itp)? Jestem wręcz pewny że nie.
Nie bierzcie wiec jedynie wzoru "pstrąg-lipien" jako przykład w tym zadaniu do rozwiązania bo inne (w/w) ryby
również żyły w tych samych rzekach.

Pzdr.
 
  Odp: Sezon pstraga [1] 19.08 16:07
 
Uwagi o deszczu i innych gatunkach w punkt.
 
  Odp: Sezon pstraga [0] 19.08 21:15
 
Akurat pracuję nad artykułem historycznym o rybach spadających z deszczem w Polsce. Jest tych relacji co nieco.
Może jednak warto modlić się o taki deszcz... choć nie jestem pewien, czy nasze świątynie są dobrym miejscem
na to.
 
  Odp: Sezon pstraga [0] 20.08 08:29
 
Arku,

kraina P&L i jej uwarunkowania środowiskowe jest dla mnie podstawowym punktem założenia, że ogólny
model zarybienia jako utrzymywania w równowadze ekosystemu nie daje pożądanych efektów i prowadzić
może jedynie do całkowitej destrukcji jak opisałem powyżej. 70 lat się broniła i padła jak krowa dojona i nie
wyprowadzana na pastwisko.

Co do pozostałych gatunków, które wspominasz, to odpowiedź na pytanie - czy gospodarka rybacka, narzucana
ustawą rybacką, prowadzona przez ostatnie 70 lat jest w dalszym ciągu uzasadniona? wydaje się być
oczywista. Po 70 latach jej stosowania doprowadziła do katastrofy ekologicznej jaką jest obecna kondycj
ekosystemów ichtio.

Bez zarybień nie ma ryb!!! Może to jest dobre hasło propagandowe dla przemysłu zarybieniowego ale na
pewno nie jest to lekarstwo na zdegradowane środowisko.

pozdrawiam,



 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus