f l y f i s h i n g . p l 2025.12.29
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Do ZO Krosno - powrót do starych przepisów?. Autor: trouts master. Czas 2025-12-28 22:15:21.


poprzednia wiadomosc i po wyprawie ... długie : : nadesłane przez MarekC (postów: ) dnia 2001-10-08 09:22:11 z *.com.pl
  moja wyprawa to był wielki maraton...to co zaplanowane było jako 100% okazało się być planem 160%...czyli te 60% nie zostało zrealizowane. Najpierw CC700 kolegi zaczął odmawiać współpracy w górach - jakby tracił totalnie moc silnika i ciągle musiałem na niego czekać. zamiast planowanych 3..3,5 godziny podróży zrobiło prawie 5
Jarmark w Nowym targu zalixczyliśmy w ciągu 20 minut, szpula do Hubki, wyładowaliśmy bambetle, ognia do zakopca przez Krempachy, Głodówkę..ognia..w rozumieniu CC qmpla to było 40..50 km/h..
W Zakopcu większość zdecydowała że woli targ pod Gubałówką od muzeu TPN (( Tam z planowanej godziny zrobiły się 3, podobnie w Dolinie Kościeliskiej. Później już dość szybko - zaqpy na Słowacji i kole 16:05 wupad spod z Suhe Hory do Knurowa...CC jakby ozył, więc w mojej furce mogłem nieco wyprostować prawą nogę
Z językiem na brodzie wpadłem ok 16:40 na most w Knurowie - pod mostem muszkarz, patrzę jest dopalacz dolnika, poplar na karku, co więcej nawet napis Hyperfly zauważyłem - Marek Kot ))))
Za 20 minut byłem już w pełnym rynsztunku, z kumplem kole mostu, przybicie 5-ki...o czym tu gadać, tyle jest do pogadania Więc o wszystkim..
Marek pokazał mi ogromną kolekcję swych much, mówiąc że to ułamek wszystkiego. Prawdę mówiąc moje móchy przy jego muchach, to czysta fantazja. Marek stara się oddać wygląd naturalnych organizmów żyjących w Dunajcu, ja niby skąd miałbym wiedzieć jak wyglądają ??? teraz z much Marka
wodnypsychol (hydropsyche) nie ma nic wspólnego z tym jak go sobie wyobrażałem. A najładniejsza była imitacja ikry zrobina z bursztynowego koloru koralików.

Tu serdeczne podziekowania dla Marka za muchy które mi podarował - wreszccie qrde wiem jak się na serio zabrać do ich robienia..

Ryby wieczorem nie gryzły, z godziny jaką wspólnie spędziliśmy nad wodą - pół przegadaliśmy, drugie pół ocena mego jaxona, próby wyciągnięcia okoni i ... qrde awaria mego kołowrotka ((

Następnie zapitalaliśmy do Huby - tak że pot rowkiem mi się lał

Nastepnego dnia miałem jecfhać do Waksmunda, ale koleś stwierdził, że on pierd*** takie wypady, gdzie ma łowić sam na obcej wodzie. Więc poszliśmy z kilometr w górę Dunajca i ...i nic. A własciwie...ale od pocz atku

na jednym z wlewów - jakie wieczór wcześniej Marek opisał mi jako typowo głowacicowy staliśmy po kolana w wodzie - ja machałem Markową tandemówką, koleś woblerem fluo. Staliśmy ok 20 metrów od siebie. Wtem z wlotu wyskoczyła w stronę kumpla metrowa głowata !!!! zaczeła ganiać drobnicę i podczas jednego z nawrotów nie wyrobiła chyba i walnęła pyskiem kolegę w łydkę, aż upadł. Po tym takmszybko jak się pojawiła - zniknęła w głębinie. Kolega zbladł, uciekł z wody. Do końca wędkowania śmigał spinerem z brzegu

Ja próbowałem wszystkiego - tandemówek, streamerów, nimf..prowadzenie agresywne, spokojne, przy dnie, w środku wody, pod jej powierzchnią - ni cholery - ryba jakby się utopiła...po godzinie machania nad tym dołkiem poszedłem w dół rzeki.. Obaj zapamiętamy tę głowacicę chyba do końca życia - uffff

ok 12 rodzinka i znajomi poszli do kościoła w Krościenku, ja na ryby. łowiłem na odcinku Szczawnica - Krościenko. Tu rzeka ma odmienny charakter, co zrozumiałem nieco za późno i o mały włos przypłaciłbym to życiem. Wlazłem przy słońcu po kamieniach do rzeki - w woderach. Wodę miałem ok 5 cm poniżej granicy woderów. rzucałem - ryby jakby się potopiły..Rodzinka wracając z kościoła zaczęła mnie nawoływać, wtedy chmura przykryła słońce - i qpa, robię krok - woda prawie wlewa mi się do butów, dna nie ma. Po kilku próbach takiego kluczenia stanąłem jak ten kołek, blady ze strachu..po jakimś czasie starszy muszkarz widząc me kłopoty znalazł solidnego kija i podpierając się swą laską do brodzenia, doszedł do mnie. Dał mi kija i za jego pomocą wyszedłem z wody, bez zamoczenia się..

Chciałbym podziekowac temu panu za pomoc, ale nawet nie wiem jak się nazywa

Na odchodne dał mi radę, bym nigdy nie wchodził do Dunajca poniżej PPN bez kija czy laski, a jeśli mam tylko wodery, to nigdy dalej niż do wody nieco po kolana..

Tak się skończyła moja wyprawa. Po wyjściu z wody przeszliśmy sobie Homolami, grzbietem Małych Pienin do Szczawnicy, zjedliśmy obiad i do domu ..

Wniski z wyprawy :

- wniosek wazelinowy : Marek Kot to nietuzinkowy człowiek, który chyba barzdo lubi to co robi, ma niesamowitą wiedzę na temat środowiska Dunajca, stworzeń w nich żyjących, ich zachowań i zwyczajów. To samo, jeśli chodzi o wykorzystanie tej wiedzy podczas wędkowania. Naprawdę warto spotkać się z nim, choćby tylko przez godzinę. Ja słuchałem jego słów jak dziecko bajki na dobranoc..Szkoda tylko, że byłem tak krótko ..

- wniosek moczykija : a właściwie moczonego kija : Marek mówił że mój jaxon jest dobry. Mankamenty, to długość - tylko 2,75 metra, kiepawy maeriał z jakiego jest wykonany. Machając sztywnym Martinem Marka, każde wyprostowanie sznura po odrzucie go w tył było bardzo wyraźnie wyczuwalne. W Jaxonie mogę o tym tylko pomarzyć. Jego kijek jest chyba z IM6, a mój z niskomodułowego węgla..Poza tym mój kijek nie nadaje się zbytnio do rzucania dużymi tonącymi muchami. Zatem mój następny kij będzie miał min 3 metry - debest 11', akcja sztyniejsza - nimfowo streamerowa, z dobrego węgla IM6. Kolejna sprawa, to potwierdzenie, że nie warto kupować kija w ciemno dla marki. Kija trzeba wypróbować nad wodą, czy to korzystając z uprzejmości sprzedawcy, który pozwoli zamienić kija na inny, gdy ten nie sprawdzi się nad wodą, czy to innego muszkarza który pozwoli pomachac swoim kijaszkiem.

- wniosek młynka : nie wolno kupować byle gówna. W moim w sobotę pękło łożysko jednokierunkowe w jednej ze szpul i kręciła się przez to w obie strony - bez hamulca i oporów. Druga szpulka padła w niedzielę - co chwila hamulec przepuszcza linkie..

- wniosek muchowy - mucha powinna naśladować organizmy żyjące w wodzie. Materiały z jakich jest zrobiona mają drugorzędne znaczenie - nie trzeba wydawać fury kasy na najlepsze materiały, ważne jest by przed skręcenim muchy mieć w wyobraźni jasną koncepcję - jak przynęta ma wyglądać, pracować i tak modelować jej masą, kształtem, wyglądem by założony cel osiągnąć. I co najważniejsze - nie załamywać się, gdy za pierwszym razem się nie uda.
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: i po wyprawie ... długie [0] 08.10 09:44
  Odp: i po wyprawie ... długie [4] 08.10 10:31
  Odp: i po wyprawie ... długie [3] 08.10 11:08
  Odp: i po wyprawie ... długie [1] 08.10 11:15
  Odp: i po wyprawie ... długie [0] 08.10 12:47
  Odp: jak przewidzieć pogodę... [0] 08.10 11:43
  Odp: i po wyprawie ... długie [4] 08.10 10:35
  Odp: i po wyprawie ... długie [1] 08.10 11:07
  Odp: i po wyprawie ... długie [0] 08.10 11:13
  Odp: i po wyprawie ... długie [1] 08.10 11:09
  Odp: i po wyprawie ... długie [0] 08.10 11:16
  Magiczny MarekC [4] 08.10 17:27
  magiczny jest mój qmpel [3] 09.10 08:26
  Odp: te przerażające głowacice [1] 09.10 11:59
  .... [0] 09.10 12:06
  Moj tez. [0] 09.10 16:51
       


Copyright © flyfishing.pl since 1999
FlyFishing.pl is maintained by Taimen.com - international fly-fishing shop and Taimen.pl - Polish fly-fishing shop