| |
Kolego Leszku!
Zawsze ceniłem i cenię zdania inne od moich, bo na tym polega wolność przekonań.
Ja nie nawołuję do tępienia wydr. Ja tylko zwracam uwagę na fakt wynikający z zakłócenia równowagi w przyrodzie. Dawniej polowano na wydry i istniała swego rodzaju równowaga. Teraz tego już nie ma, więc wydry rozpleniły się ponad miarę. Proszę porozmawiać z myśliwymi, to Koledze powiedzą jak to u nich teraz jest z lisami w zetknięciu z populacją bażantów, kuropatw i zajęcy. Kiedyś, gdy była moda na lisie futra lub czapki, utrzymywano jakąś równowagę. Teraz prawie nikt nie strzela lisów, na dodatek rozsypuje się szczepionki pko wściekliźnie. Efekty? Nadmiar lisów skutecznie tępi drobną zwierzynę łowną, pustoszy drób w obejściach - czy to jest normalne? Kolega, jako biolog, napewno zna kolejny łowiecki problem, a mianowicie rozchwianie się równowagi na "korzyść" ptaków drapieżnych (myszołowy, jastrzębie). Moi znajomi myśliwi stwierdzają drastyczny zanik populacji drobnej zwierzyny wszędzie tam, gdzie obserwują nadmiar ptaków drapieżnych oraz lisów. A bobry, ongiś radośnie wsiedlone w Ojcowskim Parku Narodowym, ostatnio - z konieczności - stamtąd wysiedlone (bo totalnie dewastowały dolinę Prądnika!). A króliki, dingo, zdziczałe koty, a ostatnio ropuchy w Australii? (vide Discovery Channel) Etc.etc. Można by o tym wiele, lecz zakończę kokluzją: Jeśli człowiek raz naruszy jakiś ekosystem, to póżniej mamy lawinę dalszych perturbacji. Bo co jest w nadmiarze - szkodzi.
Powracając do wydr. Jako prezes Krakowskiego Towarzystwa Wędkarstwa Sportowego mam pełne prawo i podstawy stwierdzić, że wskutek NADMIERNEJ populacji wydr w rzece Rudawa (obecnie byłe łowisko KTWS) prawie 80% wpuszczanych tam wymiarowych ryb (bo było to łowisko "put and take") padało ofiarą tych sympatycznie wyglądających zwierzątek. Chyba nikt nie ma za złe komuś, który ubolewa nad faktem, iż pieniądzmi KTWS karmią się wydry. I nie porównujmy naszych biednych zasobów wodnych do Kanady (a leśnych do USA - Kol. "bodostyle"), bo jest to - delikatnie mówiąc - niezbyt kompatybilny argument.
A na temat wydr w jeziorowym łowisku, to pogadajcie sobie Koledzy z Arturem Banachowskim (Piaseczno). On napewno wyjaśni, po co mu kilkusetmetrowe zabezpieczenie elektryczne wokół tego tego znanego jeziora.
Serdecznie pozdrawiam!
|