f l y f i s h i n g . p l 2024.04.28
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Budowa suchej muchy-niezauważone .... . Autor: trouts master. Czas 2024-04-28 15:33:37.


poprzednia wiadomosc Odp: potoki na Os San : : nadesłane przez live4flyfishing (postów: 1978) dnia 2018-11-05 11:17:17 z *.191.26.119.ipv4.supernova.orange.pl
  Byłem przez ostatnich kilka dni nad Sanem i pozwólcie, że podzielę się spostrzeżeniami. Strażnicy przypominają o trwającym właśnie tarle i chwała im za to, ale fizycznie nie ma takiej możliwości aby stali nad każdym wędkarzem i patrzyli na jego poczynania nad wodą, przez cały dzień jego wędkowania. Rzeczywiście proceder łowienia pstrągów w tarle, czy idących na tarło odbywa się tam co roku. Często jest to świadome działanie wędkarzy, którzy z premedytacją wykorzystują wzmożoną aktywność łatwych w tym okresie do namierzenia ryb. Piszę to jako naoczny świadek, bo od kilku lat wspólnie ze znajomymi organizujemy na jesieni niewielkie koleżeńskie spotkanie, gdzie przez kilka dni łowimy na "specjalnym" lipienie i co niektórzy głowacice. W tym roku niestety znowu miałem wątpliwą przyjemność poinstruowania i wytłumaczenia pewnemu młodemu Węgrowi co to jest tarło, jak i kiedy się odbywa, jak wygląda gniazdo tarłowe i w końcu jak powinien zachować się wędkarz widząc wycierające się pstrągi. W przeciągu 4 dni ucięliśmy sobie krótkie pogawędki dwukrotnie, miał pecha a może i szczęście, że akurat mnie spotykał nad wodą. Uczulam zatem wszystkich łowiących, aby zwracali również uwagę na swoich kolegów "po kiju" łowiących tuż obok i, o ile nadarzy się ku temu okazja, uczyli szeroko pojętej kultury wędkarskiej.
Nie mam pojęcia na ile skuteczne jest naturalne tarło pstrągów z Sanu. Zapewne jest to uzależnione od wielu zmiennych czynników, ale wiem na pewno, że aby coś z tego było, potrzebujemy chronić te piękne ryby i w miarę możliwości pozwolić im na spokojne amory!
Wnioskuję, że skoro opiekunom wody, zdarza się ustna reprymenda i upomnienie łowiących wędkarzy, aby mieli baczenie na wycierające się pstrągi, to jest to jasny przekaz ze strony gospodarza, aby zachować szczególną ostrożność i wyeliminować celowe łowienie pstrągów w ich okresie chronionym.
Myślę, że okresowe dołączanie do każdej licencji, fajnie zaprojektowanej ulotki, ostrzegającej o właśnie trwającym tarle, byłoby znakomitym działaniem prewencyjnym, które korzystnie wpłynęło by na wyobraźnię wędkarzy. Pomysł mógłby się sprawdzić również w przypadku lipieni, czy głowacic

  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: potoki na Os San [0] 05.11 12:13
 
Czy ktokolwiek, posiada jakąkolwiek wiedzę, czy kiedykolwiek, kogokolwiek ścignięto prawnie, z ukaraniem , za łamanie przepisów i wędkarskiej etyki i przyzwoitości, za opisane tu praktyki? Sądzę, że nie. Natomiast znam przypadki skierowania wniosków do kół wędkarskich za "opieranie" się wędkarza podczas poddawania się kontroli. Tu mozna poświęcić siły i środki. Po za tym, tego typu akcje przywracania prawidłowych zachowań na łowisku, nie trzeba prowadzić non stop i dzień w dzień. Kilka jednorazowych prewencyjnych akcji, ale przeprowadzonych szerzej na pewno przyniosło by skutek. Czy choćby sezonowe ustawienie tablic informacyjno-ostrzegawczych na "miejscówkach". Takie rzeczy spotykamy na wielu łowiskach, choćby w Skandynawii. Ale trzeba chcieć.
 
  Odp: potoki na Os San [62] 05.11 13:04
 
Myślę, że okresowe dołączanie do każdej licencji, fajnie zaprojektowanej ulotki, ostrzegającej o właśnie trwającym tarle, byłoby znakomitym działaniem prewencyjnym, które korzystnie wpłynęło by na wyobraźnię wędkarzy. Pomysł mógłby się sprawdzić również w przypadku lipieni, czy głowacic

O tym samym pomyślałem, z tym, tekst ulotki powinien nie tyle odwoływać się do przyzwoitości czy wyobraźni wędkujących co przypomnieć, że ryby w okresie ochronnym są prawnie chronione a to oznacza, że prawo polskie zabrania, przykładowo:

- rozmyślnie "kierunkować się" się na ich połów - przykład Litwina, zabawiającego się potarłowymi głowatkami przy użyciu dwuręcznej muchówki, w maju na bani w Zwierzyniu, od 4:40 zlinkowanego filmu - nikt mi nie powie, że gostek próbował łowić pstrągi takią luśnią,
- fotografować - nie ma chyba wątpliwości, że sesje fotograficzne stoją w sprzeczności z koniecznością wypuszczaenia ryby złowionej w okresie z zachowaniem należytej staranności i bez zbędnej zwłoki,
- holować do brzegu w sytacji gdy odczepienie można przeprowadzić w wodzie,
-itp itd.

I nie ma tu znaczenia, że ryby są wypuszczane, okres to okres. No chyba, że w nowej muszkarskiej rzeczywistości C&R w polskim wydaniu pojęcie okresu ochronnego też już starciło sens.
 
  Odp: potoki na Os San [23] 05.11 16:10
 
Być może ja jestem "inny" , ale wypisywanie paragrafów i straszenie nimi jakoś mnie nie przekonuje. Tym bardziej, że mam świadomość w co te paragrafy można sobie wsadzić.
Zdecydowanie bardziej trafia do mnie inna forma przekazu, nawet, niech to będzie coś na kształt jakiegoś humorystycznego rysunku, ale na tyle czytelnego, aby coś pod kopułkami zaiskrzyło.
 
  Odp: potoki na Os San [22] 06.11 10:56
 
Być może ja jestem "inny" , ale wypisywanie paragrafów i straszenie nimi jakoś mnie nie przekonuje. Tym bardziej, że mam świadomość w co te paragrafy można sobie wsadzić.
.


Pewnie masz rację ale daję sobie obiąć łeb flytierskimi nożyczkami, że żaden z wędkarzy zagranicznych łowiących na OS nie ma bladego pojęcia o zakazie połowu gatunków będących w danej chwili w okresie ochronnym. Oni tylko wiedzą, że każdą złowioną rybę mają wypuścić, niekoniecznie z zachowaniem staranności i niezwłocznie. Nasi też nie są lepsi - vide zyskujące na popularności majowo-nokilowe lipieniowanie - a że San na tym odcinku rzadko zamarza to zbiorowa niepierdalanka trwa praktycznie okrągły rok. A potem słychać tu i ówdzie zdziwione głosy - jako to możliwe, że ryb ubywa na łowisku C&R?. Ano możliwe, nie trzeba wyrywać trawy by się jej pozbyć, wystarczy ją zadeptać.
 
  Odp: potoki na Os San [21] 06.11 11:28
 

Pewnie masz rację ale daję sobie obiąć łeb flytierskimi nożyczkami, że żaden z wędkarzy zagranicznych łowiących na OS nie ma bladego pojęcia o zakazie połowu gatunków będących w danej chwili w okresie ochronnym. Oni tylko wiedzą, że każdą złowioną rybę mają wypuścić, niekoniecznie z zachowaniem staranności i niezwłocznie. Nasi też nie są lepsi - vide zyskujące na popularności majowo-nokilowe lipieniowanie - a że San na tym odcinku rzadko zamarza to zbiorowa niepierdalanka trwa praktycznie okrągły rok. A potem słychać tu i ówdzie zdziwione głosy - jako to możliwe, że ryb ubywa na łowisku C&R?. Ano możliwe, nie trzeba wyrywać trawy by się jej pozbyć, wystarczy ją zadeptać.

Prawda, ale trzeba pamiętać, że jest to łowisko komercyjne, które siłą rzeczy narażone jest na ciągłą eksploatację.
Nasze prawo zezwala na przebywanie w wodzie przez okrągły rok a to sprawia, że co mniej etyczny wędkarz z kłusowniczymi zapędami, wykorzystuje ten fakt bezlitośnie. Straszenie paragrafami nic tu nie da i właśnie dlatego uważam, że kluczową rolę powinny odgrywać w tym przypadku wszelkiego rodzaju akcje edukacyjne.
Co do naszych, to akurat ta zadyma z Fb dotyczy jednego z nich. Kolunio pochwalił się kilka dni temu pstrągami z Oesu. Nie wiem czy miejsce zamieszkania ma jakieś znaczenie i czy można takiego delikwenta traktować ulgowo, ale wiem na pewno, że chłopak jest z Podkarpacia i z pewnością pięknie rzuca pedałkami i suchą muchą
 
  Odp: potoki na Os San [20] 06.11 11:48
 
Prawda, ale trzeba pamiętać, że jest to łowisko komercyjne, które siłą rzeczy narażone jest na ciągłą eksploatację.

Sęk w tym, że nie jest, przynajmnie w teorii.

Cyt.: Łowisko San jest łowiskiem ochronnym pstrąga i lipienia(...)

Funkcjonowanie łowiska ochronnego można rozumieć na wiele sposobów, ale na pewno nie w taki, w którym za normę uznaje się łowienie pstrągów w okresie ochronnym, nawet na najpiękniej podawane suche muszki.
 
  Odp: potoki na Os San [0] 06.11 12:01
 
W praktyce wygląda to inaczej i na pewno nic w tej kwestii nie zmieni się w ciągu kilku najbliższych lat. Chyba, że wraz z klimatycznymi zmianami, przy czynnym udziale głowacic (których moim zdaniem jest stanowczo za dużo na Oesie) pozostałe pstrągi i lipienie dokonają żywota, tym samym kończąc wspaniałą historię łowiska specjalnego OES San.
 
  Odp: potoki na Os San [18] 06.11 19:43
 
Włosi twierdzą, że dobrze chronią swoje rzeki i pstrągi - byłem i widziałem.
Wcale nie przeszkadza im to łowić potoki na robaka i we wrześniu.
I proszę nie wytykać mi, że jestem za łowieniem pstrągów w okresie ochronnym bo nie jestem tzn. jestem
za łowieniem we wrześniu (optuję za zniesieniem okresu ochronnego we wrześniu) ale włączyłbym do
okresu ochronnego cały luty i marzec.
 
  Odp: potoki na Os San [8] 06.11 19:55
 
Włosi twierdzą, że dobrze chronią swoje rzeki i pstrągi - byłem i widziałem.
Wcale nie przeszkadza im to łowić potoki na robaka i we wrześniu.
I proszę nie wytykać mi, że jestem za łowieniem pstrągów w okresie ochronnym bo nie jestem tzn. jestem
za łowieniem we wrześniu (optuję za zniesieniem okresu ochronnego we wrześniu) ale włączyłbym do
okresu ochronnego cały luty i marzec.


I bardzo rozsądny głos Panie Piotrze! Kilka lat temu, tu na tym forum, po publikacji jakiegoś krótkiego materiału filmowego, który to z kolegami zrobiliśmy nad Sanem, zostałem zmieszany z błotem za to, że w filmie pojawiły się złowione pstrągi. Pamiętam dokładnie, która gnida wtedy najbardziej pyszczała, bo ja pamiętliwy jestem
Pamiętam również, że próba tłumaczenia moim błyskotliwym adwersarzom, iż nic takiego złego się nie stało, trafiała jak grochem o ścianę. Dlatego kolejny raz podkreślam, że ślepe powoływanie się na przepisy niczego pożytecznego nie wnoszą.. Nad wodą trzeba być, obserwować i wyciągać odpowiednie wnioski.
Dodam, że cała akcja miała miejsce we wrześniu, gdzie do tarła tych ryb było jeszcze daleko.
 
  Odp: potoki na Os San [2] 06.11 20:03
 
To jest nas dwóch, choć zaraz formaliści zrobią z nas miazgę...
Najrozsądniej byłoby zmienić okres ochronny - w tym roku pstrągi dopiero zaczęły się u nas trzeć ze
względu na pogodę
 
  Odp: potoki na Os San [0] 06.11 20:06
 
Od wiaty po koniec wyspy naliczyłem 5 gniazd. W dwóch widziałem trące się ryby.
Rzeczywiście późno w tym roku i pewnie trochę się to przeciągnie.

 
  Odp: potoki na Os San [0] 06.11 20:57
 
To jest Was dwóch, ale Wasze rozwiązanie Piotrze i Michale też jest takie sobie. Po co centralnie przesuwać okres ochronny z IX-XII na X-III, jak można taką decyzję pozostawić w 100% gospodarzowi wody, a centralny przepis w tym zakresie wymazać.

Pomijam gatunki z czerwonej księgi... chociaż, był kiedyś na górnym Sanie nagły atak piekielnicy. Na zagrożone gatunki też trzeba czasami uważać, bo zagrożone mogą same zagrażać innym, jak jesteśmy ekologicznie zideologizowani. Działania lokalne, używanie mózgu i kompetencje ludzi, którzy są przy robocie - cóż więcej potrzeba...
 
  Odp: potoki na Os San [4] 07.11 08:51
 
Dodam, że cała akcja miała miejsce we wrześniu, gdzie do tarła tych ryb było jeszcze daleko.

A skąd było wiadomo, że do tarła było daleko?
 
  Odp: potoki na Os San [2] 07.11 19:34
 
Bo złowiłem jednego i mi powiedział
 
  Odp: potoki na Os San [1] 07.11 20:22
 
Bo złowiłem jednego i mi powiedział

Asa, to w porzo. Myślałem, żeś z tych sanowych guru co to
wchodzą we wrześniu do rzeki, patrzą na wodę, w niebo i
już wiedzą, że potok zacznie tarło na wszystkich świętych.
 
  Odp: potoki na Os San [0] 07.11 21:01
 
Czasami stosuję i takie praktyki, ale to w lipcu.
We wrześniu stawiam na komunikację werbalną!
 
  Odp: potoki na Os San [0] 08.11 22:44
 
O wytykaniu napisałem trochę na wyrost

Ale czy sądzi Pan że z punktu widzenia stolicy, ministerstwa można tarło precyzyjniej przewidzieć? Czy ci miejscowi gospodarze nie będą wiedzieli ze swoich obserwacji kiedy zaczyna się tarło?

Nasze myślenie jest w gruncie rzeczy dośc bliskie
 
  Odp: potoki na Os San [0] 07.11 08:46
 
Włosi twierdzą, że dobrze chronią swoje rzeki i pstrągi - byłem i widziałem.
Wcale nie przeszkadza im to łowić potoki na robaka i we wrześniu.
I proszę nie wytykać mi, że jestem za łowieniem pstrągów w okresie ochronnym bo nie jestem tzn. jestem za łowieniem we wrześniu (optuję za zniesieniem okresu ochronnego we wrześniu) ale włączyłbym do okresu ochronnego cały luty i marzec.


Porównując Włochy do naszych realiów proszę jeszcze napisać jak Włosi regulują presję wędkarską i jakie trzeba tam ponieść koszty by połowić naprawdę dobrych pstrągów.

Poza tym, czy jest Pan pewien, że wrzesień we Włoszech i Polsce mogą być porównywane w sensie gotowości/dojrzałości ryb do tarła z zatem szkodliwości ich połowów w tym miesiącu?

Ja Panu coś wytkąłem? Skąd taki wniosek?

W temacie fromalizmu. Nie mówimy o łowieniu karpi a o gatunkach ginących, w dramatycznym tempie ustępujących pod ludzką presją dlatego, z ostrożności procesowej, każdy formalizm będzie lepszy od liberalizmu polegającego na dawaniu "zielonego światła" na naparzanie ryb będących w danej chwili pod ochroną prawa, o ile tylko zostaną wypuszczone.

Na koniec, to czy dany gatunek można bez większej dla niego szkody łowić, czy już nie, powinno być dyktowane nie centralnym przepisem a regulacjami gospodarza na podstawie bieżących obserwacji wody i zachowania ryb i elastycznego dostosowywania do nich ograniczeń czy zakazów. W jednym roku, na danej wodzie, okres ochronny powinien trwać nawet do kwietnia, w kolejnym otwarcie wody już w styczniu będzie jak najbardziej racjonalne.
 
  Odp: potoki na Os San [7] 08.11 00:50
 
"... że jestem za łowieniem pstrągów w okresie ochronnym bo nie jestem tzn. jestem za łowieniem
we wrześniu (optuję za zniesieniem okresu ochronnego we wrześniu) ale włączyłbym do okresu
ochronnego cały luty i marzec".


Błąd!!! Chyba że dotyczy to odcinka (-ów) No Kill to "egal".
 
  Odp: potoki na Os San [6] 08.11 23:11
 
Arek dobrze wiesz jak w lutym i marcu wyględaja pstragi w Sanie,
powinny byc w spokoju co najmniej do marcowych wylotów!!
 
  Odp: potoki na Os San [0] 08.11 23:45
 
Tyle lat było od kwietnia i nikomu nie przeszkadzało. Teraz się modlą żeby Sylwester wypadł w niedzielę, a na
południu ostatni stycznia też. Tak im tęskno za tymi flakami.
 
  Odp: potoki na Os San [4] 10.11 21:15
 
"Arek dobrze wiesz jak w lutym i marcu wyględaja pstragi w Sanie,powinny byc w spokoju co najmniej do
marcowych wylotów!!"


Zgadza się. Bynajmniej te "muchowe", które nie jedzą ryb.
A już myślałem że okres ma się zmienić na zasadzie: "we wrześniu jeszcze można". Brrrrrrrrr.

Tak jak pisał niżej @Jachu, dawniej do mostu w Lesku było "zamknięte". Nawet gdyby do mostu na Postołowiu
objąć ochroną pstraga nie byłoby źle.
 
  Odp: potoki na Os San [3] 10.11 23:50
 
Te, które ryby jedzą też. Te "zimowe" wypasione, to przeważnie całkiem inna historia i bardziej skomplikowany
temat. Odnośnie brrr. Policz sobie brrr od kwietnia, jak było, do końca września lub do jego połowy, bo tak też
jeszcze wcześniej było. No i brrr od lutego (lub w wielu przypadkach od stycznia) do końca sierpnia. Tylko nie pisz
znowu, że najlepiej wszystko zamknąć. To już znamy.
 
  Odp: potoki na Os San [2] 11.11 20:38
 
"Te, które ryby jedzą też. Te "zimowe" wypasione, to przeważnie całkiem inna historia i bardziej
skomplikowany temat.
Odnośnie brrr. Policz sobie brrr od kwietnia, jak było, do końca września lub do jego połowy, bo tak
też jeszcze wcześniej było. No i brrr od lutego (lub w wielu przypadkach od stycznia) do końca
sierpnia. Tylko nie pisz znowu, że najlepiej wszystko zamknąć. To już znamy".


Janusz. Nie wiem czy masz jakieś doświadczenie z pstrągami od Hoczewki do Dobrej i z jakiego
okresu (lata wstecz) ale opiszę ci to z moich 20 letnich obserwacji. Może rzeczywiście będzie to
"całkiem inna historia". Zdobyłem je zarówno łowiąc rekreacyjnie-mięsiarsko, jak i na zawodach.

Woda na Sanie od turbin do Łukawicy w styczniu i lutym nie jest wodą zimową. Ryby są już wytarte i
w związku z tym sflaczałe od grudnia do lutego. Te dorodne i te które szybciej się wytarły spływają w
dół (poniżej Leska) i nadrabiają głodówkę tym czego mają tam pod dostatkiem, np. rybami. W lutym
ryby te są już srebrne (zwłaszcza samice) i nabierają wagi zajadając się oprócz ślizy wystającymi im
z pysków, woblerami, głowaczami, uklejami, piekielnicami, itd. Samce chyba bardziej zmęczone,
rzeczywiście wyglądają jak czarne zużyte kondomy.
W lutym, marcu o ile woda nie była zamarznięta piękne pstrągi 40cm+ łowiło się w okolicach Dobrej.
Tak samo ładne były na Załużu, Zasławiu, Sanoku.

Pstrągi muchowe zjadają zazwyczaj kiełże, hydropsychae, domki i inne larwy które trafią się im na
"głodnym i biednym" odcinku Sanu czyli Zwierzyń-Lesko. Po odłączeniu ścieków z Leska ten biedny
odcinek przesunął się wg mnie niestety do progu na Zasławiu. W lutym/ marcu głodne pstrągi
potrafią zbierać larwy komarków z powierzchni co może nawet potwierdzić P. Konieczny, który
wielokrotnie z tym się spotykał gdy odławialiśmy lipienie.

Wszystko to funkcjonuje mniej więcej tak do momentu silnych mrozów (gdy San zamarznie) lub do
wody pośniegowej zrzucanej przez turbiny. Wtedy rzeczywiście ładne pstrągi odrętwiałe zimnem
przyklejają się do dna nie chcąc nawet tracić energii na brania. Po takim okresie wyglądają znowu
jak flaki. I tak do maja (czyt. małej lub cieplejszej wody).

Nie wiem o jakim "brrrrr" piszesz? Co mam liczyć? Z jakich lat?

Co do okresu połowu od kwietnia do września to się zgodzę, poza tym że we wrześniu ryby mają już
tak dojrzałą ikrę ze żal walić je w palnik. W latach (kilkanaście wstecz) gdy były jeszcze pstrągi to
często kończąc sezon pstrągowy nie zabijałem już samic w ostatnich dwóch tygodniach sierpnia z
właśnie powodu pięknego kawioru. Wolałem żeby pozostawiły to w wodzie, kotów tym nie karmiłem
(jak wielu).

Są więc różne rodzaje pstrągów i te drapieżne są w dobrej kondycji już w lutym a "muchowe"
dopiero od kwietnia (na Sanie maja). Oczywiście nie na każdych wodach.
 
  Odp: potoki na Os San [1] 11.11 23:45
 
Krótko Arek. Nie patrz wyłącznie przez pryzmat Sanu. San nie jest rzeką pstragową. Jest rzeką, w której żyją
pstrągi. W dodatku jest to odcinek poniżej zbiorników, więc to też go różni od wielu. O pstrągach łowionych zimą i
będących w dobrej kondycji, nie chcę rozmawiać. Są różne teorie i każdy będzie bronić swojej. Jedno można
powiedzieć. W większości są to takie, które z jakichś powodów nie odbyły tarła. Mam wątpliwości, czy te żyjące
poniżej zbiorników są w stanie dojść do dobrej kondycji w tak szybkim czasie. Nawet jeśli mają pod dostatkiem
rybiego drobiazgu. Najlepiej zapytać hodowców, którzy dobrze wiedzą, ile czasu potrzebują pstrągi po sztucznym
tarle i karmione dobrej jakości paszą. Jeśli chodzi o Brrr. Widzisz, całe lata sezon trwał od kwietnia do sierpnia.
Ludzie byli przyzwyczajeni i nikt tego nie negował. Komuś odbiło i zrobił od stycznia (na Sanie sprawa się nie
kończy). No i wyposzczone bractwo łowi wszystkie. Nie mówię, że wszystkie są zabija. Te grube kabany i te
biedne kelciny. Czy nie czas zastanowić się nad skróceniem sezonu połowu jako formy zmniejszenia presji?
Przecież chyba każdy widzi, że pstrągów jest coraz mniej? W kwestii kawioru. Oczywiście, że bardziej żal zabić
ikrzycę sierpniową, bo nie dała się zabić wcześniej i choćby z tego powodu zasługuje, by dożyć do tarła. Z drugiej
strony nie ma specjalnej różnicy, czy zabijesz w maju, czy w sierpniu. Ubytek taki sam.
 
  Odp: potoki na Os San [0] 13.11 20:21
 
"Krótko Arek. Nie patrz wyłącznie przez pryzmat Sanu. San nie jest rzeką pstragową. Jest rzeką, w której
żyją pstrągi. W dodatku jest to odcinek poniżej zbiorników, więc to też go różni od wielu. O pstrągach
łowionych zimą i będących w dobrej kondycji, nie chcę rozmawiać. Są różne teorie i każdy będzie bronić
swojej. Jedno można powiedzieć. W większości są to takie, które z jakichś powodów nie odbyły tarła. Mam
wątpliwości, czy te żyjące poniżej zbiorników są w stanie dojść do dobrej kondycji w tak szybkim czasie. Nawet
jeśli mają pod dostatkiem rybiego drobiazgu. Najlepiej zapytać hodowców, którzy dobrze wiedzą, ile czasu
potrzebują pstrągi po sztucznym tarle i karmione dobrej jakości paszą. Jeśli chodzi o Brrr. Widzisz, całe lata
sezon trwał od kwietnia do sierpnia.
Ludzie byli przyzwyczajeni i nikt tego nie negował. Komuś odbiło i zrobił od stycznia (na Sanie sprawa się nie
kończy). No i wyposzczone bractwo łowi wszystkie. Nie mówię, że wszystkie są zabija. Te grube kabany i te
biedne kelciny. Czy nie czas zastanowić się nad skróceniem sezonu połowu jako formy zmniejszenia presji?
Przecież chyba każdy widzi, że pstrągów jest coraz mniej? W kwestii kawioru. Oczywiście, że bardziej żal
zabić ikrzycę sierpniową, bo nie dała się zabić wcześniej i choćby z tego powodu zasługuje, by dożyć do tarła.
Z drugiej strony nie ma specjalnej różnicy, czy zabijesz w maju, czy w sierpniu. Ubytek taki sam.

______

Pisałem wyłącznie o pstrągach w Sanie. Dzikich, z potoków nie opisywałem bo z nimi doświadczenie mam
takie, jak przyjezdnych z "sanowymi".
Jakiej znowu presji???? Czepiłeś się tej presji i widzę że nie tylko niektórym "siadła na oczy". Zrozum, gdyby
ryby były w każdych wodach presja się rozkłada. Zakaz zabijania, perfekcyjna kontrola i srogie kary ogranicza
ją do minimum. Jak na razie na Sanie brak ryb i brak presji. Chyba że chodzi ci presję naiwniaków (łącznie ze
mną) którzy się nie poddają i liczą na .... niewiadomo co.
Wyobraź sobie że nawet w Święto Niepodległości widziałem na Sanie od Hoczewki do Leska "rynienki". Nawet
w taki dzień zawody były ważniejsze. Czujesz to? To była presja. Chwilowa.
Sezon oczywiście mógłby być skrócony, jestem jak najbardziej za "tak" ale nie ze wzgl. na presję a na
ochronę. Czy jednak super zarządzane, z ogromnymi dochodami przedsiębiorstwo które jest opiekunem Sanu
to udźwignie? Jakoś łowiska "No Kill" do Postolowia (nie mowiac już do Oslawy) nie potrafi "udźwignąć.
Nie każ im próbować! Doskonale wiedzą że ich oferta wędkarska szybko się wyczerpuje i nadchodzi .... nic.

Co do ostatniego zdania, wolę jednak zabić wytarte a ikra niech walczy o przetrwanie w miejscu, w którym
została złożona.
 
  Odp: potoki na Os San [37] 05.11 23:05
 
" ...przykład Litwina, zabawiającego się potarłowymi głowatkami przy użyciu dwuręcznej muchówki, w maju
na bani w Zwierzyniu, od 4:40 zlinkowanego filmu - nikt mi nie powie, że gostek próbował łowić pstrągi takią
luśnią,"


A jakimi "luśniami" łowią teczaki na filmikach? Chyba że tęczak 50-60cm to nie pstrąg lub że na OS nie ma
takich (50-60cm) pstragow potokowych.
W maju na pewno byla (zazwyczaj) duża woda. Nie dziwie się że myślący i potrafiący rzucać użył DH aby
dosięgnąć bez zbędnego wysiłku duzego pstraga. W końcu DH to tez moda "na czasie". W Komisach ten
sprzęt stał się bardziej dostępny dla mniej zamożnych wiec ....
Doskonale wiesz a jeżeli nie to kolega z JB regularnie łowiący w Hiszpani pstragi 60cm (i wyżej) podpowie ci
że najlepsze na takie okazy są duże streamery. Nie dziw się wiec że i glowacice które zajmowały tam
stanowiska miały na nie chrapkę.


"No chyba, że w nowej muszkarskiej rzeczywistości C&R w polskim wydaniu pojęcie okresu ochronnego
też już starciło sens."


Za wykupioną "wejściówkę" pewnie tak.
 
  Odp: potoki na Os San [36] 06.11 07:57
 


A jakimi "luśniami" łowią teczaki na filmikach? Chyba że tęczak 50-60cm to nie pstrąg lub że na OS nie ma takich (50-60cm) pstragow potokowych.
W maju na pewno byla (zazwyczaj) duża woda. Nie dziwie się że myślący i potrafiący rzucać użył DH aby dosięgnąć bez zbędnego wysiłku duzego pstraga.



Przyglądnąłbyś się najpierw temu zestawowi zamiast teoretyzować i próbować, nie wiem po co, usprawiedliwiać. Tak, facet jedzie z Litwy by łowić na OS San pstrągi łososiową luśnią i to ma sens wg troutmastera.
Faktem jest, że wędkarstwo muchowe w polskim wydaniu osiągnęło poziom, kolor i zapach szamba a pokrętna interpretacja idei C&R, która rzekomo "zawiesza" obowiązywanie wymiarów i okresów ochronnych mu w tym jedynie pomogła.
 
  Odp: potoki na Os San [34] 06.11 08:35
 
Dlatego trzeba zrobić zlot fanów mokrej muchy, ta piękna metoda odfiltruje teletubisiów.
 
  Odp: potoki na Os San [32] 06.11 10:04
 
To nie rasowy teletubiś jest zakałą dzisiejszego środowiska muszkarskiego.
Z moich obserwacji wynika, że największą oborę robią ci, co mają aspiracje do zostania teletubisiem.
Sprawa dotyczy zarówno działań internetowych jak i terenowych!
 
  Odp: potoki na Os San [0] 06.11 10:28
 
 
  Odp: potoki na Os San [30] 06.11 12:32
 
Problemem teletubisiów jest sprzętomania, która jeśli dotyczy jednostki nie stanowi problemu. Gorzej, że jest to
nakręcanie rynku, wzmacniane filmikami z lokowaniem produktu i reklamami. Łączna siła takiego społecznego i
komercyjnego udzielania się w temacie konsumpcji wędkarskiej sprawia, że lista TODO przeciętnego muszkarza
sprowadza się do zbierania kasy na kolejny markowy sprzęcik. Ani w głowie ani w portfelu nie ma już wtedy
miejsca na tworzenie i finansowanie oddolnych inicjatyw i łowisk. Łeb zawalony kolejnymi Sage'ami, Loopami...
nie ma już siły i ochoty na 1,5 - 3 k rocznie na prężny klub pstrągowy z dobrą wodą. Wszak można pojechać do
Słowenii...
 
  Odp: potoki na Os San [14] 06.11 12:44
 
Problemem teletubisiów jest sprzętomania, która jeśli dotyczy jednostki nie stanowi problemu. Gorzej, że jest to
nakręcanie rynku, wzmacniane filmikami z lokowaniem produktu i reklamami. Łączna siła takiego społecznego i
komercyjnego udzielania się w temacie konsumpcji wędkarskiej sprawia, że lista TODO przeciętnego muszkarza
sprowadza się do zbierania kasy na kolejny markowy sprzęcik. Ani w głowie ani w portfelu nie ma już wtedy
miejsca na tworzenie i finansowanie oddolnych inicjatyw i łowisk. Łeb zawalony kolejnymi Sage'ami, Loopami...
nie ma już siły i ochoty na 1,5 - 3 k rocznie na prężny klub pstrągowy z dobrą wodą. Wszak można pojechać do
Słowenii...


Na pewnym etapie rozwoju i stażu wędkarskiego, po prostu nie wypada wyglądać na łowisku jak kupa śmieci. Po to człowiek pracuje, rozwija się, aby czasami sprawić sobie przyjemność i "przesiąść" się z trabanta do Toyoty. Poprawić sobie i samopoczucie jak i wygodniej egzystować. Właśnie stanąłem przed wyzwaniem zakupy nowej kamizelki, choć "stara" ma się dobrze mimo kilkunastu lat eksploatacji. Skonsultowałem się z małżonką. Nie ma spinki na nową. Ale to przyjemnie sprawić sobie coś fajnego. Kochana żona odpowiedział - kochanie nie dziaduj.
 
  Etapy rozwoju [13] 06.11 18:39
 
A na jakim etapie rozwoju muchowego i po którym kupionym Sage zaczyna się w muszkarzu budzić chęć założenia wraz z Kolegami nie dziadowskiego koła PZW, które utworzy głownie dla siebie równie nie dziadowskie łowisko, co owy nie dziadowski sprzęt?

Czy Kolega jest zainteresowany płaceniem 2-3 tys. zł rocznie na dobry klub pstrągowy z 10 km zadbanej i rybnej wody, czy może Kolega wszystko już wydał na modne ciuchy i kołowrotki?

Na tą chwilę to trochę wygląda tak, jakbyś w garniturze uszytym na miarę usiadł na osranej przez gołębie ławce w parku. Ta dysproporcja jest dziwna. Tak, jakby ludzi w ogóle nie interesowało łowienie ryb, lub też owe łowienie miało się zrealizować za 50 groszy dniówki. To jest dniówka 100 razy za mała. Czy ktoś sprzedaje Ci nowe Sage za 40 zł?

No więc nie rozumiem tego zbiorowego dziadowania na dziadowskich wodach...

Chyba, że każdy szpaner i samczyk alfa z tych naszych śmiesznych forów, kupuje sobie te zabawki "na styk" i już na dobry klub pstrągowy po prostu mu nie wystarcza...

Już widziałem takich, co z markowymi kijami szukali lepszych porozumień PZW. Bo jak się zaoszczędzi na porozumieniach, to może kolejna linka za 400 zł? Wszystko przewalić na sprzęt, na ryby już nic Wam nie zostaje, o wielcy gołodupcy z kartami kredytowymi, tracącymi zdrowie na to, żeby się pokazać...
 
  Odp: Etapy rozwoju [12] 06.11 18:51
 
A co Ty zrobiłeś?
Wielu których nazywałeś teletubisiami zainwestowali swoj czas i niemałe pieniądze (nie 2-3
tysiace tylko duuuużo wiecej) żeby bylo gdzie lowić. Nie w PZW bo juz wiele lat temu jak
byly przetargi na wody startowali w przetargach. Albo indywidualnie albo jako spółki. Nie
jako stowarzyszenie bo wiesz co ? Nie znalazlo się 15 chętnych.
Część działa do dzisiaj inni oszukani w przetargach odpuścili. Ja tam jeste emerytem i mi
sie juz nie chce. AleTy? Zamiast nas pouczać i odkrywać rzeczy oczywiste moze byś coś
zorganizował? Chyba czas na to? I nie spotkanie lowców uklejek i jelców tylko cokolwiek np.
działajace łowisko. Cokolwiek a nie tylko gadać.

Trochę mnie ponioslo i niezamierzam kontynuować. Teraz czas na Twoje działanie
 
  Odp: Etapy rozwoju [11] 06.11 19:07
 
(...) Nie znalazlo się 15 chętnych.(...)

A wiesz dlaczego? Bo od 1989 roku rzuciliśmy się na kolorowe zabaweczki z zachodu jak jakieś dzieci podczas wojny w Iraku biegnącymi za amerykańskim transporterem, w nadziei na kolorową puszkę z gazowanym napojem lub równie kolorowy batonik. I ten stan się pogłębia.

Już w latach '90 nie za bardzo wytrzymywałem te wzajemne oglądania sobie markowych butów w szkolnej szatni. A dzisiaj jest jeszcze gorzej, dzieci są jeszcze bardziej upupione materializmem i tzw. "poziomem".

Masowe zjawiska kulturowe rodzą postawy. Jest to tzw. ekoststem. I w takim ekosystemie, kiedy wiele forów wędkarskich to zwyczajny sprzętowy Instagram do chwalenia się zakupami - właściwie w ogóle nie pobudzamy się do tworzenia łowisk. Czy nie wystarczą reklamy w gazetach wędkarskich i na YouTube? Po co robimy to społecznie? Jaki zespół i społeczeństwo utworzymy jak każdy kupi sobie 100 markowych kijów? I co będziemy łowić?

Dlatego materialistyczną szajbę i pozerstwo trzeba tępić i zasypać wędkarstwem, wyprawami, spotkaniami, wspólnym ogniskiem, relacjami z łowienia... tak, żeby dla lokowania produktu lub chwalenia się zakupem nie pozostało więcej niż 1% przestrzeni kultury. I wtedy jak zepchniemy materializm z naszych mózgów i przestrzeni medialnych - odnajdziemy przestrzeń na inne rzeczy i znajdziesz 50 chętnych, nie tylko Ty, ale wiele innych Kolegów w innych miejscach Polski.

Dlatego tak ważny jest klimat kulturowy jaki tworzymy na forach. Ryby są ważne. Sprzęt niech każdy ma jaki ma. Ja na pewno jak sobie kupię Orvisa Superfine Glass nie wstawię jego zdjęcia na fora. Czułbym się jak małe dziecko z podstawówki które chwali się butami. Nie chcę takiego ekosystemu, choć łowić mogę zarówno na zwyczajne jak i markowe kije. I tak szukam fizyki blanku a nie logo.

 
  Odp: Etapy rozwoju [10] 06.11 19:29
 
Dalej będziesz gadal czy coś zrobisz? Chba ze nie chcesz?
 
  Odp: Etapy rozwoju [9] 06.11 19:35
 
Pierwszym krokiem jest kulturowe "zbanowanie" materializmu i podprogowa emisja informacji o potrzebie w zainwestowania w łowiska. Przy obecnym stanie umysłów Polskich wędkarzy robienie czegokolwiek jest stratą czasu. Trzeba zmienić ten stan umysłu, a później możesz budować.

Wystarczy 2-3 lata i 50 sprawnych i świadomych celów społecznych twórców treści i pięknych fotografii bez sprzętu na pierwszym planie. Wyługowanie z ludzkich mózgów usilnej chęci kupna z przeplataniem edukacji o kosztach w utrzymaniu łowisk, mogłoby dać jakiś efekt.

Na razie naliczyłem się ponad 100 sprawnych i nieświadomych społecznych skutków, twórców treści ze sprzętem na pierwszym planie. To działanie szkodliwe.
 
  Odp: Etapy rozwoju [8] 06.11 19:46
 
Tak myślalem że będziesz gadał. To sobie k... uśwadamiaj.

Mnie nie trzeba. Zdjęć sprzętu nie umieszczam. A jak już zorganizujesz ten klub za te 2-3
tysiące to wchodzę. Ale ty tylko gadasz i to niezbyt z sensem.
 
  Odp: Etapy rozwoju [7] 06.11 20:51
 
Szanowny Tomku,
Doceniając fakt, że jesteś zapewne człowiekiem czynu, ja zanim wbiję łopatę w ziemię trochę się nad tym jednak zastanawiam. Nie wylewaj też na mnie swojego rozgoryczenia w stylu doświadczeń Romana Kluski z polskim bagnem.

Każda komórka mojego ciała krzyczy do mnie, że polscy wędkarze nie są na to jeszcze gotowi. Przede wszystkim, intelektualnie rażą mnie emocjonalne posty mówiące o tym, że ktoś ma jednocześnie na drogie licencje i najlepszy sprzęt. A jakie ma znaczenie jeden człowiek i jego sytuacja? Ja patrzę na populację, a nie na siebie czy Kolegę Tomka lub Michała. A jak się nałoży histogram zarobków w Polsce na histogram pragnień konsumpcyjnych, to te dwa histogramy od siebie odlatują tak daleko, ze dają średnio nienasyconego konsumenta, który zapewne by sobie kupił jeszcze więcej, gdyby tylko mógł.

I jedno doprawdy mnie zastanawia... ryb ubywa, łowiska się kurczą z różnych powodów, teoretycznie popyt na kolejne zadbane OS-y powinien wzrastać - a tu irrcjonalna decyzja o 35 kijku do nimfy, suchej, streamera... i kolejny i kolejny i kolejny... po co aż tyle? Na działkę do pomidorów?

P.S. Większość inicjatyw przy okręgach się nie udaje, ponieważ grupki animatorów zwykle traktują PZW jak urzędnicy traktują UE - czyli dojną krowę. Niech ktoś da, a my sobie zarybimy. Mało było takich inicjatyw, że przyszła grupka gotowa zapłacić swoje dodatkowe pieniądze, a od okręgu oczekiwaliby tylko poprawek do operatu i współpracy administracyjnej. Nauczyliśmy się zarybiać lipieniem i pstrągiem dla 10 muszkarzy z pieniędzy 150 spławikowców. Musimy od tego odejść...

Też jestem człowiekiem czynu, jak oszacuję, że czyn mi się opłaca.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
 
  Odp: Etapy rozwoju [0] 06.11 21:13
 
Nie jestem rozgoryczony. Wręcz przeciwnie. No to myśl intensywnie.
 
  Odp: Etapy rozwoju [5] 06.11 22:13
 
Sorry Krzyś. Ty jesteś człowiekiem pisaniny. Co do czynów, to bardzo jestem ciekaw czego dokonałeś. Jakoś obserwując Twoją aktywność od wielu lat, poza pisaniem postów niczego się nie dopatrzyłem.
 
  Odp: Etapy rozwoju [4] 06.11 22:22
 
- pomoc merytoryczna w blokadzie budowy zbiornika Kłodkowo - Gąbin na Redze
- pomoc w niektórych zarybieniach (w sumie mało, kilka razy w życiu)
- sprzątanie rzek i jezior ze śmieci (czasami samodzielnie)
- sadzenie drzewek
- uwrażliwianie betonowych ludzi na piękno przyrody
 
  Odp: Etapy rozwoju [1] 06.11 22:29
 
Acha, raz goniłem debila z ościeniem na Pomorzu Zachodnim który polował na trocie, ale przekalkulowałem sobie, że zabawa w Rambo może być tylko wspomagająca, a kluczowa jest edukacja.

Właśnie, Ci nasi egocentryczni i nie patrzący na populację Koledzy muszkarze, nie są w stanie zrozumieć, że całe kłusownicze Pomorze można było za pomocą Jaxona i Mikado ucywilizować i przekształcić w maszynkę turystyczno-wędkarską. Ale jak ktoś jest zideologizowanym nokillowcem, to by mu przez gardło nie przeszło, że można wpuścić tęczaka do rzeki, żeby ludzie sobie połowili i pojedli i trochę zintegrowali. Wszystko musi być na starcie idealne... mało kto potrafi tutaj myśleć etapami. Naprawdę słabo!!
 
  Odp: Etapy rozwoju [0] 06.11 23:18
 
Words, words come easy...
 
  Odp: Etapy rozwoju [1] 06.11 23:24
 
Proste pytanie: jedna rzecz/sprawa (może być nie związana z wędkarstwem/rybami), którą samodzielnie przeprowadziłeś od początku do końca. Zakończona sukcesem. Cynicznie i chamsko pytam
 
  Odp: Etapy rozwoju [0] 07.11 06:29
 
A dlaczego samodzielnie? Zespołowych prac zakończonych sukcesem (w tym przypadku fakturą VAT i
zadowolonym klientem) mam od cholery... nie liczyłem tego. Ale jestem z nich dumny jak i z ludzi, z którymi
miałem przyjemność pracować.

Nie jestem wszechmocny ani nie staram się być. Wierzę w zespoły ludzi. Natomiast jestem ciekaw gdzie można
by się zapisać do klubu pstrągowego w Polsce, który cokolwiek wymaga od swoich członków, a członkowie nie
liczą na dotację / pomoc okręgu - tylko na własny klub i swoje składki na poziomie Sage, a nie składki na poziomie
Cantary.
 
  Odp: potoki na Os San [14] 06.11 13:02
 
Problemem teletubisiów jest sprzętomania, która jeśli dotyczy jednostki nie stanowi problemu. Gorzej, że jest to
nakręcanie rynku, wzmacniane filmikami z lokowaniem produktu i reklamami. Łączna siła takiego społecznego i
komercyjnego udzielania się w temacie konsumpcji wędkarskiej sprawia, że lista TODO przeciętnego muszkarza
sprowadza się do zbierania kasy na kolejny markowy sprzęcik. Ani w głowie ani w portfelu nie ma już wtedy
miejsca na tworzenie i finansowanie oddolnych inicjatyw i łowisk. Łeb zawalony kolejnymi Sage'ami, Loopami...
nie ma już siły i ochoty na 1,5 - 3 k rocznie na prężny klub pstrągowy z dobrą wodą. Wszak można pojechać do
Słowenii...


Zupełnie się z tym nie zgadzam. Dalej błądzisz we mgle.
Znam osobiście wiele osób, które są sprzętowymi maniakami a każdą wolną chwilę przeznaczają na wsparcie lokalnych oddolnych inicjatyw. To nie jest tak, że wydane środki na markowe wędki czy kołowrotki blokują ich późniejsze społeczne działania. Na temat należy spojrzeć szerzej uwzględniając również a może przede wszystkim rolę PZW w całym tym bałaganie! Twoja walka z dzisiejszym konsumpcjonizmem jest tak samo śmieszna jak działania całego tego tworu jakim jest PZW wraz z jego wiernymi działaczami co rusz odznaczającymi się wstęgami czy innym badziewiem.
Dopóki w strukturach kadry zarządzającej zasiadali będą kolesie kolesi z impotencją umysłową, wspierani bandą ignorantów dla których wędkarstwo zaczyna się i kończy na 0,5L wódki spożytej przy okazji wędkarskich jasełek, nie mamy co liczyć na konkretne działania ludzi, którzy mają jeszcze cokolwiek poukładane w głowach i którzy chętnie wydaliby swoje pieniądze, gdyby tylko widzieli w tym głębszy sens.
 
  Odp: potoki na Os San [0] 06.11 13:59
 
Jeśli Scott SC nie koliduje ze wsparciem dla dobrych łowisk i inicjatyw lokalnych, to wspaniale!! Chodzi tylko o
to, żebyśmy z tymi Scottami nie łowili samych uklejek... nic więcej.
 
  Przyczyna i skutek [12] 06.11 18:57
 
Szanowny Michale,
Mylisz przyczynę ze skutkiem. Otóż niedobór dobrych wód P&L w Polsce wynika właśnie z faktu braku mentalnej gotowości zapłacenia za ryby i strażnika 10x większej składki rocznej. Gdyby w Polsce nikt nie był mentalnie gotowy na kupienie Sage lub Hatcha, to należałoby tylko handlować plastikowym Jaxonem Trada Fly, bo po co oferować towar, którego nikt nie kupi? I na tym polega problem łowisk. Prawie nikt nie chce płacić składek za wody P&L 1500 zł w zupełnie podstawowym standardzie ich utrzymania.

A skoro prawie nikt nie ma ochoty płacić za ochronę i zagospodarowanie wód na przyzwoitym poziomie, to poziom jest dużo poniżej przyzwoitego. Jeśli ktoś, kto łowi teleskopem z targowiska płoteczki mi tak powie - zrozumiem go. Ale my chcemy mieć "płoteczkowe" licencje za ryby szlachetne. Czyli chcemy cudu. A cudu nigdy nie będzie.

Jednym z powodów tego stanu rzeczy jest fakt, że większość wędkarzy pomimo ciągłego kupowania i tak ma mniej sprzętu niż chciałaby mieć, a żyjąc w ciągłym konsumpcyjnym neurotycznym niedoborze wywołanym przez zmanipulowanie ludzi przez rynek i reklamy - praktycznie zawsze będą mieli węża w kieszeni na ryby i ich ochronę... Jakie kluby? Jakie ryby? Gdzie? Za ile? Za składki 200 spławikowców kupować sobie narybek lipienia dla 10 muszkarzy? Jak długo można tak robić? Co to ma wspólnego z elitą?


Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
 
  Odp: Przyczyna i skutek [11] 06.11 19:20
 
Nic, ale zupełnie nic z tego co tu napisałeś mnie osobiście nie dotyczy ani nie dotyka.
Ja od PZW nic nie chcę
Swoją drogą, za swoje roczne wędkowanie płacę dużo, dużo więcej niż byłeś uprzejmy napisać i jakoś z tego tytułu nie płaczę. Mało tego, jestem gotów podwoić wydawane pieniądze i zacząć lokować je w kraju, ale musi być spełnionych kilka warunków. Pierwszy, podstawowy, najważniejszy, ani pół szekla dla PZW ani żadnej organizacji, która może powstać na jej zgliszczach!
 
  Odp: Przyczyna i skutek [10] 06.11 19:27
 
Myślę, że nie ma co się obrażać na kamienicę po oficerze SS, ani na elektrociepłownię po Józefie Stalinie. Formuła PZW jest słaba, rozdział budżetu skomponowany na wypełnienie operatu i kiełbaskę. Gdyby tą formułę zmieniać, to dlaczego by nie? Tylko jak ją zmienić, gdy większość chce płacić mało i łowić dużo?

 
  Odp: Przyczyna i skutek [9] 06.11 19:57
 
Ja się nie obrażam, bo i związku nie uważam. Aż tak sentymentalny nie jestem aby płakać po wódce której nie wypiłem i po kiełbasie której nie zjadłem
 
  Odp: Przyczyna i skutek [8] 06.11 20:52
 
Michale, ale nie chodzi o PZW, bo przecież na Sanie byłeś...
 
  Odp: Przyczyna i skutek [7] 06.11 20:56
 
Ufam, że jesteś w stanie dostrzec różnice między SANEM a Sanem?
Bywam również kilka razy do roku na wodach PZW w swoich okolicach, ale głównie po to, żeby sobie pospacerować.
 
  Odp: Przyczyna i skutek [6] 06.11 21:05
 
Ufam, że potrafisz dostrzec różnicę pomiędzy sytuacją jednostki a populacją i to, że niektórzy się napinają by kupić i się pokazać. Ci co się napinają nie wyłożą już na dobry klub pstrągowy grubszej kasy, bo dalej zbierają na jakiś markowy kijek. I dlatego Bystrzyca, a nie BYSTRZYCA, bo ludziom materializm porył beret...

Nie byłoby szkody w skali społecznej, gdyby ludzie mieli na jedno i drugie. Ale w skali społecznej - poza jednostkami - ludzie mogą płacić albo 1500 zł na swój klub i łowić na Greysa, albo płacić 150 zł i łowić na Sage. Piszę o populacji wędkarzy, a nie o jakimś jednym człowieku co to ma Sage i wydał na licencje 10k. I szczerze mówiąc, chyba lepiej zaciąć pstrąga 50 cm na Greysa niż 30 cm na Sage... no chyba, że lans uber alles...
 
  Odp: Przyczyna i skutek [5] 06.11 21:10
 
Ufam, że potrafisz dostrzec różnicę pomiędzy sytuacją jednostki a populacją i to, że niektórzy się napinają by kupić i się pokazać. Ci co się napinają nie wyłożą już na dobry klub pstrągowy grubszej kasy, bo dalej zbierają na jakiś markowy kijek. I dlatego Bystrzyca, a nie BYSTRZYCA, bo ludziom materializm porył beret...

Nie byłoby szkody w skali społecznej, gdyby ludzie mieli na jedno i drugie. Ale w skali społecznej - poza jednostkami - ludzie mogą płacić albo 1500 zł na swój klub i łowić na Greysa, albo płacić 150 zł i łowić na Sage. Piszę o populacji wędkarzy, a nie o jakimś jednym człowieku co to ma Sage i wydał na licencje 10k. I szczerze mówiąc, chyba lepiej zaciąć pstrąga 50 cm na Greysa niż 30 cm na Sage... no chyba, że lans uber alles...


Jeśli myślisz o mojej Bystrzycy, to zdecydowanie powinieneś pisać nazwę grubymi i drukowanymi literami.
Na tle innych wód PZW w tym kraju, pomimo lekkiej zadyszki w dalszym ciągu mocno się wyróżnia na plus!

Co do całej reszty którą napisałeś,wybacz, ale przemilczę, bo zwyczajnie brakuje mi do Ciebie cierpliwości.
 
  Odp: Przyczyna i skutek [4] 06.11 21:29
 
Moich argumentów nie da się obalić. Tak wygląda życie społeczne w Polsce i trzeba być tego świadomym, albo przyjmie się błędne założenia i wyciągnie głupie wnioski. Są bowiem ludzie, którzy zbierają na oddychacze i z ledwością kupują składki za 250 zł. Takie są fakty.

Ja kupuję gumowe Prosy i składkę opłacam na luzie, ponieważ ryby są dla mnie ważniejsze niż pokaz mody. Ale większość dzisiaj w gumie na ryby nie pójdzie, bo będą się wstydzić. Tak samo jak dzieci wstydzą się starych modeli smartfonów. Ludzie chcą błyszczeć, mania doskonałego ciała, mania ciuchów, miliardy w gospodarce zachodnich państw i Polski już też idzie na autopromocję, idealne brody, doskonałe włosy, najdroższe wędki...

Uważam jednak, że ludzie są w większości po prostu pierdolnięci i zmanipulowani przez rynek. To zwykłe kuszenie w imię zysku. Ty też kusisz ludzi Hatchem, dlatego nie powinieneś jako interesowna strona za bardzo grać jakiegoś partnera w dyskusji ile budżetu na sprzęt a ile na wody w życiu przeciętnego wędkarza, bo w Twoim partykularnym interesie jest przesunąć suwak w stronę sprzętu w mózgu pojedynczego wędkarza. Chociaż...

... na dłuższą metę podobnie jak inni ludzie z branży - sam sobie piłujesz gałąź na której siedzisz. Dlatego, że na rozkwitających wodach i większej bazie muszkarzy i tak pewien procent kupiłby Hatcha. A od większej liczby bazowej ten sam procent oznacza większą liczbę bezwzględną. A więc długofalowo sam sobie szkodzisz. Twój problem. Szybki zysk = mały zysk.

Lepiej zacząć od klubu muchowego na bazie Mikado i Jaxona mającego 100 osób płacących 1500 zł, niż od klubu 5 osób na bazie Sage i Loopa. 5 osób to sobie może na wycieczkę do Szwecji jechać, a nie zajmować wodą. Bez przekroczenia progu aktywacji, społeczne koło zamachowe muszkarstwa nie ruszy. Dlatego w interesie biznesów wędkarskich nawet tych z topowym sprzętem w ofercie jest dawanie młodym muszkarzom poczucia wyjątkowości przy łowieniu na budżeciaki - bo nikt nie zostanie muszkarzem bez poczucia lepszości, ponieważ większość rzeczy ludzie właśnie robią po to, żeby być i czuć się lepszym. Jeśli więc w zarodku bombarduje się ludzi obrazkami topowego sprzętu, nie może nakręcić się machina rynkowa łowisk. A to w dalszej perspektywie totalna zwała i łowisk i sklepów...

Nie idźcie tą drogą, Ludwiku Dornie, i Sabo...
 
  Odp: Przyczyna i skutek [0] 07.11 21:16
 
Moich argumentów nie da się obalić. Tak wygląda życie społeczne w Polsce i trzeba być tego świadomym, albo przyjmie się błędne założenia i wyciągnie głupie wnioski. Są bowiem ludzie, którzy zbierają na oddychacze i z ledwością kupują składki za 250 zł. Takie są fakty.

Ja kupuję gumowe Prosy i składkę opłacam na luzie, ponieważ ryby są dla mnie ważniejsze niż pokaz mody. Ale większość dzisiaj w gumie na ryby nie pójdzie, bo będą się wstydzić. Tak samo jak dzieci wstydzą się starych modeli smartfonów. Ludzie chcą błyszczeć, mania doskonałego ciała, mania ciuchów, miliardy w gospodarce zachodnich państw i Polski już też idzie na autopromocję, idealne brody, doskonałe włosy, najdroższe wędki...

Uważam jednak, że ludzie są w większości po prostu pierdolnięci i zmanipulowani przez rynek. To zwykłe kuszenie w imię zysku. Ty też kusisz ludzi Hatchem, dlatego nie powinieneś jako interesowna strona za bardzo grać jakiegoś partnera w dyskusji ile budżetu na sprzęt a ile na wody w życiu przeciętnego wędkarza, bo w Twoim partykularnym interesie jest przesunąć suwak w stronę sprzętu w mózgu pojedynczego wędkarza. Chociaż...

... na dłuższą metę podobnie jak inni ludzie z branży - sam sobie piłujesz gałąź na której siedzisz. Dlatego, że na rozkwitających wodach i większej bazie muszkarzy i tak pewien procent kupiłby Hatcha. A od większej liczby bazowej ten sam procent oznacza większą liczbę bezwzględną. A więc długofalowo sam sobie szkodzisz. Twój problem. Szybki zysk = mały zysk.

Lepiej zacząć od klubu muchowego na bazie Mikado i Jaxona mającego 100 osób płacących 1500 zł, niż od klubu 5 osób na bazie Sage i Loopa. 5 osób to sobie może na wycieczkę do Szwecji jechać, a nie zajmować wodą. Bez przekroczenia progu aktywacji, społeczne koło zamachowe muszkarstwa nie ruszy. Dlatego w interesie biznesów wędkarskich nawet tych z topowym sprzętem w ofercie jest dawanie młodym muszkarzom poczucia wyjątkowości przy łowieniu na budżeciaki - bo nikt nie zostanie muszkarzem bez poczucia lepszości, ponieważ większość rzeczy ludzie właśnie robią po to, żeby być i czuć się lepszym. Jeśli więc w zarodku bombarduje się ludzi obrazkami topowego sprzętu, nie może nakręcić się machina rynkowa łowisk. A to w dalszej perspektywie totalna zwała i łowisk i sklepów...

Nie idźcie tą drogą, Ludwiku Dornie, i Sabo...


Trochę tego jest. Jakieś szaleństwo.
 
  Odp: Przyczyna i skutek [2] 08.11 09:56
 
Moich argumentów nie da się obalić. Tak wygląda życie społeczne w Polsce i trzeba być tego świadomym, albo przyjmie się błędne założenia i wyciągnie głupie wnioski. Są bowiem ludzie, którzy zbierają na oddychacze i z ledwością kupują składki za 250 zł. Takie są fakty.

Nie idźcie tą drogą, Ludwiku Dornie, i Sabo...


Krzysztof,
znam Twoje podejście do sprzętu czy konsumpcjonizmu. Z wieloma argumentami się zgadza. Rozumiem też argument, że kogoś nie stać i ścubi każdy grosz aby kupić nowe, czy w ogóle spodnio-buty czy wędkę.

Ale czy potrafisz przyjąć fakt taki, że są ludzie, którzy chcą mieć spodnie, w których jajka nie będą im się pocić? nogi nie będą odparzone? a komfort jest do bani a na końcu ( mimo, że ich stać na kołowrotek za 50 zł z plastiku) chcą kupić lepszy, do którego nie będzie się wkręcać linka na którą muszą wydać kolejne 60 zł?

Pamiętam jak ja zaczynałem w 1988 roku posiadając spodnie od kanalarzy. Kto ich nie miał. Uwierz mi, nie chcę wracać do tych spodni. Mordęga, ciężar w noszeniu, nie mówić już o łowieniu w upale czy zimie.

Mam kolegę, który zainwestował w wędki, kołowrotki. Nie zainwestował w spodnio-buty i buty do brodzenia. Problem był w momencie, gdy miął wejść w rwącą rzekę i wypierdolił się na wejściu po 3 metrach w wodzie.

To są różnice, o których Ty nie piszesz.

Seba
 
  Odp: Przyczyna i skutek [1] 08.11 10:13
 
Seba ja to wszystko rozumiem, ale ja chcę mieć kluby muchowe premium w całej Polsce od Nysy Łużyckiej do
Bugu i od Helu aż do Tart, zadbane i dobrze finansowane łowiska. Chciałbym aby nam zależało na łowiskach,
żeby minim 100 zł miesięcznie każdy muszkarz miał automatyczne polecenie przelewu dla swojego ukochanego
klubu i ukochanej wody. Nie bądźmy sknerami w kupowaniu ryb i ich ochronie, bo nawet nam Rudnik nie pomoże
jak nie zmienimy swojego nastawienia.
 
  Odp: Przyczyna i skutek [0] 08.11 11:44
 
Krzysiek,
nic wielkiego a może jednak. Zakładasz klub, zbierasz członków, piszesz statut i działasz.
Przez pierwsze miesiące będzie sielankowo z pracą na rzecz klubu. Z kasą już gorzej.
Z doświadczenia wiem, że uzyskać kwotę 100 zł miesięcznie będzie niezwykle ciężko. Rocznie 150 jest trudno.
Bo jak przeprowadzisz selekcję członków? na bazie ostatniego złożonego PITa czy na zasadzie czy ich stać bo mają wędki za 2000 tyś.

Przynależność do klubu z założenia jest wg. przyjętych zasad przez władze klubu:
a) jako nobilitacja i wyróżnienie
b) jako masa i wszyscy na huraaa.

W przypadku a) tworzysz klub elitarny, zamknięty i sam dobierasz trzymając w ryzach zasady przyjmowania do klubu;
w przypadku b) jest Ci wszystko jedno kto będzie byle tylko kasa spływała, były ręce do roboty. Świadomości tu nie uzyskasz.

W jednym i drugim przypadku trzeba konsekwencji w działaniu, trzymania się zasad i wartości.

Nie mam wiedzy odnośnie klubów w Europie, choć słyszałem o klubach w Anglii, Irlandii na jakich zasadach działają. Jak wędkarze je postrzegają i jakich zasad się trzymają. I gdyby to przełożyć na warunki Polskie to byłby wielki problem żeby to zrobić.

Jeśli ktoś ma wiedzę jak takie kluby działają, to sam chętnie poczytam bo to może być podstawa do założenia, chęci czy wprowadzenia tego w życie.

Seba




 
  Odp: potoki na Os San [0] 06.11 14:58
 
Zloty i zawody nawet w mokrej muszce organizują teletubisie i celebryci. Fuj daleko mi do
tego
 
  Odp: potoki na Os San [0] 06.11 13:49
 
"Przyglądnąłbyś się najpierw temu zestawowi zamiast teoretyzować i próbować, nie wiem po co,
usprawiedliwiać. Tak, facet jedzie z Litwy by łowić na OS San pstrągi łososiową luśnią i to ma sens wg
troutmastera.


Nie przyglądałem się zestawowi bo filmik ten pamiętam "z kiedyś". Nikogo też nie usprawiedliwiam.
Wiem że za modą wielu zaczyna łowić (łowi) na DH a że łososi, stalek czy innych ryb które powinne się
na to wieszać nie ma, to używają do połowu dużych pstrągów czy głowacic. I dobrze. Nikomu tego nie
zabraniam.
Jeżeli celowo łowili (próbowali) głowacicę to jak najbardziej jest to beeee, ale do zestawu czy przynęt
bym się nie przyczepiał.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus