|
Problemem teletubisiów jest sprzętomania, która jeśli dotyczy jednostki nie stanowi problemu. Gorzej, że jest to
nakręcanie rynku, wzmacniane filmikami z lokowaniem produktu i reklamami. Łączna siła takiego społecznego i
komercyjnego udzielania się w temacie konsumpcji wędkarskiej sprawia, że lista TODO przeciętnego muszkarza
sprowadza się do zbierania kasy na kolejny markowy sprzęcik. Ani w głowie ani w portfelu nie ma już wtedy
miejsca na tworzenie i finansowanie oddolnych inicjatyw i łowisk. Łeb zawalony kolejnymi Sage'ami, Loopami...
nie ma już siły i ochoty na 1,5 - 3 k rocznie na prężny klub pstrągowy z dobrą wodą. Wszak można pojechać do
Słowenii...
Na pewnym etapie rozwoju i stażu wędkarskiego, po prostu nie wypada wyglądać na łowisku jak kupa śmieci. Po to człowiek pracuje, rozwija się, aby czasami sprawić sobie przyjemność i "przesiąść" się z trabanta do Toyoty. Poprawić sobie i samopoczucie jak i wygodniej egzystować. Właśnie stanąłem przed wyzwaniem zakupy nowej kamizelki, choć "stara" ma się dobrze mimo kilkunastu lat eksploatacji. Skonsultowałem się z małżonką. Nie ma spinki na nową. Ale to przyjemnie sprawić sobie coś fajnego. Kochana żona odpowiedział - kochanie nie dziaduj.
|