|
Włosi twierdzą, że dobrze chronią swoje rzeki i pstrągi - byłem i widziałem.
Wcale nie przeszkadza im to łowić potoki na robaka i we wrześniu.
I proszę nie wytykać mi, że jestem za łowieniem pstrągów w okresie ochronnym bo nie jestem tzn. jestem za łowieniem we wrześniu (optuję za zniesieniem okresu ochronnego we wrześniu) ale włączyłbym do okresu ochronnego cały luty i marzec.
Porównując Włochy do naszych realiów proszę jeszcze napisać jak Włosi regulują presję wędkarską i jakie trzeba tam ponieść koszty by połowić naprawdę dobrych pstrągów.
Poza tym, czy jest Pan pewien, że wrzesień we Włoszech i Polsce mogą być porównywane w sensie gotowości/dojrzałości ryb do tarła z zatem szkodliwości ich połowów w tym miesiącu?
Ja Panu coś wytkąłem? Skąd taki wniosek?
W temacie fromalizmu. Nie mówimy o łowieniu karpi a o gatunkach ginących, w dramatycznym tempie ustępujących pod ludzką presją dlatego, z ostrożności procesowej, każdy formalizm będzie lepszy od liberalizmu polegającego na dawaniu "zielonego światła" na naparzanie ryb będących w danej chwili pod ochroną prawa, o ile tylko zostaną wypuszczone.
Na koniec, to czy dany gatunek można bez większej dla niego szkody łowić, czy już nie, powinno być dyktowane nie centralnym przepisem a regulacjami gospodarza na podstawie bieżących obserwacji wody i zachowania ryb i elastycznego dostosowywania do nich ograniczeń czy zakazów. W jednym roku, na danej wodzie, okres ochronny powinien trwać nawet do kwietnia, w kolejnym otwarcie wody już w styczniu będzie jak najbardziej racjonalne.
|