Odp: Preparować okazy a nie gadać o nokill dla ryb na emeryturze.
: : nadesłane przez
Kormoranek (postów: 719) dnia 2012-06-02 10:27:21 z *.80.radiotel.com.pl
U nas się nie oszczędza ryb dlatego jest mało okazów. Czasami po sezonie są same krótkie, bo wszystko co wymiarowe dostało w beret.
U nas w lasach strzela się mało dzików ze złotomedalowym orężem, bo puka się do małych odyńców. Tak samo jest z jeleniami...
Jak mają być pstrągi 60, jak się bierze 50, i jak mają być 50 jak się bierze 40 o trzydziestakach nie wspominając?
P.S. Ta głowatka jak była nieco mniejsza miała takie same geny. Moim zdaniem zabrać wielki okaz to żaden wstyd i obciach. Obciachem powinno być zabieranie mniejszych ryb, które nawet nie mają szansy stać się pięknym 16-kilogramowym trofeum.
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
Po pierwsze wędkarstwo to sport, a nie sposób na pozyskanie białka. Po drugie zabijanie ryb to nie obciach, a nieumiejetność panowania nad popedem zwierzęcym przekazywanym w genach od praprzodków oraz oznaka niedowartościowania danej jednostki ( wędkarza ) w swoim środowisku oraz niskiej samooceny. Dodatkowym czynnikiem jest opinia żony czy rodziny po powrocie z ryb - Pan i łowca wrócił z polowania. Niestety przykre to jednak prawdziwe. Po trzecie spór brać czy nie brać trzeba rozwiązać raz a dobrze. Jak wiemy zawszystko trzeba płacić więc jeśli chcesz zabrać rybę to płać. !!!! Ile taka głowatka jest warta ? Myślę, że kilka tysięcy złotych jeśli CIę stać proszę bardzo w to miejsce będą nowe ryby. Ekonomia rozwiąże ciągły problem. 100 złtych za pstrąga i nie ma sprawy bierz. Natomiast zabawa w "głupiego" tego co ryby wypuszcza i "mądrzejszego" tego co myśli kategoriami wypuszczajcie, więcej zabiorę do domu musi się wreszcie skończyć. Ryby wypusczam bym mógł je złowić znów ale nie chcę być sposnorem mięsa dla ludzi pozbawionych empatii i leczących swoje kompleksy i niepohamowane zapędy. Od leczenia jest NFZ.