f l y f i s h i n g . p l 2024.04.29
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
SPRZĘTOWE  FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: hydrozagadka --> co ta dziwna linka?. Autor: trouts master. Czas 2024-04-25 11:18:46.


poprzednia wiadomosc Odp: Dalczego ERN bywa lepsze niż nieprecyzyjna porada praktyczna : : nadesłane przez Krzysztof Dmyszewicz (postów: 9393) dnia 2020-09-03 16:13:00 z *.centertel.pl
  Nie wierzę w Polskę wodzów, partii jednego lidera, stowarzyszenia
jednego prezesa, fundacji jednego frontmena... model Kima czy
Aleksandra Ł. jest przestarzały. Dziś liczy się tylko współpraca i zespoły.

Dlatego ubolewam, że ataki na zawody muchowe zniszczyły działania
grupowe i integrację, bo jakiemuś moraliście nie podobał się wymiar
lipienia 25 cm do punktacji, bo jak wegan protestujący pod McDonald'em
będzie blokować wejście innym ludziom na burgera. I choooj, pokolenie
płatków śniegu tak ma, położy się na środku sklepu i będzie krzyczeć, że
chce batonika.

Z tego wielkiego potencjału polskiej muchy zawodniczej można było
wyprowadzić wiele fajnych, grupowych projektów służącym naszym
interesom wobec gospodarki wodnej. Mamy zatomiziwane grupki, fani
Ego, fani Sanu, grupka znad Parsęty, kółko różańcowe Vision, klienci jakiś
pracowni, przyjaciele Venomka, ziomeczki jednego wodzireja DH, czy
jakiegoś agro nad Dunajcem... to są tylko grupki.

Jako środowisko nie istniejemy. Bo jesteśmy Polakami z całą masą wad
typowych dla naszego narodu, brakiem kapitału społecznego, chęci
dojścia do konsensusu... i dlatego że jesteśmy Kargulem i Pawlakiem,
nigdy nie będziemy mieli Trout Unlimited, chyba że zrezygnujemy z
miniaturowych form integracji na rzecz czegoś większego o zasięgu
ogólnopolskim z elementami współpracy z muszkarzami innych krajów
Europy. Ale to znowu sport tam już był... wyśmiany sport muchowy.

Pozostały grupki i książka taka zajebista nie raczej nie powstanie.

W przypadku publikacji The Split Cane brało udział wielu ludzi z USA, u
nas książki pisze zwykle jedna osoba na przekór społeczeństwu walki o
pietruszkę.
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Dalczego ERN bywa lepsze niż nieprecyzyjna porada praktyczna [30] 03.09 17:42
 
Wśród przyjaciół Venomka, wyobraź sobie, sa ludzie, którzy łowią kijami za grube tysiące, jak i najtańszymi oraz
znienawidzoną przez Ciebie półką średnią. Są miłośnicy extrafastów i szklaków, a nawet starych klejonek i
drewnianych kołowrotków z początków zeszłego wieku. Są nawet znienawidzeni zawodnicy łowiący na żyłę. Sa
ludzie którzy w życiu nie złowili pstrąga i tacy co łowią łososie i tajmienie na drugim końcu świata.
Nie ma między nami Twoich wymyslonych podziałów... Nikt nikogo nie próbuje nawracać. Nikt niczyjego sprzętu
czy technik nie neguje. Co najwyżej stwierdza że dany zestaw mu nie leży i tyle, lub to czy tamto można w
technice podania czy prezentacji muchy zmienić. Nikt się na siłę nie zmusza do łowienia sprzętem który nie
współgra z jego motoryką. Jest taki wybór na rynku że można łowić tym czym się chce, a nie tym czym się musi...

Podziały sztuczne i szufladkowanie ludzi to jedynie Twoja domena i Twoje dziwne przy tym kryteria.
 
  Odp: Dalczego ERN bywa lepsze niż nieprecyzyjna porada praktyczna [27] 03.09 18:56
 
A gdzie Marian byłeś jak Jacek atakował zawodników? Pewnie gdzieś
pośrodku prawda? Tak żeby się bezpiecznie przypucować do każdego ale
nikomu nie podpaść.

Jacek szukający jak największej liczby podpisów przeciwko różnym
szkodliwym betonowym inwestycjom. I ten sam Jacek który
dezintegrował i atakował środowisko zawodników z groźbami kablowania
do jakiejś instytucji... Równolegle świętojebliwy regulamin FORS i Jerka...
Widocznie lepiej jest spać spokojnie że krótki lipień nie jest łowiony
celowo, a po rozpadzie środowiska które nie może się już integrować i
schodzi do podziemia, wstydząc się zawodów tak samo jak katolik
pójścia na pielgrzymkę w nowoczesnym świecie... otrzymuje wielkie nic,
czyli rzekę ze ściekami i z betonem ponieważ środowisko które mogło to
obronić przestało funkcjonować jako całość. I tak oto wielkie ego łowców
okazów i tych którzy nie życzą sobie pokazywania na zdjęciach małych
rybek, nie będą mieli gdzie łowić nie tylko okazów ale również tych małych
po prostu niczego.

Na amerykańskie fora muchowe gdzie w jednym wątku jest 15 cm pstrąg
a w drugim ogromny łosoś możemy sobie tylko z zazdrością popatrzeć. I
pierwsza ryba młodego adepta muchy zhejtowana w pierwszym poście w
życiu przez jakiegoś starego capa bez empatii... to po prostu żenujące.

Efektem takiego durnego rozpychania się łokciami przez samczyków Alfa
i stowarzyszeń jednego prezesa są smutne zdjęcia z Pomorza
Zachodniego gdzie pewnemu liderowi regionu w zbieraniu śmieci
pomagały same małolaty. Jerk w dziale muchy też tak żyje jakby chciał a
nie mógł. Na fors koleś pyta o śpiochy i po dłuższym czasie sam sobie
odpowiada na pytanie z przeszłości.

Jak to kiedyś pisał Bigos w nieco innym kontekście: ostatni gasi światło.
 
  Odp: Dalczego ERN bywa lepsze niż nieprecyzyjna porada praktyczna [1] 03.09 19:42
 
A gdzie Marian byłeś jak Jacek atakował zawodników? Pewnie gdzieś
pośrodku prawda? Tak żeby się bezpiecznie przypucować do każdego ale
nikomu nie podpaść.


Byłem w dokładnie tym samym miejscu i z takim samym zdaniem jak Jacek. Dalej też twierdzę po bliższym
poznaniu że o ile niektórzy robią dużo dobrego dla rzek, to wyrządzają dużą szkodę muszkarstwu jako takiemu, a
jeszcze więcej tradycyjnemu. Oni najczęsciej nie łowią ryb, oni głównie trenują, zawsze, wszędzie i bez względu
na wszystko.

Porozmawiaj czasem z niektórymi, zwłaszcza takimi którzy karierę juz zakończyli... Zapewne i tak wiele sie nie
dowiesz, jeśli bardzo dobrze się nie znacie.
A teraz idę dalej ogarniać papierkologię do pracy.
 
  Odp: Dalczego ERN bywa lepsze niż nieprecyzyjna porada praktyczna [0] 03.09 20:16
 
Dwie "drobne" sprawy:

1) Człowiek jest istotą społeczną, musi się kilka razy w roku spotkać w większym gronie i napić wódki, aby
więzi nie tylko 1:1 ale też wiele do wielu miały miejsce. Tylko wtedy zbierzesz podpisy pod blokadą jakiejś
regulacji czy budowy MEW-ki. To jest wybór nie idealistyczny jak wysyłanie 12 letnich dzieci na czołgi w '44
tylko czysta kalkulacja. Co finalnie wolisz: zintegrowane środowisko, które spaskudziło się mniejszymi rybami
na zawodach, albo środowisko rozbite, które niczym się nie spaskudzi ale też niczego wspólnie nie ochroni. To
jest dylemat dziki biotop dla ryb vs. idealizm i totalna klapa środowiskowa, za którym zatomizowani ludzie nie
są w stanie się ująć.

2) Społeczeństwo rozwija się nierównomiernie, ponieważ są w nim różne grupy wiekowe na różnym etapie
zajarania się muszkarstwem. Jechanie jak po łysej kobyle po małolacie, który wstawił pierwszego pstrąga w
życiu wielkości dłoni tylko dlatego, że Ty jak widzisz pstrąga 40 cm to ziewasz z nudów jest nieroztropne pod
kątem odstraszania od tego hobby nowych adeptów (czyli zwiększenie liczebności naszego lobby).

Jeśli ludzie z życiem towarzyskim związanym z imprezami muchowymi typu zawody będą chować się po
kątach, a małolaty nie będą mogły się jarać rybkami... marny nasz los i naszych rzek. To są subtelne procesy
które albo ogarniesz albo nie.

Zwiastunem choroby były dawne wpisy Standerusa, który w ogóle nie uznawał ULFF co jest doskonałym
sposobem na wprowadzenie młodzieży do muszkarstwa tak samo jak spławikowcy nie dają dzieciom 14 m
tyczek, tylko 3-4 m baciki na uklejki. Tak zawiązuje się więź z przyrodą. Rodzi się ona również wtedy kiedy
polecisz młodemu Ron Thompsona Nano Fly 7'0" #3/4, linkę za 50 zł i kołowrotek Konger Vega Fly za 60 zł,
dając tani UL i nie czytając ani postów SOB-ka o "Tesco w wędkarstwie muchowym", ani będąc zgniecionym
do ziemi przez galerię kijów za 4 k panów w wieku 50-70, którzy koniecznie muszą świecić po oczach, żeby
czasem dziecięca radość łowienia na wędkę za 91 zł z Allegro nie cechowała się zbyt szerokim i szczerym
uśmiechem, do tego z rybką 20 cm na zdjęciu...

Tego stare capy nigdy nie rozumiały i chyba już nie zrozumieją. Jest to taktycznie głupota jakiej świat nie
widział...
 
  Odp: Dalczego ERN bywa lepsze niż nieprecyzyjna porada praktyczna [24] 03.09 21:16
 
Odwal się pajacu od Jacka bo Mu i jego osiągnięciom w działaniach
integracyjnych i edukacyjnych do pięt nie dorastasz. Jak nie
rozumiesz i atakujesz pobudki Jego działań to znaczy, że jesteś
wyjątkowym tumanem, który nic nie rozumie z idei wędkarstwa
muchowego w jego pierwotnym kształcie.
 
  Odp: Dalczego ERN bywa lepsze niż nieprecyzyjna porada praktyczna [1] 03.09 21:51
 
W tym właśnie tkwi problem, bo do czasu gdy zawody i zawodników atakował LSD i Hrabia, imprezy te były
szeroko omawiane na forach, a integracja z nimi związana nie polegała na chowaniu się do medialnego
podziemia.

Natomiast jak uderzył Jacek, to właśnie przez swój autorytet i powszechny szacunek zawodnicy zaczęli być coraz
bardziej przyciszeni aż do całkowitego milczenia. Skorelowane to było również z tym, że na niektórych forach
wprowadzono regulaminowy zakaz pokazywania zdjęć niewymiarowych ryb, przez co niektóre nieśmiałe relacje
były podważane, bo na kilkanaście zdjęć z zawodów jakiś purysta i moralizator zobaczył rybę poniżej 30 cm.

Zniszczona w ten sposób została tkanka integracyjna i teraz zamiast kłucia małych rybek będziesz miał beton i
ścieki w korycie, a zatomizowane i rozgonione środowisko tego nawet nie zablokuje.

Nieskończona głupota i jak to było w "Fortepianie Chopina" - "Ideał sięgnął bruku..." Stare pryki kitwaszą się we
własnym sosie, a młody wędkarz z tanim sprzętem i małą rybką nie może się pokazać i być zaakceptowany, bo z
jednej strony "muchowe Tesco", a z drugiej za mała ryba. Stąd też te "pierwsze radości" są w zarodku uwalone i
śmierć forów i środowiska gotowa.

Przyszłych klientów OS-ów nie będzie, przyszłych obrońców rzek też nie, ponieważ "zapomniał wół jak cielęciem
był". To też brak empatii... i myślenia perspektywicznego.

 
  Odp: Dalczego ERN bywa lepsze niż nieprecyzyjna porada praktyczna [0] 03.09 22:20
 
Tkankę integracyjną to ty masz zamiast mózgu. Wymyślasz jakieś
totalne bzdury, nieprzystające do rzeczywistości i zaśmiecasz nimi
fora, chcąc udowadniać swoje kretyńskie tezy. Co ma walka z
regulacjami i betonowaniem do faktu, że Jacek ale nie tylko On,
otwarcie krytykował to co działo się na zawodach? Czy twierdzisz, że
środowisko zawodnicze się rozpadło a jako jedyna siła w PL
walcząca z betonem pozbawiła tym samym nasze rzeki ostatnich
obrońców? Czy tylko albo w większości zawodnicy walczyli z
regulacjami ale po tym co im Jacek zrobił obrazili się na Niego i cały
świat i zaprzestali swojej działalności? To jest twoja teza? Jeżeli tak
to jesteś idiotą.
 
  Odp: Dalczego ERN bywa lepsze niż nieprecyzyjna porada praktyczna [21] 03.09 22:03
 
Jeśli w skali powiatu zrobisz zajebistą muchową integrację, a w sensie ogólnopolskim medialnie ją zniszczysz, to
ile z tych strat możesz w pojedynkę nadrobić gołymi rękami???

Nieodpowiedni ludzie mają fora muchowe w PL i jak zwykle "Polacy mają pecha". Jakie horyzonty myślowe, takie
rezultaty... przykre i tyle.

Pokaż mi link do jakiegokolwiek forum muchowego które nakręca polskie muszkarstwo. Proszę udowodnij mi, że
istnieje choć jedna taka platforma, na którą może z łatwością wskoczyć każdy zainteresowany muchą adept,
poradzić się jak wystartować za 300 zł, oraz pochwalić się niewymiarową rybą która jako pierwsza w życiu go
cieszy??? I jak to wpływa na to, że taki ziomek po otrzymaniu zaproszenia z "niskim progiem wejścia" w
środowisko, za jakiś czas staje się klientem na Winstona, OS, hotel i zaplecze społeczne do czegoś na kształt
Trout Unlimited?

Nie ma takowych. Targetem jest facet 30 - 60 lat, który już łowi i wszystko się kręci cały czas wokół tych samych
ludzi. I to jest wielki problem, że nie ma młodych. I z takimi durniami tych młodych nigdy nie będzie na tyle, żeby
powstawały kolejne OS-y i kolejne pokolenia obrońców rzek.

Jacek który zbierał podpisy na wiele różnych słusznych protestów, sam sobie w perspektywie długofalowej i w
skali kraju ograniczył kolejnych potencjalnie zainteresowanych takim podpisem pod protestem betonowania
kolejnej rzeki. Dlatego wygrał puryzm i "tu i teraz", a w długiej perspektywie wygra beton.
 
  Odp: Dalczego ERN bywa lepsze niż nieprecyzyjna porada praktyczna [20] 03.09 22:32
 
Jacek nie zbierał żadnych podpisów idioto ale organizował i
realizował osobiście wiele akcji skutecznie blokujących zabudowę
Dunajca. Oprócz tego uczy młodzież szacunku dla ryb i środowiska
naturalnego i w Jego mniemaniu, z resztą nie tylko Jego, to co działo
się i pewnie dzieje nadal na zawodach to dokładne zaprzeczenie
tego co wpaja młodym ludziom. Dlatego proszę cię odwal się od
Niego raz zawsze ujadający kundlu, bo dla tzw. środowiska nie
zrobiłeś nawet promila tego co On.
 
  Odp: Dalczego ERN bywa lepsze niż nieprecyzyjna porada praktyczna [19] 03.09 22:36
 
Nie czujesz bluesa
 
  Odp: Dalczego ERN bywa lepsze niż nieprecyzyjna porada praktyczna [18] 04.09 06:44
 
Bluesa nie ale twoją podłość jak najbardziej. I taki ryży pacan z kozią
bródką, który absolutne niczego nie zrobił dla polskiej muchy próbuje
atakować ludzi, pracujących od lat dla dobra tego światka i
dezawuować ich osiągnięcia.
 
  Odp: Dalczego ERN bywa lepsze niż nieprecyzyjna porada praktyczna [17] 04.09 07:19
 
Przecież ja to Jackowi mówiłem już dawno i też nie dotarło. Uparty jak i ty.
 
  Odp: Dalczego ERN bywa lepsze niż nieprecyzyjna porada praktyczna [16] 04.09 07:26
 
Aha. Dmyszewicz coś komuś powiedział i ten ktoś od razu na się do
tego zastosować. Określenie nadęty buc w pełnym rozkwicie
najbardziej mi tu pasuje.
 
  Odp: Dalczego ERN bywa lepsze niż nieprecyzyjna porada praktyczna [15] 04.09 07:39
 
Nie nadęty buc tylko taką wyraziłem opinię. Po prostu uważam, że było to
wylanie dziecka z kąpielą i przyniosło więcej szkody niż pożytku. W
połączeniu z kretyńskimi regulaminami forów mamy postępującą
martwicę środowiska. Nikt nie chce po chwyceniu za muchówkę za 100 zł
być nazywany "tescoidem", a po złowieniu małej ryby "wędkarskim
pedofilem". Dlatego poważni panowie z poważnymi rybami zostaną sami
jak palec... bo etap wejścia w muszkarstwo obsmarowali gównem, tak że
mało komu chce się przez to gówno przedzierać do jakiejś niby docelowej
formy złowienia lipienia 50 cm na wędkę za 5000.

Po prostu początkujący wędkarz z małym budżetem i małymi rybami
będzie przez takich osłów patentowanych odpychany, a post z małą rybą
będzie bez sensu skasowany. Czyli jak mówiłem pozbawiamy się na
własne życzenie przyszłych klientów na Sage i Winstona, hotele i OSy. I to
tylko przez brak mózgu u rzekomej elity. Dramat.
 
  Odp: Dalczego ERN bywa lepsze niż nieprecyzyjna porada praktyczna [14] 04.09 07:43
 
I od tego, że na dwóch, trzech forach nie można wieszać zdjęć z
rybami poniżej wymiaru i sporadycznie ktoś skrytykuje ten czy inny
badziewny sprzęt, padnie polskie wędkarstwo muchowe? Idź się
lecz, chłopie.
 
  Odp: Dalczego ERN bywa lepsze niż nieprecyzyjna porada praktyczna [13] 04.09 08:20
 
Mądry człowiek będzie stał z boku patrząc jak bawią się wnuki.
Niedowartościowany stary i głupi dziad wejdzie na środek placu zabaw i
będzie bawić się sam. Co więcej będzie wykrzykiwać do wnuków że mają
chujowe wiaderka. Kto by chciał wejść w środowisko, które pełne jest
takich ludzi?

 
  Odp: Dalczego ERN bywa lepsze niż nieprecyzyjna porada praktyczna [12] 04.09 08:48
 
Plac zabaw dobrze funkcjonuje o ile jego użytkownicy stosują się do
regulaminu. Jak zaczną walić się wiaderkami po głowach i sypać
piaskiem w oczy, robić filmy tych akcji a potem wieszać je na YT to
zabawa się kończy a zaczyna równia pochyła w kierunku upadku. I
żaden producent wiaderek ani dostawca piasku nie będzie krzyczał,
że regulamin niszczy mu biznes. Chyba że jest idiotą, jak ... mniejsza
z tym kto.
Podobnie jest z wędkarstwem, są zasady i regulaminy, które
zwłaszcza młodzi ludzie powinni zrozumieć i szanować. W tym
przypadku, mówię o zakazie publikowania zdjęć ryb
niewymiarowych, uszanowany zostaje ustawowy zapis o
niebawieniu się rybami chronionymi prawem. Niestety, prawie
zawsze znajdzie się jakisy idiota, który zacznie je kontestować
postulując zabawę rybami bez granic. Takie duże, niedorosłe bobo
przy okazji uczące młodych ludzi, że jak idzie o ich zabawę i
przyjemności to można olać regulaminy i prawo bo zastrzyk endorfin
jest ważniejszy, spotęgowany możliwością oglądania siebie w
Internecie.
 
  Odp: Dalczego ERN bywa lepsze niż nieprecyzyjna porada praktyczna [10] 04.09 08:58
 
Ale przecież nikt nie będzie całe życie pozować z małą rybą. Natomiast o
wiele bardziej rozumiem potrzebę 15 letniego muszkarza do pochwalenia
się 25 cm pstrągiem niż 60 letniego muszkarza chwalącego się
kołowrotkiem.
 
  Odp: Dalczego ERN bywa lepsze niż nieprecyzyjna porada praktyczna [9] 04.09 09:20
 
To że czegoś nie rozumiesz nie ma znaczenia. Niech każdy chwali się czym chce, nawet swoją kozią
bródką, o ile nie szkodzi innym i nie łamie obowiązujących zasad.
 
  Odp: Dalczego ERN bywa lepsze niż nieprecyzyjna porada praktyczna [8] 04.09 10:13
 
Oczywiście, tylko jaka jest z tego korzyść dla popularyzacji wędkarstwa muchowego? Moim zdaniem bliska zeru.
 
  Odp: Dalczego ERN bywa lepsze niż nieprecyzyjna porada praktyczna [7] 04.09 10:32
 
A po co rybom i wodom P&L popularyzacja wędkarstwa muchowego? Przeciwnie, wędkarstwo
muchowe na wodach górskich, na rybach łososiowatych powinno być ściśle reglamentowane, gdzie
elementem ograniczającym jest limit wejść na wodę i cena adekwatna do jakości łowiska i potrzeb
finansowych by tą jakość utrzymać. Nigdzie na świecie popularyzacja jakiegokolwiek zasobu
przyrodniczego nie doprowadziła do jego trwałego zachowania, natomiast wszędzie gdzie pojawia się
ludzka stonka dochodzi do ich degradacji. A jak ktoś chce w sposób nieograniczony połapać na muchę
to są jelce, klenie, świnki, brzany na wodach nizinnych ew. łowiska komercyjne zarybiane selektem,
które są najwłaściwszym miejscem na wszelkie zawody, zloty, naloty, eventy integracyjne, drony,
parasole i piwo w plastikowych kubkach.
 
  Odp: Dalczego ERN bywa lepsze niż nieprecyzyjna porada praktyczna [4] 04.09 10:41
 
Zatem wejdą Wody Polskie i zaleją Ci to betonem, Taki będzie efekt twojego idealizmu.
 
  Odp: Dalczego ERN bywa lepsze niż nieprecyzyjna porada praktyczna [3] 04.09 10:54
 
Już to robią. A pretensje nie do mnie tylko do elektoratu, który oddaje głosy na mocodawców Wód
Polskich.
 
  Odp: Dalczego ERN bywa lepsze niż nieprecyzyjna porada praktyczna [2] 04.09 11:26
 
Gdybyś rozumiał to co do Ciebie mówię od ponad 10 lat, to powstałoby zaplecze społeczne do stawiania oporu
Wodom Polskim w przypadku jawnego łamania prawa unijnego i polskiego. Ale bez napływu młodych tego
zaplecza nie będzie nigdy. Zatem jeśli nie możesz się powstrzymać przed zhejtowaniem małolata za małą rybę na
zdjęciu, jeśli SOB nie może się powstrzymać od nazwania młodych z tanim sprzętem "wędkarskim Tesco", to
efekty będą takie właśnie. Twoja wola, nie przekonałem Cię i chyba już nie przekonam.

Środowisko zamiera, gździ się we własnym sosie, co jakiś czas ktoś odejdzie do krainy wiecznych łowów i tyle.
Jak mawiał Bigos: ostatni gasi światło.

Pamiętaj, że są zyski krótkofalowe i długofalowe. Ty decydujesz o tym, co ma wyższy priorytet. Sprawa niskiego
progu wejścia w wędkarstwo muchowe z tanim sprzętem i małymi rybami powinna być poważnie
przedyskutowana na jakimś sympozjum ZG PZW z udziałem dyrektorów okręgów, właścicieli portali,
administratorów, sklepów wędkarskich, hoteli, łowisk specjalnych. Bez budowania społeczności i mądrej ściezki
wzrostu od pstrążka i jelczyka do głowacicy oraz od Jaxona do Winstona - nie będzie komu nawet w przyszłości
ochronić głowacicy. Bo młodzi ludzie jeśli nie nawiążą kontaktu z naturą na wczesny etapie, a nie nawiążą go z
GT na Malediwach - będą mieli inne hobby, np. rozjeżdżanie quadem tarlisk pstrąga itp.
 
  Odp: Dalczego ERN bywa lepsze niż nieprecyzyjna porada praktyczna [1] 04.09 11:41
 
Kończąc tę dyskusję powiem ci jedno: młodzież, tzw. świeża krew owszem jest potrzebna by kiedyś
ochronić wody, by wędkarstwo kręciło się i szło w dobrym kierunku ale nie wychowana przez fora
internetowe gdzie można wrzucić zdjęcie pstrąga 20 cm ale przez Jacka i jego Szkółkę. To jest jedyna
słuszna droga i jak tego od 10 lat nie rozumiesz to masz po prostu zakuty łeb, bo to jest tak proste i
oczywiste, że aż razi po oczach.
 
  Odp: Dalczego ERN bywa lepsze niż nieprecyzyjna porada praktyczna [0] 04.09 11:45
 
Myślisz, że taki młody człowiek będzie całe życie młody i przez całe życie będzie polować na małą rybę? Przecież
takie sprawy załatwia naturalna ewolucja każdego człowieka, każdy sam dojdzie do lepszego sprzętu i lepszych
ryb. Bądź cierpliwy...
 
  Odp: Dalczego ERN bywa lepsze niż nieprecyzyjna porada praktyczna [1] 04.09 11:44
 
(...) Nigdzie na świecie popularyzacja jakiegokolwiek zasobu
przyrodniczego nie doprowadziła do jego trwałego zachowania, natomiast wszędzie gdzie pojawia się
ludzka stonka dochodzi do ich degradacji. (...)


Co Ty opowiadasz? Pokaż mi choćby jedno angielskie lub amerykańskie forum muchowe, gdzie pozwala się
jakiemuś blogerowi pisać na tanie marki że jest to "muchowy Wallmart" albo gdzie jest regulaminowy zakaz
wstawiania zdjęć małych pstrągów. "Brookies" na "spring creekach" (siurkach) łowią małolaty na sprzęt za 50$ i
poważni bankierzy z klejonką Scott SC i nikt nie ma z tym problemu, że ryba ma 15 cm, a sprzęt jest "zbyt tani".

Natomiast w jebniętej Polsce, gdzie trzeba zmyć z siebie PRL, trabanta, syrenkę i kołowrotek Tokoz, emancypacja
i napinanie pośladów jest powszechne. Na przeciętnej polskiej stronie muchowej pozuje do zdjęcia muszkarz w
oddychających woderach za dwa koła i pstrągiem 50 cm, żeby się do zachodu upodobnić. W Niemczech
pięciogwiazdkowy hotel ma w sliderze na stronie głównej starszego pana w gumowych woderach za 20 euro,
który podbiera pstrąga 25 cm jako reklama łowiska która płynie w pobliżu hotelu.

Tylko zachód nie musi spinać dupy, bo jest zamożny i bez takich kompleksów jak PL, zachodni bankier w
Szwajcarii jeździ 25 letnim Oplem a ma na koncie kilka miliardów franków. W PL ludzie się napinają, bo "wczoraj"
się dorobili, a dziadek na wiosce który kłusował ryby na robaka i chodzi do kościoła wywołuje wstyd. To jest
właśnie typowe napinanie dla polaczków z małej litery społecznej dupy żeby się odchamić. I to jest mega słabe...

Wystarczył jakiś Szwed z pajkami na filmie Vision i "poważni panowie" robią z relaksu nad rzeką jakieś śmiertelnie
poważne zagadnienie...
 
  Odp: Dalczego ERN bywa lepsze niż nieprecyzyjna porada praktyczna [0] 04.09 12:28
 
Ale zmyślasz pierdoły. Kończę bo z tobą nie da się normalnie gadać.
 
  Odp: Dalczego ERN bywa lepsze niż nieprecyzyjna porada praktyczna [0] 04.09 09:04
 
Place zabaw w PRL-u nie miały regulaminów, bo nawet płot się rozwalał... unijne place zabaw są przepiękne, na
wysoki połysk, a bawi się na nich tylko 10% populacji szkolnej... regulamin świata nie zbawi.
 
  Odp: Dalczego ERN bywa lepsze niż nieprecyzyjna porada praktyczna [1] 03.09 21:24
 
Wśród przyjaciół Venomka, wyobraź sobie, sa ludzie, którzy łowią kijami za grube tysiące, jak i najtańszymi oraz
znienawidzoną przez Ciebie półką średnią. Są miłośnicy extrafastów i szklaków, a nawet starych klejonek i
drewnianych kołowrotków z początków zeszłego wieku. Są nawet znienawidzeni zawodnicy łowiący na żyłę. Sa
ludzie którzy w życiu nie złowili pstrąga i tacy co łowią łososie i tajmienie na drugim końcu świata.
Nie ma między nami Twoich wymyslonych podziałów... (...)


Marian, zupełnie nie potrzebnie się tłumaczysz. Szczególnie z trafia to na beton. Niestety żeby zrozumieć to o czym piszesz trzeba umieć wyjść poza własne ramy, a przede wszystkim spotykać się, w szerszym gronie, z ludźmi których łączy nasza wspólna pasja. Choć, jak się wtedy okazuje, ma ona bardzo różne "odcienie".
 
  Odp: Dalczego ERN bywa lepsze niż nieprecyzyjna porada praktyczna [0] 03.09 21:51
 
Wśród przyjaciół Venomka, wyobraź sobie, sa ludzie, którzy łowią kijami za grube tysiące, jak i
najtańszymi oraz
znienawidzoną przez Ciebie półką średnią. Są miłośnicy extrafastów i szklaków, a nawet starych klejonek
i
drewnianych kołowrotków z początków zeszłego wieku. Są nawet znienawidzeni zawodnicy łowiący na
żyłę. Sa
ludzie którzy w życiu nie złowili pstrąga i tacy co łowią łososie i tajmienie na drugim końcu świata.
Nie ma między nami Twoich wymyslonych podziałów... (...)


Marian, zupełnie nie potrzebnie się tłumaczysz. Szczególnie z trafia to na beton. Niestety żeby zrozumieć
to o czym piszesz trzeba umieć wyjść poza własne ramy, a przede wszystkim spotykać się, w szerszym
gronie, z ludźmi których łączy nasza wspólna pasja. Choć, jak się wtedy okazuje, ma ona bardzo różne
"odcienie".


Dziwi mnie że dyskutujemy z tym KD - naprawdę zniża nas do swojego poziomu - PROSZĘ od dziś nie
dajmy mu pożywki i nie piszmy z nim - straci pożywkę, przestanie istnieć
 
  Odp: Dalczego ERN bywa lepsze niż nieprecyzyjna porada praktyczna [0] 03.09 18:37
 
no to e-book!
po polsku, angielsku, niemiecku, francusku, etc. etc.



Nie wierzę w Polskę wodzów, partii jednego lidera, stowarzyszenia
jednego prezesa, fundacji jednego frontmena... model Kima czy
Aleksandra Ł. jest przestarzały. Dziś liczy się tylko współpraca i zespoły.

Dlatego ubolewam, że ataki na zawody muchowe zniszczyły działania
grupowe i integrację, bo jakiemuś moraliście nie podobał się wymiar
lipienia 25 cm do punktacji, bo jak wegan protestujący pod McDonald'em
będzie blokować wejście innym ludziom na burgera. I choooj, pokolenie
płatków śniegu tak ma, położy się na środku sklepu i będzie krzyczeć, że
chce batonika.

Z tego wielkiego potencjału polskiej muchy zawodniczej można było
wyprowadzić wiele fajnych, grupowych projektów służącym naszym
interesom wobec gospodarki wodnej. Mamy zatomiziwane grupki, fani
Ego, fani Sanu, grupka znad Parsęty, kółko różańcowe Vision, klienci jakiś
pracowni, przyjaciele Venomka, ziomeczki jednego wodzireja DH, czy
jakiegoś agro nad Dunajcem... to są tylko grupki.

Jako środowisko nie istniejemy. Bo jesteśmy Polakami z całą masą wad
typowych dla naszego narodu, brakiem kapitału społecznego, chęci
dojścia do konsensusu... i dlatego że jesteśmy Kargulem i Pawlakiem,
nigdy nie będziemy mieli Trout Unlimited, chyba że zrezygnujemy z
miniaturowych form integracji na rzecz czegoś większego o zasięgu
ogólnopolskim z elementami współpracy z muszkarzami innych krajów
Europy. Ale to znowu sport tam już był... wyśmiany sport muchowy.

Pozostały grupki i książka taka zajebista nie raczej nie powstanie.

W przypadku publikacji The Split Cane brało udział wielu ludzi z USA, u
nas książki pisze zwykle jedna osoba na przekór społeczeństwu walki o
pietruszkę.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus