|
Z tym liczeniem była już od dłuższego czasu afera i mam nadzieję, że obecne szacunki są już na większym poziomie zaufania niż były. Stąd zresztą sugestie wielu ciał wspólnoty europejskiej o zrewidowanie podejścia do kormoranów w Europie, które mogą się skończyć wyjęciem ich spod jurysdykcji ogólnoeuropejskiej na rzecz rozwiązań krajowych.
Przy okazji: z wiosną było czterdzieści par kormoranów na cofce zalewu dobczyckiego, a na Rabie żadnego ptaszka. Z duszą na ramieniu oczekiwałem inwazji i..... nic. Po zastanowieniu doszedłem do wniosku, ze górna Raba jest odporna na kormorany, bo ma naturalne przepływy, nieregulowane zbiornikami zaporowymi. Kiedy woda jest czysta i kormorany mogłyby polować, to nie są w stanie ani zanurkować, ani rozpędzić się za rybami, bo by sobie czaszki o kamienie porozwalały. A przy każdym wezbraniu - mętna woda nie pozwala im zobaczyć co łowią. Nawet jeśliby polowały w mętnicy, to by najwyżej nażarły się kamieni.
Gdyby to była prawda, to mielibyśmy odpowiedź na zasadniczą przyczynę szkodliwości kormoranów: regulacje i zapory. Bo co do kłusownictwa nie mam wątpliwości, że budownictwo wodne jest jego główną przyczyną. Łowią koło jazu, pod mostem, na przepławce i dołku podmytym pod umocnionym brzegiem. Jeszcze nie widziałem kłusownika łowiącego w naturalnej, żwirowej rzece, pod stuletnim dębem rosnącym na jej brzegu...
|