|
Nurkując w Zjednoczonych Emiratach Arabskich obserwowałem z bliska kormorana, który polował korzystając z mojej obecności w wodzie. Zanurzał się równocześnie ze mną i płynął tuż nad dnem w cieniu rzucanym przez moje ciało. Ryby przyzwyczajone do nieszkodliwości wielu pływaków (obowiązuje tam ścisły zakaz połowu na kuszę a także zbierania fragmentów korali) paradowały dostojnie, a ten spryciarz wybierał dla siebie odpowiednią dopadał i łykał. Cwaniak nieprzeciętny. Wyraźnie starał się ze mną zaprzyjaźnić, co mu się właściwie udało, bo czarny nie był. Pod wodą wyglądał jak srebrzysta, grubawa ryba, z licznymi niebieskawymi kropeczkami na grzbiecie. Kojarzył mi się raczej z pstrągiem (przez te kropki), takim co się nażarł do nieprzytomności, aż mu płetwy brzuszne wydłużyły się poza ogonową. Nad wodą to go ledwo widziałem, bo ma głębokie zanurzenie, uniemożliwiające ogląd korpusu, ale kształt całości - wypisz wymaluj kormoran, z szyją ciemno-szaro-niebieską wystającą ponad wodę.
|