 |
Veni, vidi, vici...
: : nadesłane przez
Krzysztof Dmyszewicz (postów: 9496) dnia 2008-07-03 18:54:42 z *.chello.pl |
|
Doszło do starcia bezpośredniego, którego tak wytrwale unikali wszyscy użytkownicy tego forum.
Doszło do rozdźwięku pomiędzy jakże mądrym twierdzeniem, że to nie metoda łowi a tym, że jednak istnieje problem tego, że na rzekach, które:
- nie mają jak na Pomorzu mateczników pstrąga i lipienia w zwałkach zwalonych drzew;
- oraz nie mają takich dołów i rynien jak największe rzeki górskie południa
... jednak istnieje problem chama, który nie ma z większością was koledzy nic wspólnego, ale nie sposób podzielić wędkarzy na dwie grupy.
Z tego samego powodu, jak już wyjaśniłem Rukiemu, ustawodawca wprowadził ograniczenia prędkości na drogach, bo "choć Ruki umie jeździć i jest dobrym kierowcą, może zabić go idiota, który tego nie potrafi". To taka metafora kierowcy w roli muszkarza, aby nie odnosić swojej postawy w muszkarstwie na postawy innych, którzy muchówki nie powinni nigdy dostać do ręki. Reakcją niektórych bezmyślnych i bezkompromisowych ultrasów klasyki, było negowanie nimfy wszędzie, co oznaczałoby w metaforze motoryzacyjnej, ograniczenie prędkości na autostradzie do 10 km/h - a też nie o to chodzi, gdyż każdy stan równowagi, posiada swój złoty środek. Od jutra jakże słuszne uwagi Staszka Ciosa w życie nie wejdą i jeszcze przez wiele lat, wiele małych i średnich rzek południa będzie trzebionych dolną (obciążoną) muchą. Pozostaje tylko jedno małe pytanie do sumienia czytających to muszkarzy:
Co jest ważniejsze, obrona moich preferencji wszechstronnego łowienia, czy obrona ichtiofauny?
Czy jesteście w stanie wyrzec się pewnej ilości holów na takich rzekach, w zamian za to, że będzie w nich więcej życia?
To są pytania na które każdy sam niech sobie odpowie w swoim sercu. Pytania, które nie prezentują chciejstwa, ani forowania ego i swoich preferencji - tak irracjonalnie odbiegających od rzeczywistości. Pytania są stawiane wobec prawdziwych przyczyn bezrybia takich rzek na południu kraju.
Tak na zakończenie. Studium atomu to nigdy nie studium grupy atomów. Obrona prawdziwej tezy może nie mieć nic wspólnego z realiami. Widziałem wiele średnich i małych rzek południa zabitych na dolną nimfę - nie przez takich jak wy, ale przez totalnych chamów i skrajnych mięsiarzy. Martwi mnie ta obrona hedonizmu wobec ochrony przyrody i alergiczne reakcje tak wielu ludzi za chęć zabrania im cukierka - tłumaczone tak daleko zaawansowaną retoryką, że aż zimno.
Od dawna czytam wszystkie fora internetowe, ale piszę od niedawna kiedy mam internet w domu. Wcześniej było to z doskoku na sali informatycznej kilka lat temu na studiach. I nie raz słyszałem to hasło, że "to nie metoda łowi" - które wcale nie odpowiada na przyczyny bezrybia niektórych rzek.
Postanowiłem niektóre osoby przytknąć do muru, aby sobie nie myślały, że obowiązuje goebbelsowskie hasło, że kłamstwo sto razy powtórzone staje się prawdą. Nie - takie hasło nie obowiązuje i to, że klepanie tego samego od lat na wszystkich forach stało się mantrą, widzę co dzieje się z naszymi rzekami.
Pogoniłem w cztery wiatry Łowcę Jelczyków co idiotycznie obrażał wszystkich zawodników, jakoby oni nie wiedzieli co to jest etyka - podczas gdy z ich środowiska promienieje moda na haki bezzadziorowe, jednak bardziej etyczne niż te z zadziorem. Pogoniłem siewcę głupoty, niepokoju i zamętu jakim jest Leszek LSD - wykazując mu po raz pierwszy na tym forum do końca bezmyślność jego postępowania. Wyśmiałem Artura Buczkowskiego za propozycję zakazu nimfy na Pomorzu, gdzie obecność muszkarzy jesienią powoduje na niektórych odcinkach rzek mimowolne pilnowanie tarła troci i łososia, a gdzie i tak stado podstawowe lipienia jest często chronione przez tzw. zwałki drzew, gdzie niczego nie da się podać.
I wam zaproponowałem trudniejsze pytania, ale czy nie prawdziwe? Przytknięci do muru Venom i Ruki nie mają mi nic do powiedzenia jak oddzielić porządnego muszkarza od chama. I cenię ich za to, że bezstresowo się tak wystawili. Inni chowali głowę w piasek, uciekając się do oklepanych od lat i używanych już zupełnie bezrefleksyjnie stwierdzeń.
Pytanie brzmi:
Ego czy natura?
Pozdrawiam
Krzysiek
|
|
[Powrót do
Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem] |
|
|
|
|
Nadawca
|
Data |
|
Odp: Veni, vidi, vici... [2]
|
|
03.07 20:10 |
|
Odp: Veni, vidi, vici... [0]
|
|
03.07 21:05 |
|
Odp: Veni, vidi, vici... [0]
|
|
03.07 21:22 |
|
Odp: Veni, vidi, vici... [4]
|
|
03.07 20:46 |
|
Odp: Veni, vidi, vici... [2]
|
|
03.07 21:17 |
|
Odp: Veni, vidi, vici... [1]
|
|
03.07 21:27 |
|
Odp: Veni, vidi, vici... [0]
|
|
03.07 21:31 |
|
Odp: Veni, vidi, vici... [0]
|
|
04.07 08:16 |
|
Odp: Veni, vidi, vici... [3]
|
|
03.07 22:02 |
|
Postawa wobec zdychającej przyrody [2]
|
|
03.07 22:32 |
|
Odp: Postawa wobec zdychającej przyrody [1]
|
|
03.07 22:51 |
|
Odp: Postawa wobec zdychającej przyrody [0]
|
|
03.07 23:15 |
|
|
|
|