 |
Odp: Veni, vidi, vici...
: : nadesłane przez
venom (postów: 3582) dnia 2008-07-03 20:46:26 z 195.117.253.* |
|
Krzysku bo chama od fajnego nie da się odróżnić bez "osobistej konfrontacji" nad wodą
Swoich kolegów "po kiju" podzieliłem na tych z którymi jeździłem i będę jeździł nad wodę i na tych którzy już nigdy ze mną nad woda nie zagoszczą...
Tak jak to kiedyś napisałem wcześniej. -> Elita się jest lub nie bez względu na pozycję społeczną, poglądy, czy inne względy...
Dla mnie Elita będzie zawsze człowiek który potrafi zrezygnowac z łowienia i oddać najlepszą miejscówkę kumplowi...
Który potrafi zamyslić się nad szumem rzeki.
Jeździ "na" a nie "po" ryby...
Który nie musi zaliczyć maxa brań za wszelką cenę...
Czytam zwykle wszystkie posty choć niektóre pobieżnie i czasem naprawdę się powstrzymuję żeby niektórym "etycznym" nie napisac że są zwykłymi chamami...
Wielu tutaj w jednych postach krytykuje innych za brak etyki a jednocześnie w innym miejscu i czasie chwali się przerzuceniem kilkudziesięciu niewymiarków....
Dla mnie to jest właśnie chamstwo i brak etyki...
Brak podstawowej znajomości zachowań ryby ktora jest obiektem naszej pasji...
Pstrąg jest terytorialistą nie tolerującym innych osobników w swojej kryjówce.
Jesli więc w rynience łowię krótkiego pstrąga i to w miejscu najbardziej dogodnym dla jej głównego mieszkańca to chyba logiczne że go tam nie ma...
Dalsze łowienie i przerzucanie króciaków w tym miejscu jest zwykłym ...... ( tu niech kazdy wstawi sobie odpowiednie słowo)
Jesli chodzi o mnie to byłbym za tym aby na muchę można było łowić po odbyciu stazu w klubie muchowym, przepracowaniu odpowiedniej ilości czasu na rzecz zarybień, poznaniu biologi i zachowań ryb tak aby można je było potem łowić CELOWO a nie na zasadzie mieszania kluską wody w nadziei że coś się uwiesi...
Ja często na nieznanej wodzie czy po dłuższej nieobecności nad rzeką najpierw siadam na jej brzegu, patrzę na stan wody, na układ prądów, rodzaj dna i rozkład roślin
Potem dopiero zastanawiam się jaką wybrać metodę aby obłowić wytypowane miejscówki ryb.
Zacięcie ryby cieszy mnie tak samo jak wcześniejsze dobre wytypowanie jej stanowiska i odpowiednie podanie własciwej przynęty...
Nie jestem przeciwnikiem żadnej metody bądź przynęty ( choć niektórymi jestem zniesmaczony) o ile jest to metoda dobrana do warunków zastanych w łowisku a nie tylko stosowana zawsze i wszędzie bez względu na okoliczności...
Pozdrawiam
Marian
|
|
[Powrót do
Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem] |
|
|
|
|
Nadawca
|
Data |
|
Odp: Veni, vidi, vici... [2]
|
|
03.07 21:17 |
|
Odp: Veni, vidi, vici... [1]
|
|
03.07 21:27 |
|
Odp: Veni, vidi, vici... [0]
|
|
03.07 21:31 |
|
Odp: Veni, vidi, vici... [0]
|
|
04.07 08:16 |
|
|
|
|