|
Masz racje, tylko ze zawody daja "zwyklemu" wedkarzowi wykladnie tego co wolno a czego nie wolno. Dlatego lamanie przepisow przez zawodnikow (w kolejnosci chronologicznej: olowiana lameta, indykatory, przypony), przeklada sie na stosowanie takich metod przez "zwyklych" wedkarzy.
WSZYSTKIE poruszane watpliwosci (przypony, indykatory, dlugosci kija, amortyzatory itd)rozwiazalby jeden, jedyny punkt w regulaminie: "Nie dopuszcza sie stosowanie obciazenia w konstrukcji sztucznej muchy. Stosowane haczyki maja miec jednakowy przekroj na odcinku od oczka do zadziora"
To ostatnie zastrzezenie po to, aby uniknac robienia haczykow a'la mormyszki z konstrukcyjnie pogrubionym trzonkiem. Ten jeden zapis i koncza sie jakiekolwiek dyskusje i watpliwosci. I ryb za pare lat tez by przybylo.
Wodom czesc!
|