|
Tonkin, a co z tonącymi sznurami? Też zakazać? Służę przykładem...Mam takiego 10' sinktipa wg. opisu w VI+ stopniu tonięcia. W dodatku jest cienki bo to #5, więc tonie jak kowadło. Wystarczy żeby szurać po dnie nawet na dolnej Drawie i to nieobciążona muchą (o małych rzeczkach nie wspominam)...a przy okazji za jednym rzutem obławiam znacznie większy obszar wody niż gdybym łowił na krótko. W dodatku łowi się bardzo przyjemnie, pełnym sznurem i nie trzeba wchodzić do wody ; )
To naprawdę nie metoda i sprzęt zabija tylko stosujący je człowiek. Zamiast zakazywać łowienia na nimfę, streamera czy suchą lepiej wprowadzać rozsądne opłaty, które pokryją koszty utrzymania obwodów, limity, wymiary i okresy ochronne i pilnować przestrzegania tych regulacji. Przykład Czech i Słowacji jest dla mnie najlepszym przykładem – prawie wszyscy łowią na nimfę a ryb mimo to nie brakuje. Nie ma rzeki w Polsce gdzie limit 3szt. dziennie jest racjonalny. Lipienie przestałem zabierać kiedy miałem naście lat (w latach 90tych) pstrągi dobre 10 lat temu więc trudno nazwać mnie mięsiarzem...ale na krótką nimfę chciałbym móc dalej łowić. Choćby dlatego, że lubię mieć wybór... Pzdrw, KR
|