| |
Panie Macjeu,
Dziekuje Panu za bardzo pochlebny komentarz o moich tekstach. Dziekuje rowniez za wskazanie pewnych, istotnych elementow rozumowania i spokojny wywod.
Bylbym wdzieczny za Pana wrazenia dotyczace roznic mentalnosci wedkarzy w obu krajach i sposobu podejscia do wspolnego dobra i do ustalonych zasad oraz do wspolnoty wartosci. Oraz o komentarz do tego, ze m.in.dzieki swej postawie, pracy wykonywanej przez organizacje wedkarskie, wartosci jakie wedkarstwo przynosi gospodarce, itp. wladze i agencje stanowe i federalne wspieraja wedkarstwo, a wedkarze maja "czolo" do domagania sie skutecznego gospodarowania na wodach. Tego samego chcialbym w Polsce, bo sami wedkarze gospodarowania w obecnych warunkach "nie udzwigna". Mogli to robic lata temu kiedy ryby w wodzie "byly" ale skoro od 50 lat niewiele zmienilo sie w sposobie gospodarowania to musialo dojsc do bankructwa, zasobow i idei, co obserwujemy teraz.. Ale zeby uzyskac wsparcie od innych agencji czy instytucji to trzeba samemu pokazac, ze jest sie zainteresowanym czyms wiecej poza indywidualnymi korzysciami i egoistycznie pojmowana keksploatacja. Wszak lowimy w wodach publicznych (sa nimi wszystkie rzeki i zbiorniki zaporowe).
Jedna wazna sprawa wymaga wyjasnienia. Aby lowic ryby w Polsce nie trzeba nalezec do PZW (tak bylo do 1985r - od prawie 20 lat juz nie). Majac Karte wedkarska - panstwowy dokument, kazdy moze lowic w wodach publicznych, oplacajac licencje "uprawnionemu do rybactwa". Tak wiec nikt nie musi nalezec do PZW, a jezeli nalezy tylko dlatego, ze mniej placi za wedkowanie niz "niezrzeszony", nie robiac nic, a tylko wysuwajac "sluszne oczekiwania" to takie zachowanie i taka postawa ma swoja nazwe. Niestety, niezbyt chwalebna.
Natomiast jezeli jest sie czlonkiem stowarzyszenia to trzeba wykazac przynajmniej minimum zainteresowania funkcjonowaniem organizacji. i wykorzystywac swoje demokratyczne prawa, co jest warunkiem identyfikowania sie z nia.
Wczesniej podalem adres internetowy do Regulaminu Organizacyjnego Kola PZW, w ktorym jasno napisano co mozna zrobic na podstawowym poziomie. A jest tego duzo, tylko trzeba chciec.
Ja uwazam, ze w dzisiejszych warunkach PZW reformowalny jest, tylko wymaga to aktywnosci czlonkow. Nikt tego nie "da", to trzeba w demokratycznej rzeczywistosci "wziac".
Patrzac z perspektywy wykraczajacej poza granice Polski widze wartosc w istnieniu jednej reprezentacji wedkarzy w kraju tak scentralizowanym jak Polska (dotyczy to takze innych krajow) i uwazam, ze reformowac te organizacje trzeba. Inne dzialanie traktuje jako unikanie brania odpowiedzialnosci.
Serdecznie pozdrawiam
Jurek Kowalski
|