| |
Panie Macieju,
Wspaniale Pan to napisał. Niestety, ten sposob myslenia jest dosc malo znany w Polsce. Moze powinienem trochę bardziej "prosto z mostu" pisać, uważam jednak, że dochodzenie do pewnych wniosków przez samych zainteresowanych przynosi lepsze efekty niż ich "podanie na tacy". To ostatnie najczęściej powoduje "szukanie dziury w całym" i upadek planów już na początku.
Co do potrzeby czasu dla zmian mentalności to mam takie samo zdanie. Ja założyłem,że będzie trzeba co najmniej trzy pokolenia na to, ale trzeba zacząć i może uda się nieco przyspieszyć.
Ja właśnie zadaję głośno pytania i naruszam różne interesy. Czy zbyt wolno? Wydaje mi się, że nie. Zbyt wiele jest do zmienienia i to na bardzo fundamentalnym poziomie. Ale moge się mylić.
Co do wizji i projektów - pełna zgoda, ale trzeba zmiany pokoleniowej "na górze" aby to ruszyło. A w naszych warunkach może ona zaistnieć tylko w wyniku nacisku od samych członków, bo to oni muszą te projekty stworzyć, a następnie je realizować. Żeby było wiadomo z kim to robić to ci ludzie muszą się ujawnić i nabyć pewności siebie, ustalić podstawowe zasoby wiadomości, sposób argumentacji i prowadzenia dyskusji. Bez tego będzie to "pospolite ruszenie". Staram się to dać, opierając się an moim doświadczeniu i wiedzy, na własną miarę, nie wszyscy muszą to doceniać. A wizję trzeba wypracować w dyskusjach takich jak te - inaczej będą opresyjnym dyktatem budzącym sprzeciw.
Jeżeli powioedziałby Pan - trzeba zmienić system z rocznych opłat wynoszących 100 zł na system licencji np. 100 zł za 5 dni na wodzie albo system "dniówek" po 20-30 zł to sprowokowałby Pan bunt. jeżeli w wyniku liczenia ile to kosztuje sami zainteresowani dojdą do wniosku, że tak trzeba to dokonamy zmiany.
Co do C&R - w naszych warunkach powinno służyć głównie ochronie ryb małych w okresie ich wzrostu do wymiaru ochronnego. przecież takie masy tych ryb wpuszczamy za nasze pieniądze do rzek, a potem obchodzimy się z nimi byle jak, tak że mało przeżywa. C&R poza tym podnosi świadomość tego, co dobre dla wody i ryb. Nie traktowałbym go tak jak w Pańskim porównaniu.
Serdecznie pozdrawiam
Jurek Kowalski
|